Wszechwładza Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz!

W
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj Dzień Pański. Wakacyjny, słoneczny, gorący i – oby! – jak najpiękniejszy. A będzie na pewno najpiękniejszy, jeżeli nie zapomnimy o spotkaniu z Jezusem na Mszy Świętej!
    Ja już po raz kolejny pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby i zapewniam o mojej codziennej modlitwie za Was i we wszystkich Waszych sprawach. Przekazuję także gorące pozdrowienia od Grona Przyjaciół, z którymi tu jestem. Na głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

16
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Mdr 12,13.16–19; Rz 8,26–27; Mt 13,24–43
CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Panie,
nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczę nad wszystkim, abyś miał
dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie.
Podstawą
Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwładza Twa
sprawia, że wszystko oszczędzasz. Moc swą przejawiasz, gdy się
nie wierzy w pełnię Twej potęgi, i karzesz zuchwalstwo świadomych.
Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką
oględnością, bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz.
Tak
postępując nauczyłeś lud swój, że sprawiedliwy powinien być
dobrym dla ludzi. I wlałeś swoim synom wielką nadzieję, że po
występkach dajesz nawrócenie.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie
umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami
w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który
przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za
świętymi zgodnie z wolą Bożą.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie
podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej
roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał
chwastu między pszenicę i odszedł.
A
gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i
chwast. Słudzy
gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś
dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej
chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił».
Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A
on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z
nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie
żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w
snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»”.
Inną
przypowieść im powiedział: „Królestwo niebieskie podobne jest
do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli.
Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest
większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki
przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach”.
Powiedział
im inną przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do
zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary
mąki, aż się wszystko zakwasiło”.
To
wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści
nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka:
„Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od
założenia świata”.
Wtedy
odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego
uczniowie i prosili Go: „Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście”.
On odpowiedział:
Tym,
który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat,
dobrym nasieniem są synowie Królestwa, chwastem zaś synowie Złego.
Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest
koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak
więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu
świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego
Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się
nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i
zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce
w królestwie Ojca swego.
Kto
ma uszy, niechaj słucha”.
Dzisiejsza
Liturgia Słowa ukazuje nam Boga jako Sędziego sprawiedliwego,
ale jeszcze bardziej – jako Sędziego cierpliwego. Słowo
Boże przed chwilą usłyszane maluje przed naszymi oczami obraz
Boga, który czeka na ludzkie nawrócenie i to, co stworzył,
z miłością oszczędza.
Oto
w pierwszym czytaniu z Księgi Mądrości usłyszeliśmy: Panie,
nie ma oprócz Ciebie boga, co ma pieczę nad wszystkim, abyś miał
dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie. Podstawą Twojej
sprawiedliwości jest Twoja potęga, wszechwładza Twa sprawia, że
wszystko oszczędzasz.
[…]
Tak postępując nauczyłeś lud swój, że sprawiedliwy powinien być
dobrym dla ludzi. I wlałeś swoim synom wielką nadzieję, że po
występkach dajesz nawrócenie.
Z
kolei dzisiejsza Ewangelia odsłania przed nami obraz
gospodarza, który cierpliwie patrzy
na rosnący pomiędzy zbożem
chwast, nie pozwalając go wyrwać aż do momentu żniw, kiedy to
dopiero wszelkie zielsko zostanie oddzielone i odrzucone. I
jakkolwiek Ewangelia mówi raczej o ostatecznym odrzuceniu tego,
co złe,
to w pierwszym czytaniu słyszymy o wielkiej nadziei
na nawrócenie po występkach.
Zresztą,
także w Ewangelii słyszymy dwa porównania dotyczące
radykalnego rozrastania się Królestwa Bożego
– z rozmiarów
maleńkiego ziarnka gorczycy do rozmiarów wielkiego drzewa; z kropli
zaczynu do zakwaszenia całego ciasta. Właśnie taki rozrost Bożego
Królestwa dokonuje się w ludzkich sercach – i może się
dokonać również w sercach
ludzi pogubionych, w
sercach zachwaszczonych grzechem…
Oto
bowiem okazuje się, że Bóg nigdy nie traci nadziei na
nawrócenie człowieka i zawsze czeka na niego.
Dlatego i my
także nie możemy nigdy nadziei tej tracić!
Chociaż –
rzeczywiście – czasami wszystko wydaje się jej zaprzeczać.
Kiedy
bowiem widzimy człowieka, którego twarz jest wykrzywiona do
monstrualnych kształtów z powodu wypitych hektolitrów alkoholu;
kiedy widzimy człowieka, którego obrzydliwy zapach dochodzi na
sporą odległość, a on sam tarza się po rowach czy chodnikach,

