Chrześcijanie – ciągle „podpadnięci” światu…

C
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, kontynuujemy nasze rodzinne świętowanie tajemnicy Bożego Narodzenia. Dzisiaj jednak w liturgii zmienia się ton tego świętowania – widzimy czerwony kolor szat i wchodzimy w tajemnicę męczeństwa… Więcej o tym w rozważaniu…
    A ja wszystkim życzę błogosławionego czasu świątecznego, tym zaś, którzy muszą wracać do swego domu – życzę szczęśliwej i bezpiecznej podróży!
   Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen.
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Szczepana, Pierwszego Męczennika,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 6,8–10;7,54–60; Mt 10,17–22
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Szczepan,
pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu.
Niektórzy zaś z synagogi, zwanej synagogą Libertynów i
Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z
Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli
jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia
przemawiał.
Gdy
usłyszeli to, co mówił, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali
zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i
ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I
rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po
prawicy Boga”.
A
oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na
niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a
świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego
Szawłem.
Tak
kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij
ducha mego!” A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno:
„Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. Po tych słowach skonał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich Apostołów: „Miejcie się na baczności
przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą
was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić
z mego powodu, na świadectwo im i poganom.
Kiedy
was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W
owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie
wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez
was.
Brat
wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw
rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u
wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten
będzie zbawiony”.
Wydaje
się, że kiedy tłum ogarnie ogólna histeria i jeden przez
drugiego wrzeszczy, to już właściwie nie ma miejsca na
argumenty,
choćby nawet najbardziej racjonalne. Kiedy bowiem
wszyscy owładnięci są jakąś myślą, a może nawet nie myślą –
bo tam wówczas z reguły nikt nie myśli – ale jakąś
opętańczą ideą,
jakimś opętańczym pędem, tratującym
wszystkich i wszystko, wówczas nie ma miejsca na trzeźwy osąd
sytuacji. Ten zwykle przychodzi później, kiedy jest już – no
właśnie! – za późno.
Z
taką dokładnie sytuacją mamy do czynienia dzisiaj, w historii
Świętego Szczepana. Jakie znaczenie miało to, że racja
rzeczywiście
była po jego stronie? Jakie
znaczenie miało to, że mówił prawdę i prawdy bronił?
Nienawistny tłum, w odruchu fałszywego i obłudnego oburzenia
zakrywa sobie uszy, żeby nie słyszeć słów rzekomo
niesłusznych i nieprawdziwych – a przecież tak bardzo prawdziwych
– po czym wywleka go za miasto i brutalnie morduje.
Jestem
głęboko przekonany, że wielu z nich, kiedy już się otrząsnęło,
to zrozumiało, do czego się przyczynili i do czego przyłożyli
ręce.
Ale było już – jako rzekliśmy – za późno, bo
Szczepan już nie żył.
To
od strony ludzkiej tak wyglądała cała sytuacja, bo od strony
Bożej
możemy powiedzieć o zrealizowaniu się jakiegoś
wielkiego dzieła
– świadectwa wielkiej świętości i obrony
prawdy w obliczu prześladowań.
W
Ewangelii Jezus tak mówi o tego typu sytuacjach: Miejcie
się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w
swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i
królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i
poganom.
[…]
Brat wyda
brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i
o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z
powodu mego imienia.

A
zatem, można by
rzec:
nic
nowego!
Nic
zaskakującego. Jezus wszystko to przewidział,
zapowiedział

i – na ile można tak stwierdzić – wpisał
w swoje plany.
Powiedział
bowiem również: Kiedy
was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić.

W owej
bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy
będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.
Jakże
dokładnie spełniły się te słowa na Świętym Szczepanie. Nikt
nie był w stanie oprzeć się prawdziwości jego słów. Słyszeliśmy
przecież, że wrogowie wystąpili
do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i
Duchowi, z którego natchnienia przemawiał.

Cóż,
jeżeli
nie chciało się tej mądrości
uznać
i przyjąć
słów Szczepana,
bo
trzeba by było jeszcze przemienić swoje życie,
to
należało
po prostu
człowieka wyeliminować. A wówczas znalazły zastosowanie słowa
Jezusa: Kto
wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Z
jednej
strony – wielki
ludzki dramat,
śmierć,
morderstwo… Zda się – przegrana człowieka… Psychoza
tłumu po raz kolejny zrobiła swoje,

po raz kolejny potężne tryby morderczej
zawziętości i nienawiści wciągnęły i zmiażdżyły człowieka.
Ileż takich sytuacji zna historia – także
w okresie panowania obłąkańczego systemu komunistycznego!
Wtedy
również nie dochodziły do głosu żadne racjonalne argumenty, nikt
ich nie słuchał, bo najważniejszą racją była ta aktualnie
obowiązująca i „jedynie słuszna”…
Jakże
wielkim bohaterstwem, jakże wielką odwagą było
wówczas i
jest nadal
konsekwentne
trwanie przy prawdzie,
mężne
trwanie przy Chrystusie!
Jakże
to
ważne, żeby wtedy nie dać się ponieść tej fali obłędu, nie
dać się wciągnąć tej ogłupiającej nagonce, a pozostać
sobą, zachować twarz, obronić swój honor i moralny kręgosłup.
Kochani,
chrześcijaństwo na przestrzeni dwóch tysięcy lat dawało
nadto wiele możliwości wykazania się w tym względzie,

bo – po prostu – było zawsze i jest dzisiaj tak
bardzo prześladowane. Najbardziej ze wszystkich religii na świecie!
I
może dlatego właśnie liturgia Kościoła dokonuje w tych dniach
tego wręcz
brutalnego zestawienia:
przeogromnej
radości na narodzenia Pana z jakże bolesnym męczeństwem
Pierwszego Męczennika Kościoła, aby nam uzmysłowić, że te
wymiary są na stałe ze sobą połączone.
Słowa
Jezusa, że swoi
Go nie przyjęli,

ciągle niestety się potwierdzają. I dlatego wyznawcy Chrystusa
ciągle są „na cenzurowanym”, ciągle są – nie wiedzieć
czemu – „podpadnięci”
temu światu,

elitom nim rządzącym, ciągle są uważani za tych gorszych.
Ale
prawda jest jedna i
droga Chrystusowa – słuszna. A
kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

2 komentarze

  • Dziś przyszła odpowiedź dla mnie ( dla Was) na wczorajsze Dary Jezusa.

    Ofiarowanie siebie Dzieciątku Jezus

    Oddaję Ci serce moje, aby w Sercu Twoim odnowione zostało.

    Oddaję Ci krzyże i troski moje, aby przez Ciebie zasług nabrały.

    Oddaję Ci usta moje, aby się tylko na Twoją otwierały chwałę.

    Oddaję Ci myśli moje, aby w Tobie całkiem zatopione były.

    Oddaję Ci oczy moje, aby nieustannie szukały Ciebie i tylko w Tobie znajdowały upodobanie.

    Oddaję Ci ręce moje, aby jedynie dla Ciebie pracowały.

    Oddaję Ci nogi moje, aby ciągle postępowały na Twojej drodze.

    Oddaję Ci wolę moją, abym doskonale Boskiej Woli Twojej był posłuszny. Amen.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.