Słuchajcie, wszystkie ludy słowiańskie!

S
Szczęść Boże! Moi Drodzy, muszę przyznać, że po raz pierwszy widziałem Księdza Marka w takim stroju liturgicznym! Dobrze się to „zeszło” z dzisiejszym świętem Apostołów Słowian, natomiast muszę przyznać, że robi to wrażenie. Ciekaw jestem, czy przy sprawowaniu liturgii w obrządku wschodnim Ksiądz Marek się nie „plątał”. Jednak – gdyby nawet – to był tam w pobliżu kapłan, który zapewne służył pomocą.
       Serdecznie dziękuję za te zdjęcia i za wczorajsze słowa, jak zawsze głębokie i dające do myślenia. I mogę tylko – po raz kolejny – wyrazić żal z powodu tak małego odzewu… Może jest to moje błędne odczucie, ale odnoszę wrażenie, że Wasza, moi Drodzy, aktywność na blogu jest ostatnio jakby mniejsza… Szkoda…
      Nie chciałbym, aby ten blog – o czym niedawno wspominałem – był dla Księdza Marka i dla mnie kolejną „amboną”, z której przekaz będzie szedł tylko w jedną stronę. Właśnie tutaj macie możliwość zaznaczania i wyrażania swoich poglądów. Bardzo do tego zachęcam!
       A oczywiście – gorąco dziękuję tym, którzy są wierni i zawsze aktywnie się włączają poprzez swoje wypowiedzi.
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Świętych Cyryla, Mnicha i Metodego, Biskupa,
Patronów
Europy,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 13,46–49; Łk 10,1–9

Czytanie
z Dziejów Apostolskich.
Paweł
i Barnaba powiedzieli do Żydów: „Należało głosić słowo Boże
najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za
niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem
nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś
był zbawieniem aż po krańce ziemi»”.
Poganie
słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy,
przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie
rozszerzało się po całym kraju.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział
też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo. Idźcie,
oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa
ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc
i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.
Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.

Na
temat dzisiejszych Patronów tak mówił
Ojciec Święty Benedykt XVI
w
katechezie, wygłoszonej na Audiencji generalnej
w Watykanie, w dniu
17
czerwca
2009
roku:
„Dziś
będziemy mówić o Świętych
Cyrylu i Metodym –

braciach, których łączyły więzy krwi oraz wiary, zwanych
Apostołami Słowian.
Cyryl
urodził się w Salonikach w 826 lub 827 r
oku,
jako
syn Leona, wysokiego urzędnika cesarskiego. Był najmłodszym z
siedmiorga rodzeństwa. Jako dziecko nauczył się języka
słowiańskiego. W czternastym
roku życia został wysłany do Konstantynopola, by się kształcić,
i został towarzyszem
młodego cesarza Michała III.

W tych latach poznał różne dyscypliny uniwersyteckie, pośród
których także
dialektykę,
pod kierunkiem Focjusza.
Odrzucił
świetną propozycję małżeństwa, po czym postanowił
przyjąć święcenia kapłańskie

i został bibliotekarzem przy Patriarchacie. Wkrótce potem,
spragniony samotności, ukrył
się w jednym z klasztorów,

ale szybko go odnaleziono i powierzono mu nauczanie
dyscyplin kościelnych i świeckich.

Pełnił tę funkcję tak dobrze, że nazwano
go «Filozofem».

