Czy wierzycie, że mogę to uczynić?

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj kolejny dzień Adwentu, a do tego – pierwszy piątek miesiąca. W naszych Parafiach odbywają się Rekolekcje adwentowe, a nawet jeżeli już były, albo jeszcze się nie zaczęły, to i tak można pójść do Spowiedzi – o ile jest taka potrzeba – aby w stanie łaski uświęcającej przeżywać czas przygotowania. 
      Moi Drodzy, w niedzielę ja także zaproszę Was na Rekolekcje, jakie będę prowadził w Parafii Unin w diecezji siedleckiej – do wtorku. Poszczególne rozważania znajdą się na blogu. Jutro natomiast – słówko z Syberii!
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
1 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 29,17–24; Mt 9,27–31
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Czyż nie w krótkim już czasie Liban zamieni się
w ogród, a ogród za bór zostanie uznany? W ów dzień głusi
usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i od
ciemności, będą widzieć.
Pokorni
wzmogą swą radość w Panu, i najubożsi rozweselą się w Świętym
Izraela, bo nie stanie ciemięzcy, z szydercą koniec będzie, i
wycięci będą wszyscy, co za złem gonią: którzy słowem
przywodzą drugiego do grzechu, którzy w bramie stawiają sidła na
sędziów i powodują odprawę sprawiedliwego z niczym.
Dlatego
tak mówi Bóg domu Jakuba, który odkupił Abrahama: «Odtąd Jakub
nie będzie się rumienił ani oblicze jego już nie przyblednie, bo
gdy ujrzy swe dzieci, dzieło mych rąk, wśród siebie, ogłosi imię
moje jako święte.
Wtedy
czcić będą Świętego Jakubowego i z bojaźnią szanować Boga
Izraela». Duchem zbłąkani poznają mądrość, a szemrzący
zdobędą pouczenie”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno
wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”.
Gdy
wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich
zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić?”. Oni odpowiedzieli
Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według
wiary waszej niech się wam stanie”.
I
otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie,
niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak skoro tylko wyszli,
roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.
Pytanie,
które Jezus zadał niewidomym, bardzo często pojawiało się, gdy
ktoś prosił o dar uzdrowienia czy jakąś inną łaskę ze strony
Jezusa: Czy wierzysz? Dzisiaj pytanie to przybrało formę
jeszcze bardziej wyrazistą: Czy wierzycie, że mogę to
uczynić?
A kiedy ci odpowiedzieli, że wierzą, usłyszeli:
Według
wiary waszej niech się wam stanie.

I
odzyskali wzrok. Tak, jak wierzyli, tak otrzymali. Dużo otrzymali,
bo
bardzo wierzyli.
Zauważmy,
że potwierdzeniem ich wiary była nie tylko owa odpowiedź na
pytanie Jezusa, ale też ich wcześniejsze, nieustępliwe wołanie:
Ulituj
się nad nami, Synu Dawida!

Oni
wiele serca włożyli w zamanifestowanie swojej wiary – oczywiście,
licząc na to, że dzięki
temu otrzymają łaskę,

na której im tak bardzo zależy. I tak się faktycznie stało.
Możemy
zatem powiedzieć, że nie tylko mieli w sobie ową wielką wiarę,
ale byli jeszcze do tego bardzo
czynni w jej wyrażaniu, bardzo aktywni w działaniu.

Oni nie czekali z założonymi rękami, albo – jak wielu innych –
nie siedzieli gdzieś w kącie, pogrążeni w swojej niemocy i zdani
na swoje kalectwo, ale wyszli
na świat i bardzo głośno dali o sobie znać!
Było
w nich tyle energii, tyle zapału i głębokiego, wewnętrznego
przekonania, że nie mogli nie otrzymać tego, o co prosili.
A
z zakończenia dzisiejszej perykopy ewangelicznej dowiadujemy się,
że owej
wewnętrznej
energii
było w nich tyle,


po otrzymaniu łaski, na której szczególnie im zależało, zamiast
– zgodnie z prośbą Jezusa – zachować wszystko dla siebie, oni
natychmiast wybiegli i rozgłosili wokół,

co się stało i czego doświadczyli.
Trudno
się temu w sumie dziwić – pewnie każdy z nas, gdyby doświadczył
takiego dobrodziejstwa, nie
byłby w stanie o tym nie mówić na prawo i lewo.