potrącany przez przechodniów; kiedy widzimy człowieka, który
majaczy coś od rzeczy, powtarzając jakieś niezrozumiałe słowa,
bo całkowicie zatracił poczucie sensu tego, co mówi czy robi, a do
tego zupełnie zatracił orientację w czasie i terenie – to
wówczas ze wstrętem odwracamy wzrok i wszystko przychodzi
nam do głowy, ale nie to, iż ktoś taki może jeszcze z tego
rozpaczliwego położenia się dźwignąć,
że będzie można z
niego cokolwiek jeszcze „wykrzesać”…
Zazwyczaj,
widząc kogoś takiego, raczej stawiamy na nim przysłowiowy
krzyżyk
stwierdzając z rezygnacją, że z niego to już nic nie
będzie. A tymczasem Bóg uczy swój lud – jak słyszeliśmy to w
pierwszym czytaniu – że sprawiedliwy powinien być dobrym
dla ludzi
. I to właśnie ten sam Bóg wlewa w serca
ludzi nadzieję, iż po występkach daje nawrócenie. Z
tej szansy i tej nadziei Bóg nie wyłącza nikogo – nikogo nie
przekreśla, ani nie odrzuca. Dopóki człowiek żyje na tym
świecie, dopóki człowiek chodzi po tej ziemi – ma szansę
nawrócenia!
Kochani,
ja chcę to stwierdzenie, to zdanie bardzo mocno wyakcentować:
dopóki człowiek żyje na tym świecie, może o sto osiemdziesiąt
stopni zmienić kierunek swojego życia, może radykalnie i
całkowicie w tym swoim życiu wszystko dosłownie zmienić!

