Albo anioł – albo stuknięty!

A
Szczęść Boże! Kochani, witam i pozdrawiam wszystkich, dziękując za Wasze wypowiedzi, które wczoraj udało mi się uważnie przeczytać i – wreszcie! – poodpisywać na nie. Przy okazji uświadomiłem sobie po raz kolejny, jak wielkim bogactwem tego bloga są te Wasze, moi Drodzy, wypowiedzi. Jeszcze raz za nie dziękuję i proszę o stałe komentowanie i dzielenie się swoimi przemyśleniami. Jednocześnie proszę o stałe zaglądanie do Wielkiej Księgi Intencji oraz o codzienne polecanie Bogu zapisanych tam spraw w modlitwie.
     A ja odwiedzę jeszcze osiem Osób, które nie mogły nas przyjąć w czasie zakończonej już w czwartek wizyty duszpasterskiej.
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
3 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 Sm 12,1–7a.10–17; Mk 4,35–41
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Pan
posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i
powiedział: „W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był
bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i bydła wiele, biedak
nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył.
On
ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jego chleb
jadła i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak
córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać
coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć gościowi,
który doń zawitał. Zabrał więc owieczkę owemu biednemu mężowi
i przygotował ją człowiekowi, co przybył do niego”.
Dawid
oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: „Na
życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci.
Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu
bez miłosierdzia”.
Natan
oświadczył Dawidowi: „Ty jesteś tym człowiekiem. Dlatego
właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem
Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za
małżonkę. To mówi Pan: «Oto Ja wywiodę przeciwko tobie
nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę
sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który
będzie obcował z twoimi żonami wobec tego słońca. Uczyniłeś to
wprawdzie w ukryciu, jednak ja obwieszczę tę rzecz wobec całego
Izraela i wobec słońca»”.
Dawid
rzekł do Natana: „Zgrzeszyłem wobec Pana”. Natan odrzekł
Dawidowi: „Pan odpuszcza ci też twój grzech, nie umrzesz. Lecz
dlatego, że owym czynem pobudziłeś wrogów Pana do wielkiej
zniewagi, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze”. Natan udał
się potem do swego domu.
Pan
dotknął dziecko, które urodziła Dawidowi żona Uriasza, tak iż
ciężko zachorowało. Dawid błagał Boga za chłopcem i zachowywał
surowy post, a wróciwszy do siebie, całą noc leżał na ziemi.
Dostojnicy jego domu, podszedłszy do niego, chcieli go podźwignąć
z ziemi: bronił się jednak i w ogóle z nimi nie jadał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Przez
cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór
owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”.
Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także
inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz
zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź
się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu.
Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie
obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do
jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała
głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi
jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i
mówili jeden do drugiego: „Kim właściwie On jest, że nawet
wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Komentując
wczoraj, w Domu Świętej Marty, w czasie porannej Mszy Świętej,
całą historię grzechu Dawida, Ojciec Święty Franciszek mówił o
swoistym ześlizgiwaniu się króla od cudzołóstwa
do zabójstwa,
przy jednoczesnym zupełnym braku poczucia winy,
czy też świadomości wagi popełnionych czynów. Papież tak mówił:
„Każdemu
z nas może coś takiego się przytrafić. Wszyscy jesteśmy
grzesznikami i podlegamy kuszeniu,
a pokusa jest naszym chlebem
powszednim. Jeśli ktoś by powiedział, że nigdy nie miał pokus,
to albo jest aniołem, albo jest trochę stuknięty. Wiadomo,
