Zbierajmy dziś z Panem! I dla Niego…

Z
Szczęść Boże! Witam Wszystkich i bardzo pozdrawiam! Kochani, cały czas otwarte są bramy naszego duchowego poligonu dla tych, którzy chcieliby odpowiedzieć pozytywnie na wezwanie do WIELKIEJ MOBILIZACJI RÓŻAŃCOWEJ! Szczegóły – trzy dni temu w rozważaniu. 
       Proszę Was też o modlitwę w intencji odbywającego się w Rzymie Synodu Biskupów poświęconego rodzinie. To naprawdę bardzo ważna sprawa. Nie zapominajcie o tym, gdy będziecie rozmawiać z Panem. 
      I – już tak tradycyjnie – przypominam o naszej Wielkiej Księdze Intencji. Ona wciąż istnieje, a zawiera w sobie ludzkie sprawy i dramaty. Nie pozostawajmy wobec tego obojętni. 
       Dobrego, błogosławionego i „efektywnego” dnia życzę Wam, Kochani!
                   Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek
27 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ga 3,7–14; Łk 11,15–26
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Zrozumiejcie, że synami Abrahama są ci, którzy polegają na
wierze. I stąd Pismo widząc, że w przyszłości Bóg na podstawie
wiary będzie dawał poganom usprawiedliwienie, już Abrahamowi
oznajmiło tę radosną nowinę: „W tobie będą błogosławione
wszystkie narody”. I dlatego tylko ci, którzy polegają na wierze,
mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który
dał posłuch wierze.
Natomiast
na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży
przekleństwo. Napisane jest bowiem: „Przeklęty każdy, kto nie
wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa”.
A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem,
wynika stąd, że „sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Prawo nie
opiera się na wierze, lecz mówi: „Kto wypełnia przepisy, dzięki
nim żyć będzie”.
Z
tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił, stawszy się za nas
przekleństwem, bo napisane jest: „Przeklęty każdy, którego
powieszono na drzewie”, aby błogosławieństwo Abrahama stało się
w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali
obiecanego Ducha.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: „Przez
Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś,
chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On
jednak znając ich myśli rzekł do nich: „Każde królestwo
wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli
więc i szatan sam z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego
królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe
duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez
kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami.
A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło
już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego
dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego
nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której
polegał, i łupy jego rozda.

Kto
nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną,
rozprasza.
Gdy
duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach
bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: «Wrócę
do swego domu, skąd wyszedłem». Przychodzi i zastaje go
wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych
duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I
staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy niż poprzedni”.
To
takie – chciałoby się powiedzieć – „modne
i wygodne”:
przyznawać
się do Abrahama, szczycić się pochodzeniem od niego, dumnie
powoływać się na duchową więź z nim… Ale już naśladować
go w wierze, w posłuszeństwie Bogu

i w bezwarunkowym zaufaniu w Bożą mądrość i Boże
prowadzenie – o, to już
pozostawiało wiele do życzenia!
Stąd
też nic dziwnego, że Apostoł Paweł w pierwszym czytaniu dość
kategorycznie stwierdza: Tylko
ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w
błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze.
Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa,
ciąży przekleństwo.

Łatwo
jest powoływać się na więź z Abrahamem, podobnie jak łatwo –
przerażająco łatwo! – oskarżyć Jezusa o więź z szatanem!
Słyszeliśmy w Ewangelii: Gdy
Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: „Przez
Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś,
chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z 
Nieba.
Ale
przecież to
właśnie owe znaki
z Nieba

– nie czynione na zawołanie przewrotnych Żydów, ale wszystkie
znaki, uczynione dotychczas

– dobitnie świadczyły, że Jezus nie mógł ich czynić w mocy
złego ducha! Podobnie,
jak złe czyny członków narodu wybranego wyraźnie osłabiają ich
duchową wieź z Abrahamem, a nawet – o ile można to tak określić
kompromitują
tę więź i to pochodzenie.
Człowiek
przewrotny jednak wszystko
widzi odwrotnie, niż jest w rzeczywistości i wszystko stawia na
opak:

tam, gdzie jest dobro i prawda, na
siłę doszukuje się zła,

szukając przysłowiowej „dziury w całym”, z kolei wszelkie zło
– zwłaszcza swoje własne – na
tysiąc sposobów tłumaczy

i ubiera w pozory dobra. Czyż potwierdzeniem tego nie jest wiele
naszych Spowiedzi? Powiedzmy tak szczerze, kogo
nam łatwiej oskarżyć:
siebie
samych – czy innych? A kogo
nam łatwiej usprawiedliwiać:

