Czy moja wiara przekracza schematy?…

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo serdecznie pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za odzew na wezwanie do WIELKIEJ MOBILIZACJI RÓŻAŃCOWEJ. Czekam na następne meldunki! 
       Myślę, że cenną pomocą w tej mobilizacji może być wczorajsze rozważanie Księdza Marka, za które bardzo dziękuję. Przyznaję, że obraz modlącego się w ciszy Papieża Jana Pawła II, pokazany na pierwszym zdjęciu, mi także pozostał w pamięci i w sercu. Pamiętam, że kiedy oglądałem transmisję z tego wydarzenia, także trochę dziwiłem się, że telewizja na żywo relacjonuje… ciszę. Szybko jednak dotarło do mnie, że ma to sens. Doskonale pamiętam, jak tamten widok Papieża tak niesamowicie skupionego nad Brewiarzem, który my, księża, codziennie odmawiamy (niestety, nieraz dosłownie: „od – mawiamy”, czyli „zaliczamy obowiązek”) – właśnie ten przykład skupienia był dla mnie siłą i zachętą do większego skupienia w czasie tej modlitwy. I tak jest właściwie do dzisiaj. W tym sensie potwierdzam zdanie Księdza Marka, że tamto wydarzenie może mocniej przemówiło, niż niejedno papieskie kazanie… 
      Życzę Wszystkim błogosławionego dnia i zapraszam do refleksji nad dzisiejszym Bożym Słowem i przykładem świętości Mistrza – Biskupa Wincentego Kadłubka!
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Bł. Wincentego Kadłubka, Biskupa,
do
czytań: Ga 3,1–5; Łk 11,5–13
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
O,
nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami
nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego
chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście na
skutek wypełniania Prawa za pomocą uczynków, czy też stąd, że
daliście posłuch wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że
zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czy tak wielkich
rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na
próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród
was, czyni to dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków,
czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Ktoś z was, mając przyjaciela,
pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi
trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam
co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi
się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą w łóżku. Nie
mogę wstać i dać tobie».
Mówię
wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego
przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile
potrzebuje.
I
Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a
znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi,
otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Jeżeli
którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień?
Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o
jajko, czy poda mu skorpiona?
Jeśli
więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim
dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym,
którzy Go proszą?”
Nasz
dzisiejszy Patron, Błogosławiony Wincenty,
urodził
się w Karwowie pod Opatowem około roku 1160.

Studiował w Paryżu i w Bolonii. Został kapłanem diecezji
krakowskiej, a z czasem prepozytem kolegiaty sandomierskiej.
W
1207 roku, po śmierci biskupa krakowskiego, Pełki, Wincenty został
wybrany jego następcą. Papież
Innocenty III, bullą z 18 marca 1208 roku, zatwierdził ten wybór.

Jako biskup, kiedy się podpisywał, zawsze do swego imienia dodawał
określenie: „niegodny
sługa Kościoła”.

Świadczyło to o jego wielkiej pokorze.
W
ramach swojej pasterskiej działalności, wprowadzał
w życie diecezji krakowskiej reformy,
inspirowane
wówczas przez Stolicę Apostolską: wprowadzał celibat, dążył do
uniezależnienia Kościoła od władzy świeckiej. Uczestniczył
w licznych synodach,

zwołanych specjalnie w celu wprowadzenia tychże reform, brał
także udział w Soborze Laterańskim IV.

A to właśnie na tym Soborze wprowadzono
obowiązek Spowiedzi i Komunii Świętej wielkanocnej,

obostrzono przepisy odnośnie do małżeństwa, przepisy dotyczące
karności kościelnej, zwłaszcza celibatu duchownych. Po powrocie do
kraju, Wincenty energicznie wprowadził w swojej diecezji uchwalone
na Soborze
ustawy.
Ponadto,
szerzył
kult Świętego Floriana i Świętego Stanisława Biskupa.

Cześć do Najświętszego Sakramentu miał podkreślić przez
wprowadzenie tak zwanej wiecznej
lampy przed tabernakulum.

Po
dziesięciu latach pasterzowania diecezji krakowskiej, w
roku 1218, za pozwoleniem Papieża Honoriusza III, Wincenty zrzekł
się urzędu.

