Bóg bardzo nie lubi cwaniactwa…

B
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, polecam się Waszym modlitwom, bo jutro już od rana rozpoczynam osobiste Rekolekcje w Kodniu, pod opieką Matki Bożej. Wracam w sobotę wieczorem. Bardzo mi zależy na tym, żeby się wyciszyć i wewnętrznie pozbierać przez ten czas, dlatego wyłączam komórkę i z internetu też nie będę korzystał. A naszym Gospodarstwem, jak już zapowiadałem, będzie zarządzał Marek. 
    Wspierajcie mnie duchowo, a ja obiecuję codzienną modlitwę za Was. Będzie na to czas… I w ogóle mam nadzieję, że będzie to dla mnie dobry czas…
    A w tym momencie zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem, które – jak zawsze – niesie nam mocną nadzieję! Na dzisiejszy zaś dzień przesyłam kapłańskie błogosławieństwo. Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

33
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: Mt 3,19–20a; 2 Tes 3,7–12; Łk 21,5–19
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA MALACHIASZA:
Oto
nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy
wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten
nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po
nich ani korzenia, ani gałązki.
A
dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i
uzdrowienie w jego promieniach.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Bracia:
Sami wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród
was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale
pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla
nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego
prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do
naśladowania.
Albowiem
gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: kto nie chce pracować,
niech też nie je. Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was
postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się
rzeczami niepotrzebnymi.
Tym
przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby
pracując ze spokojem, własny chleb jedli.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi
kamieniami i darami, Jezus powiedział: „Przyjdzie czas, kiedy z
tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by
nie był zwalony”. Zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to nastąpi?
I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?”
Jezus
odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu
bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: «Ja jestem»
oraz: «Nadszedł czas». Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie
się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się
stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”.
Wtedy
mówił do nich: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo
przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód
i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie.
Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was
prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu
mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie
to dla was sposobność do składania świadectwa.
Postanówcie
sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam
wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie
będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą
nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o
śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w
nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez
swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.
Pytanie
na początek: Co to jest cwaniactwo? Pewien starszy i
doświadczony Ksiądz z mojej rodzinnej diecezji zwykł mawiać, że
cwaniactwo to jest to, co głupiemu zastępuje rozum. Czemu o
tym jednak mówimy?
Ponieważ
chyba dość często doświadczamy tego, iż arogancja różnej
maści cwaniaków tak nam się daje we znaki,
że już nie mamy
pomysłu na to, jak reagować, czy nawet – co o tym myśleć. A co
więksi pesymiści to w ogóle nie dostrzegają dobra u ludzi,
a już na pewno nie u polityków czy innych wysoko postawionych.
Według tych właśnie czarno na życie patrzących, świat
dzisiejszy jest zły, podstępny, zakłamany, arogancki.
Afera
goni aferę, przekręt goni przekręt, a łapówkarstwo i oszustwo w
najrozmaitszych przejawach osiąga już szczyty. A do tego jeszcze –
pedofilia wśród duchownych…
Oczywiście,
tego typu opinie są w ewidentny sposób przesadzone, aczkolwiek
z jakimiś przejawami chamstwa i arogancji pewnie się zetknęliśmy.
I co było wówczas? Jak reagowaliśmy? A jak powinniśmy reagować?
Pierwsze
czytanie, z Księgi Malachiasza, dotyczy bezpośrednio tego problemu
i brzmi konkretnym pocieszeniem: Oto
nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy
wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten
nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po
nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię,
wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach.

I
wszystko jasne – gdyby tylko nie ten niepokój w sercu, po
której stronie tak naprawdę my się znajdziemy:
czy
po stronie owych czczących imię Boże, czy jednak po stronie owych
pysznych i wyrządzających innym krzywdę? Może
się bowiem tak okazać, że suma naszych zachowań i postaw złoży
się ostatecznie na obraz przedstawiający tych ostatnich… Oby
nie…
W
Ewangelii Jezus zapowiada, że
zanim nastąpi owo ostateczne rozstrzygnięcie, to sprawiedliwych
i czczących Boga spotkają prześladowania.
Jezus
to mówi bardzo otwarcie, stwierdzając do tego, że tymi, którzy
się im sprzeciwią i wydadzą ich wrogom będą rodzice
i bracia, krewni i przyjaciele

