Bogate ubóstwo i ubogie bogactwo Chrystusa…

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj dopuszczam do głosu Papieża Franciszka, mówiącego do nas w Orędziu na Wielki Post roku 2014. Nie dlatego, że nie chce mi się przygotować rozważania, ale uważam – co już nieraz podkreślałem – że musimy chociaż trochę podążać za nauczaniem Kościoła i być na bieżąco w tym, co się w Kościele dzieje. Dzięki Waszym wypowiedziom i tak dowiadujemy się o wielu jego aktualnych problemach – za co bardzo dziękuję – ale i ja także powinienem częściej użyczać swojej blogowej „ambony” oficjalnemu nauczaniu Pasterzy Kościoła, na czele z Ojcem Świętym. I dzisiaj właśnie to czynię, zapraszając wszystkich do głębokiej, spokojnej refleksji…
     A tak przy okazji, to chciałbym się podzielić z Wami wielką radością: wczoraj w Parafii, w której posługuję, miało miejsce pierwsze spotkanie w ramach katechez dla dorosłych. Pomysł jest taki, aby spotkanie rozpoczynało się krótkim wprowadzeniem w formie właśnie katechezy, a potem byłaby dyskusja, w ramach której mogłoby się dokonywać dzielenie się wiarą, przeżywaną w codzienności. Na wczorajsze spotkanie – ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu – przyszło aż czterdzieści Osób! Ustaliliśmy, że będziemy się spotykać co dwa tygodnie, a tematem wywoławczym będą Sakramenty. Na ich kanwie będziemy zapewne także dotykać różnych innych życiowych problemów. Bogu niech będą dzięki za to wielkie dobro! Oby się rozwijało!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Poniedziałek
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Kpł 19,1–2.11–18; Mt 25,31–46
CZYTANIE
Z KSIĘGI KAPŁAŃSKIEJ:
Pan
powiedział do Mojżesza: „Mów do całej społeczności synów
Izraela i powiedz im: «Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty,
Pan, Bóg wasz. Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie
będziecie oszukiwać jeden drugiego. Nie będziecie przysięgać
fałszywie na moje imię. Byłoby to zbezczeszczeniem imienia Boga
twego. Ja jestem Pan.
Nie
będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata
najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do
poranka. Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł
przeszkody przed niewidomym, ale będziesz się bał Boga twego. Ja
jestem Pan.
Nie
będziesz wydawać niesprawiedliwych wyroków. Nie będziesz
stronniczym na korzyść ubogiego ani nie będziesz miał względów
dla bogatego, sprawiedliwie będziesz sądził bliźniego. Nie
będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi, nie będziesz czyhał
na życie bliźniego. Ja jestem Pan.
Nie
będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał
bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Nie będziesz
mściwy, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale
będziesz kochał bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan»”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w
swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim
tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie
narody, a On oddzieli jedne od drugich, jak pasterz oddziela owce od
kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy
odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie,
błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo,
przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a
daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem
przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście
Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a
przyszliście do Mnie».
Wówczas
zapytają sprawiedliwi: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i
nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy
widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i
przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu
i przyszliśmy do Ciebie?»
A
Król im odpowie: «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co
uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście
uczynili».
Wtedy
odezwie się do tych po lewej stronie: «Idźcie precz ode Mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a
nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie».
Wówczas
zapytają i ci: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo
spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w
więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?»
Wtedy
im odpowie: «Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie
uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie
uczynili».
I
pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia
wiecznego”.
Słuchając
przesłania, zawartego w pierwszym czytaniu, a dotyczącego sposobu
osiągania świętości w warunkach codziennego życia,
a także
słuchając w Ewangelii, w której Jezus zapowiada, jak to będziemy
na końcu czasów sądzeni z czynów miłości i miłosierdzia,
warto
odnieść do tych treści Orędzie Papieża Franciszka na
tegoroczny Wielki Post.
Myślę,
że jest to o tyle ważne, że Ojciec Święty wskazuje w nim pewne
kierunki naszej refleksji i pracy w tym wyjątkowym czasie, a
przy okazji – papieskie słowa są naprawdę dobrym komentarzem do
dzisiejszych czytań. Wsłuchajmy się w obszerne fragmenty tegoż
Orędzia – także po to, aby być na bieżąco w sprawach
Kościoła i w nauczaniu papieskim. A zatem:
„Drodzy
Bracia i Siostry!
Bóg
nie objawia się pod postaciami światowej potęgi i bogactwa, ale
słabości i ubóstwa: „będąc bogatym, dla was stał się
ubogim…”. Chrystus,
odwieczny Syn Boży, mocą i chwałą równy Ojcu, stał się ubogi;
wszedł między nas, stał się bliski każdemu z nas; obnażył się,
„ogołocił”, aby stać się we wszystkim podobny do nas.

