Jesteśmy świątynią – w świątyni…

J
Szczęść Boże! Pozdrawiam Was, Kochani, w drugim dniu małych Rekolekcji w Parafii Świętego Józefa w Trąbkach. Czytając poniższe rozważanie, nie dziwcie się, że powtarzam niektóre treści z poprzedniego dnia i zapowiadam te, które będą w dniu następnym. To taka moja metoda na prowadzenie Rekolekcji. Po prostu, staram się podkreślać ich jednolitość i spójność. W moim rozumieniu, Rekolekcje powinny stanowić pewną zwartą, logiczną całość. A poza tym, przypominanie pewnych treści zwykle nikomu na złe nie wychodzi. Jeżeli jednak uznacie, że jest to wszystko zbyt obszerne, to pomińcie to i owo. A jeżeli ktoś zechce włączyć się we wspólną pracę, to serdecznie zapraszam i już z góry dziękuję! Zapewniam o modlitwie za Was – i o modlitwę proszę!
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Dzień
2 przygotowania
do
rocznicy poświęcenia kościoła w Trąbkach,
we
wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Leśniańskiej,
do
czytań:
Koh
3,1–11;
Łk
9,18–22
CZYTANIE
Z KSIĘGI KOHELETA:
Wszystko
ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod
niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas
wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas
burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas
zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieniami i czas ich
zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymywania się od nich, czas
szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas
rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas
miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Cóż
przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się
pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili.
Uczynił
wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o
dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich
Bóg dokonuje od początku aż do końca.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Gdy
raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił
się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni
odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni
mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał
ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”
Piotr
odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał
i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.
I
dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony
przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie
zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Kontynuujemy,
moi Drodzy, duchowe przygotowanie do uroczystości osiemdziesiątej
rocznicy poświęcenia nasze parafialnego kościoła,
oraz do –
związanej z tą uroczystością – liturgii Bierzmowania
naszej Młodzieży.
To
duchowe przygotowanie prowadzimy w duchu hasła: JESTEŚMY
ŚWIĄTYNIĄ – W ŚWIĄTYNI
i
wczoraj mówiliśmy sobie o kościele
jako miejscu spotkania:

spotkania z Bogiem i spotkania z człowiekiem. Mocno uświadamialiśmy
sobie – a tak właściwie to przypominaliśmy – że motywem
naszego przyjścia do świątyni ma być właśnie spotkanie
z Jezusem.
A
jeżeli tak jest, to nie będzie problemu z
przyjściem w ogóle,

albo
też przyjściem
na czas, wytrwaniem do końca modlitw,
czy
z
udziałem w nabożeństwach okresowych, czy wreszcie
w osobistej
adoracji Najświętszego Sakramentu.
Podkreślaliśmy
również
pożytek
z wejścia do samej świątyni,

a nie pozostawanie na zewnątrz, i
na końcu
– wspomnieliśmy o spotkaniu
z drugim człowiekiem,
którego
w świątyni nie chcemy obserwować, ale z którym tworzymy wspólnotę
wiary i modlitwy.
To
było wczoraj, a dzisiaj – za chwilę – zastanowimy się nad
kościołem
jako domu Bożym,

aby jutro podjąć temat kościoła jako naszego domu rodzinnego;
domu
naszej Parafialnej rodziny.

Nasze
skupienie
i zamyślenie
prowadzimy w atmosferze serdecznej
modlitwy wszystkich za wszystkich,

obejmując nią nie tylko nas, uczestniczących w tych małych
Rekolekcjach, ale
całą parafialną Wspólnotę.
W
sposób szczególny pamiętamy o tych, którzy z różnych względów
– uzasadnionych lub nie za bardzo uzasadnionych – w
naszych spotkaniach nie uczestniczą.
Za
nich się modlimy, aby i oni mogli dotrzeć do świątyni, aby i dla
nich świątynia była domem.
Przy
okazji, serdecznie
prosimy Chorych

i tych, którzy z przyczyn obiektywnych nie mogą być tu z nami, aby
włączyli
się w naszą
Wspólnotę
poprzez modlitwę.