Dopóki człowiek żyje na tym świecie, dopóki chodzi po ziemi,
może się podnieść z każdego, nawet najbardziej rozpaczliwego
położenia, z najgłębszego nawet upodlenia!
Dopóki człowiek
chodzi po ziemi – czy nawet na niej leży, nie mając już siły
chodzić – dotąd ma szansę powstania i odbudowania swojej
życiowej pozycji, ma szansę uratowania swego życia na całą
wieczność!
Ja
wiem, jak niewiarygodnie to brzmi, ale tak właśnie jest, bo to
wynika wprost ze Słowa Bożego, którego wysłuchaliśmy. I dlatego
chciałbym bardzo, aby to zdanie, to stwierdzenie usłyszały żony
i matki alkoholików, załamujące bezradnie ręce
nad ciągnącym
się nieraz długimi latami dramatem uzależnienia ich synów i
mężów. Bardzo bym chciał, aby tę – na pierwszy rzut oka –
niewiarygodną prawdę uświadomili sobie rodzice, których syn
przebywa w więzieniu, albo nawet
jeszcze tam nie
przebywa, ale jest to 
już tylko kwestią czasu, gdyż
wyraźnie
się o to stara. Bardzo bym chciał z tym
właśnie przesłaniem dotrzeć do dzieci, które boją się
spotkania z własnym ojcem,
bo czy pijany, czy nawet trzeźwy –
jest dla nich takim samym zagrożeniem, zionąc wobec nich agresją,
nienawiścią, wulgarnością…
Kochani,
z każdego bagna jest człowiek w stanie się podnieść, z
każdego zła jest w stanie się dźwignąć i odbudować w sobie
dobro!
Nie mówimy tutaj o utracie i odzyskaniu godności, bo
godność ludzka jest tą wartością obiektywną, nieutracalną,
która czyni człowieka człowiekiem,
która odróżnia go od
innych stworzeń. Godnością ludzką można w jakimś sensie nazwać
podobieństwo człowieka do Boga, ów obraz Boży, który człowiek
w sobie nosi od chwili stworzenia. A tego nie można utracić!
I
choćby nawet człowieka tarzającego się w błocie wszyscy zgodnie
nazywali świnią, to jednak w rzeczywistości pozostaje on
człowiekiem i nie stanie się nigdy świnią.
Świnia jest
stworzeniem, jak wiele innych, które Bóg powołał do istnienia,
ale żadne z nich nie posiada godności, nie może się cieszyć
obrazem Boga w sobie.
Człowiek
zaś ten obraz w sobie posiada i zawsze będzie posiadał, choć może
go bardzo zbrukać brudem grzechu, może go bardzo w sobie
sponiewierać. Jednak, jak każdy brud, tak i ten – można zmyć
i nie tyle odzyskać, co właśnie odkryć w sobie na nowo swoją
ludzką godność! Taką szansę ma każdy człowiek pogubiony i
błądzący – nawet po najdalszych bezdrożach!
No
tak, ale zapewne w tej chwili wielu spośród nas tutaj obecnych
zarzuci mi, że są to wszystko – owszem! – piękne słowa,
ale co ma w rzeczywistości robić taka matka,
na oczach której
syn stacza się, niczym po równi pochyłej, na dno moralnej nędzy?
Co ma zrobić taka żona, która „powyżej uszu” ma już
znoszenia pijackich wybryków i awantur, fundowanych jej przez męża
– alkoholika? Co robić?
Oczywiście,
można i należy podjąć wszelkie ludzkie kroki, zmierzające do
rozwiązania problemu,
a więc tłumaczenie, upominanie, rozmowę,
przekonywanie – o ile to wszystko rokuje jakiekolwiek nadzieje na
powodzenie. Można podejmować różne formy obrony przed
agresywnym zachowaniem męża czy ojca
– i tu chcę podkreślić
z całą mocą i bardzo odpowiedzialnie i jasno stwierdzić, że z
duchem Ewangelii, ani ze szczerym pragnieniem dobra dla takiego
człowieka nie kłóci się w żaden sposób zawiadomienie policji
czy nawet zawiadomienie prokuratora o znęcaniu się ojca czy męża
nad rodziną!
Mówię
to bardzo odpowiedzialnie i jasno, że jeśli idzie o własne
dobro,
to żona takiego człowieka ma prawo podjąć
zdecydowaną obronę,
natomiast jeśli idzie o dobro dzieci –
ma ona wręcz taki obowiązek!
I nie ma tutaj miejsca na żadne
bezsensowne zarzuty „biednego tatusia”, że żona taka niby
pobożna, a tu do niego wezwała policję.
Oczywiście, nie od
tego należy rozpoczynać wszelkie działania, ale z pewnością
do takiego finału niejedna sytuacja rodzinna może – i powinna –
doprowadzić.
Podkreślmy: w przypadku agresji, w przypadku
użycia siły, przemocy!
Ostatecznie
bowiem chodzi tu o dobro samego zainteresowanego, gdyż nie ma
chyba większej szkody dla takiego pijaka czy człowieka źle
czyniącego w jakiejkolwiek innej formie, jak utwierdzanie go w
poczuciu bezkarności, że może on zrobić i powiedzieć wszystko, a
nie ma na niego żadnego prawa i żadnych ograniczeń.
Nie można
go utwierdzać w takim przekonaniu – on musi wiedzieć, że to,
co robi, jest złe!
W
rzeczywistości on o tym dobrze wie, ale tacy ludzie nawet
podświadomie szukają usprawiedliwienia dla swoich bezeceństw
i
wystarczy, że żona nie reaguje na jego pijaństwo, a on już sobie
wmawia, że jakoś to ona akceptuje, więc nie jest jeszcze aż tak
źle. Nie można, Kochani, dopuścić do takiej sytuacji i takiego
przekonania,
dlatego trzeba we wszelkich możliwych formach i na
wszelkie dopuszczalne sposoby ostro reagować na zło! Nawet –
jak było wspomniane – w sposób radykalny!
Jednak
owo reagowanie – nawet ostre – nie może być nasycone
nienawiścią wobec tegoż pogubionego człowieka.
Nigdy nie
możemy zapomnieć, że nawet, jeżeli jest to człowiek bardzo
uciążliwy i rzeczywiście krzywdzi rodzinę, krzywdzi własne
dzieci, doprowadzając do szału swoich domowników i denerwując do
granic wytrzymałości całe swoje otoczenie – to jednak przede
wszystkim jest to człowiek nieszczęśliwy, człowiek pogubiony,
człowiek wewnętrznie, moralnie schorowany…
Człowiek całym
sobą wołający o pomoc i o ratunek
– chociaż może sam sobie
z tego w danym momencie nie zdaje sprawy.
I
dlatego wszelkie nasze oddziaływanie na takiego człowieka musi
być nacechowane szczerym pragnieniem dobra dla niego.
Nie
nienawiścią, nie złością, ale właśnie miłością, której
konkretnym wymiarem będzie pragnienie dobra dla takiego człowieka.

