(Jk 1,1-11)
Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, śle pozdrowienie dwunastu pokoleniom w rozproszeniu. Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków. Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma. Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach Niech się zaś ubogi brat chlubi z wyniesienia swego, bogaty natomiast ze swego poniżenia, bo przeminie niby kwiat polny. Wzeszło bowiem palące słońce i wysuszyło łąkę, kwiat jej opadł, a piękny jej wygląd zginął. Tak też bogaty przeminie w swoich poczynaniach.
(Mk 8,11-13)
Nadeszli faryzeusze i zaczęli rozprawiać z Nim, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pozdrawiam z Syberii.
U nas ciepło -15, nocami bywa -20, -25. Bardzo dobra pogoda, aby gdzieś jeździć, jest pięknie, sporo śniegu… Zdaje się, że i w Polsce w niektórych województwach ferie zimowe – mogę Wam dać trochę śniegu.
Pozdrawiamy naszego ojca dyrektora, albo ojca założyciela – Ks. Jacka, który z niezłą ekipą wyruszył na ferie. Życzymy miłego, dobrego odpoczynku. A ponieważ, jak wiemy, słowo „odpoczynek”, pochodzi od słów – „od początku”, życzymy, aby po nim, zaczęli życie od początku – znaczy – z nowymi siłami, nowym entuzjazmem, nową radością.
A ja proponuję małe rozmyślanie nad Bożym słowem:
Bywa czasem, że człowiek stale narzeka, nic mu się nie podoba. Inni słuchając go zauważają jasno, a czasem i sam ów człowiek zauważa, że to ciągłe narzekanie – że wszyscy źli i wszystko źle, to nie problem w owych wszystkich ale problem w nim.
Taki człowiek, któremu się nic nie podoba, jeśli i osiągnie swój cel, otrzyma to czego chciał i już ma to o co miał pretensje, okazuje się, że się nie uspokaja, ale znów coś mu się nie podoba i znów ma pretensje…
To człowiek, który często wpadł w jakiś kryzys, nazywany czasem depresją (choć od rzeczywistej depresji jest to często dalekie), a czasem to też jest kryzys wiary… I taka jego postawa nie świadczy, że coś wokół niego jest źle – w nim i z nim jest źle.
Właśnie takimi ludźmi byli owi faryzeusze, którzy domagali się znaku. Nawet jeśli Jezus dał by im taki znak, to oni by najwyżej na 5 minut zaspokoili swoją ciekawość, ale do Boga by ich to nie przyprowadziło.
Oni nie byli gotowi, nie byli otwarci na doświadczenie wiary, a tylko na doświadczenie emocjonalne. Oni nie byli gotowi i otwarci, aby zmienić swoje myślenie, a tylko wystawiali Jezusa na próbę.
Bóg daje znaki, chce dawać znaki, znaki swojej miłości, troski o nas, ale nie chce być dla nas klownem, który tymi znakami będzie zadziwiał i bawił.
Znaki Boże są po to, aby nas przybliżyć do Boga, przybliżyć do świętości, aby nas rozwijać w naszej duchowości i prowadzić nas do nieba. I jeśli Boże znaki tak na nas wpływają, to Bóg nam ich nie żałuje.
Takiej postawy otwartości, postawy gotowości na Boże znaki uczy nas dzisiejsze I czytanie, czytanie niesamowite. Spróbujmy niektóre zdania przeczytać raz jeszcze, tak powoli, zastanawiając się nad każdym słowem…
„Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia.
Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość.
Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków.
Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma. Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam.
Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach Niech się zaś ubogi brat chlubi z wyniesienia swego, bogaty natomiast ze swego poniżenia, bo przeminie niby kwiat polny”.
Spójrzmy, jakie bogactwo myśli…
Cieszcie się kiedy spadają doświadczenia… Ciekawe… Ponieważ to rodzi wytrwałość.
Jakby nie było się z czego cieszyć – z tego, że spadają doświadczenia…
Jednak często ludzie dotknięci doświadczeniem, rzeczywiście wydają się często być mądrzejszymi, a na pewno bardziej wytrwałymi.
Ale jeszcze ciekawsze to co jest dalej – Jeśli komuś brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga… – modlitwa o mądrość… Jak często prosimy o mądrość?
Jednak patrząc na tę prośbę w kontekście Ewangelii, mądrością jest – być otwartym na Boże prowadzenie, na Boże znaki, na Bożą nowość w naszym życiu. Mądrością jest – być gotowym coś w życiu, w postępowaniu zmienić, dlatego, że tak chce Bóg.
Jednak to co czytamy dalej, zdaje się być wskazówką do jakiejkolwiek modlitwy prośby, nie tylko prośby o mądrość, może lepiej powiedzieć – do każdej mądrej prośby…
„Niech zaś prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach”.
Jasno i konkretnie – prosisz z wiarą na pewno otrzymasz, prosisz bez wiary, wątpisz, na pewno nie otrzymasz.
I właśnie owi faryzeusze w Ewangelii, są przykładem ludzi proszących bez wiary. Oni prosili nie wiedząc za bardzo o co i po co. Tam nie było wiary i otwartości na wiarę – więc nie otrzymali, ponieważ – „Człowiek ten niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach”.
Oto właśnie mężowie chwiejni i niestali – faryzeusze, proszący o znak.
Spójrzmy na naszą modlitwę, modlitwę prośby – ona jest mądra?
Wiesz o co prosisz, wiesz po co prosisz?
A jeśli otrzymasz to o co prosisz, będziesz zadowolony, będziesz uwielbiał Pana Boga, dziękował Mu, przybliżysz się do Niego? Czy może znajdziesz kolejny powód do narzekania?
Warto się nad tym zastanowić, żeby nie traktować Boga jak klowna w cyrku, który powinien nas zabawiać znakami, które nijak nie wpływają na nasze życie.
Boże proszę Cie o mądrość…
Pozdrawiam.