W
tym
czasie
jego brat
Michał, urodzony ok
oło
815 r
oku,
który był urzędnikiem w Macedonii, około
850 r
oku
zrezygnował z życia w świecie

i dołączył do wspólnoty mnichów na górze Olimp w Bitynii, gdzie
otrzymał imię Metody
– przy
założeniu, że imię
zakonne musiało zaczynać się od tej samej litery, co imię
otrzymane na chrzcie – i został przełożonym klasztoru
„Polychron”.
Zachęcony
przykładem brata, również Cyryl
postanowił zrezygnować z nauczania i udać się na górę Olimp,

by poświęcić się medytacji i modlitwie. Jednakże kilka lat
później, około
861 roku,
rząd cesarski zlecił mu misję
nad Morzem Azowskim wśród Chazarów,

którzy prosili o przysłanie człowieka wykształconego,
potrafiącego prowadzić dyskusje z Żydami i Saracenami.
Cyryl,
któremu towarzyszył jego brat Metody, zatrzymał
się na Krymie na długo

i nauczył się hebrajskiego. Szukał również ciała Papieża
Klemensa I,
który przebywał tam na wygnaniu. Odnalazł jego grób i kiedy razem
z Bratem
wyruszył w drogę powrotną, zabrał ze sobą cenne relikwie.
Po
przybyciu do Konstantynopola dwaj
Bracia
zostali wysłani na Morawy

przez cesarza Michała III, do którego książę morawski Rościsław
zwrócił się z wyraźną prośbą: «Odkąd nasz lud — powiedział
— odrzucił pogaństwo, przestrzega prawa chrześcijańskiego; ale
nie mamy nauczyciela, który potrafiłby wyjaśnić prawdziwą wiarę
w naszym języku».

Misja w krótkim czasie odniosła niezwykły sukces. Przekład
liturgii na język słowiański wzbudził w ludzie wielką
sympatię do obu
Braci.
To
jednak zrodziło w stosunku do nich wrogość
kleru frankońskiego,

który przybył na Morawy wcześniej i uważał, że terytorium to
należy do jego jurysdykcji kościelnej. Dwaj Bracia
udali się w
867 r
oku
do Rzymu, by złożyć wyjaśnienia.

Po drodze zatrzymali się w Wenecji, gdzie odbyła się bardzo żywa
debata ze zwolennikami tak zwanej «herezji
trójjęzycznej»,

którzy utrzymywali, że tylko w trzech językach można godziwie
wielbić Boga: po
hebrajsku, grecku i łacinie.
Oczywiście,
dwaj Bracia
zdecydowanie zaoponowali.
W
Rzymie Cyryl i Metody zostali przyjęci przez Papieża
Hadriana
II,
który wyszedł im naprzeciw z procesją,

by godnie przyjąć relikwie Świętego
Klemensa. Papież zrozumiał również wielkie
znaczenie ich nadzwyczajnej misji.
Od
połowy pierwszego tysiąclecia bardzo liczni Słowianie osiedlili
się bowiem na terytoriach położonych na pograniczu wschodniej i
zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego, między którymi już
panowało napięcie. Papież przeczuł, że ludy
słowiańskie mogły odegrać rolę pomostu,

przyczyniając się w ten sposób do zachowania jedności chrześcijan
z obu części Cesarstwa.
Bez
wahania zatwierdził
więc misję dwóch
Braci
na Wielkich Morawach,

akceptując i aprobując posługiwanie się językiem
słowiańskim w liturgii.

Księgi słowiańskie zostały złożone na ołtarzu Matki Boskiej
Większej, a liturgię
w języku słowiańskim sprawowano w 
Bazylikach
Świętego
Piotra, Świętego
Andrzeja i Świętego
Pawła.
W
Rzymie, niestety, Cyryl poważnie zachorował. Czując zbliżanie się
śmierci, chciał
poświęcić się całkowicie Bogu jako mnich

w jednym z greckich klasztorów Wiecznego
Miasta
– prawdopodobnie
przy kościele Świętej
Praksedy – i
przyjął imię zakonne Cyryl.