Wyrazem tegoż pragnienia będzie podjęcie wspomnianych wcześniej
działań – ale z tą intencją: aby takiego człowieka ratować!
Ratować przed nim samym!
I
tutaj jest miejsce na bardzo gorącą modlitwę w jego intencji.
Kochani! Niech wszystkim naszym działaniom towarzyszy zawsze
bardzo ofiarna, szczera i wytrwała modlitwa o nawrócenie tych
biednych, pogubionych, schorowanych moralnie ludzi!
Droga
Żono, umęczona Matko, drogie Dzieci takiego człowieka – nie
przestawajcie się za niego modlić!
Choćby nie wiem co się
miało dziać – nie ustawajcie w modlitwie! I nie traćcie
nadziei! Nigdy! Nie traćcie nadziei! Ale módlcie się ofiarnie!

Proście
Boga codziennie o nawrócenie
swoich najbliższych, tak bardzo
pogubionych ojców, mężów, ale też – matek czy żon. Módlcie
się wytrwale, cierpliwie, nieustannie – i z wielką, nie gasnącą
nadzieją!
A kiedy nie będziecie wiedzieli, jak się modlić,
jakimi słowami błagać Boga o ratunek, to zwróćcie uwagę na to,
co Paweł mówił dzisiaj do Rzymian, ale i do nas w drugi czytaniu,
gdzie przeczytaliśmy: Duch Święty przychodzi z pomocą
naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak
trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie
można wyrazić słowami.
Właśnie!
Proście Ducha Świętego o światło – i módlcie się! Nawet
milczącą obecnością przy Bogu – jeżeli zabraknie słów…
Nawet łzami – bo one tej modlitwie najczęściej będą
towarzyszyć! Módlcie się! Nie zaprzestawajcie się modlić! Nie
traćcie nadziei!
Pamiętajcie, że wytrwała modlitwa góry
przenosi, dokonuje cudów! A właściwie – to Bóg dokonuje cudów!

Ale z Waszej – z naszej strony – oczekuje modlitwy!
I
jeszcze jedno: z naszej strony, w takiej sytuacji, potrzeba jak
najsilniejszego osobistego związania się z Bogiem.
Niech
odpowiedzią na odwrócenie się od Boga i Kościoła owych
nieszczęśliwych, pogubionych, moralnie schorowanych ludzi, będzie
– ze strony ich najbliższych – związanie jak najsilniejsze!
Niech tym bardziej, im bardziej tamci od Boga się odwracają – ci,
którzy się za nich modlą, do Boga się zbliżają! Dlaczego
jest to ważne?
Z
trzech powodów: po pierwsze – dlatego, że ogromną moc
zyskuje modlitwa człowieka blisko związanego z Bogiem; po drugie
– dlatego, że taki człowiek jest wewnętrznie wzmocniony i o
wiele silniejszy do dźwigania tego niemałego i naprawdę
dokuczliwego krzyża; a wreszcie, po trzecie – dlatego, że
w ten sposób modlitwa i upominanie wsparte jest własnym
przykładem,
danym takiemu pogubionemu człowiekowi, iż skoro
jego najbliżsi mocno trzymają się Boga i dobrze na tym wychodzą,
to i on może tego spróbować!
Kochani,
takie silne związanie z Bogiem zaowocuje prawdziwą naszą
współpracą z Ojcem Niebieskim,
który
każdemu daje szansę
i cierpliwie czeka…
Jemu nie spieszy się i nie denerwuje się,
że to ziarnko gorczycy tak powoli przekształca się w wielkie
drzewo, nie oczekuje natychmiastowego zakwaszenia się całego
ciasta. Nie jest Mu też spieszno z wyrwaniem chwastu spośród
zboża.
Na to zawsze przyjdzie czas.
On
chce ratować pogubionego, moralnie schorowanego człowieka.
Każdego!
Chce jednak wśród nas mieć w tym dziele cierpliwych
i wytrwałych współpracowników… Dlatego my, zgłaszając naszą
gotowość, modlimy się słowami jednej ze zwrotek dzisiejszego
Psalmu responsoryjnego: Ale Tyś, Panie, Bogiem łaski i
miłosierdzia, do gniewu nieskory, łagodny i bardzo wierny. Wejrzyj
na mnie i zmiłuj się nade mną.

