Bóg, który rozkazuje!

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko i to ciekawe porównanie do ruchomych schodów. Myślę, że wiele refleksji, zawartych w tym rozważaniu, naprawdę daje do myślenia. Szkoda tylko, że znowu tak słabo z odzewem. Ja wiem, że głębia myśli Księdza Marka onieśmiela – ale aż do tego stopnia? Zapraszam do dzielenia się swoimi komentarzami!
      Jednocześnie także przekazuję serdeczne podziękowania i pozdrowienia od naszej Mamy ze szpitala. Odwzajemnia Ona, jak może, swoją modlitwą wszelką życzliwość, jakiej od Was doznaje. Informujemy Ją o każdym geście pamięci i modlitwy, jaki okazujecie, moi Drodzy. Jak także za to dziękuję i proszę o dalsze wsparcie modlitewne – przez wstawiennictwo Prymasa Tysiąclecia!
                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Pwt 26,16–19; Mt 5,43–48

CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
powiedział do ludu: „Dziś twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te
prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej
duszy.
Dziś
uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o
ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw
i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.
A
Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem
wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On
cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad
wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego
będziesz nienawidził».
A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za
tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego,
który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego
wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią?
Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.

Z
treści dzisiejszego pierwszego czytania bardzo jasno wynika, że
Bogu naprawdę zależy na człowieku i że robi wszystko, co
tylko może, aby człowieka obdarzyć dobrem. Jak słyszymy,
zapowiada On wielką nagrodę i wielkie swoje błogosławieństwo za
to, że człowiek będzie przestrzegał Jego praw i nakazów.
A
mówi o tym przez Mojżesza tymi słowami, skierowanymi do ludu
wybranego: Dziś
uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o
ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw
i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.
A
Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem
wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On
cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad
wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział
.
Zobaczmy,
jak wiele dobrego spotka naród wybrany wówczas, gdy będzie
przestrzegał Bożego prawa. Można nawet powiedzieć, że w tym
przedziwnym „rachunku korzyści” wszystkie
atuty są po stronie człowieka!

Bo Bóg żadnych wymiernych korzyści z całej tej umowy nie zyskuje
– poza radością z tego, że człowiek jest z Nim w jedności.
Wszystkie zaś korzyści
przypadają człowiekowi

i Bóg godzi się na taki układ, sam go proponuje, a nawet nalega na
jego przyjęcie.
Oto
bowiem słyszeliśmy dzisiaj dość mocne i jednoznaczne słowa
Mojżesza: Dziś
twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich,
pełnij z całego swego serca i z całej duszy.

Zwróćmy
uwagę: Bóg rozkazuje
człowiekowi wypełniać prawa i nakazy, ustanowione dla Jego dobra.
Oczywiście,
to nie jest żadne przymuszanie, w wielu innych miejscach wyraźnie
jest podkreślone, że chodzi tu o
wybór,
jakiego
może dokonać człowiek. Ale właściwie wszędzie tam, gdzie jest o
tym mowa, jest też naleganie
Boga,

aby człowiek wybierał
to, co dobre,

co Bóg proponuje i daje, bo to jest droga do prawdziwego szczęścia.
Dzisiaj owo naleganie Boga zostało wyrażone stwierdzeniem, iż Bóg
rozkazuje.

Bo
Bogu naprawdę zależy na człowieku, tak
jak może
zależeć dobremu
ojcu, który namawia swoje dorastające lub dorosłe dziecko, aby
wybierało
dobro,

a ono – w poczuciu przynależnej sobie wolności – w ogóle nie
słucha rad rodzica i nie zważa na jego większe życiowe
doświadczenie, wynikiem czego „na
złość mamusi odmraża sobie uszy”…
Zapewne
Bóg ma z człowiekiem te same problemy, tylko w znacznie większym
stopniu, bo o ile ziemski ojciec może domyślać
się,
co czeka jego dziecko, kiedy dokona złego wyboru, o tyle Bóg
wie to z całą pewnością

– bo przecież On wszystko wie z całą pewnością. I dlatego tak
bardzo nalega na człowieka, aby dokonywał dobrych wyborów, aby sam
sobie nie szkodził,

aby nie czynił tak bardzo bolesnym, a momentami wręcz koszmarnym
swego życia na ziemi – na
własne życzenie!
Owszem,
pretensje
potem są zwykle skierowane do Boga, dlaczego dopuścił do takiego
czy innego zła, dlaczego takie dramaty dokonują się w świecie,
pomiędzy ludźmi… A przecież Bóg nie musi niczego wprost
powodować, czy zsyłać – wystarczy, że pozwoli
człowiekowi odczuć skutki jego własnych, złych wyborów.