Wcielenie Boże to wielka tajemnica! Ale źródłem tego wszystkiego
jest Boża miłość –
miłość, która jest łaską, ofiarnością, pragnieniem bliskości,
i która nie waha się poświęcić i złożyć w darze samej siebie
dla dobra umiłowanych stworzeń. Kochać

to

znaczy dzielić we wszystkim los istoty kochanej.

Miłość czyni podobnym, ustanawia równość, obala mury i usuwa
dystans. To właśnie Bóg uczynił dla nas. Jezus przecież
„ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim umysłem myślał,
ludzką wolą działał, ludzkim sercem kochał. Zrodzony z Maryi
Dziewicy stał się prawdziwie jednym z nas, podobny do nas we
wszystkim z wyjątkiem grzechu”
– jak naucza Sobór
Watykański
II w
Konstytucji
„Gaudium
et spes”.
Jezus
stał się ubogi nie
dla ubóstwa samego w sobie,

ale – jak pisze Święty
Paweł – po to, „aby was ubóstwem swoim ubogacić”. To nie
jest gra słów czy tylko efektowna figura retoryczna! Przeciwnie, to
synteza Bożej logiki, logiki miłości, logiki Wcielenia i Krzyża.
Bóg
nie chciał, by zbawienie spadło na nas z wysoka, niczym jałmużna
udzielona przez litościwego filantropa, który dzieli się czymś,
co mu zbywa. Nie taka jest miłość Chrystusa!

Kiedy Jezus zanurza się w wodach Jordanu i przyjmuje chrzest z rąk
Jana Chrzciciela, nie dlatego to czyni, że potrzebuje pokuty czy
nawrócenia; czyni to, aby stanąć
pośród ludzi potrzebujących przebaczenia, pośród nas
grzeszników, i wziąć na swoje barki brzemię naszych grzechów.

Taką wybrał drogę, aby nas pocieszyć, zbawić, uwolnić od naszej
nędzy. […]
Czym
zatem jest ubóstwo, którym Jezus nas wyzwala i ubogaca? Jest nim
właśnie sposób,
w jaki Jezus nas kocha, w jaki staje się naszym bliźnim,

niczym Dobry Samarytanin, który pochyla się nad półżywym
człowiekiem, porzuconym na skraju drogi. Tym, co daje nam prawdziwą
wolność, prawdziwe zbawienie i prawdziwe szczęście, jest Jego
miłość współczująca, tkliwa i współuczestnicząca. Chrystus
ubogaca nas swoim ubóstwem przez to, że staje się ciałem, bierze
na siebie nasze słabości, nasze grzechy, udzielając nam
nieskończonego miłosierdzia Bożego. Ubóstwo
Chrystusa jest Jego największym bogactwem: Jezus jest bogaty swoim
bezgranicznym zaufaniem do Boga Ojca, swoim bezustannym zawierzeniem
Ojcu, bo zawsze szuka tylko Jego woli i Jego chwały.

Jest bogaty niczym dziecko, które czuje się kochane, samo kocha
swoich rodziców i ani na chwilę nie wątpi w ich miłość i
czułość. Bogactwo
Jezusa polega na tym, że jest Synem.

Jedyna w swoim rodzaju więź z Ojcem to najwyższy przywilej tego
ubogiego Mesjasza. Jezus wzywa nas, byśmy wzięli na siebie Jego
„słodkie jarzmo”, to znaczy byśmy wzbogacili
się Jego „bogatym ubóstwem” albo „ubogim bogactwem”,

byśmy wraz z Nim mieli udział w Jego Duchu synowskim i braterskim,
stali się synami w Synu, braćmi w pierworodnym Bracie.
Znane
jest powiedzenie, że jedyny prawdziwy
smutek to nie być świętym.

Moglibyśmy też powiedzieć, że istnieje jedna tylko prawdziwa
nędza: nie
żyć jak synowie Boga i bracia Chrystusa.
Moglibyśmy
jednak
pomyśleć,
że taka „droga” ubóstwa była odpowiednia dla Jezusa, my
natomiast, którzy przychodzimy po Nim, możemy
zbawić świat odpowiednimi środkami ludzkimi.