To naprawdę bardzo ważne! Kochani, pozdrówcie ich od nas i
zapewnijcie o naszej modlitwie za nich, ale poproście, by
i oni modlili się za nas,

i za całe to dzieło przygotowania zechcieli ofiarować – myślę
tu o Chorych – przynajmniej
odrobinę swoich cierpień.
A
nasza modlitwa przybiera różne formy – takie, jakie komu
odpowiadają i jakie kto
najbardziej
lubi – natomiast formą łączącą
nas we wspólnym błaganiu Boga

było wczoraj odmówienie w
domach Litanii do Krwi Pana Jezusa.

Z racji czwartku, który jest dniem Eucharystii, właśnie tę
Litanię odmówiliśmy – jak ufam. Bardzo serdecznie dziękuję
tym, którzy to uczynili! A oto dzisiaj zechciejmy odmówić Litanię
do Serca Pana Jezusa.

Podkreślam:
uczyńmy to w
domu, nie w kościele, najlepiej w gronie całej rodziny,

aby w ten sposób nasze domy także
stawały się świątyniami,
skoro
chcemy, aby tymi świątyniami stawały się nasze serca.
Wprowadzajmy do naszych domów chociaż trochę owej dobrej, duchowej
atmosfery. Dzisiaj zatem odmawiamy w modlitewnej jedności Litanię
do Serca Pana Jezusa.

Odmawiamy
ją, ponieważ jest dziś piątek, chociaż kalendarz liturgiczny
wskazuje – w
naszej Siedleckiej Diecezji – na wspomnienie Matki Bożej
Leśniańskiej.

Wierzymy jednak, że Maryja, królująca w Sanktuarium w Leśnej
Podlaskiej, nie będzie miała nic przeciwko temu, że tę właśnie
Litanię odmówimy.
A
co do samego wspomnianego Sanktuarium, to jego historia
jest dość ciekawa. Otóż, w
dniu
26
września 1683 r
oku,
dwaj chłopcy, pasący bydło, znaleźli na
drzewie dzikiej gruszy jaśniejący obraz.

Wizerunek został
umieszczony w zbudowanym wkrótce
kościele
i
tam
zaczął gromadzić rzesze ludzi, a
w
miejscu, gdzie – według tradycji – ukazał się cudowny
wizerunek, została zbudowana kaplica. Komisja biskupia dwukrotnie –
w
roku
1684
i 1700 – wydała dekret
y
o niezwykłości łask.

Doświadczyli
ich już w
czasie wyprawy pod Wiedniem Jan Michałowski i Grzegorz Kulczycki,

wysłani przez króla Jana III Sobieskiego do księcia Lotaryngii.
Musieli się oni w przebraniu przedzierać przez obóz turecki.
Uratowali
się, bo polecili się opiece Mat
ki
Bożej Leśniańskiej

i kiedy wrócili szczęśliwie z wojny do kraju, złożyli Jej swoje
wota oraz zabrane Turkom pałasze.
Samą
zaś Parafię
w Leśnej Podlaskiej
erygowano w 1695 roku.
Na miejscu dawnego kościoła z XVIII wieku,
stoi
obecnie barokowy, murowany,
piękny
kościół.

W jego
ołtarzu
głównym znajduje się wyryta na kamieniu płaskorzeźba
Matki Bożej z Dzieciątkiem, pochodząca z XVII w
ieku.
Opiekę nad Wizerunkiem
i Parafią
powierzono zakonowi paulinów. W okresie zaborów klasztor zamknięto
jednak za sprzyjanie powstaniu styczniowemu,
ale gorący
kult Maryi Leśniańskiej trwał nieprzerwanie,
mimo
ukrycia Obrazu
– w
niewiadomym miejscu – w
obawie przed zabraniem.
Obraz
odnaleziono i w 1927 roku
uroczyście wprowadzono do Leśnej. Wizerunek koronował
w
dniu 18 sierpnia 1963 roku – K
ardynał
Stefan Wyszyński,
Prymas
Polski. Natomiast Święty
Jan Paweł II, w roku 1984, podniósł kościół

leśniański do godności bazyliki mniejszej.

