Nie od razu…

N
Szczęść Boże! Odpowiadając na wątpliwość Dawida, informuję – a właściwie przypominam – że nigdy nie mam nic przeciwko temu, żeby każdy na tym naszym forum wypowiadał to, co myśli. Nawet wulgarnych wpisów nie wyrzucałem, kiedy się pojawiały, bo uważałem, że po prostu wpis świadczy o Autorze. A cóż dopiero, kiedy nie mamy do czynienia z jakimiś treściami wulgarnymi, a po prostu różnorodnymi. Proszę, abyście zawsze chętnie i szczerze wyrażali swoje poglądy. Dyskutujmy i docierajmy do prawdy, ale nie bójmy się przedstawiania swoich przekonań.
  Cały czas przypominam, Kochani, o modlitwie za Rekolekcjonistów i Spowiedników adwentowych, w tym – za Księdza Marka, który dzisiaj zakończy Rekolekcje w Warszawie – Międzylesiu, a już jutro zacznie w Warszawie – Płudach. Także w mojej Parafii w Tłuszczu jutro zaczną się Rekolekcje, a poprowadzi je O. Józef Czernecki, oblat, ekonom Klasztoru w Kodniu! Nie ukrywam, że miła to dla mnie okoliczność. Módlmy się wytrwale o adwentowe przebudzenie naszych Parafii!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Jana od Krzyża, Biskupa i Doktora Kościoła,
do
czytań: Syr 48,1–4.9–11; Mt 17,10–13
CZYTANIE
Z KSIĘGI SYRACYDESA:
Powstał
Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. On
głód na nich sprowadził, a swoją gorliwością zmniejszył ich
liczbę. Słowem Pańskim zamknął niebo, z niego również trzy
razy sprowadził ogień. Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez
swoje cuda i któż się może pochwalić, że tobie jest równy? Ty,
który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu, na wozie o
koniach ognistych. O tobie napisano, żeś zachowany na czasy
stosowne, by uśmierzyć gniew przed pomstą, by zwrócić serce ojca
do syna, i pokolenia Jakuba odnowić. Szczęśliwi, którzy cię
widzieli, i ci, którzy w miłości posnęli, albowiem i my na pewno
żyć będziemy.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Kiedy
schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: „Czemu uczeni w
Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł:
„Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam:
Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak
chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”. Wtedy
uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.
Nasz dzisiejszy Patron,
Święty Jan, urodził się około roku 1542 w Fontivera w
Hiszpanii.
Wstąpił do zakonu karmelitów, a w roku 1568, pod
wpływem Świętej Teresy z Avili, stał się pierwszym zakonnikiem
zreformowanego Karmelu. Oddawszy się dziełu tej reformy, wiele
wycierpiał trudów i przeciwności
– takich, jak
wielomiesięczne więzienie, chłosty, powszechna wzgarda ze strony
współbraci… Zmarł w 1591 roku w Ubeda. Odznaczał się
wielką świętością życia i mądrością, o czym świadczą jego
pisma dotyczące życia duchowego.
Ideą,
która przenikała jego serce przez całe życie, było pragnienie
odnowienia swego zakonu w duchu pierwotnej reguły,
w duchu
pierwotnej gorliwości
… Wspomniane przed chwilą cierpienia,
jakie mu zadawali jego najbliżsi – współbracia zakonni – jasno
dowodziły, że nie jest to dzieło łatwe, a wręcz bardzo trudne
i bardzo kosztowne.
I nie dlatego kosztowne, że wiązało się w
licznymi wydatkami, potrzebnymi dla wprowadzenia nowych porządków,
nie! Można by nawet stwierdzić, że było odwrotnie: wprowadzenie
reform Jana raczej owocowało zmniejszeniem wydatków zakonnych,
bo przecież wiązało się z surowszym, mniej kosztownym stylem
życia.
Mówimy
tu natomiast o kosztach duchowych, osobistych, a więc o tych
ofiarach, które nasz Patron musiał znieść,
aby jego dzieło
zaowocowało. A co jeszcze bardziej dramatyczne, to fakt, że kiedy
już po tylu cierpieniach i odrzuceniu udało mu się pozyskać dla
reformy całkiem niemałą liczbę braci, to na pierwszej kapitule
zreformowanego zakonu znowu przeważyła opcja łagodzenia reguły.
Tak – łagodzenia tej zreformowanej reguły, która w swych
założeniach miała być regułą surowszą,
bardziej odnoszącą
się do pierwotnej. I kiedy Jan umierał, to znowu było opuszczony,
wzgardzony, po ludzku – przegrany…
Dzisiaj
wiemy, że nie przegrał, że jego dzieło przetrwało i ciągle
wywiera wpływ na życie Kościoła
– tak, jak wywarło wpływ
na duchowość Jana Pawła II, który w oparciu o dzieła Jana
od Krzyża przygotował swoją rozprawę doktorską. Niemniej jednak,
w tamtym momencie wiązało się to z bardzo dużym wyrzeczeniem ze
strony naszego Świętego.
Co
jednak jest bardzo ważne i bardzo charakterystyczne, to fakt, iż
