Uprzątnąć swoją osobistą drogę…

U
Szczęść Boże! Dzisiaj moi Uczniowie po raz pierwszy po feriach poszli do szkoły. Ja pójdę jutro, bo zajęcia mam we wtorki i środy. 
   To chyba najpóźniej odpoczywająca w tym roku grupa Dzieci i Młodzieży, bo nic nie wiem o tym, żeby gdzieś jeszcze trwały ferie. Dookoła czuć bardziej wiosnę, niż zimę, tak więc były to ferie w jakimś stopniu wiosenne. A i tak pewnie nie za bardzo chce się wracać do szkoły. Ale cóż, nie ma wyjścia! Takie życie… 
    A może właśnie ta pogoda na zewnątrz przełoży się na pogodę ducha?… Na pewno, warto w tej sprawie „zagadać” z Jezusem… Bo to w końcu On jest źródłem najprawdziwszej pogody w sercu człowieku!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
8 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 P 1,3–9; Mk 10,17–27
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Niech
będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa.
On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa
Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa
niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest
zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę
strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w
czasie ostatecznym.
Dlatego
radujecie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu
różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże
się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież
próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu
Jezusa Chrystusa. Chociaż Go nie widzieliście, miłujecie Go, teraz
także nie widząc wierzycie w Niego, wierząc zaś ucieszycie się
radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel
waszej wiary, zbawienie dusz.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy
Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy
przed Nim na kolana, pytał Go: „Nauczycielu dobry, co mam czynić,
aby osiągnąć życie wieczne?”
Jezus
mu rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko
sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie
kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i
matkę”. On Mu rzekł: „Nauczycielu, wszystkiego tego
przestrzegałem od mojej młodości”.
Wtedy
Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: „Jednego ci
brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a
będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”.
Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem
wiele posiadłości.
Wówczas
Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: „Jak trudno
jest bogatym wejść do królestwa Bożego”. Uczniowie zdumieli się
na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: „Dzieci, jakże
trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach
pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez
ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”. A oni
tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: „Któż więc
może się zbawić?”
Jezus
spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u
Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe”.
Zbawienie
jest darem Boga. Człowiek sam z siebie nie jest w stanie go
osiągnąć.
Nie ma takiej siły i mocy, aby wysłużyć sobie
zbawienie. Może je osiągnąć tylko we współpracy z łaską
Bożą.
Owszem, wysiłek człowieka jest konieczny, wręcz
nieodzowny,
bo Bóg nikogo na siłę do Nieba nie wprowadzi,
jeżeli ktoś sam tego nie chce. Nie wystarczy jednak sam wysiłek
człowieka.
Nigdy o tym nie możemy zapomnieć: zbawienie
wieczne jest darem Boga!
Jest wyrazem Jego darmowej miłości do
człowieka! Dlatego na pytanie: Któż
więc może się zbawić?,

Jezus
odpowiedział: U
ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest
możliwe.

Dzisiaj
z tym właśnie pytaniem – pytaniem o wieczne zbawienie – do
Jezusa przychodzi pewien człowiek. Tak
przynajmniej został on określony w Ewangelii. Z
rozmowy, jaką przeprowadził z Jezusem, dowiadujemy się, że
uczynił
on
już
bardzo
wiele w kierunku osiągnięcia zbawienia.

Niestety, na tej drodze pozostała jeszcze jedna przeszkoda, o której
Jezus tak mówi: Jednego
ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a
będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną.
Na
te słowa człowiek ów – jak słyszeliśmy – spochmurniał i
zasmucony odszedł.
Okazało
się, że Jezus
zażądał
od niego zbyt wiele.
Tak
przynajmniej on sam to odebrał w
tym momencie. Nie
wiemy, czy później zmienił swoją decyzję,
czy
kiedy ochłonął z szoku, w jaki wprawiły go słowa Jezusa,
postanowił ostatecznie rzeczywiście oderwać się od swoich bogactw
i pójść za Panem? Czy stać go było na to, aby przede
wszystkim swoje serce oderwać od przywiązania do ziemskich bogactw,

