Dobre świadectwo – czy puste przechwałki?

D
Szczęść Boże! Moi Drodzy, czy pamiętacie jeszcze, że na naszym blogu jest Wielka Księga Intencji? Czy polecacie Bogu zapisane tam nasze sprawy i problemy? Przed chwilą dopisałem tam kolejną intencję, a Was proszę: zaglądajcie tam czasami, a nawet jeżeli nie zajrzycie, to z serca módlcie się we wszystkich, zapisanych tam sprawach.
   Prośbę o zamieszczenie Litanii Narodu Polskiego i modlitwy Księdza Piotra Skargi chętnie spełnię jutro: pod rozważaniem będzie to jutro widniało. A słówko z Syberii w tym tygodniu będzie w piątek.
    Zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem – znowu bardzo istotny problem do rozważenia…
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
11 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 Krl 2,1.6–14; Mt 6,1–6.16–18
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Kiedy Pan miał
wśród wichru unieść Eliasza do nieba, szedł Eliasz z Elizeuszem
z Gilgal. Wtedy rzekł Eliasz do niego: „Zostańże tutaj, bo Pan
posłał mnie aż do Jordanu”. Elizeusz zaś odpowiedział: „Na
życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!” I szli dalej
razem.
A pięćdziesiąt
osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala,
podczas gdy obydwaj przystanęli nad Jordanem.
Wtedy
Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż
się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po
suchym łożysku. Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza:
„Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie”.
Elizeusz zaś powiedział: „Niechby, proszę, dwie części twego
ducha przeszły na mnie!” On zaś odrzekł: „Trudnej rzeczy
zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie,
spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni
się”.

Podczas
gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z
rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru
wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój!
Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej
nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na
dwie części i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od
niego.

Wrócił i stanął
nad brzegiem Jordanu. I wziął płaszcz Eliasza, który spadł z
góry od niego, uderzył wody, lecz one się nie rozdzieliły. Wtedy
rzekł: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” I uderzył wody, a one
rozdzieliły się w obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł
środkiem.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus powiedział do
swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych
nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie
będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy
więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy
czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę
powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz
jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby
twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.