i
niektórych nawet przyprawią o śmierć! Szczerze mówiąc – obraz
mało zachęcający i przekonujący do trwania przy Bogu.
Bo
przy okazji
każdy ze wspomnianych wcześniej malkontentów otrzymuje w ten
sposób do ręki argument, aby wypowiedzieć sakramentalne:
A
nie mówiłem?”.
Jednakże
Jezus w swoim pouczeniu ewangelicznym snuje nie tylko owe
wizje straszne i przygnębiające – chociaż prawdziwe – ale też
daje mocne przesłanie nadziei, mówiąc: Włos
z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze
życie.
I
do tego jeszcze zachęca: Postanówcie
sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam
wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie
będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.
Kochani,
co to wszystko oznacza? To oznacza – ni mniej, ni więcej – że
Bóg
bierze w obronę tych, którzy Mu ufają
i
że to On sam udaremni wszelkie zamiary i działania przeróżnych
cwaniaków, krętaczy, pyszałków, oszustów i rozmaitej maści
specjalistów
od
wszystkiego,
pouczających
ze szklanego ekranu niedouczony naród, co ma mówić i co ma myśleć.
Każdy, kto w swoim działaniu i postępowaniu kieruje
się pychą, arogancją i poczuciem beztroskiej bezkarności, musi
się liczyć z tym, że przyjdzie taki moment, kiedy będzie musiał
spojrzeć prosto w oczy Bogu i coś Mu jednak powiedzieć…
Co
Mu wtedy powie? Jak będzie się tłumaczył –
to już będzie jego problem.
Bo
wtedy na nic się zda cwaniactwo, układy i znajomości, na nic się
zda pozycja, tytuły przed nazwiskiem i poczucie pewności siebie.
Wtedy
człowiek stanie w całej prawdzie i jednocześnie – w poczuciu
jakiejś totalnej bezsilności.
Ten,
który miał takie wejścia, który był taki pewny siebie, taki
arogancki i butny;
ten, co
na wszystkich patrzył z góry i z nikim się nie liczył – w tym
momencie rzeczywiście stanie
się ową słomą,
o
której w Proroctwie Malachiasza słyszymy, że zostanie spalona w
dniu ostatecznym.
A
doświadczenie życiowe podpowiada nam, że często nie trzeba nawet
czekać do tego ostatniego dnia, bo już tu na ziemi niejednokrotnie
sytuacja
człowieka zmienia się diametralnie

i to nieraz bardzo niespodziewanie i bardzo szybko!
Dlatego,
moi Drodzy, kiedy będziemy się na co dzień spotykali z takimi
postawami i sytuacjami, o
których tu sobie dziś mówimy, a wobec
których będziemy się czuli w danym
momencie bezradni – absolutnie
nie traćmy nadziei! I dobrego humoru –

też
nie!

Nie popadajmy w jakieś przygnębienie, a już tym bardziej nie
denerwujmy się
i
nie wypowiadajmy w
emocjach całej
masy niepotrzebnych słów. I też nie mierzmy taką miarą, jaką
mierzą ci, których zachowania nie akceptujemy. Nie zniżajmy się
do ich poziomu. Natomiast
– po prostu – róbmy swoje!
Właśnie
w ten sposób pouczał wiernych w Tesalonikach Święty Paweł, kiedy
się dowiedział o ich jakichś dziwnych postawach. Tak do nich
pisał: Albowiem
gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: kto nie chce pracować,
niech też nie je. Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was
postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się
rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w
Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb
jedli.

Powyższe
słowa,
Kochani, należałoby zadedykować wszystkim tym cwaniakom, o których
tu dzisiaj mówimy. Ale najpierw – samym
sobie,
żebyśmy
przypadkiem nie znaleźli się w ich gronie.
Szczerze
zatem
ufając
Bogu, będąc z Nim w stałym kontakcie, pracujmy ze spokojem i
jedzmy wypracowany w ten sposób chleb. A tym, co
wokół nas pyszne, aroganckie, mierne i podłe – w
ogóle się nie przejmujmy! Pan Bóg ponad tym wszystkim!
A
On – bardzo nie lubi cwaniactwa…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.