Prawda o słabości – prawda o wielkości…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję za wiele wyrazów życzliwości i pamięci modlitewnej o naszej Mamie. Docierają one do nas ciągle drogą telefoniczną – wszystkie je na bieżąco przekazujemy. Ponieważ proces leczenia przebiega nie bez różnych trudności, przeto my – całą naszą Rodziną – trwamy na modlitwie. Przez wstawiennictwo Sługi Bożego, Stefana Kardynała Wyszyńskiego, prosimy o powrót do pełnego zdrowia dla naszej Mamy. Prosimy także i Was, Kochani, o dołączenie tej naszej intencji do Waszych modlitw. A my – w ten sam sposób, czyli modląc się za Was – odwdzięczamy Waszą życzliwość. Nasza Mama również. 
        Wierzę głęboko, że to całe trudne doświadczenie jest także i po to, abyśmy bardziej jeszcze zjednoczyli się we wzajemnej modlitwie. I abyśmy upraszali łaskę Beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. 
      Wszystkich gorąco pozdrawiam, życzę błogosławionego dnia i dobrych owoców naszych wszelkich działań!
                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
2 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Dn 9,4b–10; Łk 6,36–38

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
O
Panie mój, Boże wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie
przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań!
Zgrzeszyliśmy,
zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się,
odstąpiliśmy od Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim
sługom, prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu do naszych
królów, do naszych przywódców, do naszych przodków i do całego
narodu kraju.
Tobie,
Panie, należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, jak
to jest dziś: mieszkańcom Judy i Jerozolimy oraz całemu Izraelowi,
bliskim i dalekim we wszystkich krajach, do których ich wypędziłeś
z powodu niewierności, jaką Ci okazali.
Panie!
Wstyd na twarzach niech okrywa nas, naszych królów, naszych
przywódców i naszych przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie.
Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że
zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana,
naszego Boga, by postępować według Jego wskazań, które nam dał
przez swoje sługi, proroków.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec
wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie
potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie
wam odpuszczone.
Dawajcie,
a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i
opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką
miarą, jaką wy mierzycie”.

Kiedy
się czyta dzisiejszego pierwszego czytania, to można odnieść
wrażenie – i nawet taki zarzut postawić – że ludzie wierzący
w Boga to właściwie zawsze są takimi cierpiętnikami,
biczującymi się publicznie i utyskującymi nad swoją osobistą
nędzą i upadkiem. Dzisiejsze bowiem czytanie, z Proroctwa Daniela,
zawiera właśnie taką długą litanię oskarżeń, jakie
ludzie stawiają sami sobie, a jakie określają ich przewrotne
życie.
Autor
biblijny wylicza jednym tchem: Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy,
popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od
Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom…

A
potem, odnosząc całą sprawę do Boga i do Jego sprawiedliwości,
Autor ów wypowiada się w równie mocny sposób: Tobie, Panie,
należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, jak to
jest dziś
[…]. Panie! Wstyd na twarzach niech
okrywa nas, naszych królów, naszych przywódców i naszych
przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie.
I kiedy w
następnym zdaniu widzimy próbę odbicia w górę, w słowach: Pan
zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość,

to już po przecinku znowu następuje „zwrot w dół”: mimo
że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu
Pana, naszego Boga, by postępować według Jego wskazań, które nam
dał przez swoje sługi, proroków.
Słysząc
takie słowa, można zadać sobie pytanie: Czy tak zawsze
wyglądają relacje człowieka z jego Bogiem?
Czy tak muszą
wyglądać? A może pojawi się inne pytanie – nieco prowokacyjne:
Czy stając przed swoim Bogiem, człowiek musi – niejako z zasady –
oskarżać się i poniżać, bo jest takim „niczym”, takim
ostatnim grzesznikiem; bo jest cały zły i tylko zły?
Być
może właśnie z takiego – pobieżnego i nie pogłębionego
spojrzenia – wynika pojmowanie pokory jako ciągłego uniżania
się i krytycznego spoglądania na siebie.
Inna sprawa, że
człowiek stając przed swoim Bogiem – jeśli ma być wobec Niego
tak zupełnie szczery – musi przyznać, że zawodził Go wiele
razy
i zasmucał swoimi grzechami. Od tego nie da się uciec –
i chyba nie warto od tego uciekać, bo od prawdy nie ma sensu
uciekać.
Ale
przecież pokora – jak się ją określa w definicji – to prawda
o sobie.
Ta prawda, owszem, często bywa bardzo negatywna i
krytyczna. Ale nie zawsze! Bo człowiek nie jest tylko i wyłącznie
zły i na zło skazany!
Już nawet dzisiejsze pierwsze czytanie,
poprzez owo odrywanie przez Autora biblijnego wzroku od tego, co złe
i grzeszne – ku górze, a więc ku Bogu i Jego sprawiedliwości,
podkreśla jakąś wewnętrzną tęsknotę i dążenie człowieka
do tego, co wielkie, wzniosłe, piękne i dobre.
Bo
taki jest właśnie człowiek: wiele w nim – niestety – jest zła
i grzechu. Ale nie do zła i nie do grzechu jest on stworzony.
Wręcz przeciwnie! Dlatego Jezus dzisiaj podpowiada nam w Ewangelii:
Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie
sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie
będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą,
natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze.
Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.
Co
to oznacza, Kochani? A to właśnie, że człowiek może być
dobry, człowiek powinien być dobry!
Człowiek ma wielką szansę
osiągania tego, co wielkie, wzniosłe, piękne i dobre. Człowiek ku
takim wartościom ma dążyć, bo do takich wartości jest stworzony.
Zatem
pełna prawda o człowieku – to nie tylko prawda o jego grzechu,
ale też prawda o jego wielkich dążeniach i pragnieniach. Ważnym
jest jednak, aby człowiek zawsze chciał poznawać pełną prawdę o
sobie: zarówno prawdę o swojej słabości, jak i prawdę o swojej
wielkości.
Tylko
bowiem na pełnej prawdzie – czyli na prawdzie w ogóle, bo prawda
niepełna nie jest prawdą!
– może człowiek budować
prawdziwe i trwałe relacje z Bogiem i z drugim człowiekiem!
W
tym kontekście pomyślmy:
– Czy
przed każdą Spowiedzią robię dokładny rachunek sumienia,
korzystając przy tym z odpowiednich pomocy, jak chociażby tych
zamieszczonych w książeczce do nabożeństwa?
– Czy
rozliczając się ze swoimi sumieniem, staram się obiektywnie
zauważać dobro i zło?
– Czy
świadomie – przed sobą samym – nie kamufluję trudnej prawdy o
sobie?

Odmierzą
wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.