Tak nie jest. W każdym czasie i miejscu Bóg
nadal zbawia ludzi i świat poprzez ubóstwo Chrystusa,

bo On staje się ubogi w Sakramentach,
w Słowie i w swoim Kościele, który jest ludem ubogich. Bogactwo
Boga nie może się udzielać poprzez nasze bogactwo, ale zawsze i
wyłącznie poprzez nasze ubóstwo, osobiste i wspólnotowe,
czerpiące moc z Ducha Chrystusa.
Na
wzór naszego Nauczyciela jesteśmy jako chrześcijanie powołani do
tego, aby dostrzegać różne rodzaje nędzy trapiącej naszych
braci, dotykać ich dłonią, brać je na swoje barki i starać się
je łagodzić przez konkretne działania. Nędza
to nie to samo co ubóstwo; nędza to ubóstwo bez wiary w
przyszłość, bez solidarności, bez nadziei.
Możemy
wyróżnić trzy typy nędzy. Są to: nędza
materialna, nędza moralna i nędza duchowa.
Nędza
materialna

to ta, którą potocznie
nazywa się biedą,

i która dotyka osoby żyjące w warunkach niegodnych ludzkich istot,
pozbawione podstawowych praw i dóbr pierwszej potrzeby, takich jak
żywność, woda, higiena, praca, szanse na rozwój i postęp
kulturowy. W obliczu takiej nędzy Kościół spieszy ze swoją
posługą, ze swoją diakonią, by zaspokajać potrzeby i leczyć
rany oszpecające oblicze ludzkości. W
ubogich i w ostatnich widzimy bowiem oblicze Chrystusa; miłując
ubogich i pomagając im, miłujemy Chrystusa i Jemu służymy.
Nasze
działanie zmierza także do tego, aby na świecie przestano
deptać ludzką godność, by zaniechano dyskryminacji i nadużyć,

które w wielu przypadkach leżą u źródeł nędzy. Kiedy władza,
luksus i pieniądz urastają do rangi idoli, stawia się je ponad
nakazem sprawiedliwego podziału zasobów. Trzeba zatem, aby ludzkie
sumienia nawróciły się na drogę sprawiedliwości, równości,
powściągliwości i dzielenia się dobrami.
Nie
mniej niepokojąca jest nędza
moralna,

która czyni
człowieka niewolnikiem nałogu i grzechu.
Ileż
rodzin żyje w udręce, bo niektórzy ich członkowie – często
młodzi – popadli w niewolę alkoholu, narkotyków, hazardu czy
pornografii! Iluż ludzi zagubiło sens życia, pozbawionych zostało
perspektyw na przyszłość, utraciło nadzieję! I
iluż ludzi zostało wepchniętych w taką nędzę przez
niesprawiedliwość społeczną, przez brak pracy, odbierający
godność, jaką cieszy się żywiciel rodziny, przez brak równości
w zakresie prawa do wykształcenia i do ochrony zdrowia.

Takie przypadki nędzy moralnej można słusznie nazwać zaczątkiem
samobójstwa.

Ta postać nędzy, prowadząca także do ruiny ekonomicznej, wiąże
się zawsze z
nędzą duchową,

która nas dotyka, gdy
oddalamy się od Boga i odrzucamy Jego miłość.

Jeśli sądzimy, że nie potrzebujemy Boga, który w Chrystusie
wyciąga do nas rękę, bo wydaje się nam, że jesteśmy
samowystarczalni, wchodzimy na drogę wiodącą do klęski. Tylko Bóg
prawdziwie zbawia i wyzwala.
Ewangelia
to prawdziwe lekarstwo na nędzę duchową:
zadaniem
chrześcijanina jest głosić we wszystkich środowiskach wyzwalające
orędzie o tym, że popełnione zło może zostać wybaczone, że Bóg
jest większy od naszego grzechu i kocha nas za darmo i zawsze,

że zostaliśmy stworzeni dla komunii i dla życia wiecznego. Bóg
wzywa nas, byśmy byli radosnymi głosicielami tej nowiny o
miłosierdziu i nadziei! Dobrze
jest zaznać radości, jaką daje głoszenie tej dobrej nowiny,
dzielenie się skarbem, który został nam powierzony, aby pocieszać
strapione serca i dać nadzieję wielu braciom i siostrom pogrążonym
w mroku.

