Oto Ja posyłam Anioła przed tobą…

O
Szczęść Boże! Witam wszystkich „anielsko”! Dzisiaj bowiem znowu otrzymujemy w liturgii piękny dar, w postaci wspomnienia Aniołów Stróżów. Nie zapominajmy nigdy o nich! A więcej – w rozważaniu… 
    Akurat przed chwilą zakończyłem dość długą rozmowę na skype z Markiem. Cieszę się, że u Niego wszystko w porządku, a robota dobrze idzie. Nie ma też jeszcze zimy, chociaż nocami mają przymrozki. Tak, czy owak, serdecznie dziękuję Mu za wczorajsze słówko, wsparte – jak zawsze – świadectwem konkretnej sytuacji z „parafialnego podwórka”… 
        Wszystkim życzę błogosławionego dnia!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Wspomnienie
Świętych Aniołów Stróżów,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Wj 23,20–23; Mt 18,1–5.10
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Tak
mówi Pan: „Oto Ja posyłam Anioła przed tobą, aby cię strzegł
w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci
wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie
sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień,
bo imię moje jest w nim.
Jeśli
będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co
ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę
odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie. Mój anioł
poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty, Chetyty, Peryzzyty,
Kananejczyka, Chiwwity, Jebuzyty, i Ja ich wygładzę”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
W
tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto
właściwie jest największy w królestwie niebieskim?”
On
przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę,
powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak
to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by
przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Strzeżcie
się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem
powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze
Ojca mojego, który jest w niebie”.
W
bezpośredniej bliskości Święta Archaniołów Michała, Gabriela i
Rafała, obchodzonego trzy dni temu (a w Diecezji warszawsko –
praskiej jutro), przeżywamy liturgiczne wspomnienie Świętych
Aniołów Stróżów.
Możemy zatem powiedzieć, że Kościół
daje nam dość dużą dawkę „anielskości” w krótkim
czasie,
pozwalając pochylić się nad tajemnicą tyleż
niezwykłą, co piękną.
A
wyraża się ona w słowach, wypowiedzianych przez Boga, zapisanych
zaś w Księdze Wyjścia. Słyszeliśmy je w pierwszym czytaniu: Oto
Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej
drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj
go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym,
gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim.
I
może dlatego, że Jezus
złączył – w słowach dzisiaj odczytanych w Ewangelii –
rzeczywistość
Aniołów z niewinnością dziecka,

wielu kojarzy tę niezwykłą rzeczywistość tylko
i wyłącznie z wiekiem dziecięcym.

A jeżeli tak, to wkładają
ją między dziecięce baśnie. Jezus bowiem rzeczywiście powiedział
dzisiaj: Strzeżcie
się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem
powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze
Ojca mojego, który jest w niebie.

W
innych jednak momentach, mówiąc o Aniołach, nie odnosił tego
tylko do dzieci.
My
natomiast
chyba
trochę przyzwyczailiśmy się myśleć o tych duchach czystych i
pięknych, wysłanych nam przez Boga do pomocy, jako o
takich baśniowych „stworkach ze skrzydełkami”,

których obrazki od lat
dziecięcych
wiszą w naszych domach rodzinnych, a słodkie, cukierkowate figurki
stoją na półkach.
I
rzeczywiście, jeżeli tak spojrzeć na całą sprawę, to z
pewnością nie
„zmieści się” ona w sposobie myślenia dzisiejszego człowieka

– nowoczesnego, racjonalnego… Spróbujmy
bowiem wyobrazić sobie młodego, wykształconego człowieka,
znającego siedem języków i rozkręcającego właśnie obiecującą
karierę w biznesie – jak
traktuje
na poważnie bajki o „latających stworkach”…

Takie zestawienie po prostu nie mieści się w głowie!
I
fatycznie,
trudno je zaakceptować, gdybyśmy mieli mówić i myśleć o
„latających stworkach”. Tymczasem
mówimy o duchach czystych i doskonałych, które Bóg stworzył i
posłał do pomocy człowiekowi.
To
prawda, że wielu „nowoczesnych” nie przestawi swego myślenia i
nadal wyśmiewać będzie naukę, dotyczącą tej prawdy, kojarząc
ją jedynie z jakimiś mglistymi
wspomnieniami z dzieciństwa.

Dziwne
jednak, że ci wszyscy „nowocześni”, traktujący prawdę o
Aniołach – podobnie, jak i inne prawdy wiary – jedynie w
kategoriach niewiarygodnych bajek,

lub co najwyżej: pięknych baśni; właśnie ci sami ludzie szczerze
wierzą w horoskopy, wróżby, wahadełka i tym podobne brednie,

nadając im naprawdę ważną rolę w swoim życiu, licząc się z
nimi przy podejmowaniu nawet bardzo ważnych życiowych decyzji i
planów! To
jak to w końcu jest: istnieje jakiś świat duchowy, czy nie
istnieje?
Jest
coś ponad tym światem doczesnym, czy nie jest? Jak widać,
Kochani,
serce człowieka samo
wręcz wyrywa się do wiary w rzeczywistość pozaziemską.

Serce
człowieka wręcz pragnie tej rzeczywistości!

Jeśli tak można powiedzieć, człowiek „nie
mieści” się w tym, co jedynie ziemskie i doczesne.

A z drugiej strony wstydzi się wierzyć w to, co mama lub babcia
mówiła w dzieciństwie, dlatego naturalne pragnienie duchowości i
tego, co przekracza doczesność, zaspokaja
przeróżnymi zabobonami, okultyzmami i innymi tego typu bredniami.
Zwyczajnie
okłamuje w ten sposób sam siebie i oddaje
się pod opiekę anioła zbuntowanego, szatana,

o istnieniu którego będzie się mógł wówczas wielokrotnie
przekonać. Bo potwierdzi to życie i postępowanie takiego
człowieka.
Może
więc
lepiej uwierzyć w to, czego od dziecka jesteśmy uczeni? Oczywiście,
nie w sposób infantylny, ale tak „po dorosłemu”… I może
trzeba – tak na poważnie – oddać
się pod opiekę swego Anioła Stróża,

którego Pan każdemu z nas dał, aby droga przez życie – tak
przecież niełatwa – była jednak drogą bezpieczną?… 

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.