To wystarczy – aż nadto!
I
dlatego właśnie dzisiaj
Bóg
rozkazuje
człowiekowi wybierać dobro, a Jezus idzie jeszcze dalej i – jak
słyszeliśmy w oczytanej
przed chwilą
Ewangelii – każe swoim uczniom przekraczać ową minimalną
miarę moralną,

jaką
wyznaczały
przepisy
starego Prawa, i
dawać z siebie „więcej”!
Dlatego
mówi: Miłujcie
waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was
prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w
niebie,
stawiając
przy tym retoryczne pytania: Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią?

Właśnie,
miarą postawy chrześcijanina ma być ta, którą Jezus określił
dziś w słowach: Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski.
To
naprawdę wysoka miara – wręcz nieosiągalna! Bo przecież nigdy
nie dorównamy Bogu

– w niczym… Jednak do Niego mamy dążyć, w Niego się
wpatrywać, na Nim się wzorować, na
Nim się opierać, do
Niego we wszystkim i ze wszystkim się odnosić, a wówczas nasze
życie na ziemi będzie bardziej
ludzkie,

bardziej normalne…
Kochani,
dajmy się Bogu zaprosić do współpracy, dajmy się „porwać”
Jego zachętom,

nie bójmy się posłuchać Jego nalegania, nie wahajmy się wypełnić
Jego rozkazów,
nie
obawiajmy
się zastosować w swoim życiu owej najwyższej
miary,
która
uczni nas bardziej podobnymi do Boga, a nasze życie – bardziej
sensownym.
Nie
obawiajmy się tego wszystkiego – to
naprawdę dla naszego dobra!

To nie będzie żadne zniewolenie czy ograniczenie, ale wielkie i
trwałe dobro. Prawdziwe szczęście. I droga do zbawienia…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
staram się zachowywać wszystkie Boże przykazania, czy tylko
niektóre?

Czy
Boże przykazania to
dla mnie drogowskaz na drogach życia, czy uciążliwy obowiązek?

Czy
w relacjach z Bogiem i z ludźmi staram się dawać z siebie
„więcej”, czy tylko tyle, ile koniecznie trzeba?

A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół… 

7 komentarzy

  • "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;" Trudna jest Twa mowa Panie; kochać – nieprzyjaciół. Modlić się za oprawców, to też wielki wyczyn duchowy. Twoja argumentacja , że słońce wstaje i rozgrzewa jednych i drugich, że deszcz pada i zrasza serca wszystkich, nie bardzo mnie przekonuje, bo bywają miejsca pustynne… Zastanowię się jednak Panie dziś nad pytaniem Twoim "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?"

    • Bóg jest dla mnie wspaniałomyślny, nie mam wrogów wśród ludzi a drobne, nie zawsze świadome zło łatwo przebaczyć. Jedynym moim wrogiem jest szatan, ale i jego Bóg trzyma na uwięzi aby zbytnio nie kąsał. Na moje słabości też Bóg pozostawił dostępne Lekarstwo, więc niczego się nie lękam , gdy Ty jesteś ze mną , Boże.

  • http://viviflaminis-deogracias.pl.tl/2015.htm
    Miłość cierpliwa jest, a człowiek, który jej nie ma, nie ma też w sobie prawdziwej miłości. Przeciwnością cierpliwości jest demoniczny pośpiech, a charakteryzuje się on tym, że zły duch wpływa na to, aby wszystko czynić w nadmiernym pośpiechu, a przez to byle jak, „po łepkach”. Proście Mnie o te wszystkie Łaski Boże dla siebie i dla wszystkich ludzi, a otrzymacie je. Każdy grzech, a zwłaszcza grzech ciężki obciąża silnie duszę człowieka, a przez to człowiek popada w skrajności, w przeciwieństwo cierpliwości, pośpiech i niecierpliwość.

    Miłość łaskawa jest. Czym jest łaskawość? Jest to pozytywna cecha, przymiot, a od niej biorą początek dobroć, przyjaźń, opiekuńczość, itp. Człowiek łaskawy ma cierpliwość względem bliźniego, jest przyjacielski, pomaga innym w dojściu do doskonałości, do prawdziwej świętości.

