Blisko – a jednak daleko…

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, jakkolwiek w kalendarzu liturgicznym wspomnienie Świętej Teresy występuje w październiku dwa razy, bo 1. i 15. (w zależności, o której Świętej myślimy), to jednak w takim zwyczajnym kalendarzu imieniny Teresy są dzisiaj. I chociaż niektóre z niżej wymienionych Pań obchodzą swe święto rzeczywiście 1 października, to ja pozwalam sobie dzisiaj ogarnąć modlitwą i skierować najserdeczniejsze życzenia:
     Pani Teresie Mućce, zaprzyjaźnionej ze mną i całą moją Rodziną Mamie mojego Przyjaciela, Ks. Leszka, której dziękuję za bliskość serca i przyjaźń oraz wieloraką pomoc, zwłaszcza przy organizowaniu spotkań „przy stole”;
     Pani Teresie Jaroszuk, posługującej w Kodniu – na furcie i wszędzie, gdzie potrzeba – której dziękuję za ogromną życzliwość i cierpliwość, okazywaną przybywającym tam Pielgrzymom (w tym i mi także) oraz za wielki takt, serdeczny uśmiech i szczerą dobroć;
     Pani Teresie Nowickiej, mojej Cioci, której dziękuję za piękne świadectwo matczynej troski o Rodzinę, szczególnie – o niepełnosprawną Córkę Monikę;
      Pani Teresie Stobińskiej, mieszkającej w Szklarskiej Porębie, w domu której zaczęła się przed laty moja przygoda z tym miejscem, a której dziękuję za ogromną osobistą kulturę i wielką życzliwość;
        Pani Teresie Woźniak, mojej Wychowawczyni w Szkole Podstawowej nr 6 w Białej Podlaskiej, której dziękuję za wzór postawy, nauczycielski autorytet i bardzo solidne nauczanie języka polskiego.
      Wszystkim Paniom życzę mocy, miłości i mądrości Bożej, oraz wszelkich świateł z Nieba do podejmowania codziennych wyzwań!
      A wszystkim Wam, Kochani, życzę błogosławionego dnia!
                                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Piątek
26 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Hi 38,1.12–21;40,3–5; Łk 10,13–16
CZYTANIE
Z KSIĘGI HIOBA:
Z
wichru odpowiedział Bóg Hiobowi tymi słowami: „Czyś w życiu
rozkazał rankowi, wyznaczył miejsce jutrzence, by objęła krańce
ziemi, usuwając z niej grzeszników? Zmienia się jak pieczętowana
glina, barwi się jak suknia. Grzesznikom światło odjęte i
strzaskane ramię wyniosłe.
Czy
dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy
wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy
zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko?
Gdzie jest droga do spoczynku światła? A gdzie mieszkają mroki,
abyś je zawiódł do ich przestworzy i rozpoznał drogę do ich
domu? Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził, a liczba tych dni
jest ogromna”.
I
Hiob odpowiedział Panu: „Jam mały, cóż Ci odpowiem? Rękę
przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego
nie dodam”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo
gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się
dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i
w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli
wam.
A
ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani
zejdziesz!
Kto
was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto
Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.
Czyż
można gardzić Jezusem, słuchając Go nieustannie? Czyż
można żyć w grzechu, a więc w stanie buntu przeciwko Bogu,
widząc wielkie dzieła Boże i doświadczając na co dzień Bożej
łaskawości?
W
świetle dzisiejszego pouczenia Jezusa okazuje się, że niestety
można!
Dlatego nad miastami, w których dokonało się tak wiele
owych cudownych znaków, a których mieszkańcy nic sobie z tego nie
robili, tylko cynicznie brnęli w zło,
wypowiedziane dziś zostaje straszne: Biada! Nie po
to, aby ich „zdołować” i odebrać nadzieję, ale po to, aby
przyszło opamiętanie, nawrócenie!
Kochani,
mówimy tu o takiej sytuacji, w której człowiek tak może daleko
zabrnąć w cynizm i pychę, że skutecznie uodporni się na
wszystkie sygnały, jakie Pan do niego wysyła.
Jest to ogromny
dramat człowieka, bo okazuje się, że ktoś może cały czas
przebywać w blasku światła, a chodzić po omacku! Może być
z zewnątrz ogrzewany promieniami słońca, a wewnętrznie trząść
się z zimna.
A
najgorsze w tym wszystkim jest to, że człowiek taki nawet nie
zdaje sobie sprawy – bo najczęściej nie chce – ze swego
dramatycznego położenia!
Żyjąc w ciągłym zakłamaniu,
tłumaczy to na tysiąc sposobów, ale boi się – albo nie chce –
uświadomić sobie pełnej prawdy o sobie i poddać się Panu,
podjąć prawdziwe nawrócenie. W ten sposób będąc bardzo blisko
Jezusa – można być bardzo od Niego daleko.
A
znowu ktoś, kto uchodzi za wielkiego grzesznika i człowieka
zbuntowanego, odległego od Boga, ale szuka z Nim kontaktu tak, jak
potrafi – jest w rzeczywistości na prostej drodze do pełnego z
Nim
zjednoczenia. Taki człowiek będzie ostatecznie
bardzo dobrze oceniony i doceniony, bo on – żeby osiągnąć pełne
zjednoczenie z Jezusem – musi przebrnąć przez większą
liczbę
przeszkód i odbyć dłuższą drogę,
niż ci, którzy w duchu wiary się wychowali od dzieciństwa, czy
też tę wiarę uważają za swoją codzienność.
Dzisiejsze
pouczenie Jezusa jest właśnie taką przestrogą – pełną
miłości, ale i stanowczości – skierowaną do owych bliskich i
stale z Nim zjednoczonych, którzy usypiają swoją czujność i
przez to popadają w cynizm.
Musimy sobie wszyscy tę przestrogę
wziąć do serca – wszyscy! Bez wyjątku! Także my, którzy
sprawujemy święte misteria jako kapłani – może nawet
my szczególnie?…
Ale
też ci wszyscy, którzy do kościoła przychodzą częściej, niż
tylko w niedzielę,
niejednokrotnie wręcz codziennie. I
członkowie wspólnot formacyjnych,
i wszyscy zaangażowani w
życie swoich parafii: wszyscy, uważający się – z
jakiegokolwiek tytułu – za ludzi Kościoła,
za ludzi będący
w pełniejszej relacji z Kościołem… Naturalnie, wszyscy inni
także!
Trzeba
nam jak najczęściej stawać przed Bogiem z pokorą, w postawie
Hioba,
który – jak słyszeliśmy to dziś w pierwszym czytaniu
uznał swoją małość i ograniczoność swojej wiedzy w
stosunku do wszechwiedzy Boga.
I
my także – im bardziej będziemy pokorni wobec Boga, a więc im
bardziej uznamy prawdę o sobie i na ciągłe odkrywanie tej
prawdy będziemy otwarci,
tym bliżej Boga będziemy. I nie
trzeba nam będzie obawiać się Jezusowego: Biada!…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.