Przywrócić słowom – wartość, sens i treść…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, we wczorajszych Waszych wpisach odczytałem zainteresowanie niedzielnym spotkaniem w ramach takiej nowej formuły, którą nie bardzo wiem, jak nazwać. Może rzeczywiście, nie tyle chodzi o katechezy dla dorosłych, bo i młodzież w tym uczestniczy, ile o rozmowy o wierze i życiu chrześcijańskim – w szerokiej formule. 
    Oczywiście, bardzo chętnie będę się dzielił tu, na forum, naszymi kolejnymi „dokonaniami”. Na pierwszym spotkaniu ustaliliśmy pewne sprawy organizacyjne, ale udało nam się podjąć kilka zagadnień wstępnych, dotyczących przyjmowania Sakramentów i ich należytego przeżywania. Następne spotkanie – jak Bóg pozwoli – za dwa tygodnie.
   Zapraszam teraz do refleksji nad Bożym Słowem. I tak w ogóle – nad słowem…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 55,10–11; Mt 6,7–15
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam
nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie
zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla
jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do
Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie
spełni pomyślnie swego posłannictwa”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Na modlitwie nie bądźcie
gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe
wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich.
Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go
poprosicie.
Wy
zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie: święć
się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w
niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i
nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego.
Jeśli
bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec
wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz
nie przebaczy wam waszych przewinień”.
Oj,
zdarza nam się takie modlitewne gadulstwo, zdarza się… Musimy to
szczerze przyznać. Albo jest to takie właśnie ględzenie wielu
słów bez „ładu i składu”,
tylko po to, żeby coś mówić
i najlepiej dużo mówić, ale bez chwili zastanowienia; albo też
wypowiadanie znanych, wyuczonych formuł modlitewnych bez
refleksji i skupienia,
tylko po to, żeby zaliczyć ileś tam
„Ojczenaszów” i „Zdrowasiek”.
A
tymczasem dzisiaj Jezus uczy nas, że każde nasze słowo
powinno mieć wartość, powinno coś znaczyć, nieść w
sobie jakąś treść, mieć znaczenie! Podobnie, jak słowo,
wypowiedziane przez Boga, tak samo każde słowo wypowiadane przez
człowieka, powinno owocować.
Oto
w pierwszym czytaniu słyszeliśmy takie stwierdzenia samego Boga:
Podobnie jak
ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie
nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż
wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które
wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie
dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego
posłannictwa.
Jakże
zatem mocne i treściwe musi być to słowo, jaką ogromną
moc musi w sobie zawierać!

A nasze słowa tak często są jak liście, miotane wiatrem –
zupełnie bez wartości, rzucane to tu, to tam…
Dlatego
Jezus mówi do nas dzisiaj: Na
modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez
wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie
podobni do nich
.
Oczywiście,
to nie w tym jest problem, że ktoś dłużej rozmawia z Bogiem i
więcej słów wypowiada. Jezus też nieraz stosował takie dłuższe
formy modlitwy. Ale problem zaczyna się wówczas, kiedy – jak już
wspomnieliśmy – mówimy
coś, żeby mówić, albo w ogóle nie staramy się o skupienie przy
wypowiadaniu znanych form modlitewnych.
Taką
najbardziej znaną – właściwie już od wczesnego dzieciństwa –
modlitewną formą jest Modlitwa
Pańska.

Właśnie ta, której dzisiaj Jezus uczył swoich Apostołów. Czyż
właśnie ta modlitwa najczęściej nie staje się taką formą
dla formy, taką klepaną bez zastanowienia formułą, takim – jak
to określił kiedyś poeta – „Ojczenaszem”?…

A
przecież w tej modlitwie jest tyle treści, tyle piękna! Tyle
dziecięcego zaufania i oddania się w ręce Ojca!

Może właśnie należałoby na nowo odkryć sens tej modlitwy i się
nią raz jeszcze zachwycić? Może należałoby już
od dzisiaj
zacząć
odmawiać ją powoli, starannie, myśląc nad każdym słowem?
Kochani,
trzeba naszym
słowom
przywrócić wartość, sens i treść.

Najpierw tym słowom, jakie wypowiadamy do Boga. Ich naprawdę nie
musi być dużo.

Może więcej potrzeba chwili milczenia, wyciszenia, zasłuchania w
Boże Słowo?… A kiedy będziemy chcieli wypowiadać jakieś swoje
słowa, to zawsze dobrze byłoby pomyśleć, do
Kogo
chcę teraz mówić i co tak naprawdę chcę Mu powiedzieć.
Kiedy
zaczniemy szanować Boże Słowo, do nas kierowane, a także swoje
słowo, kierowane do Boga, z całą pewnością także
te słowa, jakie wypowiadamy do ludzi, zyskają na wartości.

A
to uzdrowi niejedną międzyludzką relację… 

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.