    Miłość nie zazdrości. Zazdrość to brzydka cecha, jest przeciwna miłości. Zazdrość pojawia się tam, gdzie zanika wiara. Jest wynikiem subiektywnego poczucia zagrożenia. Uczucie zazdrości wywołuje w człowieku demon. Przez nią człowiek popełnia szereg innych grzechów.

    Miłość nie szuka poklasku. Kto kocha, nie czyni tego na pokaz, by zadowolić siebie. Prawdziwa miłość kocha dla samego kochania. Każdy kto kocha, chce dobroci innych, zwłaszcza tych, których darzy tym uczuciem. Nie szukać poklasku, to nie robić na pokaz niczego tylko dla tego, aby inni chwalili, podziwiali.

    Miłość nie unosi się pychą, czyli nie wynosi się nad innych. Pyszna miłość to taka, która darzy uczuciem jedynie tych, z których ma korzyści. Pycha ze swojej natury poniża inne osoby. Pycha w miłości rozsadza ją, bo Boża Miłość czyni wszystko, aby dać to co najlepsze tym, ku którym kierowane jest to uczucie.

    Miłość nie dopuszcza się bezwstydu. Postepowanie bezwstydne wynika z braku prawdziwej Bożej Miłości w życiu, po części wynika z pychy i zarozumiałości osoby. Bezwstyd to ukazywanie swojej lub cudzej nagości. Tym większy grzech popełnia osoba mająca tę cechę, im większą posiada świadomość popełnianego czynu. Największą zbrodnią w tej materii jest łamanie niewinności dzieci. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Kto wprowadza gender i deprawuje dzieci, ten będzie miał przerażający koniec swojego życia, o ile się prawdziwie nie nawróci.

    • Miłość nie szuka swego, oznacza to, że nie jest ona samolubna, nie dąży do zaspokajania samolubnego, wyłącznie swoich potrzeb, ale swoje potrzeby stawia na końcu.

      Miłość nie unosi się gniewem. Czym jest gniew? To negatywne uczucie wzburzenia, a nieopanowane pociąga za sobą inne, równie ciężkie grzechy. Kto prawdziwie kocha, nie gniewa się na osobę, którą darzy tym uczuciem. Gniew powoli gasi uczucie miłości.

      Miłość nie pamięta złego. Taka jest i taka powinna być prawdziwa miłość. Kto kocha nie jest pamiętliwy. Prawdziwa miłość wybacza, puszczając doznane zło w niepamięć, zwłaszcza jak osoba taka o to poprosi.

      Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Kto kocha, a zwłaszcza kocha Bożą Miłością, ten nie pochwali, ani nie będzie się cieszyć, gdy ktoś kogoś krzywdzi, a nie zazdrości temu, gdy nagle zaczyna się mu powodzić. Człowiek pełen Bożej Miłości smuci się, gdy dzieje się jakakolwiek niesprawiedliwość. Gdy ktoś coś otrzymuje, co mu sprawia wiele radości, to druga osoba widząc to, będzie cieszyć się jej szczęściem. Prawdziwa miłość zniesie wszystko zwłaszcza, gdy widzi jej wielkie dobrodziejstwa. Prawdziwa miłość wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję.

      Zawsze mówcie prawdę, a ona was wyzwoli. Kto prawdziwie kocha, ten wierzy w każde słowo i ma uzasadnioną nadzieję, bo opartą na Bogu. Prawdziwa miłość ostanie się, choćby cały świat przeciw niej się sprzysiągł.

      Miłość nigdy nie ustaje, bo to w niej i poprzez nią jest siła i prawdziwa nadzieja. Prawdziwa Boża Miłość trwa od zawsze i wynika z siły, którą stanowi Miłosna Unia Trzech Boskich Osób. Pragnę, aby wszyscy ludzie podążali za Mną, jako źródłem życia i miłości. Pragnę, aby każdy zadbał o wierne trwanie przy Bożej Miłości. Gdy będziecie ją nieustannie pielęgnować, to da wam siłę i moc, a życie wasze nabierze kolorytu. Niech nikt nie żałuje trudu i wysiłku, aby pomnażać wszelkie dobro, na czele z miłością.

      Dasiek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.