że w życiu jest walka, a diabeł nie śpi, chce zwyciężyć.
Jednak poważniejszym problemem, jaki wyłania się z tej historii,
jest nie tyle pokusa i grzech przeciwko dziewiątemu przykazaniu,
co samo postępowanie Dawida.
On nie mówi o grzechu, a o
problemie do załatwienia.
To jest znak. Gdy Królestwo Boże
marnieje, kurczy się, jednym ze znaków tego jest utrata poczucia
grzechu”.
I
dalej Papież tak mówił: „Moc człowieka w miejsce chwały Bożej!
To jest chleb powszedni. Dlatego właśnie codzienna modlitwa do Boga
brzmi: «Przyjdź królestwo Twoje; niech rośnie królestwo Twoje»,
bo ratunek przyjdzie nie przez nasz spryt, przebiegłość, przez
inteligencję w robieniu interesów. Zbawienie przyjdzie przez
Bożą łaskę i codzienny trening,
który z tą łaską czynimy
w chrześcijańskim życiu”.
A
nawiązując do postaci Uriasza Chetyty, Ojciec Święty stwierdził:
„Muszę wyznać, że gdy widzę te wszystkie niegodziwości, tę
ludzką pychę, albo dostrzegam niebezpieczeństwo, że na mnie
samego to przyjdzie, to ryzyko utraty poczucia grzechu,
wówczas
chętnie myślę o tak wielu Uriaszach z przeszłości i o tych
współczesnych Uriaszach, którzy również dzisiaj doświadczają
naszej chrześcijańskiej miernoty, gdy tracimy poczucie grzechu, gdy
dopuszczamy, że Królestwo Boże marnieje..
.
Oni
męczennikami naszych niewyznanych grzechów. Dobrze
będzie pomodlić się, aby Pan dawał nam stale łaskę nie tracenia
poczucia grzechu, aby Królestwo w nas nie upadało. A także, aby
zanieść jakiś duchowy kwiat na grób tych współczesnych
Uriaszy,
którzy płacą rachunek za ucztę pewnych siebie, tych
chrześcijan, którzy się czują bezpieczni.”
Rozważamy
te słowa Papieża Franciszka, słuchając ostrej reprymendy,
udzielonej dziś Dawidowi przez Proroka Natana. Co ciekawe, kiedy
Prorok pokazał Dawidowi jego własny postępek, tyle że za pomocą
pewnego obrazu, to Dawid zareagował bardzo prawidłowo: oburzył
się na bogacza,
który zabrał biedakowi jedyną owieczkę. A
zatem, jego sumienia funkcjonowało
prawidłow
o. Dlaczego
zatem, kiedy
zamierzał uczynić zło podobne do tego, opisanego przez Proroka,
nie odczuwał aż takich wyrzutów i bez żadnego
oporu dopuścił się strasznej zbrodni?
Kochani,
chyba jakoś tak jest, że kiedy oceniamy innych, to zwykle
stosujemy właściwe kryteria
– i to raczej w tej wersji
najsurowszej.
Kiedy jednak przychodzi ocenić samych siebie,
zwykle stosujemy wszystkie możliwe taryfy ulgowe i wszelkie
wytłumaczenia i usprawiedliwienia.
Jak to jest, Kochani?
Zauważcie,
czy się na tym wszyscy nie łapiemy? Bo ja osobiście – niestety
tak! Kiedy myślę o czyimś postępowaniu, to oceniałbym je
bardzo surowo:
dlaczego postąpił tak, a nie inaczej; dlaczego
się nie zastanowił, dlaczego nie zachował Prawa Bożego? – i tak
dalej. Ale kiedy myślę o sobie, zaraz uruchamiają się
wszystkie możliwe
mechanizmy obronne, wyrażające się w
takim oto stanowisku: no, przecież tak musiałem, wszystkie
okoliczności za tym przemawiały, musiałem to zrobić…
Dlatego
Ojciec Święty uderza w samo sedno, ostrzegając nas wszystkich
przed niebezpieczeństwem utraty poczucia grzechu! Zresztą,
przed tym niebezpieczeństwem bardzo ostrzegali wszyscy Papieże
naszych czasów, począwszy już od Piusa XII.
A Jan Paweł II
poświęcił temu bardzo wiele uwagi w Adhortacji „Reconciliatio et
paenitentia”. Brak świadomości grzechu! I usprawiedliwianie
grzechu czym tylko się da!
Kochani,
jakże łatwo tym sposobem szatan działa i robi dokładnie, co chce!
Kiedy bowiem wzbudza w naszym życiu wielkie burze, jak tę,
której doświadczyli Apostołowie na jeziorze – o czym dzisiaj
usłyszeliśmy w Ewangelii – wówczas niejako od razu zwracamy
się do Pana o ratunek.
Wtedy to jego działanie jest od razu
widoczne. Kiedy jednak działa po cichu, podstępnie, w dodatku
pomagając nam w zakamuflowaniu zła i jego wytłumaczeniu, wtedy
skutki jego działania mogą być o wiele bardziej niszczące.
Dlatego
módlmy się dla siebie o wielką odwagę życia w prawdzie
abyśmy nigdy nie tłumaczyli zła w sposób pokrętny, ale się do
niego odważnie przyznawali, szybko się go pozbywali i unikali
kolejnych pokus do jego popełniania. Innej drogi do zbawienia nie
ma!
Im szybciej to sobie wszyscy uzmysłowimy, tym lepiej dla
nas.