18 komentarzy

  • Uwielbiam Cię Boże sprawiedliwy, że jesteś cierpliwy i dajesz nam czas do zmiany naszych serc, zmiany naszego myślenia i czas na nasze osobiste nawrócenie. "…Tyś, Panie, Bogiem łaski i miłosierdzia, do gniewu nieskory, łagodny i bardzo wierny. Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną." Wejrzyj na tych których kocham i na tych których wciąż kocham za mało, daj rozeznanie jak mogę pomóc, by zwrócili swe serca ku Tobie, Boże Jedyny. Duchu Święty proszę Cię, by Twe siedmiorakie dary, które nieustannie zsyłasz na ludzkość świata, nie zostały zmarnowane, ale odrodziły w nas ducha miłości, byśmy umieli wykorzystać Twe dary i wprowadzali pokój do naszych rodzin, ojczyzny naszej i całego świata. Duchu Święty kieruj naszymi sercami, umysłami, działaniami. Przygotuj nas na spotkanie z Bogiem Sprawiedliwym, byśmy bez lęku, w poczuciu, że zrobiliśmy wszystko co w ludzkiej mocy, mogli stanąć przed Obliczem naszego Pana. Amen.

    • Nahuma; 34. Pan jest Bogiem zazdrosnym i mściwym,
      2 Mojżesza 34,12. Jahwe jest Bogiem zazdrości.
      Wyjścia 20,2,7:Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia…

      – No to mamy sześć możliwości:
      1. Kłamię ja – zaprzeczając Tobie [uważam bowiem, że nie jest cierpliwy ani sprawiedliwy, ani nawet – wg dzisiejszych kryteriów – zwyczajnie dobry,]
      2. Kłamiesz Ty zaprzeczając Prorokom [Pan bowiem, proszę Pani, jest niesprawiedliwy, gdy mści jak zwykle na synach grzechy tatusiów, bywając zaś popędliwy nie może być cierpliwy etc..etc…]
      3. Kłamią Prorocy [strasząc celowo lud]
      4. Mylimy się wszyscy – Ty, ja, Prorocy [Pismo ŚWIĘTE nie jest wobec tego nieomylne ani święte]…
      5. Nie należy tego wszystkiego, co powstawać zaczęło ok. czternastu wieków przed narodzeniem Chrystusa brać na serio
      6. Bóg którego trzeba się b a ć i ten, którego chciało by się k o c h a ć to są d w a j zupełnie różni bogowie [potrafisz kochać kogoś, kogo się boisz?]… A ponieważ w obu Testamentach występuje jednak j e d e n Bóg, znaczy to, że.. No właśnie… Twój piękny Bog nie ma żadnego umocowania w żadnym z Testamentów [bo Jezus też straszy…]

    • Jest i siódma możliwość, Ty ( nie wiem jak cię nazywać- bezimienny, beznickowy) wiesz i wierz sobie w swoją wersję a ja pozostanę przy swojej wierze. Mój Bóg jest dobry, sprawiedliwy i miłosierny.

    • Moje Nazwisko w kolejnej odsłonie :). Czy zmianami nicków robisz sztuczny tłok ateuszy na blogu Ks. Jacka :)? Może się zdziwisz, ale twoje filozoficzne wywody są w pełni uzasadnione. Podobne rozterki przeżywało wielu filozofów – jednym przechodziło, innym nie. Jak widzisz – niestety, nie jesteś w tym oryginalny i dlatego przy odrobinie dobrej woli (dzięki Arturze za linki 🙂 ) mógłbyś sprawdzić, że każdy z punktów – wniosków jakie wyciagnąłeś z tych trzech fragmentów Pisma został już dawno wytłumaczony, obalony (BTW. tego jest trochę więcej w Starym Testamencie 🙂 ). Skoncentruj się na Nauce Kościoła, przez ostatnie 2000 lat dużo się wydarzyło.
      Każdy przechodzi różne okresy w swoim życiu, a okresy buntów są najbardziej dokuczliwe, chociaż czasami potrzebne….
      Zastanawiam się dlaczego nie zacząłeś od problemu pierwotnego trzech sądów (istnienie zła, Boża miłość i wszechmoc)? To jest ciekawe :). Pozdrawiam.

