WIELKA MOBILIZACJA RÓŻAŃCOWA!

W
Szczęść Boże! Dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii i za kolejne epizody z życia i posługi w tym szczególnym miejscu. Ze względu na moje zajęcia w tym tygodniu, także na jutro poprosiłem Księdza Marka o słówko. Z góry dziękuję za to, że się zgodził. Wszyscy na tym skorzystamy! 
    A ja dzisiaj przesyłam najlepsze życzenia imieninowe mojemu Koledze z Kursu, Księdzu Arturowi Pióro, pracującemu w Garwolinie – z okazji wczorajszych imienin. Życzę Mu nieustannego zapału do kapłańskiej pracy! Dzisiaj wieczorem będziemy mieli – jako Kurs – doskonałą okazję do wyrażenia naszych życzeń osobiście, ponieważ Solenizant zaprosił nas na spotkanie. A takie spotkania – poza stworzeniem możliwości złożenia życzeń Solenizantowi – zawsze także budują kapłańską jedność w ramach Kursu. Dlatego już teraz dziękuję Księdzu Arturowi za tę inicjatywę. I zapewniam o modlitwie. 
     A nas wszystkich, Kochani, wzywam dziś do WIELKIEJ MOBILIZACJI RÓŻAŃCOWEJ! Szczegóły w rozważaniu. Czekam na meldunki!
                                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Matki Bożej Różańcowej,
do
czytań: Ga 1,13–24; Łk 10,38–42
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Słyszeliście o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem
judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży
i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm
przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem
szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich
przodków.
Gdy
jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie
matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we
mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc
się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych,
którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do
Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie, trzy
lata później, udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z
Kefasem, zatrzymując się u niego tylko piętnaście dni. Spośród
zaś innych, którzy należą do grona apostołów, widziałem
jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w
tym, co tu do was piszę, nie kłamię.
Potem
udałem się do krain Syrii i Cylicji. Kościołom zaś
chrześcijańskim w Judei pozostawałem osobiście nie znany.
Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował,
teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongiś usiłował
wytępić. I wielbili Boga z mego powodu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta,
przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria,
która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do
Niego i rzekła: „Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra
zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi
pomogła”.
A
Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz
o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą
cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Przeżywamy
dzisiaj w liturgii Kościoła wspomnienie, które Święty
Papież
Pius
V ustanowił
dla
upamiętni
enia
zwycięstw
a
floty chrześcijańskiej pod Lepanto w roku 1571.

Zwycięstwo
to
zostało wyproszone modlitwą różańcową. W modlitwie tej
rozważamy tajemnice
naszego odkupienia pod przewodnictwem Maryi,
która
w tych tajemnicach uczestniczyła. Dzień
dzisiejszy staje się zatem
dla
nas okazją do głębszego
pochylenia się nad prostotą, a jednocześnie – wielkością tej
modlitwy.
Takiej
właśnie pogłębionej refleksji nad
wspomnianą modlitwą
Święty
Papież Jan Paweł II poświęcił swój List
apostolski
„Rosarium Virginis Mariae”, podpisany w dniu 16 października
2002 roku.

W dokumencie tym Papież docenia „bogactwo
tej tradycyjnej modlitwy, która ma prostotę
modlitwy ludowej,
ale
także teologiczną
głębię modlitwy

odpowiedniej dla tych, którzy odczuwają potrzebę dojrzalszej
kontemplacji.”
I
dalej Ojciec Święty pisze: „Kościół
zawsze uznawał szczególną
skuteczność tej modlitwy,

powierzając jej wspólnemu odmawianiu, stałemu jej praktykowaniu,
najtrudniejsze
sprawy.