Na chrzcie otrzymał imię Konstantyn. Później prosił gorąco
swego brata Metodego,
który w międzyczasie został wyświęcony na biskupa,

by nie rezygnował z misji na Morawach i powrócił do tych ludów.
Prosił Boga takimi słowami: «Panie, mój Boże (…), wysłuchaj
moje modlitwy i
zachowaj w wierze
Owczarnię,
którą mi powierzyłeś.
(…)
Wyzwól ich od herezji trójjęzycznej, zgromadź wszystkich w jedno
i spraw, by wybrany przez Ciebie lud pozostał zgodny w prawdziwej
wierze i prawidłowo ją wyznawał». Zmarł
14 lutego 869 r
oku.
Wierny
zobowiązaniu, podjętemu wraz z Bratem,
Metody
powrócił w 870 r
oku
na Morawy i do Panonii

– obecne Węgry – czemu znów gwałtownie sprzeciwili się
frankońscy misjonarze, którzy
go uwięzili.
Nie
zniechęcił się i gdy w 873 roku
został uwolniony, włączył się aktywnie w organizowanie Kościoła,
zajmując się formacją
grupy uczniów.
Zasługą
tych uczniów było przezwyciężenie kryzysu, który wybuchł po
tym, jak Metody
umarł 6 kwietnia 885 r
oku.
[…]
Chcąc
teraz pokrótce zarysować profil duchowy dwóch braci, trzeba przede
wszystkim uwydatnić pasję, z jaką Cyryl zgłębiał pisma Świętego
Grzegorza z Nazjanzu, ucząc się od niego, jaką
wartość ma język w przekazywaniu Objawienia.
Święty
Grzegorz powiedział, że pragnie, by Chrystus przemawiał przez
niego: «Jestem
sługą Słowa, dlatego oddaję się na służbę Słowa».
Pragnąc
naśladować Grzegorza w tej posłudze, Cyryl prosił Chrystusa, by
za jego pośrednictwem przemawiał w języku Słowian. Swój przekład
rozpoczyna uroczystym wezwaniem: «Słuchajcie,
wszystkie ludy słowiańskie, słuchajcie Słowa pochodzącego od
Boga, Słowa karmiącego dusze, Słowa prowadzącego do poznania
Boga».
W
rzeczywistości, zanim książę morawski poprosił cesarza Michała
III o przysłanie na swoje ziemie misjonarzy, wydaje się, że już
kilka lat wcześniej Cyryl i jego brat Metody razem z grupą
przyjaciół pracowali nad projektem zbioru dogmatów
chrześcijańskich w
księgach napisanych w języku słowiańskim.

Wówczas pojawiła się oczywiście konieczność stworzenia nowych
znaków graficznych,

lepiej odpowiadających językowi mówionemu: tak powstała głagolica
— alfabet, który po kolejnych zmianach został nazwany «cyrylicą»
na cześć swojego twórcy.
Było
to przełomowe wydarzenie w rozwoju cywilizacji słowiańskiej w
ogóle. Cyryl i Metody byli przekonani, że poszczególne ludy nie
mogą uważać, że otrzymały
w pełni Objawienie, dopóki nie usłyszą go we własnym języku

i nie przeczytają jego zapisu we własnym alfabecie.
Dzięki
Metodemu dzieło podjęte razem z Bratem
nie zostało gwałtownie przerwane. Podczas gdy Cyryl,
«Filozof», miał skłonność do kontemplacji, Metodego pociągało
życie aktywne.

Dzięki temu położył podwaliny późniejszego rozpowszechnienia
idei, którą można by nazwać «cyrylo – metodiańską»:
występowała ona w różnych okresach historii ludów słowiańskich,
sprzyjając ich rozwojowi kulturalnemu, narodowemu i religijnemu.
Uznał
to już Papież
Pius XI w Liście apostolskim „Quod
Sanctum
Cyrillum”,
w którym napisał, że Bracia
byli «Synami
Wschodu, ojczyzny bizantyjskiej, z pochodzenia Grekami, z uwagi na
misję rzymianami, a z uwagi na owoce apostolskie Słowianami».
Historyczną
rolę, jaką odegrali, oficjalnie uznał później Papież
Jan
Paweł II, który w Liście apostolskim „
Egregiae
virtutis
viri”
ogłosił
ich
Współpatronami
Europy