a skierować je do Jezusa i Jemu je oddać?
Nie
wiemy tego, natomiast z całości jego spotkania z Panem dowiadujemy
się, jak bardzo ważnym jest, aby serce
człowieka nie było przywiązane do niczego,
co
mogłoby go odwodzić od Boga i zagradzać drogę do zbawienia. Jak
bardzo ważnym jest, aby nic
nie wiązało człowieka tak bardzo, że nie będzie w stanie w stu
procentach związać się z Bogiem!
A
przecież tym bogactwem nie muszą być jakieś dobra materialne. Tym
bogactwem mogą być pewne
przyzwyczajenia człowieka, schematy jego myślenia, także
przywiązanie do określonych osób,

poza którymi świata się nie widzi i na opinii których zależy tak
bardzo, że opinia Boga nie ma znaczenia… W najgorszym zaś tego
słowa znaczeniu, owym
bogactwem może być grzech,
całkowicie
zniewalający człowieka i paraliżujący możliwość jego wolnego i
twórczego działania.
Tego
wszystkiego, moi Drodzy, trzeba się kategorycznie i całkowicie
pozbywać! Nawet
jeżeli będzie trudno i nawet, jeżeli będzie bolało! Nie ma innej
drogi do zbawienia!

Jeżeli bowiem droga ta zawalona jest zwałowiskiem tysiąca gratów,
to nie ma możliwości zobaczenia niczego dalej! Całkowicie
bowiem przesłonięty
jest wówczas cel drogi.
To
taka
oczywista oczywistość. Dlatego
trzeba
uprzątnąć
swoją
osobistą
drogę
do Nieba,
aby
zobaczyć przed sobą szeroką perspektywę zbawienia.
Niełatwe
to zadanie i – jako rzekliśmy – niekiedy nawet bolesne. Ale
Święty Piotr w swoim Liście przekonuje nas, że warto ten trud
podjąć, mówiąc do nas tak: Dlatego
radujecie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu
różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże
się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież
próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu
Jezusa Chrystusa. Chociaż Go nie widzieliście, miłujecie Go, teraz
także nie widząc wierzycie w Niego, wierząc zaś ucieszycie się
radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel
waszej wiary, zbawienie dusz
.
Tak,
Kochani, jak złoto próbuje się i oczyszcza w ogniu, tak
wiarę człowieka oczyszcza się poprzez trudności i doświadczenia.

One nie są celem samym w sobie i nie są z całą pewnością
źródłem jakiejś przyjemności. Ale owoc, jaki przynoszą, jest
naprawdę piękny: poczucie
pełnej wolności i całkowitej bliskości Pana,
takiego
totalnego zjednoczenia z Nim. A po zakończeniu ziemskiej drogi –
wieczne
zbawienie.
Dla
takich owoców warto podjąć niejedno wyrzeczenie…

3 komentarze

  • Poemat Boga-Człowieka, Maria Valtorta
    «Zaprawdę, powiadam wam, że łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.»

    «Któż zatem będzie się mógł zbawić? Bieda czyni często grzesznikiem z powodu zazdrości i małego poszanowania tego, co należy do drugiego, i z powodu braku zaufania Opatrzności… Bogactwo jest przeszkodą w doskonałości… a zatem? Kto będzie się mógł zbawić?» [– pytają apostołowie.]

    Jezus patrzy na nich i mówi im:
    «Co jest niemożliwe dla ludzi, możliwe jest dla Boga, gdyż dla Boga wszystko jest możliwe. Wystarczy, żeby człowiek pomógł swemu Panu swą dobrą wolą. Dobrą wolą jest przyjęcie otrzymanej rady i dążenie do wyzwolenia się z bogactw. Do wyzwolenia się ze wszystkiego, aby pójść za Bogiem. Oto bowiem co jest prawdziwą wolnością człowieka: postępować według słów, które Bóg szepcze do serca, i według Jego przykazań, nie być niewolnikiem ani siebie samego, ani świata, ani poważania ludzkiego, a więc – niewolnikiem szatana. Używać wspaniałej wolnej woli, którą Bóg dał człowiekowi, aby chcieć jedynie Dobra i chcieć Go w sposób wolny i otrzymać w ten sposób życie wieczne, najjaśniejsze, wolne, szczęśliwe. Nie wolno być niewolnikiem nawet swego własnego życia, jeśli – aby je utrzymać – trzeba się przeciwstawić Bogu. Powiadam wam: „Kto straci swe życie z miłości do Mnie i aby służyć Bogu, ocali je na wieczność”

    Dasiek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.