Kiedy wokół nie ma aniołów…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, o 1.21 dostałem smsa, że Marek wylądował w Tomsku. Bogu dzięki! Niech Pan i Jemu, i Jego Proboszczowi, Księdzu Andrzejowi Duklewskiemu, a wreszcie także całej Parafii – obficie błogosławi w te Święta! 
     A na naszym ojczyźnianym podwórku – wizyta gości z Rosji. Na pytania o dokumentację katyńską, czy wrak tupolewa, znowu padło stanowcze: „Niet”. I co im zrobić? Co zrobi nasza władza, skoro została tak otwarcie upomniana i pogrożono jej palcem?
     Kochani, kiedy to wszystko się wreszcie zmieni? Kiedy Polska wstanie z kolan i otrze smoleńskie błoto, w którym tak została upodlona i nadal jest w ten sposób traktowana?
      Przepraszam za gorzkie słowa, ale czasami to już nie mam siły oglądać i słuchać, do jakiego wasalnego poziomu zostaliśmy na własne życzenie sprowadzeni. Jak długo jeszcze musimy się modlić za naszą Ojczyznę – o ile rzeczywiście się modlimy…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

20
grudnia 2013., 
do
czytań: Iz 7,10–14; Łk 1,26–38
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan
przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od
Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze”.
Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę
wystawiał Pana na próbę”.
Wtedy
rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam
naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i
nazwie Go imieniem Emmanuel”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł
wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby
znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój
się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i
porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i
będzie nazywany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca,
Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu
nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie
znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na
Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które
się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna
Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w
szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem
nie ma nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Zacznijmy rozważanie
dzisiejszej Ewangelii od ostatniego zdania. Zdanie to
zamyka ów dzisiejszy fragment i zdaje się być zupełnie
nieistotnym, ale przecież w Ewangelii nie ma zdań nieistotnych,
bo każde niesie jakieś przesłanie.
Na
temat tego zdania Papież Benedykt XVI w swojej fenomenalnej książce
– tryptyku „Jezus z Nazaretu” (które to dzieło tak w
ogóle warto przeczytać!) tak pisze: „Myślę, że istotne będzie
wysłuchanie również ostatniego zdania opowiadania Łukasza o
Zwiastowaniu: Wtedy odszedł od Niej anioł.
Przemija
wielka godzina
spotkania z posłańcem Bożym, kiedy zmienia się
całe życie i Maryja znowu zostaje sama z zadaniem, które
tak naprawdę jest ponad wszelkie ludzkie zdolności. Nie ma wokół
Niej aniołów. Musi nadal kroczyć drogą
prowadzącą przez wiele okresów ciemności – poczynając od
przerażenia Józefa na widok Jej brzemienności, aż do momentu
uznania Jezusa za szalonego, a wreszcie aż po noc Krzyża.
Ileż
razy w tych sytuacjach Maryja wracała wewnętrznie do godziny,
kiedy anioł Boży mówił do Niej, i na nowo słuchała i rozważała
pozdrowienie: „Raduj się, pełna łaski!”, i krzepiące
słowa: „Nie bój się!”. Anioł odchodzi, misja
pozostaje, a wraz z nią wewnętrzna bliskość Boga, wewnętrzne
widzenie i dotykanie Jego bliskości.” Tyle z książki Papieża
Benedykta XVI.
Uświadamiamy
sobie, czytając uważnie te słowa, że i w naszym życiu –
podobnie jak w życiu Maryi – realizacja wielkich zapowiedzi i
zamiarów Bożych, czy w ogóle realizacja Bożego Słowa i wierne
wypełnianie nauki Bożej, dokonuje się w najbardziej zwyczajnej
codzienności.
Szarej codzienności – jak chcą niektórzy.
Trudnej codzienności – jak zauważą inni.
Bo
my mamy w swoim życiu chwile wielkie, chwile wzniosłe, chwile
nadzwyczajne. Mamy chwile uniesień i takie sytuacje, w których
serce wyrywa się wręcz z radości,
albo też chwile takiego
zjednoczenia z Bogiem, że wszystko wokół wydaje się piękne i
proste – i w ogóle chce się skakać z radości, a Bogu wówczas
to by się dosłownie wszystko obiecało.
Tak
jest na różnego rodzaju rekolekcjach, na pielgrzymkach, spotkaniach
grup czy wspólnot, niekiedy tak oddziałuje na nas radość takich,
czy innych Świąt… Zwykle wtedy odczuwamy nadzwyczajną
bliskość Boga i jesteśmy przekonani, że teraz już
zaczniemy całe swoje życie od nowa, podejmiemy wspaniałe
postanowienia i dokładnie je zrealizujemy:
już nie będzie
problemu z modlitwą, z regularną Spowiedzią, ze Mszą Świętą, a
i w rodzinie lepiej się będziemy dogadywali, i w sąsiedztwie – i
w ogóle jak to teraz będzie!
I
przychodzi pierwszy dzień owej szarej codzienności – i zaczynają
się „schody”. Bo już skończyła się – jak to określa
Benedykt XVI – „wielka godzina” i już wokół nie ma
aniołów.
Są ci sami, co zawsze, ludzie i te same obowiązki.
Wszystko to samo i tak samo, nic nowego, nic szczególnego… I
zmęczenie to samo także się odzywa…
Wielkość
Maryi polega na tym, że potrafiła to wszystko, co obiecała
aniołowi, konsekwentnie realizować także wówczas, gdy ten
od Niej
już odszedł. A my musimy się chyba jeszcze tego
trochę pouczyć… Z pomocą Boga, który – na szczęście –
jest obecny!
Cicho, dyskretnie, subtelnie, ale bardzo konkretnie
– jest obecny… Także wtedy, kiedy wokół nie ma już aniołów… 

7 komentarzy

  • Oczywiście, jest ich na pewno całe mnóstwo! Ja po prostu odnoszę się do dzisiejszej Ewangelii i do owego nadzwyczajnego objawienia anielskiego, o jakim tam dzisiaj mowa. Pozdrawiam i błogosławię+! Ks. Jacek

    • Bóg zapłać za Boże błogosławieństwo. Szczególnie jestem za Nie wdzięczna, gdyż przeziębienie nie pozwala mi chodzić na Roraty i nie otrzymuję Go z rąk Naszych kapłanów. Szczęść Boże!

  • Здравствуйте ! У нас сегодня на приходе начались духовные упражнения , ведет священник редемпторист . Он нашему приходу в церковь подарил большую икону Божьей Матери Неустанной помощи , написанную в Польше.
    Отец Яцек , приезжайте в следующий раз к нам в Томск , например , на Великий пост , провести у нас духовные упражнения. Или просто в гости , посмотреть православные и католические святыни Сибири или Москвы и Петербурга.

  • W sprawie wizyty zagranicznych gości: nic, co nie było do przewidzenia się nie stało, taki scenariusz opisywaliśmy (mam na myśli ludzi, którzy zdawali sobie sprawę czym pachnie oddanie sprawy w obce ręce) już w 2010 roku. Niestety, chłopcy z boiska zrobili to, co mogli zrobić Jedynie trampkarze – Oddali piłkę i czekali Z nadzieją na samobójczą bramkę przeciwnika, a teraz z otwartymi ustami, dziwią się, że przegrywają już 10:0.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert
    P.S. W modlitwie nie ustawajmy, tak jak nie ustawała garstka narodu u schyłku XIX w.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.