innych – czy siebie samych?
Niech
nas Bóg broni przed taką obłudną postawą! Niech nam da tę
łaskę i tę umiejętność, że będziemy się szczerze
cieszyć z wszelkiego dobra i powodzenia,

jakie stanie się udziałem naszych bliźnich, nie doszukując się
na siłę jakichś wątpliwości i zastrzeżeń. Ale też – niech
nam da tę moc i odwagę wewnętrzną, że będziemy w
sposób rzetelny i uczciwy oceniać samych siebie,
nie
godząc się na łatwe
usprawiedliwianie

wszystkiego i nie zrzucając całej winy na innych.
I
w ogóle, Kochani, mówimy tu dzisiaj o takiej postawie, która
powinna charakteryzować wszystkich uczniów Jezusa, a która wyrazi
się w takim najbardziej
szczerym, prostolinijnym, radosnym niesieniu dobra wszystkim wokół.

Mówimy tu o codziennych, drobnych gestach
pomocy;
o
jakimś słowie wsparcia, podtrzymania na duchu, a nawet – o
zwykłym uśmiechu…
Mówimy
tu zatem o praktycznej realizacji Jezusowej zasady, wypowiedzianej w
dzisiejszej Ewangelii: Kto
nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną,
rozprasza
. Nie
bądźmy „listonoszami diabła”! Nie
bądźmy przeciwko Panu, ani przeciwko komukolwiek…

Bądźmy
dziś z Panem – przez cały dzień. I przez całe życie! Bądźmy
z Nim! I
zbierajmy! Z Nim –
i dla Niego… 

16 komentarzy

  • U nas dziś odpust parafialny. Nie mogę nie wspomnieć, że nasz Patron, Maksymilian Kolbe właśnie przez wiarę i miłość dotarł do nieba i zdobył świat dla Maryi, Królowej świata i Królowej Pokoju. Święty Maksymilianie wstawiaj się dziś za światem całym i proś Niepokalaną, by złożyła niepokojące sprawy świata u stóp Chrystusa. Niech miłość Chrystusa zwycięża zło we współczesnym świecie.

    • Odpust jest dziś,ku uczczeniu kanonizacji o. Maksymiliana Kolbego, której dokonał 10 października 1982 roku Ojciec święty Jan Paweł II. Naszą świątynię rozpoczęliśmy budować w lutym 1971 r. tj roku beatyfikacji M.M. Kolbego i jest to pierwszy w Polsce kościół pod Jego wezwaniem. Niestety nie byliśmy pierwsi w świecie, nie pamiętam jaki kraj nas wyprzedził.

  • Już kilka razy wspominał Ksiądz o tym, że spowiedź ludzi niektórych ludzi koncentruje się nad samousprawiedliwieniem względem zachowań innych ludzi. Nie chcę wnikać w konkretne sytuacje, żeby nie naruszyć tajemnicy spowiedzi, ale ja po prostu tego nie rozumiem. Czy naprawdę – a nie mam powodu wątpić w Księdza słowa – jest tak, że ludzie zamiast okazywać skruchę i mówić o swoich winach wybielają się poprzez usprawiedliwienia typu: byłem zły wobec żony, ale ona była bardziej zła bo to i tamto….? Niepojęte….

    • Czym się różni usprawiedliwianie się od podawania okoliczności, w jakich się grzech popełniło?

      "Pokłóciłam się z mężem, ponieważ miałam męczący dzień w pracy, szef nawrzeszczał, a on zostawił naczynia w zlewie. Obiecał, że pozmywa, ale tego nie zrobił…".

      "Nie poszłam na Różaniec, bo mi się nie chciało/zachorował mi zwierzak i musiałam pojechać do weterynarza/tym razem wybrałam kino lub ciekawe spotkanie".

      "Poszłam w niedzielę pierwszy raz w tym roku po zakupy, ponieważ w sobotę wieczorem wróciłam ze Stanów i zastałam pustą lodówkę/co niedzielę robię zakupy".

      Czy to jest wybielanie?

      Tak samo jest ze słowem "Czasami". Czasami przeklinam. Nie zawsze panuję nad językiem, ale brzydkie słowo nie zastępuje przecinka. A wiem, że Ksiądz tego słowa nie lubi.