Czuł, że spełnił zadanie swojego życia i postanowił wstąpić
do klasztoru. Wybrał sobie opactwo cystersów w Jędrzejowie, przy
kościele, który sam konsekrował. Tam
też,
po
pięciu latach pokornej zakonnej służby, zmarł
8 marca 1223 roku.

Był pierwszym Polakiem, który opisał dzieje narodu w „Kronice
polskiej”.
Słuchając
Słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii
Kościoła, z pewnością zwracamy
uwagę na
siłę
przekonani
a,
z
jaką Paweł upomina swoich uczniów w Galacji, domagając się od
nich pogłębienia wiary. A
tak dokładniej – odnowy myślenia w duchu wiary! Paweł pyta
retorycznie: Czy
Ducha otrzymaliście na skutek wypełniania Prawa za pomocą
uczynków, czy też stąd, że daliście posłuch wierze? Czyż
jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz
kończyć ciałem? Czy tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno?
A
zatem: wiara wbrew suchym przepisom Prawa, wiara wykraczająca
poza ramy schematycznego myślenia

– takiej
wiary od swoich współwyznawców i uczniów domagał się Paweł.
I
takiej samej wiary domaga się od swoich słuchaczy Jezus w
odczytanej przed chwilą Ewangelii. O ile jednak Paweł
wskazuje
na sztywne przestrzeganie przepisów prawnych

jako na czynnik utrudniający swobodny rozwój wiary, o tyle Jezus
taką przeszkodę dostrzega w
utartych
zwyczajach, kształtujących międzyludzkie relacje.

Może nawet nie są one przeszkodą w dosłownym tego pojęcia
znaczeniu, jednak Jezus każe je przekraczać,
a w ten sposób
rozszerzać
spojrzenie
i
zmieniać
myślenie.
To
dlatego można obudzić przyjaciela w środku nocy i prosić go o
chleb dla przybyłego niespodziewanie gościa, pomimo że przyjaciel
ten,
dla spełnienia owej prośby, będzie
musiał zbudzić całą rodzinę, aby móc się dostać do ukrytych
zwykle
pod

podło

zapasów żywności…

Oczywiście,
to tylko obraz, zarysowany przez Jezusa, jednak pokazuje on, że
wiara
nie może ograniczać się do tego, co wypada lub nie wypada, ani do
tego, co myślą inni

lub jakie na jej temat stanowisko zajmują oficjalne czynniki
państwowe. Wiara to osobista relacja człowieka z Bogiem – i jako
taka winna
ona kształtować wszystkie międzyludzkie relacje i całą
codzienność chrześcijanina.
Doskonale
rozumiał to Błogosławiony Wincenty Kadłubek, dlatego w
duchu wiary przyjął urząd biskupi i związane z nim zadania,
które
wypełniał z najwyższym zaangażowaniem! Kiedy jednak odkrył – w
osobistym kontakcie z Panem – że zadania biskupie zrealizował,
usunął
się w ciszę klasztoru…
Z
pewnością, było to radykalne przekroczenie utartych schematów
myślenia i przyjętych zwyczajów, kto
bowiem tak łatwo rezygnuje z zaszczytów, dostatniego życia i
powszechnego uznania – zresztą zasłużonego?

Kogo stać na taki wyczyn? Wincentego Kadłubka.
I
tych, którzy – podobnie jak on – potrafią w duchu wiary
kształtować swoje życie i wymogom
wiary podporządkować swoje decyzje, a nie odwrotnie:

swojemu prywatnemu poglądowi na świat podporządkowywać Boga i
nauczanie Ewangelii.
A
nam
– do której postawy jest bliżej?… 

27 komentarzy

  • "kto bowiem tak łatwo rezygnuje z zaszczytów, dostatniego życia i powszechnego uznania – zresztą zasłużonego? Kogo stać na taki wyczyn? Wincentego Kadłubka." – konserwatywnego Benedykta XVI :)? Może nie do konca w tych trzech pierwszych wymiarach, ale z pewnością nie zadziałał schematycznie. Po przeczytaniu rozważania Ks. Jacka kolejny raz zastanawiłem się nad rzeczywistym znaczeniem słów konserwatyzm i tradycja. Nad tym, jak ludzie mylnie kojarzą te znaczenia z "niezmiennością".