17 komentarzy

  • Pan obiecuje zabrać Dawidowi [łobuz z niego – to fakt] żony za jego osobisty grzech i dać je do współżycia "współzawodnikowi". Pan za grzechy Dawida obiecuje uśmiercić mu nienarodzone jeszcze dziecko…; Ratunku!!! Co to jest? – Agencja towarzyska??? Co to za historie? To jakieś mafijne porachunki!!! Gdzie tu elementarna logika i sprawiedliwość?

    • To może tak: pewien ziemski Sąd Najwyższy wydaje wyrok w sprawie nieobraźliwej, choć stanowczej wypowiedzi pewnego profesora wobec postawy pewnych rozwydzonych smarkaczy i nakazuje ich przeprosić. Ratunku!!! Co to jest? Marksistowska walka ideologiczna? Gdzie tu elementarna wolnosć słowa, logika i sprawiedliwosć?
      Wracając do Biblii: czyżby Ojciec Mordimer Madderdin, jako znamienity inkwizytor :), nie rozumiał tego, że egzegeza katolicka "Uznaje to, że jednym z aspektów podejścia do Biblii jest udział w jej powstaniu pisarzy natchnionych, korzystających zarówno z wszystkich ludzkich możliwości wyrażania swoich myśli, jak i ze środków, pozostających do ich dyspozycji w czasach i w warunkach ich życia." – a zatem traktowanie każdego tekstu Biblii dosłownie jest nieporozumieniem, przecież zawiera wiele elementów mitycznych, dydaktycznych, ówczesne prawa, a także przypowiesci itd. Poza tym cóz w tym dziwnego? W czasach Dawida "ludzka" sprawiedliwosć była stanowczo bardziej sroga niż "Boska" :)? A chociazby i dzisiaj sa miejsca na swiecie, gdzie stosuje się odpowiedzialnosc zbiorową dla rodziny tego, który "zawinił" względem władzy. Poza tym konsekwencje grzechu często spadają na następne pokolenia i o tym między innymi mówi ta perykopa Mordimerze – to jest całkiem logiczne 🙂

    • Kiedy przeczytałam pytanie o sens i logikę od razu skojarzył mi się inny fakt z życia Dawida: kiedy Samuel przybył do Betlejem, żeby namaścić Dawida na króla, Jesse przedstawia mu swoich synów. Zobaczywszy Eliaba, Samuel jest przekonany, że to on będzie następcą Saula i wtedy słyszy głos Boga: " […] nie tak bowiem człowiek widzi < jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce" (1 Sm 16,7b). W tym właśnie zdaniu jest Boża logika. Widać serce Dawida takich właśnie "posumięć" potrzebowało… i chyba bym się jednak poważnie zastanowiła czy przypadkiem nie jest lekką przesadą podejrzewanie Pana Boga o brak sensu i logiki…
      Natomiast przyznaję szczerze, że nie bardzo udało mi się też doszukać w tej biblijnej perykopie wątku "mafijnych porachunków" i "agencji towarzyskich"… gdyby zatem Autor owych "odkryć" był uprzejmy objawić skąd te wnioski, to ja chętnie uzupełniłabym swoją wiedzę o nowe spojrzenie, byleby ono było poparte twardymi naukowymi dowodami (nie wiem – może jakieś odwołania do wielkich aytorytetów w dziedzinie biblistyki, może nawiązania do tekstów oryginalnych, może do jakichś nieznanych dotąd specjalistom komentarzy do tekstów biblijnych), bo niestety tekstów biblijnych nie wolno interpretować korzystając z tego "co mi nagle w głowie zaświta".
      Pozdrawiam serdecznie.
      J.B.

