O poszukiwaniu klucza…

O
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, zamieszczam dziś słówko bardzo wcześnie, bo za chwilę wyruszam do Miastkowa – Parafii, w której od dzisiaj będę pomagał duszpastersko w ciągu tego roku, poświęconego na pracę naukową. To znaczy, do Miastkowa będę jeździł na niedziele i święta, a w tygodniu będę zamieszkiwał w Lublinie i będę prowadził swoje prace. Przy tej okazji wyrażam ogromną wdzięczność Proboszczowi Parafii, Księdzu Adamowi Turemce, za wieloletnią przyjaźń i pomoc, niejednokrotnie okazywaną. I oczywiście – za to zaproszenie!
       A Marek dzisiaj przez cały dzień będzie głosił Słowo Boże w Parafii Matki Bożej Królowej Polski, przy ul. Kurkowej, w Wołominie – Parafii, której Proboszczem jest Ksiądz Zygmunt Podstawka, były Proboszcz Marka w Parafii przy ul. Ateńskiej w Warszawie. Gdyby ktoś był w pobliżu i chciał posłuchać…
    W dniu wczorajszym siedemnastą rocznicę ślubu przeżywali zaprzyjaźnieni ze mną Małżonkowie – Iwona i Marcin Zagubień. Dziękując im za wieloraką pomoc, przy różnych okazjach okazywaną, życzę Im – i modlę się o to – aby ich życie małżeńskie i rodzinne nadal promieniowało takim pokojem, radością i Bożym duchem, jak dotychczas! Niech Ich Pan prowadzi i obficie udziela swoich darów!
      Na głębokie i radosne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

21
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: Iz
22,19–23; Rz
11,33–36; Mt
16,13–20
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan do Szebny, zarządcy pałacu: „Gdy strącę cię z twego
urzędu i przepędzę cię z twojej posady, tegoż dnia powołam
sługę mego, Eliakima, syna Chilkiasza. Oblokę go w twoją tunikę,
przepaszę go twoim pasem, twoją władzę oddam w jego ręce; on
będzie ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz dla domu Judy.
Położę
klucz domu Dawidowego na jego ramieniu: gdy on otworzy, nikt nie
zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go jak kołek na
miejscu pewnym, i stanie się tronem chwały dla domu swego ojca”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
O
głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane
Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!
Kto
bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto
pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę?
Albowiem
z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na
wieki. Amen.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów:
„Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”
A
oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza,
jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus
zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon
Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego”.
Na
to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.
Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który
jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka
i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie
przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek
zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na
ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
Wtedy
przykazał uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Jeżeli
z uwagą słuchamy liturgii Słowa dzisiejszej niedzieli, to z
łatwością zauważamy, że zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w
Ewangelii dominują dwie główne myśli: jedna myśl,
dotycząca jakiejś przemiany, dynamizmu; oraz druga myśl,
wyrażona w symbolu kluczy. A tak naprawdę obie te myśli ze
sobą się łączą.
Oto
w pierwszym czytaniu Pan zapowiada Szebnie, zarządcy pałacu, że
już wkrótce kto inny obejmie jego urząd, otrzymując do ręki
klucze domu Dawidowego.
W Ewangelii Szymon otrzymuje imię Piotr,
a wraz ze zmianą imienia otrzymuje nowe zadanie: zadanie bycia
skałą, fundamentem tworzącego się Kościoła. A symbolem
tego zadania i władzy, jaka się z tym wiąże, mają być
klucze.
Odtąd zwykliśmy określać władzę Piotra – władzą
kluczy,
którą zresztą posiada każdy jego kolejny następca, a
w wymiarze sobie właściwym – także każdy kapłan, zwłaszcza w
konfesjonale.
Jest
to zatem wielki dar od Jezusa, który w ten sposób chciał się –
jeśli tak można powiedzieć – podzielić swoją władzą z
człowiekiem,
powierzając w jego ręce także bardzo istotne
sprawy, związane z życiem i funkcjonowaniem Kościoła: Tobie
dam klucze Królestwa Niebieskiego.
Cokolwiek
zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na
ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Tak
zatem, jest to władza ogromna, a sam symbol kluczy staje się
poprzez ten fakt symbolem niezwykle czytelnym i wyrazistym. A
jednocześnie – jak już wspomniano – przekazanie do ręki tegoż
klucza wiąże się z jakąś przemianą.
W
pierwszym czytaniu słyszeliśmy, że przemiana ta będzie polegała
na zamianie jednego człowieka na drugiego i dopiero po tej
zamianie, temu drugiemu człowiekowi, będzie powierzona określona
władza,
a więc to dopiero temu drugiemu człowiekowi będą
dane do ręki klucze. W Ewangelii człowiek się nie zmienia,
pozostaje ten sam, ale zmienia się jego imię i zmieniają się
zadania,
które ma wypełniać. Jest to zatem również zmiana
bardzo istotna, gdyż dopiero po jej dokonaniu może być mu
powierzona władza kluczy.
A
sama władza kluczy także nic innego nie znaczy, jak to, że jej
mocą ten, kto ją posiada, będzie podejmował decyzje oraz
dokonywał zmian w życiu innych ludzi, będzie związywał i
rozwiązywał,
będzie nieraz bardzo radykalnie wpływał na losy
ludzi. Dlatego z władzą kluczy wiąże się wielka
odpowiedzialność,
z której doskonale zdają sobie sprawę ci,
którym władza ta jest zlecona.
Najczęściej
kojarzy się nam ona z posługą papieską, z czego zresztą kolejni
Następcy Piotra doskonale zdają sobie sprawę. Czyż jednak
poczucia tej wielkiej odpowiedzialności
nie mają wszyscy
kapłani, którym przychodzi zasiadać w konfesjonałach,
aby
naprawdę rozwiązywać ludzkie dylematy, problemy, aby wreszcie –
rozwiązywać z więzów grzechu?
Wielu
z nich wielokrotnie stwierdzało, a i sam mogę to ze swego
doświadczenia potwierdzić, że poczucie tej odpowiedzialności
jest ogromne,
tym bardziej, że mając udział we władzy kluczy,
powierzonej przez Jezusa, nie zawsze i nie od razu jest się w
stanie znaleźć klucz do tej czy innej konkretnej ludzkiej duszy