    • Przy analizowaniu Biblii, należy stosować właściwe metody interpretacyjne. Tak bowiem, jak każda nauka, tak też biblistyka rozwija się, dzięki czemu rozumiemy coraz więcej kontekstów i stwierdzeń biblijnych. Aczkolwiek Pismo Święte zawsze pozostanie tajemnicą… Dlatego właśnie takie określenia, jak zazdrość Boga czy zemsta Boga, muszą być właściwie rozumiane! Potrzeba trochę wiedzy, przeczytania jakiegoś komentarza, a na pewno – potrzeba trochę dobrej woli, żeby nie przypisywać Bogu tego, co nie jest Mu właściwe. Ks. Jacek

  • Dziękuję za pozdrowienia ze Szklarskiej Poręby i ogarniam wszystkich wczasowiczów swoim uśmiechem 🙂 i modlitwą Anioł Pański. Odpoczywajcie z Panem Bogiem.

  • Wszystko w swoim czasie :- ), księże Jacku, wszystko w Bożym czasie. Oczywiście, że miałam na myśli , odpoczynek w Szklarskiej Porębie.

  • A mnie w dzisiejszej Ewangelii na nowo zdumiewa troska Boga o najmniejsze dobro w nas… Niezwykły jest w tym, że nie tylko nie skreśla człowieka do ostatniej chwili, ale widzi pszenicę tam, gdzie na pierwszy rzut oka widać tylko chwast, że dostrzega dobro w życiu tych, którzy prezentują się naszym oczom zgoła przeciwnie, Że w moim życiu widzi to, co dobre i nie pozwala tego uszkodzić, osłabić, choć rośnie to dobro między chwastem… Zdumiewa i zachwyca mnie Jego czułość, delikatność, uważność..,
    Z moich przyrodniczych obserwacji wynika, że rośliny występujące obok siebie rywalizują, walczą ze sobą o każdy kawałeczek żyznej ziemi, o dostęp do wody, światła… Obyśmy nie przestawali walczyć o dobro w nas… o ciągłe czerpanie siły z Tego, Który jest Światłem i Wodą Żywą i Ziemią Żyzną. Pan Jezus jasno nam pokazuje, że czasem usuwając z naszego życia grzech wyrywamy również to, co dobre. Walczmy zatem o to, by rozwijało się w nas dobro, by ożywiała się nasza relacja z Jezusem, nasze miłosierne odniesienie do innych, nasza troska o własne piękne, wartościowe życie. NIech wzrasta w nas pszenica…inwestujmy w nią, a chwast zostanie przygłuszony i zmarnieje… Zresztą na koniec sam Bóg chwasty spali… nie warto się na nich koncentrować .
    Księże Jacku i Ekipo! Napełniajcie się Jego pięknem w tych wakacyjnych dniach! Pozdrawaim! s. Aneta

  • Dziękuję, Siostro, za te namiary! I wszystkich zachęcam do zajrzenia na te strony, do podjęcia tych refleksji. Okazuje się bowiem, że wielu ludzi ma na te sprawy właśnie takie, jak są tam zasygnalizowane, błędne poglądy.
    Dziękujemy również za podzielenie się doświadczeniami z obserwacji przyrody. Wszyscy, którzy znają Siostrę Anetę, wiedzą, że jest Ona w tej sprawie prawdziwym koneserem! Bardzo niskie ukłony i podziękowanie za pozdrowienia! Ks. Jacek

  • To żaden cud z gorczycy czyli jednorocznego ziela z rodziny kapustowatych wyhodować drzewo.Każdy kołchoźnik to potrafi, bowiem nauka radziecka nie takie tworzyła dziwy…

    • Czytajmy uważnie: w przypowieści Jezusa nie chodziło, że zjawiskiem nadzwyczajnym jest wzrost drzewa z małego ziarenka, ale o porównanie tego do rozwoju Królestwa Bożego! Ks. Jacek

    • To jest znak naszych czasów – trudny wręcz do zaakceptowania. Za czasów bowiem, kiedy my chodziliśmy do szkoły i uczyliśmy się czytać, było oczywistym, że czyta się po to, żeby coś zrozumieć. A teraz trzeba to aż podkreślać i jeszcze egzekwować (na maturze!): czytanie ze zrozumieniem! Czyli może istnieć – tak na logikę biorąc – czytanie bez zrozumienia?… Tylko po co komu takie czytanie?… Wtórny analfabetyzm, czyż nie?… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.