Wierzę
głęboko, że wielu z nas, tutaj obecnych, wie o czym mówię, bo
tam było. Jeżeli nie, to trzeba
jak najszybciej udać się do Sanktuarium Matki Bożej w Leśnej
Podlaskiej!

Właśnie wstawiennictwu i opiece Matki Bożej powierzamy nasze
duchowe przygotowania.
JESTEŚMY
ŚWIĄTYNIĄ – W ŚWIĄTYNI.
Tak
brzmi główna myśl naszych refleksji. A dzisiaj zastanawiamy się
nad kościołem,
świątynią, jako domem Bożym.

Przypominam, że codziennie pochylamy się nad Bożym Słowem,
którego nie dobieramy specjalnie na tę okoliczność, ale
wczytujemy
się dokładnie w to,
które na dzisiejszy dzień daje nam liturgia Kościoła. I cóż
znajdujemy w dzisiejszych czytaniach?
W
czytaniu pierwszym Kohelet poucza nas, że wszystko
ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod
niebem.
Mówiliśmy
sobie wczoraj, że ton wypowiedzi tego starotestamentalnego Mędrca
może
się wydawać nieco pesymistyczny,

jednak do dokładniejszym i bardziej wnikliwym wczytaniu się w treść
jego Księgi łatwo dostrzec wyraźne
skłanianie się ku Bogu

i – jednak! – wyraźne
zaufanie do Boga.

Także
w tym dzisiejszym fragmencie możemy dopatrzeć się podkreślenia
pewnego porządku,

jaki Bóg ustanowił w świecie, zwłaszcza,
jeśli się weźmie pod uwagę końcówkę pierwszego czytania, gdzie
Kohelet wypowiada się w ten oto sposób: Uczynił
wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o
dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich
Bóg dokonuje od początku aż do końca.
A
czyż próbą takiego porządkowania prawd i pojęć nie jest
pytanie, które Jezus dzisiaj w Ewangelii postawił swoim uczniom: za
kogo uważają Go ludzie i za kogo uważają Go sami Apostołowie?

Zapewne,
dobrze jest co jakiś czas wrócić
do podstawowych kwestii
i
fundamentalnych
pytań,
aby
w ten sposób mogło się dokonywać porządkowanie ludzkiego
myślenia. Dlatego właśnie my dzisiaj podejmujemy refleksję
nad sprawami bardzo podstawowymi

i przypominamy sobie zasady,
które zapewne znamy od dziecka,

ale które zawsze powinny być w naszej świadomości i uwadze.
Dzisiaj
taką prawdą, którą sobie od nowa uświadamiamy, jest ta właśnie,
kościół
jest domem Bożym.

Naturalnie, żadna świątynia, żaden kościół, nawet
najpotężniejsza bazylika, nie
jest w stanie – jeśli tak można powiedzieć – pomieścić Boga!

Bóg bowiem jest tak potężny, tak
niewyobrażalnie potężny,
że
nie tylko taki, czy inny kościół, ale cała
ziemia nie jest w stanie Go pomieścić, ogarnąć,

tak jak żaden umysł nie jest w stanie pojąć Bożej potęgi. O tym
wielokrotnie mówi nam Pismo Święte, począwszy od Starego
Testamentu.
Jednak
już tam znajdujemy relacje, że Bóg wybierał
sobie miejsca

– podobnie czyni też dzisiaj – w których
mocno
i wyraźnie zaznacza swoją obecność.

A jeżeli tak, jeżeli takie miejsca są i my je znamy, my je
posiadamy, w nich przebywamy, to z naszej strony bardzo ważnym jest
zauważenie
tej Bożej obecności,
następnie
jej docenienie
i wreszcie – uszanowanie.
A
to z kolei wyrazi się w określonych zachowaniach człowieka;
zachowaniach, które warto tu sobie – właśnie
w imię pewnego uporządkowania – przypomnieć.
O
czym zatem mówimy? Jakie zachowania, jakie postawy z naszej strony
będą podkreśleniem i uszanowaniem Bożej obecności w świątyni?
O czym każdy z nas powinien pamiętać?
Na
pewno o tym, że w świątyni należy zachowywać
się bardzo cicho

i nie należy w ogóle bez
potrzeby z nikim rozmawiać,

jeżeli natomiast jest taka konieczność, to krótko
i bardzo cicho,

bardzo dyskretnie. W kościele ponadto nie
wolno żuć gumy!