i trzeba go szukać wytrwale i cierpliwie.
Tak
się bowiem składa, że z kluczem do ludzkiej duszy – czyjejś,
czy nawet swojej – to jest tak, jak z kluczem do domu. Sam klucz
jest przedmiotem niezwykle małym i niepozornym. Łatwo
zmieści się do najmniejszego zakamarka kieszeni lub torebki. Jakie
jednak znaczenie ma ten niewielki przedmiot, łatwo się
przekonać, gdy się go zapomni,
albo zatrzaśnie w domu i kiedy
przed drzwiami przyjdzie postać godzinę, rozmyślając, jakby się
tu dostać do domu.
Wtedy
okazuje się, że ten niepozorny drobiazg, ten tak mały przedmiocik,
jakim jest klucz, zyskuje wartość ogromną, a jego
poszukiwanie zajmuje nieraz pół dnia, albo i dłużej. Tak też
jest i z kluczem do ludzkiej duszy.
Nie
zawsze łatwo go znaleźć.
A właściwie – szczerze mówiąc –
jest go dość trudno znaleźć i trzeba szukać sercem. Trzeba się
o to naprawdę postarać. Bo niejednokrotnie okazuje się, że
rodzice dają swemu dziecku wszystko – i to od pierwszych dni
jego życia.
Dziecko ma wszystko, czego zapragnie:
komfortowe warunki życia i nauki (oby tylko się chciało uczyć!),
najnowszy komputer, super nowoczesny sprzęt audiowizualny, a gdy
tylko wiek na to pozwala – także samochód. I cóż się okazuje?
Oto
dziecko dorasta, a rodzice z przerażeniem przekonują się, że
coraz bardziej się od nich oddala. I to nie dlatego –
bynajmniej – że staje się dorosłe, a więc się usamodzielnia.
Nie! Okazuje się bowiem, że żaden z tych tak bardzo drogich
drobiazgów, pomimo nawet tego, że był nowoczesny i błyszczący,
nie okazał się kluczem do duszy ich dziecka, do jego serca.
To serce pozostało zamknięte tak, jak wcześniej, a błyskotki
bardzo szybko straciły swoją wartość.
A
jakże często jest tak, że klucza do siebie nawzajem, do swoich
serc, szukają małżonkowie. Jakże bardzo często nauczyciel
długie godziny rozmyśla, albo rozmawia z innymi nauczycielami,

aby znaleźć klucz do serca swojego trudnego ucznia. Jak bardzo
często ci, którym zlecono odpowiedzialność za innych ludzi
szukają dróg dojścia do ich serca, szukają klucza do ich duszy,
aby zrozumieć motywy ich postępowania, aby bardziej rozumieć, co
się dzieje w ich życiu.
I
chyba każdy, kto chce ułożyć jak najlepsze, jak najpełniejsze i
jak najgłębsze relacje z drugim człowiekiem, musi wytrwale
poszukiwać klucza do jego serca.
Co ciekawe, zazwyczaj okazuje
się, że tym kluczem wcale nie są dobra materialne, wcale
nimi nie są jakieś chwilowe przyjemności. Wcale tym kluczem nie
okazują się nawet awanse czy zaszczyty.
Żeby
bowiem człowiek otworzył się na drugiego człowieka, żeby
otworzył swe serce i okazał szczere zaufanie, trzeba mu okazać
odrobinę miłości, powiedzieć jakieś bezinteresowne dobre słowo,
znaleźć czas dla niego, aby z nim pobyć, aby go wysłuchać.

