Chodźcie i spór ze mną wiedźcie!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam Wszystkich i zapraszam do rozważenia Bożego słowa. 
     Jednocześnie przypominam o naszej Wielkiej Księdze Intencji, do której wczoraj dopisałem kolejną sprawę. Moi Drodzy, co jakiś czas otrzymuję drogą internetową lub telefoniczną prośby o modlitwę w określonych sprawach. Ci, którzy prośby te kierują, wiążą z naszą modlitwą wielkie nadzieje. Dlatego proszę Was, abyście ciągle zaglądali do naszej Wielkiej Księgi i powierzali Bogu wszystkie zapisane tam intencje. A nawet nie zaglądając codziennie – można codziennie w tych wszystkich sprawach się modlić. Bardzo o to proszę! Niech wspólnota modlitwy będzie znakiem rozpoznawczym naszego bloga – tak, jak ostatnio, kiedy tak wiele Osób połączyło się w modlitwie w intencji zdrowia naszej Mamy. 
   A z okazji urodzin życzę zaprzyjaźnionej ze mną Agnieszce Niedziałkowskiej – dla przyjaciół: Siwej – by Jej nigdy nie brakło takiej, jak dotychczas, życiowej energii, pomysłowości, inicjatywy i otwarcia na ludzi! I ciągłego odkrywania piękna życia małżeńskiego!
           Błogosławionego i owocnego dnia!
                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
2 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 1,10.16–20; Mt 23,1–12

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Słuchajcie
słowa Pana, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu
Gomory:
Obmyjcie
się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich
oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem.
Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego,
oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy.
Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura,
staną się jak wełna.
Jeżeli
będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać.
Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta
Pana to wyrzekły”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: „Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary
wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz
sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie
swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.
Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w
synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie
nazywali ich Rabbi.
Wy
zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który
jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami,
bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.
Największy
z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan.

Dość intrygujące zdanie – trzeba
przyznać… Bo o co można się spierać z Bogiem? Zwłaszcza,
jeśli zdanie to umieszczone jest w takim, a nie innym kontekście:
oto Izajasz porównuje przywódców i lud Jerozolimy do przywódców
i ludu Sodomy i Gomory, a to może nasuwać skojarzenie tylko jedno –
skojarzenie z klęską, która spotka ten lud i jego
przywódców, jeżeli nie nastąpi natychmiastowe i radykalne
nawrócenie!
Zresztą,
Prorok wskazuje konkretnie, na czym nawrócenie to ma polegać:
Obmyjcie
się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich
oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem.
Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego,
oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy.
Dodajmy
na marginesie, że temat
sprawiedliwości społecznej

jest jednym z ważniejszym tematów w nauczaniu Izajasza, a w tym
konkretnym tekście mamy tego bardzo mocny ślad
we
wzmiance
o

sierot
ach
i wd
owach,
a więc osobach
szczególnie bezbronnych i w najwyższym stopniu narażonych na
niesprawiedliwe traktowanie.
I
to właśnie w kontekście tych pouczeń
i w
kontekście wspomnianego porównania do Sodomy i Gomory, padają owe
znamienne słowa: Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura,
staną się jak wełna
.
Czego
zatem – żeby powtórzyć raz jeszcze to pytanie – miałby
dotyczyć ten spór?
Czyżby
człowiek miał przed Bogiem uzasadniać słuszność popełnianych
przez siebie grzechów? Czyżby
miał się spierać o dobro i zło?

Czyżby miał swemu Bogu wmawiać, że czarne jest białe, a białe
jest czarne, a szkarłatne w swej barwie grzechy tak naprawdę
stanowią
tylko inny odcień bieli?…

Czy to o taki spór chodzi? Zapewne!
Bo
Bóg może spojrzeć
człowiekowi prosto w oczy

i śmiało bronić swego stanowiska, swoich racji, swojej uczciwości,
zatem z podjęciem – i z wygraniem – owego
sporu
na pewno nie miałby żadnych problemów. Czy jednak człowiek może
– powinien – stawać do
sporu ze swoim Bogiem?

Czy ma ku temu odpowiednie racje, czy ma argumenty?
Wydaje
się, że dzisiejszy świat coraz częściej próbuje
taki spór podejmować.

Oczywiście, nie ma argumentów na obronę zła i grzechu, ale czy to
ważne? Można przecież udawać,
że się je ma. I można w ogóle udawać
uczciwych i porządnych ludzi, skrywając w głębi serca potężny
bałagan i balast grzechu.
Właśnie
przed taką postawą ostrzega dziś Jezus w Ewangelii, mówiąc: Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary
wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz
sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie
swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.

Zaprawdę,
obrzydliwa postawa! Postawa znamionująca się jakimś strasznym
fałszem, obłudą, a do tego jeszcze cynizmem.
Jeżeli
z takiej pozycji ma startować człowiek w swoim sporze z Bogiem, to
– rzeczywiście
– nie ma o czym mówić. Szkoda słów. Dlatego zamiast dyskutować
i próbować tłumaczyć coś, czego się wytłumaczyć nie da –
czyż nie lepiej się po prostu nawrócić
i porzucić grzech?…

Czy wszystko nie stanie się wówczas prostsze?…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
nie próbuję na siłę tłumaczyć każdego swego grzechu?

Czy
zbyt surowo nie oceniam grzechów innych osób przy jednoczesnym
łatwym usprawiedliwianiu własnych?

Czy
przed Bogiem i ludźmi nie udaję innego, niż jestem?

Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie.

2 komentarze

    • Eksperyment jest dość ciekawy. Natomiast odkąd oglądam fragmenty programu owej Telewizji Podziemnej, zastanawia mnie ten młody człowiek, który prowadzi program. Jest on – jak wspomniałem – bardzo młody, natomiast wypowiada się jak ktoś, kto już wszystko w życiu widział, poznał i przeanalizował. Nie twierdzę, że mówi bez sensu – wręcz przeciwnie. Z wieloma jego stwierdzeniami się zgadzam. Zastanawia mnie tylko, czemu nie dopuszcza do głosu innych, nie zapyta ich o zdanie. Zapewne cała te telewizja to jego prywatna własność i prywatne forum. Ale nawet, jeśli tak jest, to warto ubogacić przekaz wypowiedziami innych osób. Pozdrawiam+! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.