Gdy Pan jest tak bardzo blisko…

G
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dziś kolejny dzień Oktawy Wielkanocnej i kilka słów o rozpoznawaniu Jezusa… A jutro wraz Grupą czterdziestu pięciu Osób wyruszam na Pielgrzymkę do Rzymu, na Kanonizację Papieży. Ale o tym więcej jutro rano, gdyż z powodu rozlicznych wyjazdów po terenie swej nowej Parafii, Ksiądz Marek nie będzie nam mógł przesłać słówka z Syberii. Myślę, że to nadrobi niebawem. 
      Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 3,1–10; Łk 24,13–35
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie
dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od
urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej
Piękną, aby wstępujących do świątyni prosił o jałmużnę.
Ten, zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni,
prosił ich o jałmużnę.
Lecz
Piotr wraz z Janem przypatrzywszy mu się powiedzieli: „Spójrz na
nas”. A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. Piotr
powiedział: „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W
imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” I ująwszy go za
prawą rękę, podniósł go. Natychmiast też odzyskał władzę w
nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, skacząc i
wielbiąc Boga.
A
cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali
w nim tego człowieka, który siadał przy Pięknej Bramie świątyni,
aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co
go spotkało.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W
pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi,
zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy.
Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak
rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i
szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie
poznali.
On
zaś ich zapytał: „Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w
drodze?” Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas,
odpowiedział Mu: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w
Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało”.
Zapytał ich: „Cóż takiego?”
Odpowiedzieli
Mu: „To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem
potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak
arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali.
A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela.
Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to
stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były
rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i
opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż
On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko
tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli”.
Na
to On rzekł do nich: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca
do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie
miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” I zaczynając
od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we
wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak
przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał,
jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z
nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”.
Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u
stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i
dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On
zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie
pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam
wyjaśniał?”
W
tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali
zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: „Pan
rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”. Oni
również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy
łamaniu chleba.
Czy
zawsze udaje nam się dostrzec Jezusa, kiedy jest blisko nas? I –
jak bardzo blisko nas jest?
Czy zawsze to dostrzegamy, czy może
On jest tuż przy nas, a my ciągle rozglądamy się wokół
siebie i gdzieś go tam w oddali wypatrujemy?
Albo może
poddajemy się rezygnacji w przekonaniu, że zapomniał o nas, że
zostawił nas i nic Go nie obchodzimy?…
Uczniowie
zdążający do Emaus spory odcinek drogi przeszli razem z Nim, co
więcej – rozmawiali z Nim, patrzyli Mu w oczy, dotykali
Go wręcz,
a przecież nie wiedzieli, że to On, dopóki nie
zasiadł z nimi za stołem, nie wziął chleba do ręki i nie
przełamał go wobec nich…
A wtedy coś się w ich pamięci
odblokowało, coś poruszyło ich serca na tyle, że już
wiedzieli, kto to jest. Ale On zniknął im z oczu… Dobrze, że
chociaż wtedy Go poznali.
A
chromy, który leżał przed Bramą Piękną świątyni, aby tam
prosić przechodzących o jałmużnę – czy mógł się spodziewać
tego, co go spotkało? I czy dotarło do niego, kogo tak naprawdę
spotkał?
Oczywiście, zobaczył nad sobą dwóch mężczyzn,
Piotra i Jana, ale czy usłyszał, w czyje imię dokonali oni jego
uzdrowienia?
Czy zatem dotarło do niego, kto tak naprawdę
wyszedł mu na spotkanie i kto go poratował?
Kochani,
moglibyśmy w ten sposób długo jeszcze wskazywać bardzo wiele
wydarzeń, opisanych na kartach Pisma Świętego, kiedy to Bóg
wychodził na spotkanie człowieka,
kiedy z nim rozmawiał,
dotykał go, leczył, ratował, pomagał mu, a człowiek Go
albo w ogóle nie dostrzegał, albo nie uświadamiał sobie, że
to Bóg.
I
myślę, że do tych historii, tutaj opisanych lub wspomnianych, my
także moglibyśmy dołączyć wiele historii ze swego
życia,
kiedy to Pan był blisko nas, a myśmy Go nie zauważyli.
Każda Msza Święta jest takim spotkaniem. Uczniowie
rozpoznali swego Mistrza po łamaniu chleba. A czy my
rozpoznajemy?
Czy my naprawdę mamy w sobie tę głęboką
świadomość, że w czasie każdej Mszy Świętej naprawdę
spotykamy Jezusa?
Gdybyśmy taką pełną świadomość mieli, to
czy opuszczalibyśmy Mszę Świętą z byle powodu, albo ze zwykłego
lenistwa?
A
czy dostrzegamy tę Jezusową obecność w zwyczajnych,
codziennych okolicznościach naszego życia?
W spotkanym drugim
człowieku? W tylu sytuacjach, mniej lub bardziej skomplikowanych,
które w naszym życiu się dokonują, a w których niejednokrotnie
widać jakąś dobrą rękę, która prowadzi, która te sprawy
rozwiązuje?…
Kochani,
Pan jest blisko nas, jest naprawdę bardzo blisko nas! Tylko
my musimy to sobie jasno uświadomić, my musimy o tym częściej
myśleć i dopuszczać do siebie to przekonanie. A wręcz wyostrzać
wzrok, aby dostrzec,
że to On sam łamie chleb i podaje
nam do spożycia na każdej Mszy Świętej; że to On sam kieruje
do nas swoje Słowo i Pisma nam wyjaśnia;
że to On sam wychodzi
nam na spotkanie w każdym drugim człowieku i każdej sytuacji,