Absolutnie – i nigdy! W kościele nie
powinno się mieć przy sobie komórki.

Najlepiej przeto zostawić ją w domu, jeżeli jednak jest
konieczność jej zabrania, to przed
wejściem do kościoła absolutnie trzeba ją wyłączyć.

Bardzo
niepokojącym bowiem zjawiskiem, które ostatnio obserwuję w czasie
Mszy Świętej w kościołach warszawskich i lubelskich, ale też i w
naszej Diecezji, są takie oto sytuacje, w których ktoś wybiega z
kościoła w grającą komórką nie
po to, aby ją tam wyłączyć, tylko odebrać!

Dla mnie osobiście są to sytuacje po prostu skandaliczne! Bo
pojawia się od razu pytanie: kto
i jak ważny musi być po tej drugiej stronie, skoro okazuje się
ważniejszym od samego Boga?

Czy naprawdę nie może on poczekać, aż skończymy
modlitwę,
aż zakończy się Msza Święta? Naprawdę, musimy zadbać o jakiś
elementarny porządek w tej materii.
Podobnie,
jak o przyzwoity strój. Kochani, to
są kwestie w oczywisty sposób podstawowe,
okazuje
się jednak, że coraz częściej zapominane. Przypomnijmy zatem, że
do
kościoła przychodzimy w stroju przyzwoitym i czystym – to w
zwykłe dni – zaś w niedziele i dni uroczyste w stroju odświętnym!

Nie wolno przychodzić do kościoła w tym ubiorze, w
jakim się pracowało na polu lub na działce,

albo w
którym wycierało się kąty w szkole, na przerwach;
lub
też – w którym biegało się po boisku
.

Bardzo
poważnym problemem – coraz bardziej narastającym – jest kwestia
ubioru
w upalne dni.

Tak się dobrze składa, że akurat teraz nie mamy upałów, mogę
zatem spokojnie o tym mówić, bez obawy, że kogoś tu urażę, albo
jedni będą patrzeć na drugich. Otóż, w upalne dni także
nie jesteśmy zwolnieni z obowiązku uszanowania Bożej obecności w
świątyni.
Dlatego
nie wolno przychodzić tu w stroju plażowym.
Oczywiście,
nie będziemy tu analizować
poszczególnych części garderoby kobiecej czy męskiej,
określając,
że to się nadaje, a tamto się nie nadaje, natomiast dobrze jest
przyjąć – jako normę
generalną – zasadę obowiązującą od ponad trzydziestu lat na
naszej Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej na Jasną Górę. Wydaje się,
że jest tam wszystko bardzo jasno określone, iż bluzki
lub koszule powinny mieć rękawy zakrywające ramiona, a spódnice
powinny sięgać do kolan.

Bardzo
dobrze byłoby w ten sposób ubierać się także do kościoła,
czyli nie
w bluzki na tak zwanych ramiączkach, czy w sukienki o wyzywających
dekoltach.

Mężczyźni – i to w każdym wieku – powinni
być
w
kościele
z
długich spodniach.
Akurat
ta ostatnia
zasada
nie obowiązuje na Pielgrzymce, natomiast w kościele powinna. Moi
Drodzy, nie
przesadzajmy z tym gorącem,

bo ksiądz akurat zakłada i albę, i ornat – i jakoś sobie radzi.
A też nie zdarzyło mi się błogosławić pary
małżeńskiej, w której młody byłby w krótkich spodenkach, albo
w podkoszulku na ramiączkach.