Święty Jan od Krzyża ani na moment – pomimo tylu sprzeciwów i
trudności – nie zwątpił w słuszność swojej drogi.
Chociaż w ciszy swego serca niejednokrotnie zapewne pytał Pana, czy
to jest dobra droga – nigdy w jej słuszność nie zwątpił!
A
oto dzisiejsza liturgia Słowa koncentruje naszą uwagę wokół
osoby Proroka Eliasza.
Czegóż tak wielkiego dokonał ten
człowiek, że Mędrzec Syracydes mówi o nim z takim uznaniem, a i
Jezus nie szczędzi mu słów szacunku? Mędrzec Syracydes w swoim
przesłaniu mówi o wielkich czynach, dokonanych przez Proroka. A
jakie to były czyny?
Było to sprowadzenie
ognia z Nieba
dla spalenia ofiary i udowodnienia – wobec
proroków pogańskich – prawdziwości i jedyności Boga Jahwe. Było
też wskrzeszenie syna wdowy z Sarepty Sydońskiej, było to
pokonanie całej armii fałszywych proroków,
było to jeszcze
dwukrotne sprowadzenie ognia na ziemię, było to sprowadzenie głodu
– i jeszcze kilka innych, które przypomną się nam dokładnie,
kiedy poczytamy uważnie Pierwszą i Drugą Księgę Królewską.
Uwieńczeniem
zaś tak pięknego i aktywnego życia, jak również potwierdzeniem
faktu wybrania przez Boga, było to, że Eliasz nie umarł w sposób
naturalny, ale został zabrany do Nieba na ognistym rydwanie,
zaraz po tym, jak Elizeusza namaścił na proroka po sobie. I zapewne
z powodu tej jego nadzwyczajności powstało w Narodzie Wybranym
przekonanie, że Eliasz powtórnie przyjdzie na ziemię przed
dniem Sądu Ostatecznego.
Przekonanie to w czasach Starego
Testamentu naprawdę było żywe, a jeszcze po nastaniu Nowego
Testamentu wyrażano takie oczekiwania.
Odnosząc
się do tego, Jezus wskazuje, że oczekiwanie to w jakimś sensie
spełniło się w osobie Jana Chrzciciela,
który swoim życiem,
swoim radykalizmem, swoją odwagą – bardzo Eliasza przypominał.
Ludzie jednak nie zauważyli tego przyjścia, nie docenili roli
Jana Chrzciciela,
nie posłuchali jego wezwań do nawrócenia –
przynajmniej nie wszyscy. Zresztą, wiemy, jak Jan skończył: zabity
w więzieniu na rozkaz Heroda
za to, że wypomniał mu moralne
nadużycia.
Proroka
Eliasza także spotykały przeciwności
za to, że taką, a nie
inną postawę prezentował. I Jana od Krzyża spotkało
odrzucenie przez współbraci
za to, że próbował reformować
zakon i stawiał sobie i innym wysokie wymagania. Dzisiaj Jezus
zapowiada, że On
również będzie cierpiał.
Bo
taka jest już, Kochani, ta droga świętości, że niejednokrotnie
spotykają na niej człowieka przykrości, cierpienia… Często
ta droga wiedzie pod górę, często przez różne ciernie…
I
nieraz wydawać się może, iż ten, kto nią kroczy, zwyczajnie
błądzi. Oto bowiem niczego nie osiągnął, na darmo walczył,
próżno się trudził, wszystko przegrał… A jednak w
ostatecznym rozrachunku okazuje się, że to właśnie on jest
zwycięzcą,
czego dowodem niech będzie i to, że dzisiaj mówimy
o Eliaszu, o Janie Chrzcicielu, o Janie Pawle II, a wcześniej
jeszcze – o Jezusie Chrystusie jako o największych postaciach w
historii.
I wielu jeszcze innych moglibyśmy wymieniać, którzy
za życia doświadczali przykrości, ale się nie poddawali, kroczyli
dalej prostą drogą wiary – i wygrali! Jednak wygrali! Ludzie
święci! Ludzie wielcy! Niezłomni! Nietuzinkowi! Oryginalni!
Niezwykli!
Uczą
nas oni swoją postawą, że raz wybraną drogą Chrystusową
trzeba iść ciągle
– nawet jeśli nie od razu widać tego
owoce. Na te owoce być może trzeba trochę poczekać. Nie wolno
jednak się zniechęcać, z drogi zawracać, poddawać się,
rezygnować… Według Jezusowego sposobu działania, wspaniałe
owoce świętości i inne wielkie rzeczy dokonują się
zwykle
nie od razu!

3 komentarze

  • "Proszę, abyście zawsze chętnie i szczerze wyrażali swoje poglądy" – tego mi bardzo brakuje w swiecie realnym (jesli rozwinie się rozmowa, doprecyzuje co mam na mysli), który zaczyna być – a w niektorych srodowiskach już jest – systemem totalitaryzmu "własciwego swiatopoglądu". W tym kontekscie postawa Ks. Jacka zapewnia swoistą oazę wolnosci słowa.

  • Это очень хорошо , что у вас не удаляются реплики с блога , и это ваша принципиальная позиция – не удалять чужое мнение . Мы все -не истина в последней инстанции , и никто из нас не несет в себе всю полноту . Любое мнение может быть новым , отличным , дополнить и разнообразить любую позицию . И это не вопрос согласия-несогласия . А вопрос того , что любой человек – он просто другой , с другим мнением , взглядом , опытом , чувствами .

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.