Trzeba iść śladem Jezusa, który wychodził naprzeciw ubogim i
grzesznikom niczym pasterz szukający zaginionej owcy, wychodził do
nich przepełniony miłością. Zjednoczeni z Nim, możemy odważnie
otwierać nowe drogi ewangelizacji i poprawy ludzkiej kondycji.
Drodzy
bracia i siostry, niech
w tym czasie Wielkiego Postu cały Kościół będzie gotów nieść
wszystkim, którzy żyją w nędzy materialnej, moralnej i duchowej,
gorliwe świadectwo o orędziu Ewangelii,
którego
istotą jest miłość Ojca miłosiernego, gotowego przygarnąć w
Chrystusie każdego człowieka. Będziemy
do tego zdolni w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do
Chrystusa, który stał się ubogi i ubogacił nas swoim ubóstwem.
Wielki
Post to czas ogołocenia: dobrze nam zrobi, jeśli się zastanowimy,
czego
możemy się pozbawić, aby pomóc innym i wzbogacić ich naszym
ubóstwem.

Nie zapominajmy, że prawdziwe
ubóstwo boli:

ogołocenie byłoby bezwartościowe, gdyby nie miało wymiaru
pokutnego. Budzi
moją nieufność jałmużna, która nie boli.
Duch
Święty, […]
niech
utwierdza nas w tych postanowieniach, niech umacnia w nas wrażliwość
na ludzką nędzę i poczucie odpowiedzialności, abyśmy
stawali się miłosierni i spełniali czyny miłosierdzia.
W
tej intencji będę się modlił, aby każdy wierzący i każda
społeczność kościelna mogli owocnie przeżyć czas Wielkiego
Postu, proszę
was też o modlitwę za mnie.

Niech Chrystus wam błogosławi, a Matka Boża ma was w swojej
opiece.”

15 komentarzy

  • Pragnę przypomnieć, że nie tylko dorosli… 🙂 Ja jeszcze nie skończyłem 18 lat, a na katechezie byłem… 🙂

  • Bardzo ciekawy pomysł. Można jakieś podsumowanie na temat tego, co się działo na spotkaniu na blogu zrobić?
    Sissi

    • Nieszczęśliwi młodzi ludzie… Nie przywiązywałbym do nich wielkie wagi. Trzeba się za nich modlić… Powtarzam – bardzo biedni i pogubieni ludzie… Ks. Jacek

  • No proszę jaka niespodzianka! Oby tak dalej:) Szczerze powiedziawszy to strasznie obawiałam się, że Tłuszcz jak zwykle zawiedzie. Czasem mi wstyd, że ta nasza wspólnota taka śpiąca, niestety.. Ale coś się jednak odmienia :). Księże Jacku, ma Ksiądz w sobie to dobro, które przyciąga ludzi. Ja to czuję i inni widać też. Życzę powodzenia i zapewniam o modlitwie. Szczęść Boże!
    Emilia
    P.S. Polecam do posłuchania na okres Wielkiego Postu, ale nie tylko:)
    http://www.youtube.com/watch?v=yQq8U_6EOm0

  • Poemat Boga-Człowieka, Maria Valtorta

    Spójrz na niebo, Szymonie. Widzisz na nim gwiazdy, większe lub mniejsze, i planety różnej wielkości. Wszystkie posiadają swoje istnienie i blask dzięki Bogu, który je uczynił, ale nie wszystkie mają tę samą jasność i te same rozmiary. W Moim Niebie też tak będzie. Wszyscy zbawieni posiądą dzięki Mnie życie, a dzięki Mojemu światłu – blask. Ale nie wszyscy będą mieć tę samą jasność i podobną wielkość. Jedni będą podobni do pyłu astralnego – jak ten, który tworzy Drogę Mleczną. Tacy będą niezliczeni: ci, którzy od Chrystusa posiądą – lub raczej wchłoną – minimum niezbędne, aby nie pójść na potępienie. Oni przyjdą do Nieba tylko dzięki nieskończonemu miłosierdziu Bożemu, po długim Czyśćcu. Inni będą bardziej jaśniejący i bardziej ukształtowani. To będą sprawiedliwi, którzy zjednoczyli swą wolę – zauważ: swoją wolę, a nie swoją dobrą wolę – z wolą Chrystusa i, aby się nie potępić, byli posłuszni Moim słowom. Dalej będą planety: [ludzie] dobrej woli, o blasku niesłychanym! Ich światło będzie blaskiem czystego diamentu lub drogich, różnobarwnych kamieni: czerwień rubinu, fiolet ametystu, jasność topazu, jaśniejąca biel pereł. To ci, którzy byli zakochani aż do oddania życia, pokutujący z miłości, działający z miłości, nieskalani z miłości.

