Lepsze posłuszeństwo Bogu od ofiary…

L
Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam w nowym tygodniu pracy i nauki, a dla niektórych – ferii. Macie śnieg u siebie? U nas wygląda na to, że zima trochę sobie o nas przypomniała i przyszła. Ciekawe, na jak długo?…
                 Dobrego dnia! 
                          Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek
1 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Sm 15,16–23; Mk 2,18–22
CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:
Po
zwycięstwie Saula nad Amalekitami Samuel powiedział Saulowi:
„Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy”. Odrzekł:
„Mów”. I mówił Samuel: „Czy to nie prawda, że choć byłeś
mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową
pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla
izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: «Obłożysz
klątwą tych grzesznych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż
ich zniszczysz». Czemu więc nie posłuchałeś rozkazu Pana? Z
chciwości zabrałeś łup, popełniłeś więc zło przed Panem”.
Saul
odpowiedział Samuelowi: „Posłuchałem głosu Pana: szedłem
drogą, którą mnie posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla
Amalekitów, Amalekitów zaś obłożyłem klątwą. Lud zabrał
najlepsze owce i bydło z obłożonej klątwą zdobyczy, aby je
ofiarować Panu, Bogu twemu, w Gilgal”.
Samuel
odrzekł: „Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od
posłuszeństwa rozkazom Pana? Otóż lepsze jest posłuszeństwo od
ofiary, uległość od tłuszczu baranów. Opór bowiem jest jak
grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa.
Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Uczniowie
Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i
pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą,
a Twoi uczniowie nie poszczą?”
Jezus
im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan
młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają
u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a
wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt
nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym
razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi
się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych
bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino
przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych
bukłaków”.
Oba
dzisiejsze czytania traktują właściwie o tym samym: o
rozdźwięku,
jaki może zachodzić pomiędzy zewnętrzną
formą praktykowania kultu Bożego,
a najbardziej wewnętrznym
i serdecznym odniesieniem do Boga.
Tak
na dobrą sprawę, to taki rozdźwięk jest czymś absurdalnym,
bo jak można praktykować wiarę – i nie wierzyć; jak można
oddawać cześć Bogu w różnych formach zewnętrznych – a nie
mieć odniesienia wewnętrznego do Boga; jak można – żeby to już
wprost nazwać – oddawać cześć Bogu, nie myśląc o Bogu i nie
mając na uwadze Boga, tylko… no właśnie, nie wiadomo co?! Chyba
tylko siebie samego i sw
ój prestiż, swoją
pozycję, swój
doraźny pożytek… Swoją pychę
– powiedzmy to wprost!
Jak
można oddawać zewnętrznie cześć Bogu, a wewnętrznie w ogóle
Boga pomijać? Okazuje się, że można! Oto Saul, chcąc
postawić na swoim i ze zwykłej chciwości przejmuje łup od
pokonanych Amalekitów i z tego łupu składa ofiarę Bogu.
Polecenie Boga było wyraźne: ten łup jest obłożony
klątwą, należy go odrzucić!
Ale Saul wolał postąpić po
swojemu, obłudnie tłumacząc to chęcią oddania chwały Bogu,
złożenia Bogu ofiary.
Nic
zatem dziwnego, że z ust Proroka Samuela usłyszał bardzo
jednoznaczne słowa: Czyż
milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa
rozkazom Pana? Otóż lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość
od tłuszczu baranów. Opór bowiem jest jak grzech wróżbiarstwa, a
krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś
nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla.

Właśnie,
dla Boga nie miało jakiegoś większego znaczenia to, że
Saul złożył Mu
ofiarę, ile to,
jak to zrobił:
w
jaki sposób i z czego ta ofiara została złożona… A
tak precyzyjnie: na
ile Bóg otrzymał to, czego sam żądał, czego oczekiwał,

a na ile było to zrealizowanie przez Saula jego własnych
zachcianek, pod
pretekstem
jedynie
oddawania
chwały Bogu.

I
o tym samym dokładnie traktuje dzisiejsza Ewangelia. Przewrotni
i obłudni faryzeusze stawiają zarzut Jezusowi, dlaczego
Jego uczniowie nie zachowują wielowiekowej tradycji i nie poszczą,
podczas
kiedy wszyscy wokół tradycję tę zachowują. Odpowiedź Jezusa
idzie w tym samym kierunku, w jakim poszła odpowiedź Samuela, dana
Saulowi. Jezus mówi bowiem: Czy
goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie
mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz
przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów
dzień, będą pościć.
Moi
Drodzy, jakże bardzo zagraża nam wszystkim –
a szczególnie tym, którzy częściej i gorliwiej praktykują wiarę
bezduszna
rutyna!
Jakże
bardzo grozi nam wszystkim to fałszywe przekonanie, że spełniając
same praktyki jesteśmy już tak święci i tak porządni, że nie
musimy nad sobą czuwać i pracować,
że
nie musimy kontrolować swego postępowania i
niczego w naszym życiu nie musimy zmieniać…
Jakże bardzo grozi nam takie fałszywe przekonanie! Jakąż szatan
ma z tego uciechę!
Następnym
etapem w
tego typu postawie
jest coraz
rzadsza Spowiedź,

bo przecież z czego taki „doskonały” człowiek może się
spowiadać? Jakie
on ma grzechy?

Często słyszy się takie słowa – również w czasie wizyty
duszpasterskiej! A w innym przypadku, na pytanie o systematyczność
Spowiedzi i spełnianie religijnych praktyk, słyszy
się
długą
historię rodziny, która od pokoleń była taka pobożna, do
kościoła chodziła,
a
ojciec to robił to, a matka tamto, a dziadek jeszcze coś tam…
Wszyscy byli tacy pobożni, to
skąd w ogóle wzięło się to Księdza pytanie o Spowiedź, o Mszę
Świętą?…

Przecież my się na jedne i drugie Święta spowiadamy, to nie
wystarczy? Przecież my jesteśmy taką pobożną rodziną, od
pokoleń wierzącą!
Samo
dosłownie ciśnie się na usta pytanie: I
co z tego?
Jakie
znaczenie dla Twojej wiary ma to, że taki to, a taki był dziadek,
pradziadek, czy jeszcze ktoś tam? Z
czym Ty staniesz na Sądzie, kiedy przed majestatem wszechwiedzącego
Boga trzeba będzie zobaczyć w pełnej prawdzie całe swoje życie i
zdać sprawę ze swego
postępowania?
Z
czym staniesz przed Bożym Trybunałem? Czy
położysz przed Bogiem na tacy swoje posty, paciorki, „mszyczki”,
nawet codziennie zaliczane?
Powiedz,
co
Bóg ma z tym zrobić: policzyć, zważyć,
pochwalić,
po główce pogłaskać?

A jeśli powie, że to wszystko jest bez znaczenia i bez sensu, bo
nie ma żadnego wpływu na życie i niczego w życiu nie zmienia; że
to wszystko jest tylko bezdusznym wypełnianiem formalnych praktyk,
bez przełożenia na konkretną postawę i nie ma żadnego
podbudowania w wierze?

Co wtedy?
Kochani,
ten, kto swoje codzienne praktyki religijne stara się na bieżąco
uzgadniać z wiarą, przeżywaną w głębi serca, a następnie –
przekładać na konkrety w swojej postawie, staje
się kimś wielkim i świętym.
Właśnie
taki człowiek. Nie ten,
który
zalicza kolejne posty i składa Bogu zewnętrzne tylko ofiary, tylko
ten, kto głęboko
w sercu żyje tym, co na zewnątrz praktykuje. 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.