A na niedzielnych Mszach Świętych już różne dziwne
„obrazki”
widziałem. Niech
tu powróci jakiś porządek

w końcu starsi na pewno przyznają, że nie mówię tu jakichś
szokujących rzeczy, ani Ameryki nie odkrywam.
Kolejną
sprawą, o której trzeba pamiętać, jest umiejętne
poruszanie się po kościele,

kiedy się robi zdjęcia, albo filmuje jakąś uroczystość. Tego
typu działania nie powinno nikomu – ani fotografującemu, ani
fotografowanemu – utrudniać
przeżywania liturgii.

I nikt nie może zapomnieć, gdzie jest, przeto kościół nie stanie
się nigdy areną
czy sceną dla czyjegoś pozowania do zdjęcia.

Należy absolutnie uszanować świętość tego miejsca i
nie poruszać się, jak słoń w składzie porcelany!

W
ramach tego poszanowania trzeba jeszcze wspomnieć o bardzo
dyskretnym poruszaniu się po kościele, kiedy musimy podejść na
przykład do konfesjonału, albo od niego wrócić.
Starajmy
się wtedy maksymalnie nie utrudniać innym przeżywania Mszy
Świętej, przechodząc zaś z jednej strony na drugą, przyklęknijmy
starannie na jedno kolano.
Jeżeli
nie damy rady przyklęknąć, to pokłońmy
się z szacunkiem w stron
ę
Tabernakulum.

I
nie musimy za każdym przyklęknięciem czy pokłonem robić
znaku krzyża,
jeżeli
go jednak robimy, to niech
to będzie znak krzyża,

a nie jakiś wymach w kształcie trudnej do zidentyfikowania figury
geometrycznej.
Pamiętajmy: znak
krzyża to znak naszej wiary!

Staranne jego wykonywanie jest bardzo czytelnym wyrażeniem naszego
szacunku dla Jezusa, który na krzyżu dokonał zbawienia świata.
Moi
Drodzy, zachowanie tych oczywistych skądinąd zasad z
całą pewnością pomoże nam porządnie
i pobożnie przeżywać Mszę Świętą,

co jest najdoskonalszą
formą uszanowania, a wręcz uwielbienia Bożej obecności w
świątyni.
Przypomnijmy
sobie w tym kontekście, że we Mszy Świętej powinniśmy
uczestniczyć
od początku do końca,

a nawet – jak mówiliśmy wczoraj – przyjść kilka minut przed
jej rozpoczęciem, aby wejść w atmosferę skupienia. Uczestnicząc
we Mszy Świętej, włączamy
się we wspólne odpowiedzi i śpiewy,

natomiast nie
wykonujemy innych czynności,

jak odmawianie Różańca, czy odmawianie od razu pokuty, zadanej na
Spowiedzi.
I
– naprawdę – w
każdej Mszy Świętej

powinniśmy uczestniczyć w sposób pełny, a więc przyjmując
Komunię Świętą.

O ile tylko nasza sytuacja moralna na to pozwala, a zależy to tylko
od tego, żeby pójść do Spowiedzi, to
trzeba do niej przystąpić.

A najlepiej czynić to systematycznie, czyli nie
rzadziej, jak co miesiąc.
Jeżeli
jednak
wcześniej
przytrafi się nieszczęście ciężkiego grzechu, to dobrze
byłoby się od
razu z
tego wyspowiadać.

Przy
takiej częstotliwości Spowiedzi można
stale przystępować do Komunii Świętej, a
wówczas nasze serca –
w sposób rzeczywisty i oczywisty – będą
się stawały Bożymi świątyniami.

Jeżeli zaś
nasze
serca, to
i nasze domy, i miejsca naszej pracy, i naszej nauki,

i całe środowisko, w którym żyjemy.
W
takim sensie, Kochani, najpełniej realizuje się to, co wyrażamy w
głównej myśli naszego skupienia: JESTEŚMY
ŚWIĄTYNIĄ – W ŚWIĄTYNI.
W
sposób rzeczywisty, w tej naszej świątyni, my
sami stajemy się Bożymi świątyniami.