    A pośród nich będą tacy, których przedstawiają niektóre planety. Będą mieć w sobie [równocześnie] światłość rubinu, ametystu, topazu i perły. Będą Moją chwałą, Odkupiciela, bo całą ich istotę ogarnie miłość: heroiczni, by dojść do uzyskania przebaczenia za to, że nie umieli kochać od początku; pokutujący, bo nasycili się wynagradzaniem jak Estera, która – nim stanęła przed Aswerusem – nasycała się wonnościami; niestrudzeni, by w krótkim [czasie], w tak krótkim czasie, który im pozostaje, uczynić to, czego nie zrobili przez lata utracone w grzechu; heroicznie czyści do tego stopnia, że zapomną o tym, że istnieją zmysły zarówno swoim ciałem, jak i sercem, i umysłem. To będą ci, którzy przyciągną swym różnorodnym blaskiem oczy wierzących, czystych, pokutujących, męczenników, bohaterów, ascetów, grzeszników i dla nich wszystkich ich blask będzie słowem, odpowiedzią, zaproszeniem, pewnością…

    Dasiek

  • To jest moje pożegnanie z Gazetą Polską: http://wpolityce.pl/wydarzenia/76214-jestes-jednym-z-niewielu-polakow-ktorzy-staneli-po-stronie-moskwy-ostre-slowa-red-sakiewicza-do-ks-isakowicza-zaleskiego
    Przestaję ją czytać. Kiedys uwierzyłem Sakiewiczowi i Terlikowskiemu w/s abp. Wiegusa, potem w kilku innych sprawach, ale teraz miarka się przebrała. Haniebny atak na ks. Tadeusza Isakowicza Zalewskiego tylko za to, że jest myslącym człowiekiem, a nie baranem w stadzie jest sygnałem, że jeżeli od Sakiewicza do Michnika jest opiniotwórcza zgoda, to musi budzić moje podejrzenia. Szczerze przyznam, że postawa red. Sakiewicza jest nie do przyjęcia (jak również wielu, wielu innych dziennikarzy „niezależnych”, których pracę i postawę zawsze doceniałem). Takie stawianie sprawy dwubiegunowo, przypomina mi leninowskie hasło „kto nie z nami, ten przeciwko nam!” (Nie mylić ze sw. Mateuszem Mt 12,22-30 🙂 ) i jeśli tak ma wyglądać wolność słowa w wydaniu „niezależnych”, to ja dziękuję, bo niczym się to nie różni od metod salonowców, tyle że po drugiej stronie stołu! Jak można w tak głupi sposób analizować sytuację zza wschodniej granicy: jesli dostrzegasz cokolwiek niewłasciwego w nowej elicie władzy na Ukrainie, to wpychasz ją w łapy Putina! Otóż, podobnie jak ks. Isakowicz Zalewski, jestem jak najbardziej przeciwny putinizacji Ukrainy i napawa mnie obrzydzeniem strzelanie do ludzi, ale bezrefleksyjne przyjmowanie za dobrą monetę wszystkiego na zasadzie "wróg naszego wroga naszym przyjacielem", przymykanie oczu na zło w imię "większego dobra", przypomina mi najgłupsze zachowania ludzi miałkich, którzy przeważnie źle kończyli. Stawiam jasną i klarowną tezę: jeżeli ktokolwiek z zarzucających tym, którzy napominają o refleksję historyczną, bycie na usługach Moskwy lub conajmniej bycie pożytecznym idiotą (wypisują to znani, niezależni dziennikarze o RN, stronie konserwtyzm.pl itd.!!! ) – być może sami nie wiedzą jakiej sprawie służą, bo z pewnoscią nie sprawie Rzeczypospolitej i pamięci o jej przodkach. Bo teraz się msci to, co było cały czas zmiatane pod dywan i polityka zagraniczna Polski kleczącej na kolanach przed każdym i przy każdej okazji. Nihil novi sub sole, a Putin sprawnie wykorzystuje to, co było znane od dawien dawna: skłócić wszystkich ze wszystkimi, po czym uderzyć w osłabionych jednego po drugim. Co mu z powodzeniem wychodzi, bo to sprawdzona, opatentowana metoda.
    Trochę się musiałem "wygadać" :-/

  • Co do samej wypowiedzi, to rozumiem i zgadzam się z nią, ale co do osoby rzeczonego Księdza Isakowicza – Zaleskiego nie potrafię się wyzbyć osobistego dystansu… Ks. Jacek

    • Cieszę się, że Ksiądz mnie rozumie i zgadza się z meritum sprawy :). W zasadzie ks. Zalewski jest tylko ofiarą sytuacji i gdyby podobna sytuacja dotyczyła innej osoby, równie zaangażowanej w polskie sprawy, to napisałbym podobnie :). O Ks. Zalewskim z chęcią bym kiedys porozmawiał Ks. Jacku.
      Pozdrawiam serdecznie

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.