    • "W tym właśnie zdaniu jest Boża logika. Widać serce Dawida takich właśnie "posumięć" potrzebowało… i chyba bym się jednak poważnie zastanowiła czy przypadkiem nie jest lekką przesadą podejrzewanie Pana Boga o brak sensu i logiki…" – szczerze mówiąc, to my zbyt często wszystko tłumaczymy "logiką Boga", która to rózna jest od ludzkiej. A przecież Chrystus nauczył nas jak mamy patrzeć. My, ludzie. I to patrzenie wcale nie odbiega od "logiki Boga". Oczywiscie należy sie otworzyć na Chrystusa, nie zamykać jak nasz drogi Inkwizytor Mordimer, który oburza się na to, że nie traktujemy Biblii literalnie (a może to zbuntowany Jehowita lub Mormon ;)?) zacznie nam zarzucać w swojej logice – jednak dalekiej od Boga :), że nie stosujemy się np. do nakazów Kodeksu Deuteronomicznego z Księgi Powtórzonego Prawa, no i zgodnie z tą logiką bedzie mmiał rację 🙂

  • Witajcie – przemawiający z wyżyn nieomylności Przyjaciele [a może "Przyjaciele"?]…
    Powiedział kiedyś na studiach profesor, że Wszechświat jest skończony, że ma granice.
    – Co jest za owymi granicami lub za tą granicą? – spytano go.
    – Takich pytań nie wolno zadawać – padła odpowiedź.
    – Więc ja takie pytanie zadaję, panie profesorze…
    Pan profesor wstał i z godnością wyszedł…

    NIE WOLNO zabraniać stawiania pytań. ŻADNYCH…Robią to jednak najczęściej ci, którzy nie umieją lub nie chcą udzielać logicznych odpowiedzi.
    Pisze mi Anonimowa J.B. – "niestety tekstów biblijnych nie wolno interpretować korzystając z tego "co mi nagle w głowie zaświta"…
    – A to niby dlaczego? Wszak KK poleca ich lekturę [bezmyślnie więc robić to należy?], są one piękne i pouczające, przybliżają świat, który odszedł {ej czyżby?] w przeszłość, przenoszą też do naszych czasów pewne wzorce zdezaktualizowanych ju z lub ciągle aktualnych zachowań ówczesnych "mężów Bożych', a niekiedy i samego Boga…, WZORCE… stereotypy… matryce nieledwie…Pokazują określone moralnie [także z dzisiejszego punktu widzenia; przecież Biblia jest podobno wartością ponadczasową i odnosi się nie tylko do czasów na wpół barbarzyńskich zasad i postaw na wpół barbarzyńskich proroków] działania i ich skutki, od ukazywania [i stronniczej niekiedy interpretacji przyczyn owych działań często nie stroniąc..
    Karanie ojca śmiercią dziecka [nienarodzonego jeszcze].. Czy to nie "zalatuje" porachunkami typu mafijnego? I co z ochroną płodu ludzkiego – ochroną życia od momentu poczęcia? Gdyby tak ks. Oko przeczytał ten fragment Kronik [Królewskich}…Miałby się Autor z pyszna…
    Odbieranie żony mężowi i oddawanie jej "współzawodnikowi", zapewne do "uwielbiania słownego – jak to 3 – 4 tysiące lat a.Ch. z kobietami nałogowo robiono [nota bebe – co za fatalne tłumaczenie – WSPÓŁCZESNE!!!] – czy to nie "kalanie" sakramentu małżeństwa, "handel żywym towarem", namawianie do…
    I tu także – Szanowna J.B. – "nie wolno interpretować"?
    Pozdrawiam.
    P.S. Jakie to miłe z Twojej strony, że już w pierwszym zdaniu dystansujesz się od pomysłu, żeby przy analizie fragmentów Biblii stosować kryterium "sensu i logiki"… Fakt. To może być niebezpieczne…
    P.P. S. Ej… dobre to były czasy, gdy "Ojcowie Kościoła" zabraniali "profanom" czytania Ksiąg Świętych, a kobiety pędzili od nich jak od miejsca zadżumionego.

    Robercie…
    To sympatyczne, że w swej wypowiedzi sam siebie pokonałeś… Nie trzeba było chyba zaczynać od prof. Legutki…i marksizmu. Twoja sprawa… Piszesz jednak: – "konsekwencje grzechu często spadają na następne pokolenia"… Będzie się więc ktoś smażył w piekle za postępki przodka??? Jego dzieci odpowiedzą za prowadzoną przez ojca podjazdową walkę z lokalną władzą w imię ciemnych im osobistych interesów? I to jest logiczne??? I zapewne "godne to i sprawiedliwe"?…
    Co do "mafijnych porachunków" w Biblii… Czym jest zemsta [pomsta] na niewinnych? Poczytaj – grzecznie proponuję – dyskredytujące się wzajemnie pisma proroków judzkich i izraelskich, przyswój zamachy stanu na dworach Saula, Dawida, Salomona, później królów judzkich i izraelskich… A potem spróbuj samodzielnie [więc grzesznie] pomyśleć… Nie samymi harlekinami człowiek żyje…
    Miłej lektury..
    Do obydwojga Oponentów…