Zresztą, zapewne już nieraz w życiu takiego entuzjazmu i radości
zaznaliśmy,
kiedy coś nam się niesamowicie dobrze udało, albo jakaś sprawa
pomyślnie się ułożyła – czyż
ten entuzjazm nie „rozsadzał” nas dosłownie od środka i nie
powodował eksplozji radości?

Dwaj
niewidomi, uzdrowieni ze swojej niemocy, właśnie tak zareagowali.
Ale – powiedzmy to raz jeszcze bardzo wyraźnie – także przed
uzdrowieniem byli bardzo aktywni.
Kochani,
musimy
ich w tym naśladować!
Nasza
wiara – czy to w okolicznościach bardzo
radosnych, czy bardzo trudnych – musi być o
wiele bardziej aktywna i czynna,
niż
to zazwyczaj obecnie bywa. Kiedy
będziemy się cieszyć

i wszystko będzie układało się pomyślnie – tak
chociażby, jak zostało to ukazane w prorockiej wizji w dzisiejszym
pierwszym czytaniu – wówczas wyrazi
się ona w wielkim dziękczynieniu i uwielbianiu Boga. Kiedy
wszystko będzie szło pod górę i po przysłowiowej grudzie,

będzie się wyrażała w dramatycznym wręcz i z głębi serca
wydobywanym wołaniu
o Bożą pomoc i ratunek.
Ale
niech
to
zawsze
będzie
głęboka wiara,

a więc skierowanie serca i umysłu na Boga, dążenie do Niego,
przeżywanie wraz z Nim chwil radosnych i trudnych – tylko
z Nim, z Jego pomocą i na Jego chwałę!

Nie
wyłącznie
o własnych siłach, ale z
Bożą pomocą i na Bożą chwałę!
Kochani,
my naprawdę musimy być w wyrażaniu swej
wiary, w jej manifestowaniu, o
wiele bardziej aktywni, niż
obecnie
jesteśmy.

Oczywiście, nie można tu uogólniać i każdy sam na pewno jest w
stanie ocenić rzetelnie, na ile tę wiarę wyraża. Ale chyba nikt z
nas nie może tak uczciwie powiedzieć, że już osiągnął szczyty
wiary i miłości Boga, tak że już nic
nie jest w stanie na tym odcinku zrobić,
niczego
poprawić.

Warto
o tym myśleć, warto mieć to na uwadze i starać się o to. A
motywem do tej refleksji może być pytanie, które Jezus dzisiaj
postawił niewidomym: Wierzycie,
że mogę to uczynić?

Odnieśmy
to pytanie do siebie, uznając, że właśnie do nas Jezus je
kieruje: Czy Ty
tak naprawdę wierzysz, że Ja mogę uczynić Ci
dobro? Czy
Ty
naprawdę wierzysz we 
Mnie
– czy tylko mówisz, że wierzysz? Czy 
Ty
we
Mnie
wierzysz
– tak 
bezgranicznie?…
Kochani,
jeżeli odpowiedź na to pytanie będzie twierdząca, to niech się
ona wyrazi w
większej aktywności w działaniu i bardziej radosnym zaangażowaniu
w sprawy Boże!

2 komentarze

  • Wielka potrzeba, rodzi determinacje. Długotrwała choroba, rodzi wielkie pragnienie uzdrowienia, bądź bunt. Jezus dziś również porusza problem dyskrecji, dotrzymania tajemnicy, trzymania języka za zębami wręcz mówi "Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie". To jest i mój problem…, abym swoim "gadulstwem w dobrej wierze" nie przyczyniała się do wyzwolenia zła w słuchających i aby za wyświadczone dobro człowieka nie wróciła do niego pogarda, nienawiść, zazdrość, tak jak to stało się w przypadku Jezusa, bo oprócz ludzkiej wdzięczności, otrzymywał również niezrozumienie, złość, nienawiść, aż do okrutnego wyroku śmierci. Boże, chroń mnie od złego.

    • Zamiarem Jezusa – tak się można domyślać – było zachęcenie ludzi, których obdarował łaską, aby przeżyli to jak najbardziej wewnętrznie, a nie sprowadzili wszystkiego do taniej sensacji. Wydaje się, że to zalecenie szczególnie w naszych czasach jest aktualne… Pozdrawiam serdecznie! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.