Pan jest moim Sędzią!

P
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj ostatnia Niedziela zwykła przed Wielkim Postem. Już w środę – Popielec. I tak w tym roku dość późno…
   Tymczasem dzisiaj zapraszam do refleksji nad tematem, który bardzo dotyczy naszego życia i naszej codziennej chrześcijańskiej postawy.
   Na piękne i radosne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

8
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Iz 49,14–15; 1 Kor 4,1–5; Mt 6,24–34
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Mówił
Syjon: „Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał”. Czyż może
niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta, która kocha syna
swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Niech ludzie uważają nas za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic
Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był
wierny.
Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy
przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie
sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie
jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią.
Przeto
nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który
rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy
każdy otrzyma od Boga pochwałę.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nikt nie może dwom panom służyć.
Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował;
albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie
służyć Bogu i Mamonie.
Dlatego
powiadam wam: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co
macie jeść i pić; ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać.
Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż
odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu; nie sieją ani żną
i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż
wy nie jesteście ważniejsi niż one?
Kto
z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć
do wieku swego życia?
A
o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom
na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet
Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z
nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca
będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej
was, małej wiary?
Nie
troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co
będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko
poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego
wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga
i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Nie
troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o
siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”.
Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy
przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie
sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie
jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią
.
Bardzo przemawiają do mnie te słowa, zapisane
przez Apostoła Pawła w jego Liście do Koryntian. One w żaden
sposób nie oznaczają lekceważenia kogokolwiek.
One wyrażają wielką duchową siłę i jakąś wewnętrzną
pewność Apostoła,
którego naprawdę nie wzruszają przeróżne
ludzkie opinie i dywagacje, różne ludzkie sądy, wypowiadane na
jego temat.
Co
więcej, nawet do swoich własnych sądów i opinii nie
przywiązuje nadmiernej wagi.
Najważniejsza jest opinia samego
Pana, co Apostoł stwierdza w słowach: Pan
jest moim sędzią
.
Ot,
tak zwyczajnie i po prostu
– samemu Panu oddaje on swój los i
nawet wydanie opinii na swój temat Jemu powierza,

bo jest przekonany, że tylko ta opinia będzie najbardziej
miarodajna.
Musimy
szczerze przyznać, że przyjęcie takiej postawy jest znakiem
wielkiego
duchowego wyrobienia i jednak – pewnej odwagi.

Bo chyba uświadamiamy sobie, jak nam samym
bardzo
zależy na opinii otoczenia. I jak bardzo boli
nas, kiedy ta opinia jest krytyczna, albo nieprawdziwa.

Jak bardzo dotyka nas, kiedy się dowiadujemy, że ktoś nam bliski,
za
naszymi plecami, wygaduje na nasz temat najróżniejsze rzeczy,
prawdziwe
czy nieprawdziwe, ale robi to zaraz potem, jak w czasie spotkania z
nami tak ładnie się do nas uśmiechał i mówił same rzeczy
dobre.

Powiedzmy
sobie szczerze, że
nas to bardzo boli.
Ale
też powiedzmy sobie szczerze, że
i my sami nieraz postępowaliśmy w ten sposób.

I cóż robić w takiej sytuacji?
Wyjście jest dwojakie.
Po
pierwsze – więcej
tak nie postępować i nie obmawiać innych.

Zamiast mówić o
nich

– mówić po prostu do
nich.

A po drugie – wypracować w sobie, z pomocą łaski Bożej, właśnie
tę postawę Świętego Pawła, którą on sam wyraził w cytowanych
przed chwilą słowach: Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy
przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie
sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie
jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią
.
Pomocą
w ukształtowaniu takiej postawy będzie uważne wczytanie się w
tekst dzisiejszej Ewangelii, w której Jezus stwierdza: nie
troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić;
ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie
znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?

Co
ciekawe, w polskim tłumaczeniu tego fragmentu, mamy zastosowane
słowo: „zbytnio”
– chociażby w tych stwierdzeniach: Nie
troszczcie się zbytnio o swoje życie,

czy
też: A
o odzienie czemu się zbytnio troszczycie?,
albo
wreszcie: Nie
troszczcie się więc zbytnio o jutro.
Okazuje
się, że w tekście oryginalnym dzisiejszej Ewangelii tego
słowa nie ma!
Oczywiście,
cały kontekst pozwala
na jego użycie

w polskim tłumaczeniu, bo z całości Jezusowego pouczenia nie
wynika, że mamy nic
nie robić,

a jedynie czekać na gwiazdkę z nieba, nie! Oczywiście, mamy
wykonywać swoje obowiązki i troszczyć się o swoje utrzymanie. Ale
brak tego słowa sugeruje i sygnalizuje, że mamy
większą ufność położyć w Bogu, niż w sobie.
Do
tego również zachęca nas pierwsze czytanie, w którym Prorok
Izajasz przekazuje nam takie oto słowo, wypowiedziane przez samego
Boga do swego ludu: Czyż
może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta, która kocha
syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o
tobie.
Czy
stać nas, Kochani, na to, żeby w to naprawdę uwierzyć? Czy stać
na na to, żeby dać się przekonać Jezusowi, który pyta dzisiaj:
Kto z
was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć
do wieku swego życia?
No,
właśnie… Albo kiedy mówi: Nie
troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o
siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy…

Czy
jesteśmy w stanie uwierzyć Jezusowi, że nas nie oszukuje, że nie
usypia naszej czujności, że nie wygasza w ten sposób naszej
zaradności i zapobiegliwości?
Pytamy
zatem dzisiaj samych
siebie:
Czy jesteśmy w stanie tak zabiegać o swoje utrzymanie, o swój
codzienny byt, o kształt swojej doczesnej egzystencji, żeby
w tym wszystkim nie tracić głowy i nie wariować?

I nie zabijać się o każdą złotówkę? Czy jesteśmy w stanie tak
funkcjonować na co dzień, aby
znajdować czas dla Boga – na rozmowę z Nim
w
ciszy serca i słuchanie głosu sumienia
,
na Mszę Świętą, na lekturę Jego Słowa?
A
może ten czas, który moglibyśmy na to przeznaczyć, przeznaczamy
na oglądanie telewizji, na internet, na czytanie byle jakich gazet,
albo
na niekończące się plotkowanie

– przed czym kilkakrotnie ostatnio przestrzegał Papież
Franciszek? A potem dziwimy się, że mamy
głowę zaprzątniętą

tyloma zmartwieniami i już sami nie wiemy, co o tym wszystkim
myśleć.
Naturalnie,
musimy wiedzieć, co się dzieje w świecie i w naszym najbliższym
otoczeniu. Ale kiedy
nafaszerujemy
tę naszą biedną głowę tyloma medialnymi sensacjami, a do tego
jeszcze nasłuchamy się tysiąca plotek,

to faktycznie – trudno w tym wszystkim się nie pogubić.
Dlatego
dzisiaj raz jeszcze, z największym przekonaniem, oddajemy nasze
życie Bogu, Jego wzywamy na pomoc, Jemu bezgranicznie ufamy – i
tylko Jego pytamy o opinię na nasz temat!

12 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.