wraz ze Świętym
Benedyktem. Istotnie, Cyryl i Metody stanowią klasyczny przykład
tego, co dzisiaj nazywamy «inkulturacją»: każdy naród powinien
przyjąć objawione orędzie w
kontekście własnej kultury
i
wyrazić jego zbawczą prawdę we
własnym języku.
Wymaga
to bardzo trudnego dzieła «przekładu», ponieważ trzeba znaleźć
odpowiednie pojęcia, by przekazać bogactwo
objawionego
słowa,
nie sprzeniewierzając się mu.

Dwaj Święci
Bracia
pozostawili w tym zakresie bardzo znaczące świadectwo, na którym
również dzisiaj Kościół się wzoruje, czerpiąc z niego
natchnienie i wskazówki.” Tyle
z katechezy Benedykta XVI.
A
my, przyjmując
słowo
Boże, przeznaczonego dokładnie na dzisiejsze Święto w liturgii
Kościoła, słyszymy
w pierwszym czytaniu mocne stwierdzenia Pawła i Barnaby, skierowane
do Żydów: Należało
głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami
uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do
pogan.

Słowa
te brzmią bardzo mocnym ostrzeżeniem – ostrzeżeniem przed
hardością
serca,
zamkniętego
na głos Boży.
Naród
wybrany przecież był tym, do którego w pierwszej kolejności
adresowana była Nowina, przyniesiona przez Jezusa. I dopiero potem
tenże naród miał ją rozpowszechnić po całym świecie. Wiemy
jednak, że już
sam Jezus niejednokrotnie przekraczał tę „barierę”

i wychodził bezpośrednio do pogan – zarówno ze swoim nauczaniem,
jak i z mocą cudotwórczą. W ten sposób zarówno On
sam, jak i Jego uczniowie, realizowali ten nakaz,

który dzisiaj tak dobitnie został przedstawiony w perykopie
ewangelicznej.
Polecenie
to głęboko wzięli sobie do serca Paweł
i Barnaba, i inni Apostołowie.

Polecenie to wreszcie głęboko wzięli sobie do serca Patronowie
dnia dzisiejszego i Patronowie Europy – Święci
Bracia, Cyryl i Metody.

Kochani,
tym poleceniem i my także musimy się przejąć, aby wzorując się
na dzisiejszych Patronach, mówić
i świadczyć wobec innych o swojej wierze

– w taki sposób, takim językiem i taką postawą, aby ci, do
których się zwracamy, mogli
nas bez żadnych wątpliwości zrozumieć…
W
tym duchu pomyślmy:

Czy
mówiąc o innych i do innych staram się wczuć w ich życiowe
położenie?

Czy
moje słowa i uczynki to Boże słowo przełożone na język
konkretu?

Czy
nie ma we mnie pokusy traktowania innych „z góry”, jako mniej
„duchowo wyrobionych” ode mnie?

Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was.

2 komentarze

  • Pokój temu "domowi"!
    Mnie naszła refleksja, że dawniej mówiło się wchodząc do domu katolickiego ( a wtedy, czyli dawniej były tylko takie. Ja pochodzę z kujawskiej wsi ) mówiło się "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" i odpowiadało "na wieki wieków. Amen." Dziś najczęściej mówi się i słyszy Dzień dobry, witajcie- tak jest w środowisku miejskim. W czasie jednego pokolenia, takie zmiany. Cieszę się, że Nowa Ewangelizacja, w którą angażują się młodzi ludzie, może tę rewolucję obyczajową, religijną, zmienić. Daj Boże , aby tak się stało.

    • Tak, kiedyś się w ten sposób mówiło… Chociaż, znam i dzisiaj rodziny, w których tak się na co dzień mówi. A tak swoją drogą – przecież nikt nikomu nie zabrania zacząć od dzisiaj w ten sposób… Pozdrawiam+! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.