Niech nam w tym procesie pomaga i niech będzie dla nas wzorem
Matka Boża Leśniańska,

najpiękniejsza świątynia, w której Boży Syn mieszkał przed
urodzeniem, a w której sercu – mieszkał zawsze.
A
teraz – praca domowa. Przypomnę, że wczoraj zadane było –
oprócz modlitwy – przeżycie spotkania w gronie rodziny, a
dzisiaj przynajmniej dziesięć minut w kościele, poza Mszą
Świętą.
Dziękuję wszystkim, którzy spróbowali włączyć
się w to dzieło. Dzisiaj – przypominam – odmawiamy w naszych
domach, najlepiej wspólnie, w rodzinie, Litanię do Serca Pana
Jezusa,
natomiast drugą częścią pracy domowej będzie
wyeksponowanie symboli religijnych w naszych domach. Chodzi tu
o wszystkie krzyżyki, obrazki i figurki, jakie posiadamy.
Praca
domowa będzie polegała na tym, aby je przede wszystkim znaleźć,
wydobyć z zakamarków, następnie wytrzeć z kurzu, a potem – być
może – umieścić w bardziej eksponowanym miejscu, niż było to
dotychczas. Na przykład, Pismo Święte, zamiast leżeć przywalone
stertą gazet, może leżeć w widocznym miejscu na szafce, obok
stojącego krzyżyka ze świeczką
– to tak na przykład. Można
jakoś inaczej tę pracę wykonać – chociażby poprzez
zawieszenie na ścianie krzyżyka lub obrazka,
bo może okaże
się, że jeszcze żadnego nie mamy, a wiszą różne inne obrazy i
bohomazy. Tak więc, angażujemy inwencję twórczą dla
zaznaczenia Bożej obecności
w naszych domach.
JESTEŚMY
ŚWIĄTYNIĄ – W ŚWIĄTYNI.
Kościół jest domem Bożym. W
kontekście dzisiejszego naszego rozważania zastanówmy się:
Czy
w kościele zawsze zachowuję się cicho?
Czy
nie mam przy sobie włączonej komórki?
Jak
ubieram się do kościoła – teraz, ale też i latem?
Czy
na każdej Mszy Świętej przyjmuję Komunię Świętą?
Czy
już kształtuje się moje długoterminowe, końcowe
postanowienie,
jakie podejmę jutro?
JESTEŚMY
ŚWIĄTYNIĄ – W ŚWIĄTYNI.
Kościół jest
domem Bożym…

3 komentarze

  • Bardzo jestem wdzięczna że jeszcze są tacy księża, którzy przypominają o właściwym zachowaniu sie w kosciele czy o ubiorze i wcale nie dotyczy to młodych lecz jak obserwuję dużo starszych osób. Wiem, że cieszą się, że jeszcze spotykają znajomych mimo podeszłego wieku żyjących, ale tę radość mogą okazywać po mszy. Kiedyś usłyszałam słowa jednej pani jak strofowała drugą: to to pierwsza wychodzisz przed ksiedzem. Z telefonem tez różnie bywa, może to dzieci dają starszym osobom aby wiedzieć gdzie są. Zanim ktoś ten telefon znajdzie i wyłaczy to mija czas. Z młodymi tez tak bywa.
    Ale trzeba o tym też pamiętać po prostu.
    A na koniec polecam film"Mary's Land.Ziemia Maryi" wyświetlany obecnie w kinach – tam znajdą niektórzy odpowiedź gdzie jest Bóg jak są nieszczęścia a oni zadają takie pytania.
    Dobrego czasu i przeżywania rekolekcji.
    Wiesia.

  • Chciałabym jeszcze dodać, że wyjątek stroju dotyczy osób, które będąc gdzieś na wyjeździe i mając trochę czasu nie spedzą go na ławce lecz wejdą do kościoła pomodlić się lub na mszę i wtedy strój sportowy i plecak lub bagaż nie jest źle widziany.
    Wiesia.

    • Oczywiście, od każdej reguły są wyjątki – przypadki szczegółowe. Chodzi jednak o to, aby z wyjątku nie czynić reguły… Dziękuję za wypowiedź i bardzo serdecznie pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.