  • Przyłączam się do WMR z wielką radością i wiarą, że wspólnie wyprosimy łaski dla naszej Ojczyzny, rodzin i świata. Królowo Różańca Świętego módl się za nami i wspieraj nas w tym ważnym dziele.
    Z Panem Bogiem
    Marzena:)

  • Właśnie czytam >> Jeżeli zapomnę Ciebie, Ojczyzno moja miła,
    niech uschnie moja prawica!
    Niech język przyschnie mi do podniebienia,
    Jeżeli nie będę pamiętał o Tobie,
    Jeżeli nie postawię Ciebie ponad największą moją radość.
    cyt. z Przymierza z Maryją nr 78 str 9
    Marzena:)

    • Niestety, ale znaczenie słów "ojczyzna" i "patriotyzm" jest permanentnie rozmywane (fałszywie łączone z cechami pejoratywnymi) w ideologicznej papce politycznej poprawności i multikulti – a efekty źle prowadzonej polityki multikulti widać obecnie w powstałym kalifacie (pamietam jak w zeszłym roku na wiosnę, kiedy trwały walki w Syrii, był w radiu Wnet wywiad z jakims młodym Syryjczykiem, który na obawy red. Skowrońskiego dotyczące islamskiego terroru, zapewniał, że bojownikom chodzi tylko o wolność i uwolnienie Syrii od dyktatury i że nie grozi żaden ekstremizm islamski – chciałoby się teraz zadać temu człowiekowi pytanie: No i co z tych zapewnień?) . Przywracajmy słowu "ojczyzna" właściwe brzmienie i właściwe znaczenie, a przede wszsytkim przywróćmy ją narodowi. Podobno najlepszym patriotą staje się człowiek na obczyźnie 🙂

    • Oby nie Ks. Jacku, ale jest w tym zjawisku moc więzi z domem rodzinnym, z ziemią, na której stawiało się pierwsze kroki, z ojczyzną, z której wyjazd spowodowany najczęściej przyczynami ekonomicznymi po prostu boli.

    • Dlatego uważam, że samo zjawisko owego "patriotyzmu na obczyźnie" jest piękne, ale chodziłoby o to właśnie, żeby Polacy nie musieli tylko tam tego patriotyzmu wyrażać. Słowem: żeby nie musieli emigrować! Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • " Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
      niech uschnie moja prawica!
      Niech język mi przyschnie do podniebienia,
      jeśli nie będę pamiętał o tobie,
      jeśli nie postawię Jeruzalem
      ponad największą moją radość."
      ( PSALM 137(136), 5,6 )

  • Strasznie mi się podoba to "natręctwo", o którym jest mowa w drugim czytaniu. Uważam, że pewna pozytywna obsesja jest w stanie zdziałać wiele dobrego. Szczególnie gdy popatrzymy na sferę duchową, płaszczyznę umiejętności czy kontaktów z innymi. Skupienie na wzroście i bezlitosna wobec siebie walka o to by funkcjonować lepiej są w stanie zrodzić wiele. Takim genialnym owocem tego procesu jest wrażliwość. Rozumiem to jako czujność, która pozwala widzieć i czuć więcej. Być bardziej człowiekiem. Bardziej istotą rozumną, która potrafi kochać niż zwierzęciem walczącym o przetrwanie.

    • "Skupienie na wzroście i bezlitosna wobec siebie walka o to by funkcjonować lepiej" – trzeba przyznać, że poprzeczka tu ustawiona wysoko… Pozdrawiam i dziękuję za zabranie głosu (wreszcie!) Ks. Jacek

    • Zgadzam się z Michałem, ale akcentuję słowo "pozytywna" w odniesieniu do "obsesji :). I to co np. jest dobre w moflitwie: tak! Prośmy, błagajmy, "przeszkadzajmy" Bogu naszymi problemami – nigdy nie zapominając o dziękowaniu :), to nie jest dobre np. w sprzedaży bezpośredniej (mieliście kiedyś do czynienia z natretnym sprzedawcą – cyganie opanowali to o wiele wcześniej niz powstały pierwsze podręczniki sprzedaży bezpośredniej 😉 ) BTW. Ten fragment Ewangelii był (jest?) drogowskazem dla marketingu bezpośredniego 😉

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.