    Z Biblią jak z Antonim M. … Raz należy traktować ją mocno umownie [by nie powiedzieć alegoryczne i z przymrużeniem oczu} – innym razem jak najdosłowniej dosłownie…

    ŻEGNAM.
    Pozdrawiam z uśmiechem

    • Dobry Człowieku. Przyznam szczerze że nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć takim podejściem jakie zaprezentowałeś… Nie ukrywam, że odnajduję w nim sporo… sarkazmu… Skąd się wziął? Pewnie tylko Ty potrafisz szczerze odpowiedzieć na to pytanie…czy "sobie" czy "nam szwystkim" – to już Twoja prywatna sprawa… Natomiast raczej trudno mieszać prywatne odczucia z ogólnie obowiązującymi zasadami więc może spróbujmy inaczej:
      Znam następujące zasady interpretacji tekstu biblijnego:
      1. Należy korzystać z tekstu krytycznie pewnego
      2. Należy uwzględnić kontekst gramatyczny i psychologiczny
      3. Należy uwzględnić miejsca paralelne
      4. Należy uwzględnić rozwój idei biblijnych
      5. Należy uwzględnić rodzaje literackie poszczególnych fragmentów
      6. Należy uwzględnić różne sensy czytanego tekstu
      7. Należy uwzględnić okoliczności powstania dzieła, psychologiczną sylwetkę autora, potrezby adresatów danej księgi, czasi i miejsce jej powstania wraz ze zwyczajami panującymi i innymi czynnikami kulturowymi.
      Nikt nam nie zabrania podejmowania refleksji nad tekstami biblijnymi… trzeba przy tym jednak trzymać się pewnych zasad (ale na pewno nie zasady dziś interpretuję dosłownie a jutro alegorycznie 🙂 bo inaczej dojdziemy do absurdalnych wniosków…
      Pozdrowienia serdeczne.
      J.B.

    • "Dawid rzekł do Natana: „Zgrzeszyłem wobec Pana”. Natan odrzekł Dawidowi: „Pan odpuszcza ci też twój grzech, nie umrzesz. Lecz dlatego, że owym czynem pobudziłeś wrogów Pana do wielkiej zniewagi, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze”."
      Mordimerze tzeba lepiej czytać…i myślić …
      Co się stałe z Człowiekiem?
      Możecie pisać długo, możecie nie kochać, ale Pan kocha, lecz nie …
      "Kto by jednak zbluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, nie dostąpi odpuszczenia na wieki, ale będzie winien grzechu wiekuistego".(Mk 3, 29)

      z modlitwą
      Józefa

    • "To sympatyczne, że w swej wypowiedzi sam siebie pokonałeś… Nie trzeba było chyba zaczynać od prof. Legutki…i marksizmu. Twoja sprawa…" – doprawdy? Wykaż gdzie, a potem bij, ale uważaj bo mój drugi policzek bardziej boli niż pierwszy :). Wielki Inkwizytorze: "Piszesz jednak: – "konsekwencje grzechu często spadają na następne pokolenia"… Będzie się więc ktoś smażył w piekle za postępki przodka??? " Czyżbys nie rozumiał w nienawistnym zaślepieniu (cyt. z T. Lisa :P), że np. konsekwencje grzechu alkoholizmu rodziców ponoszą dzieci w swoim własnym życiu? Mam to wytłumaczyć dokładniej? Gdzież ja napisałem, że chodzi o bilet w jedną stronę do piekła :D? BTW. odnoszę wrażenie, ze mielismy już z tobą nieprzyjemnosć rozmow jakis czas temu :). Proponuję isć dzisiaj do koscioła -w koncu jest Święto Ofiarowania Pańskiego – poswięcić swiecę, przyniesć zapaloną swiecę do domu – może się cos rozjasni w tym zaciemnionym miejscu, w którym się znajdujesz :).
      Porównanie Biblii z Macierewiczem, choć świadczyć może o bystrosci umysłu, w gruncie rzeczy wskazuje w którym miejscu jest czarna dziura, która go pochłonęła.

