Nie dość, że głupio – to jeszcze śmiesznie…

N
Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam u progu nowego dnia i tygodnia pracy. Życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa!
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
30 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ef 4,32–5,8; Łk 13,10–17
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie
sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie
więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą
miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas
w ofierze i w darze na wdzięczną wonność Bogu.
 
O
nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj
nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o
tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych
żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być
wdzięczne usposobienie.
O
tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty,
ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w
królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi
słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników.
Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego.
Niegdyś
bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością
w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od
osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden
sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy
Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: „Niewiasto,
jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a
natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz
przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił,
rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te
więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu”.
Pan
mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w
szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A
tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na
uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?”
Na
te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały
cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez
Niego.
Kiedy
się czyta dzisiejszą Ewangelię i kiedy się tak człowiek nieco
głębiej zastanowi nad tym, co się wydarzyło
tamtego dnia w synagodze,
to trudno
się wręcz nie uśmiechnąć.

Oto bowiem kobieta osiemnaście lat cierpi na swoje kalectwo, nie
może się wyprostować, Jezus w jednej
chwili zaradza
temu – podkreślmy to mocno: w sposób cudowny!

– a tu się nagle okazuje, że słyszy od przełożonego synagogi,
że
to nie jest dobry dzień na leczenie.

Człowiek
ten mówi:
Jest sześć
dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie
się, a nie w dzień szabatu.
Gdyby
nie to, że cała sytuacja była dramatyczna, to należałoby ją
uznać po
prostu za
śmieszną. Dlatego trudno się dziwić reakcji Jezusa, który mówi
do zebranych: Obłudnicy,
czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu
i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan
osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych
więzów w dzień szabatu?
I
chyba jedyną pocieszającą wiadomością, jaką niesie dzisiejsza
Ewangelia, jest ta, zapisana w ostatnim jej zdaniu: Na
te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały
cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez
Niego.
A
zatem – jakieś przebudzenie, jakieś opamiętanie…
Cała
ta sytuacja pokazuje nam jednak, że przeciwnicy Boga, oprócz tego,
że są moralnie
poszkodowani i 
totalnie
pogubieni, to jeszcze są – niestety – śmieszni,
bo
sami ośmieszają się swoimi zachowaniami. Oczywiście, często nie
od razu to widzą,
albo też nie chcą
tego widzieć. Jednak
ludzie dookoła dość szybko to zauważają,
a
oni
sami
także z czasem dostrzega
,
że się kompromituj
ą:
a
to swoimi słowami, a to swoimi decyzjami, a to swoimi dziwnymi
reakcjami, powodowanymi dość
często
zmiennymi
humorami,
a często – trudno powiedzieć czym.
Zwykle
jednak tak się dzieje, że kiedy człowiek na siłę chce udowodnić
coś, czego
t
ak
na zdrowy nawet rozsądek udowodnić się nie da,

wówczas musi się posuwać
do absurdów

– innego wyjścia nie ma! Zresztą, widzimy to i słyszymy w
wywiadach telewizyjnych, przeprowadzanych z
przeciwnikami Boga i 
przeciwnikami
zasad
moralnych.

Wystarczy
tylko posłuchać, jakimi
argume
ntami
ci ludzie się posługują, jak często zaprzeczają sami sobie:

oto najpierw w jednym programie „rozrywają szaty” i lamentują
nad losem biednego dziecka, pokrzywdzonego przez konflikt
rodziców, lub
żyjącego w rozbitej rodzinie, a
za chwilę, w kolejnym programie – w tę rodzinę uderzają,

promując tak zwane związki
partnerskie, czy też ideologię gender,
czy
homoseksualizm
lub
inne seksualne zboczenia.

I gdzie tu szukać jakiejkolwiek konsekwencji i logiki myślenia?!
Ja
osobiście to nieraz myślę, że ci ludzie wiedzą, że się
kompromitują i że
zaprzeczają
sami sobie. Wiedzą. To są często naprawdę inteligentni
ludzie. Zapewne
jednak
jest im tak wygodniej

przynajmniej w tym momencie, a
może mają z tego jakieś doraźne korzyści,

dlatego robią z siebie pośmiewisko takimi dziwnymi zachowaniami i
wypowiedziami.
Stąd
też
właśnie – widząc zapewne podobny
problem także w swoim otoczeniu – Święty Paweł domaga się od
swych uczniów w Efezie konsekwentnej
chrześcijańskiej postawy,

pisząc do nich: Niegdyś
bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością
w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.

A
wcześniej przedstawia katalog czynności i zachowań, którymi
powinien odznaczać się chrześcijanin.
Katalogu
tego nawet nie trzeba specjalnie komentować, albo dodatkowo omawiać,
wystarczy
po prostu zastosować w życiu, albo też posłużyć się nim w
rachunku sumienia przed Spowiedzią.

Bo
wtedy dopiero postępowanie człowieka będzie miało jakiś
określony kierunek i będzie postępowaniem logicznym.
Natomiast
postępowanie przeciwników Boga; postępowanie kierujące się
innymi zasadami, niże te przez Boga ustanowione – nie
dość,
że jest nielogiczne, a więc po prostu głupie,

to jeszcze do tego wszystkiego jest zwyczajnie śmieszne. 

6 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.