Trzeba mu pokazać i przekonać do tego, że mi na nim zależy, że
go kocham.
I to się okaże niezawodnym kluczem do ludzkiej
duszy, do ludzkiego serca.
A
zatem znalezienie tegoż klucza nie jest aż tak bardzo trudne,
znalezienie tego klucza okazuje się możliwe, ale najpierw
człowiek musi znaleźć klucz do swojej własnej duszy, do
swojego własnego serca.
A z tym też różnie bywa, bo bardzo
różnie ludzie szukają tegoż klucza.
Co
jest kluczem do mojego serca?
Pytając
inaczej – co mam zrobić, aby lepiej zrozumieć siebie samego?
Czy dobrze wiem i rozumiem, co dzieje się w moim własnym sercu?

Aby
znaleźć odpowiedzi na te pytania, potrzeba atmosfery ciszy i
modlitwy. I chyba właśnie po to ludzie przychodzą do świątyni i
przeżywają Mszę Świętą, po to przystępują do Spowiedzi
Świętej, po to trwają w ciszy adoracji, aby w tej ciszy
odnajdywać klucz do swojego własnego serca.
I zapewne także po
to ludzie wyruszają na szlak pielgrzymi, aby w trudzie drogi
stawiać sobie pytania o stan swojego serca i o to, co dokonuje się
w ich duszach. Po to wyjeżdżają na różne formy rekolekcji…
Patrząc
z perspektywy życia wiecznego, patrząc w duchu wiary, możemy
powiedzieć, że jest to najwspanialszym świadectwem o człowieku –
właśnie to poszukiwanie, dążenie… To, że
człowiek nie zatrzymuje się na tym, co chwilowe, tymczasowe,
doczesne, że człowiek nie koncentruje swojej całej uwagi na
wartościach materialnych i chwilowych przyjemnościach.
Jeżeli
szuka, jeżeli pyta, jeżeli czegoś pragnie, to nawet jeżeli nie
od razu znajdzie odpowiedź na swoje pytania
i nawet jeżeli nie
od razu rozwikła swoje wątpliwości i dylematy, i nawet jeżeli nie
odnajdzie od razu klucza do duszy drugiego człowieka czy swojej

to jednak jest kimś wartościowym i wielkim. Właśnie dlatego,
że szuka, że pyta, że czegoś pragnie…
Święty
Paweł, w drugim czytaniu z Listu do Rzymian, wyśpiewuje przepiękny
hymn na cześć mądrości Bożej: O głębokości bogactw,
mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do
wyśledzenia Jego drogi!
Kto bowiem poznał myśl Pana
albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby
nawzajem otrzymać odpłatę?
Panie,
którego mądrość jest niezgłębiona, a wyroki niezbadane –
pomóż nam zgłębiać tajniki ludzkiej duszy: swojej i innych!
Pomóż nam odnajdywać klucz do ludzkich serc! Daj nam tyle
miłości, delikatności i czasu dla drugiego człowieka,
abyśmy mogli otwierać jego serce. Daj nam tyle skupienia i
wyciszenia, abyśmy mogli odkrywać tajniki swojej duszy,
abyśmy odnaleźli klucz, który otworzy jej wszystkie zakamarki,
nawet te najbardziej zakryte…

5 komentarzy

  • Tak, Ks. Marek jest dzisiaj w mojej parafii. Opowiada o swojej pracy i głosi Słowo Boże. Trudna i ciężka ta posługa na Syberii. Życzę wytrwałości, zdrowia i Bożego błogosławieństwa oraz opieki Maryi Królowej Polski (patronki naszej parafii). Szczęść Boże! Edyta

  • Jak zaznaczyłem w poniedziałkowym słowie wstępnym, podpisuję się pod apelem Roberta!
    Wyrażam także wielką wdzięczność Bogu za dobro, jakiego On sam dokonał przez posługę Marka w Parafii w Wołominie. Niech to dobro procentuje… Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.