Gdy
się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach
i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom
pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty
zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy
pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę
powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz,
namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że
pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie”.
Bardzo trudne może się
okazać zrozumienie – tak do końca – intencji Jezusa,
nauczającego dziś w Ewangelii o cichym spełnianiu dobrych
uczynków,
jeżeli zestawi się to z wezwaniem do świadczenia
o swojej wierze
i dawaniu innym dobrego przykładu na tym
odcinku. Jak zatem rozróżnić, jak rozgraniczyć jedno od
drugiego: w którym momencie moje przyznanie się, że zrobiłem coś
dobrego, jest świadectwem i zachętą dla innych, aby i oni
odważyli się dobro czynić, a w którym momencie zaczyna się
przechwalanie i budowanie własnego wizerunku,
dogadzanie własnej
próżności, kierowanie się pychą i popadanie w jakiś karygodny
samozachwyt? Jak odróżnić jedno od drugiego?
Okazuje się bowiem, że
nam bardzo łatwo mówić o swoich powodzeniach i osiągnięciach
– podobnie, jak bardzo łatwo mówić nam o niepowodzeniach
i błędach innych.
Jakże często wychodzi to przy Spowiedzi,
kiedy ktoś długo opowiada o swojej rodzinie i sąsiadach, ze
szczegółami wskazując na ich najmniejsze nawet niedociągnięcia,
gdy zaś pada pytanie Spowiednika o wyliczenie własnych grzechów,
to nagle się okazuje, że prawie ich nie ma.
Za to następuje
wyliczanie zasług i dobrych czynów.
Kochani, przyznaję, że
na przestrzeni kilkunastu lat swego kapłaństwa dane mi było poznać
ludzi, którzy – naprawdę, to trzeba uczciwie przyznać – bardzo
dużo pomagają innym.
Faktycznie,
wielkie sumy pieniędzy wydali na wsparcie różnych organizacji
pomocowych, na dofinansowanie przeróżnych pożytecznych akcji i
inicjatyw, a i osobiście nieraz wspierają wielu potrzebujących.
A do tego są pobożni, chodzą do kościoła, systematycznie
się spowiadają
– chciałoby się zatem powiedzieć, że to
wzór ponad inne wzory.
Jest tylko jedno „ale”:
ci ludzie zawsze i bardzo obszernie o tym wszystkim opowiadają.
I pławią się wręcz w samozachwycie, jacy to oni są wrażliwi na
potrzeby drugiego człowieka, jak to oni nie potrafią przejść
obojętnie obok potrzebującego, jak to oni się wzruszają na widok
takich biedaków – i tak dalej, i tak dalej… Proszę mi wybaczyć
ostry ton, ale czasami już nie mogę tego po prostu słuchać!
Ogarnia mnie zwykłe obrzydzenie!
To może za ostre słowa, ale
tego się naprawdę nieraz już nie da słuchać. Bo
przychodzi takie wewnętrzne przeświadczenie, że ten człowiek
naprawdę bardzo dużo w ten sposób traci. I to naprawdę nie
buduje dobrego wzorca, ani nie stanowi jakiejkolwiek zachęty.
Z drugiej jednak
strony, dobrze jest nieraz dowiedzieć się o czyimś dobru, o
pięknym przykładzie czyjejś wrażliwości, aby na tym właśnie
budować później swoją aktywność na odcinku dobra… Jak zatem
rozgraniczyć dobre i piękne świadectwo, dawane innym, od
zwykłego próżnego przechwalania się?…
Myślę, że wszystko
to tak naprawdę rozstrzyga się w sercu człowieka, bo
właśnie tam ukryta jest intencja, z jaką podejmuje on konkretne
czyny. A to zna tylko Bóg, dlatego On sam oceni, czy ktoś czyni
dobro ze względu na Niego, na Boga, oraz dla dobra drugiego
człowieka,
czy ostatecznie – na swoją własną chwałę.
I On sam, Bóg, oceni, czy ktoś mówi o tym dobru dlatego, że chce
innym wysłać sygnał, że można i warto dobro czynić, czy jednak
po to, aby budować swój sztuczny prestiż.
Dzisiejsze pierwsze
czytanie przedstawia nam opis niezwykłego faktu przejścia
Proroka Eliasza z ziemi do Nieba na ognistym rydwanie.
Zanim to
nastąpiło, następca Eliasza, Elizeusz, prosi go o przekazanie mu
duchowego prorockiego dziedzictwa. Mówi: Niechby,
proszę, dwie części twego ducha przeszły na mnie!
I
co na to Eliasz? Eliasz odnosi to do Boga i od decyzji samego Boga
uzależnia spełnienie tejże prośby.
Zobaczmy,
nawet tak wielki Prorok i tak wielki przyjaciel Boga, jak Eliasz, nie
rości sobie pretensji do decydowania o tym, kto będzie jego
następcą na urzędzie prorockim,

ani w ogóle, w żadnej mierze, nie wchodzi w zakres działania Boga.
Na tym jednak polegało działanie zarówno jego, jak i innych
Proroków: mówić
w imieniu Boga i wszystko czynić dla Boga i ze względu na Boga, i
według wskazań samego Boga.

Prorok, jakkolwiek działał
na ziemi, patrzył w Niebo,
skąd
czerpał inspirację dla swoich działań i dokąd wszystkie swoje
działania adresował.
I
także w rozważanej przez nas sprawie dokładnie o to samo chodzi:
nasze dobre uczynki będą miały najwyższą wartość – wartość
zbawczą

– jeżeli przy ich spełnianiu będziemy patrzyli
w Niebo i na drugiego człowieka, a nie tylko w lusterko,
aby
podziwiać samych siebie… 

4 komentarze

  • Aczkolwiek nie dostąpiłam łaski wiary-tak ,bo to łaska, przywilej a nie-zależny od nas wybór – wyrażam wielki szacunek dla treści tego posta.

  • Dziękuję za dobre słowo. Natomiast ja bym postawił "i" pomiędzy powyższymi stwierdzeniami: wiara jest łaską i zależnym od nas wyborem. Serdecznie pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Kiedy mówisz "nie dostapiłam" znaczyłoby to, że nie zostałaś ochrzczona, bo łaskę wiary otrzymujemy na chrzcie świętym… Ale nie martw się nic straconego. Pan Bóg udziela tej łaski ludziom w każdym wieku.
    Radosnego świętowania.
    J.B.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.