W chwilach, gdy samo chrześcijaństwo było zagrożone, mocy tej
właśnie modlitwy przypisywano ocalenie
przed niebezpieczeństwem,

a Matkę Bożą Różańcową czczono jako Tę, która wyjednywała
wybawienie.
Dziś
skuteczności tej modlitwy zawierzam […]
sprawę pokoju w świecie i sprawę rodziny.
Trudności,
jakie na początku tego nowego tysiąclecia pojawiają się na
światowym horyzoncie, skłaniają nas, by uznać, że nadzieję na
mniej mroczną przyszłość może w nas wzbudzić jedynie
interwencja
z Wysoka,

zdolna pokierować sercami tych wszystkich, którzy żyją
w sytuacjach konfliktowych,

i tych, którzy trzymają w swych rękach losy
narodów.
[…]
Jako
modlitwa o pokój, różaniec był też zawsze modlitwą
rodziny i za rodzinę.

Niegdyś modlitwa ta była szczególnie droga rodzinom
chrześcijańskim i niewątpliwie sprzyjała ich jedności. Należy
zadbać, by nie
roztrwonić tego cennego dziedzictwa.

Trzeba powrócić do modlitwy w
rodzinie

i do modlitwy za
rodziny,

wykorzystując nadal tę formę modlitwy.” Takie
oto miejsce modlitwy różańcowej w naszych czasach i w obecnej
sytuacji Kościoła widzi Jan Paweł II.
I
trudno się z nim nie zgodzić. Jednak nasze doświadczenie życiowe
podpowie zapewne wiele
jeszcze innych obszarów,
wymagających
– ja się wyraził Papież – „interwencji
z Wysoka”.
Kiedy
słuchamy
dzisiejszej Ewangelii, opowiadającej znany nam dobrze epizod wizyty
Jezusa w domu Marty i Marii, w czasie której to wizyty Maria
[…]
siadła
u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług,

zapewne kojarzy nam się ta scena z podobnym obrazem, dostrzeganym
w wielu naszych
domach, kiedy to mamy
lub babcie łączyły codzienną krzątaninę w domu i obejściu z
odmawianiem Różańca.
Do
dziś wielu tak czyni, modląc się w ten sposób – na przykład –
w
czasie podróży.

Nawet prowadząc samochód – oczywiście, z zachowaniem należnej
ostrożności i uwagi – można
przesuwać w palcach mały, tak zwany „dziesiątkowy” różaniec
i tak się modlić.
Jest
to bowiem naprawdę dobry sposób na uświęcenie
naszej „zabieganej” codzienności,

na wzmocnienie sił,
potrzebnych do dźwigania codziennego krzyża,

a także na powierzenie Bogu spraw trudnych, bolesnych i nerwowych,
jakie codzienność nam niesie… I
wreszcie – co uświadamia nam Święty Paweł w pierwszym czytaniu
– modlitwa ta może nam pomóc w
dziele nawracania i pogłębiania więzi z Bogiem.
W
tym miejscu należałoby, Kochani, rozwinąć wiele wątków i myśli,
dotyczących niezwykłości, piękna, głębi i wielkości tej
modlitwy, jednak żeby nie „wyważać otwartych drzwi”,
skorzystajmy z
gotowej refleksji na ten temat.

Gdzie ją znajdziemy?
Oczywiście,
we wspomnianym Liście
apostolskim Jana Pawła II „
Rosarium
Virginis Mariae”
.
Któż
bowiem piękniej i głębiej może mówić o Różańcu, niż ten,
dla którego był on zawsze „ulubioną
modlitwą”,
a którego tak bardzo często z różańcem w ręku widzieliśmy… I
wiemy, że nie była to tylko poza do zdjęcia.
Papież
„Maryjny” codziennie Różaniec odmawiał z wielką miłością.

Skorzystajmy zatem z refleksji, które zrodziły się w jego sercu
już właściwie pod
koniec ziemskiej drogi i posługi,

a więc – tym samym – po
wielu latach odmawiania tejże modlitwy…

Znajdziemy
tam wiele praktycznych wskazań, dotyczących odmawiania Różańca,
przypomnimy sobie motywy
wprowadzenia czwartej części – części światła,

jak również sposób przypisania poszczególnych części Różańca
do kolejnych dni tygodnia. Odnajdziemy wreszcie w tym dokumencie
słowa wielkiego
zachwytu Papieża dla modlitwy,

która dla niego samego stanowiła tak ogromną wartość i pomoc.
Mając
to wszystko na uwadze, moi Drodzy, ogłaszam teraz
wielką
duchową mobilizację,

którą
można by nazwać: MOBILIZACJĄ
RÓŻAŃCOWĄ.