    • Józefo, cieszę się, że napisałas przytaczając jeszcze raz ten fragment :), obawiam się jednak, że Mordimer na razie jest daleki od zrozumienia, bo ma zamknięte serce na Jezusa. Niestety, ludzi takich jest większosć.

  • Witam
    Mordimerze o co Tobie chodzi ?Chcesz cos udowodnic?
    O jakiej walce z lokalna wladza mowisz?
    Mozesz rozwinac,troche jasniej?
    Podrawiam
    Robson

  • Panie, Panowie…
    Pogubiliście się i albo nie rozmiecie "czytanego", albo czytacie między wierszami to, czego nie napisano… Wasza sprawa… Idę do ZOO korzystając z pięknej aury. "Młodsi bracia" czekają.Was zostawiam z Waszymi insynuacjami, przypuszczeniami i samobójczymi [dla Was] instrukcjami zalecającymi korzystanie przy interpretacji Biblii z zasad obowiązujących przy analizie dzieła literackiego… To nazywa się "samobój"…
    Pozdrawiam.
    P.S. W zasadzie nie mam zwyczaju wdawać się w nieproduktywne utarczki, gdy zamiast własnych przemyśleń "okładać" próbuje się przeciwnika wyświechtanymi sloganami [nawet gdy są to uświęcone cytaty lub nieudanie swobodne przytoczenia]. KONIEC.

  • Rzeczywiście "KONIEC" jest dobrym słowem w tej wymianie zdań, bo trudno tak rozmawiać… zwłaszcza jeśli Rozmówca z jakichś dziwnych powodów stara się za wszelką cenę obrazić innych uczestników rozmowy… Przykro mi bardzo, że mówię o tym wprost, ale tak odbieram ten styl wypowiedzi… i przyznaję, ze bardzo mnie on razi (co ciekawsze mam wrażenie, że razi mnie nie po raz pierwszy i że już kiedyś Ktoś próbował w takim stylu wkładać na tym forum "kij w mrowisko"). Nie musisz się z nami zgadzać, ale nie możesz też nikogo obrażać. A swoją drogą ciekawe skąd wiesz, że to o czym piszemy to nie są nasze własne przemyślenia? Naprawdę nie dopuszczasz do siebie myśli, że obok Ciebie żyją ludzie, którzy mają inne poglądy niż Twoje i kierują się w życiu trochę innymi zasadami niż Twoje?
    Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

  • Kochani, może to zabrzmi paradoksalnie, ale ja się bardzo cieszę, że Mordimer – co by nie znaczyło to imię – odezwał się na naszym forum. Dziękuję Wszystkim za próbę dyskusji, natomiast osobiście uważam, że tu nie chodzi o argumenty, tylko o wykrzyczenie jakiegoś wewnętrznego buntu wobec Boga i całego świata. Dlatego polecam Mordimera i jego poszukiwania Waszym modlitwom. Sam też się będę modlił. Ks. Jacek

    • Mordimer Madderdin to postać literacka, był inkwizytorem :). Podobnie jak J.B. odniosłem wrażenie, że Mordimer już wcześniej pod innym nickiem lub anonimowo przemycał swoją troskę o niski poziom naszej duchowosci i naszych umysłów, którzy to zwiedzeni "krwawą księgą" daliśmy się otumanić kapłańskiej kaście, która wiedzie nas wprost w otchłań nicości 🙂 – bo przecież właśnie taki jest wydźwięk tych natarczywych wpisów. Wkurzające jest nie to, że ktoś ma inne zdanie, jest ateistą i nie rozumie Biblii, ale to w jaki sposób prowadzi dyskurs. W tym wypadku nie ma woli wyjscia do rozmowy tylko od razu do ringu. Nie watpię, że jest to krzyk w ciemności, ale wykrzyczany hejtersko (modne słowo ostatnio 🙂 ) względem Boga, a prawdopodobnie grają tu jeszcze i inne problemy natury psychologicznej i duchowej – w pierwszym rzędzie. Rzeczywiscie modlitwa za pogubionych jest rzeczą ważną.

    • I dlatego o nią proszę! Bo w tej sytuacji i w tym kontekście to chyba jedyne wyjście. A jednocześnie – z pewnością bardzo skuteczne. Tym bardziej skuteczne, im większa będzie nasza wiara w to, że Bóg jest w stanie przemienić myślenie naszego Dyskutanta. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.