która naprawdę nie przypadkowo nas spotyka… On sam – Jezus
Chrystus! Zmartwychwstały! Jest tak blisko…
Obyśmy
Go zawsze dostrzegli… I rozpoznali… 

4 komentarze

  • Życzę szczęśliwej podróży i proszę Pana by was pobłogosławił na ten piękny czas.By Błogosławiony a wkrótce Święty Jan Paweł II umacniał Cię że postępujesz słusznie.Szczęść Boże.

  • Po przeczytaniu fragmentu z Dziejów Apostolskich, nasuwa mi się taka myśl, że często w przeciwieństwie do Piotra i Jana omijamy takich "żebraków" i im nie pomagamy. Zdarza się, że spotykamy na swojej drodze ludzi, którym jest nie po drodze do Kościoła czy to z lenistwa czy z jakichś innym powodów. A czy nie powinniśmy postąpić jak Piotr i Jan, wziąć takiego człowieka i zaprowadzić go na spotkanie z Bogiem? Czy nie powinniśmy zaświadczyć mu o wielkiej mocy naszego Pana, poprzez wiarę i miłość?
    Również życzę szczęśliwej podróży, o którą będę się modlił przez cały czas trwania pielgrzymki. W modlitwach poproszę też zmartwychwstałego Pana, by sprawił w te dni aby Jan Paweł II oraz Jan XXIII byli Księdza oraz pielgrzymów z naszej parafii w Tłuszczu, duchowymi przewodnikami. Niech w Waszych sercach zagości wiara i nadzieja, że swoim życiem, można osiągnąć świętość tak jak osiągnęli to Jan Paweł II i Jan XXIII. Szczęść Boże

  • Niech pragnienia Waszych serc wysłucha Bóg Wszechmogący za wstawiennictwem nowo ogłoszonych Świętych; Jana Pawła II i Jana XXIII. Westchnijcie i za nami do Boga. Jestem w trakcie odmawiania Nowenny do Miłosierdzia Bożego wraz z Koronką i nowenną z Litanią do Jana Pawła II. Szczęść Boże na czas podróży.

  • Bardzo dziękuję! Modlimy się za Was, A co do sugestii Maciej, iż Jan XXIII i Jan Paweł II mogą być naszymi duchowymi Przewodnikami, to chcę stwierdzić, że już od dawna uważam za takiego Przewodnika Jana Pawła II – co jest raczej oczywiste – ale też bardzo wysoko cenię Jana XXIII, którego postawą i świętością od dawna się interesowałem i zawsze też miałem jakieś obrazki z tym Papieżem, a fragmenty Dziennika duszy czytałem już kilkanaście lat temu. Chciałbym, aby niedzielna kanonizacja jeszcze bardziej pozwoliła mi się zżyć z oboma Papieżami. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.