A oto konkrety w punktach:
1.
Czas
trwania:

od dzisiaj do końca października (przynajmniej!).
2.
Miejsce:
wszędzie, gdzie się tylko da.
3.
Cel:
ratowanie świata i Kościoła, Ojczyzny,
naszych rodzin
i siebie samych.
4.
Sposób
realizacji:

codziennie
odmówić
część,
czyli pięć
tajemnic
Różańca (najlepiej
w kościele, na nabożeństwie październikowym, albo gdziekolwiek
indziej);

odczytać
po fragmencie List apostolski „Rosarium
Virginis Mariae” (wystarczy wpisać ten tytuł w „wyszukiwarce”
internetowej, a w formie książkowej można kupić w prawie każdej
księgarni katolickiej).
Zatem
– do roboty! Rozkaz
wykonać! O wszystkim meldować!
Na
blogu.

10 komentarzy

  • Nie jestem zmobilizowaną osobą, ale "rozkaz" przyjmuję do wykonania i oświadczam :), że dołożę wszelkich starań, aby go rzetelnie wypełnić. Tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci.
    Ps. Dobrze, że ksiądz dopuszcza na realizację zadania dowolne miejsce i czas :). List już zapisałam w zakładkach "ulubione"

    • Ps 2. Rok temu właśnie w październiku miałam krótką konferencje na temat modlitwy różańcowej i właśnie korzystałam z Listu, Ojca Świętego, Jana Pawła II, ale przy mojej starczej pamięci a właściwie niepamięci, to dobrze że Ksiądz nakazał nam go przeczytać :).

  • Tego w szkole chyba mnie nie uczyli..?

    Dzisiejsze wspomnienie zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto (nad Zatoką Koryncką) 7 października 1571 r. Sułtan turecki Selim II pragnął podbić całą Europę i zaprowadzić w niej wiarę muzułmańską. Ówczesny papież – św. Pius V, dominikanin, gorący czciciel Matki Bożej – usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, ze łzami w oczach zaczął zanosić żarliwe modlitwy do Maryi, powierzając Jej swą troskę podczas odmawiania różańca. Nagle doznał wizji: zdawało mu się, że znalazł się na miejscu bitwy pod Lepanto. Zobaczył ogromne floty, przygotowujące się do starcia. Nad nimi ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem. Nieoczekiwana zmiana wiatru uniemożliwiła manewry muzułmanom, a sprzyjała flocie chrześcijańskiej. Udało się powstrzymać inwazję Turków na Europę. Zwycięstwo było ogromne. Po zaledwie czterech godzinach walki zatopiono sześćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników; śmierć poniosło 27 tys. Turków, kolejne 5 tys. dostało się do niewoli. Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił dzień 7 października świętem Matki Bożej Różańcowej i zezwolił na jego obchodzenie w tych kościołach, w których istniały Bractwa Różańcowe. Klemens XI, w podzięce za kolejne zwycięstwo nad Turkami odniesione pod Belgradem w 1716 r., rozszerzył to święto na cały Kościół. W roku 1883 Leon XIII wprowadził do Litanii Loretańskiej wezwanie „Królowo Różańca świętego – módl się za nami”, a w dwa lata później zalecił, by w kościołach odmawiano różaniec przez cały październik.

  • Oświadczam, iż rozkaz przyjęłam i wypełnię go bardzo solidnie. Jest to najpiękniejszy rozkaz jaki usłyszałam. Pracuję w służbach mundurowych wiele lat, lecz tak pięknego rozkazu nigdy nie było mi dane usłyszeć.
    Szczęść Boże.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.