      Sissi

    • "Czym się różni usprawiedliwianie się od podawania okoliczności, w jakich się grzech popełniło?" – to się wyczuwa z wypowiedzi Penitenta, branej całościowo. Jeżeli ktoś oskarża się z własnych grzechów w sposób wyraźny, a w niektórych momentach dopowie parę (koniecznych i bardzo potrzebnych!) słów na temat kontekstu omawianego wydarzenia, to takie zachowanie różni się od takiego oto, kiedy ktoś tylko i wyłącznie wskazuje na innych, a o swoich grzechach albo nic nie powie, albo tak je tłumaczy, żeby wyjść na niewinnego. To naprawdę bardzo łatwo odróżnić. A co do "czasami" to nie w tym jest problem, czy ja to słowo lubię, czy nie, natomiast w rozważaniach dotyczących wyznania grzechów nieraz śmiałem się z tego, że ktoś każdy z wymienianych grzechów zaczyna od: "czasami". Jest to wtedy zwyczajnie niepotrzebne i trochę śmieszne. Natomiast samo użycie tego słowa na pewno nie przeszkadza i nie jest niczym złym. Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Sissi, a czy to jest usprawiedliwanie (zagłuszanie sumienia), czy podawanie okoliczności popełnienia grzechu: "Tak, strzelałem do jeńców, ale wykonywałem tylko rozkazy – musiałem"?

    • Z jednej strony jest to śmieszne, z drugiej strony spowiedź jest stresującym wydarzeniem.

      Robercie, nie wiem, o co chodzi Ci z tym porównaniem – strzelaniem do jeńców. Nie rozumiem.
      Widzę różnicę, pomiędzy tym, czy ktoś co niedzielę robi zakupy, czy raz na dwa lata przydarzy mu się to. Jest różnica pomiędzy tym, czy ktoś kupi chleb, czy jedzie kupić nowy telewizor w niedzielę.
      Z 5 (albo i więcej) lat temu przydarzyło mi się. 3 czerwone kartki pod rząd, a źle ilość chleba oszacowałam. Albo poszłam do hipermarketu, bo tam była najbliższa dyżurna apteka, a miałam ciężko chorą babcię, która wymagała piecuchowania.

      I jakie nawiązanie do strzelania do jeńców widzisz?

      Sissi

    • Sissi, wydaje mi się, że między podawaniem okoliczności grzechu, a samousprawiedliwianiem jest duża róznica. Mój drastyczny przyklad jest klasycznym "wybielaniem sumienia" podanym dla kontrastu do twoich przykładów. Przecież zadając pytanie Ks. Jackowi nie miałem na myśli usprawiedliwiania samego siebi z robienia zakupów w niedzielę, chodziło mi raczej o inne sytuacje. Jest dla mnie oczywiste, że uderzenie kogoś w obronie własnej (czy innych napadnietych osób) jest czymś innym niż pobicie w celach rabunkowych :). Mi chodziło bardziej o tego typu sytuacje, gdzie chyba jest rónica między: " pokłóciłem się z żoną, mieliśmy nerwową sytuacją, bardzo tego żałuję", a "pokłóciłem się z żoną, ale to przez nią, bo ona zaczęła"

    • Tak, jest różnica, natomiast uważajmy, żebyśmy nawet pokazując takie ewidentne różnice w poziomie zła w różnych zachowaniach, nie zaczęli jednak tego zła wybielać. Wspomniane przez Was robienie zakupów w niedzielę jest złem – nawet pojedyncze przypadki, i nawet samo tylko przekroczenie progu sklepu! Rozważaliśmy to już sobie, ale proszę jeszcze raz pomyśleć, że tu nie chodzi nawet o to, czy ja kupię chleb, czy dwa chleby, czy telewizor. Chodzi o to, że ja swoim zachowaniem daję przyzwolenie na to, aby ten sklep był w niedzielę otwarty! Warto zatem zwrócić większą uwagę na okoliczności, ale też – na dalsze skutki nawet drobnych grzechów! Ks. Jacek

  • Dzisiaj przypada także rocznica wygranej przez nas batalii pod Chocimiem z roku 1621. W tradycyjnej liturgii obchodzimy w Polsce stosowne święto dziękczynne.
    Cytując Mszalik Rzymski: "W roku 1621 sułtan turecki Osman z olbrzymią armią wyruszył na podbój Polski. Niewielka armia polska broniła się w obozie warownym pod Chocimiem. Mimo śmierci hetmana Chodkiewicza, dzięki wyraźnej pomocy Bożej, Polacy [razem z Litwinami i kozakami przyp. A. W.] wytrzymali zwycięsko oblężenie i zawarli korzystny pokój w momencie, kiedy w obozie polskim brakło już amunicji i żywności. Król Zygmunt III uprosił u Stolicy Świętej specjalne święto dziękczynne."
    Pamiętajmy zawsze o "wsparciu z góry" i wielkich victoriach naszych przodków!

    Z Panem Bogiem,
    Artur.

    A.M.D.G.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.