Przynieście ryb, któreście ułowiliście!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, tak się składa, że wbrew temu, co jest w tytule, dzisiaj nie musimy jeść wyłącznie ryb, bo dzisiaj – z racji Oktawy Wielkanocy – nie obowiązuje nas wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Chociaż to wcale nie przeszkadza w tym, żeby zjeść rybę – zwłaszcza, jeśli ktoś lubi…
       Moi Drodzy, dzisiaj piąta rocznica Zamachu Smoleńskiego. I mamy – jak słyszymy – podwójne uroczystości: te organizowane przez stronę rządową, i te – organizowane przez stronę społeczną. Wygląda to tak, jak byśmy mieli dwie Polski i dwa Kościoły w Polsce: ten oficjalny i ten „ludowy”… Widać to zresztą po dzisiejszych transmisjach: obchody rządowe transmituje telewizja państwowa (łącznie ze Mszą Świętą w Świątyni Opatrzności Bożej), a te społeczne transmituje telewizja TRWAM. 
     Dwie Polski… Dwa Kościoły… Szkoda… Szkoda, że nie wszyscy chcą pełnej prawdy o Smoleńsku, bo to właśnie tędy – jak wszystko na to wskazuje – przebiega linia podziału…
      Nie traćmy jednak nadziei, że tę prawdę – pełną prawdę – poznamy! Jaka by ona nie była…
                                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 4,1–12; J 21,1–14

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Piotr i Jan przemawiali do ludu, po uzdrowieniu chromego, podeszli do
nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze
oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w
Jezusie. Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia,
bo już był wieczór. A wielu z tych, którzy słyszeli naukę,
uwierzyło. Liczba mężczyzn dosięgała około pięciu tysięcy.
Następnego
dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie:
arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu
arcykapłańskiego. Postawili ich w środku i pytali: „Czyją mocą
albo w czyim imieniu uczyniliście to?”
Wtedy
Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: „Przełożeni
ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie
dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to
niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w
imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a
którego Bóg wskrzesił z martwych, że przez Niego ten człowiek
stanął przed wami zdrowy.
On
jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał
się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż
nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym
moglibyśmy być zbawieni”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten
sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z
Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów.
Szymon Piotr powiedział do nich: „Idę łowić ryby”.
Odpowiedzieli mu: „Idziemy i my z tobą”. Wyszli więc i wsiedli
do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili.
A
gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie
nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: „Dzieci,
czy nie macie nic do jedzenia?”
Odpowiedzieli
Mu: „Nie”. On rzekł do nich: „Zarzućcie sieć po prawej
stronie łodzi, a znajdziecie”. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa
ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów
uczeń, którego Jezus miłował: „To jest Pan!” Szymon Piotr
usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią
szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. Reszta
uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od
brzegu bowiem nie było daleko, tylko około dwustu łokci.
A
kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na
nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: „Przynieście
jeszcze ryb, któreście teraz ułowili”. Poszedł Szymon Piotr i
wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu
pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć się
nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: „Chodźcie, posilcie się!”
Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: „Kto Ty
jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął
chleb i podał im, podobnie i rybę.
To
już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy
zmartwychwstał.

Gdy
Piotr i Jan przemawiali do tłumu, po uzdrowieniu chromego,
wzbudzili
wielkie poruszenie, a wręcz entuzjazm u wielu ludzi, którzy pod
wpływem ich słowa postanowili
się nawrócić, ochrzcić i wejść na drogi Pana. Ale też, gdy
Piotr i Jan przemawiali do ludu, po uzdrowieniu chromego – podeszli
do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze
oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w
Jezusie. Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia.

I
cóż na to powiemy?
Ci
sami Apostołowie, to samo nauczanie, a odbiór – tak
skrajnie różny!
Dwa
światy. Dwie rzeczywistości. I
w sumie – powiedzielibyśmy
– to takie
oczywiste

i chyba nie może dziwić, że różni ludzie mają różne opinie na
tę samą sprawę. Nie powinno to dziwić. A jednak – to
trochę dziwi,
że można mieć
tak skrajnie różne podejście

do tego samego tematu, do tego samego wydarzenia, do tego samego
zjawiska… Trudno się nie dziwić…
Piotr
– jak słyszeliśmy – zareagował na tę interwencję
przełożonych i starszych, kierując właśnie
do nich specjalne przesłanie.

Czy jednak to do nich dotarło, czy dali się przekonać? Dzisiaj
tego nie słyszymy, bo odczytany fragment kończy się na mocnych
słowach Piotra, ale wiemy
z lektury

Dziejów Apostolskich – jak również z lektury wszystkich czterech
Ewangelii – że właśnie przełożeni ludu i starsi, arcykapłani
i faryzeusze, byli najbardziej
zap
iekłymi
w oporze przeciwnikami

Jezusa i wszystkiego, co z Nim było związane. A więc także –
rozwijającego się tak prężnie Jego Kościoła. Tylko nieliczni
z tej grupy nawracali się

i uznawali w Jezusie swego Pana, większość – pozostała po tej
„drugiej stronie”. I to był ich prawdziwy dramat.
Bo
czym innym jest sytuacja,
w której
człowiek ze zwykłej słabości
– czasami ze strachu – załamuje się i poddaje,

albo upada w grzech. Tak było z Piotrem i Apostołami. Ten pierwszy
wprost zaparł
się

Jezusa, ci pozostali – uciekli,
opuszczając
Go
w chwili cierpienia
i próby. I tylko Jan – jedyny z Apostołów – został pod
krzyżem. Wszyscy inni przestraszyli
się i uciekli.

Ale
ich serca nie były zawzięte, oni nadal – chociaż tak bardzo
nieporadnie i z takim przestrachem – kochali
Jezusa.

I dlatego Jezus sam
ich szukał

i stopniowo przekonywał do tego, że żyje, że naprawdę
zmartwychwstał. Słyszymy o tym w dzisiejszej Ewangelii: kiedy
Apostołowie, totalnie
zrezygnowani,
postanawiają
wrócić do swego pierwotnego zajęcia, bo – jak im się wydawało
przygoda
z Jezusem skończyła

się
niepowodzeniem i ów zapowiadany przez Niego połów ludzkich serc
niestety się nie udał, właśnie wtedy Jezus
przyszedł do nich

i pokazał, że tak nie jest: że wszystko
dopiero teraz tak na dobre się zaczyna!
Zauważmy,
Jezus nie
robił im żadnych wyrzutów

o to, że uciekli, że się przestraszyli, a nawet Piotra nie
skwitował znamiennym: „A
nie mówiłem?”

– w odniesieniu do faktu jego zaparcia się. Jezus do tego
wszystkiego nie wraca, a wszystko
zaczyna niejako od nowa,

zapraszając ponownie uczniów do współpracy, czego takim
symbolicznym znakiem było dzisiaj dołożenie
ryb, wyłowionych przez Apostołów

(też przecież dzięki duchowemu wsparciu Jezusa) do tych, które On
sam już ułożył nad ogniskiem.
Bo
Jezusowi w niczym nie
przeszkadza słabość i grzeszność

człowieka, o ile tylko ma on silną wolę i pragnienie współpracy,
pragnienie dobra. Kiedy jednak zacina się on w swoim uporze
i głupocie

– wtedy jest prawdziwy problem.
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
robiąc rachunek sumienia, zawsze staram się o poznanie jak
najbardziej obiektywnej prawdy o sobie?

Czy
nie ma takich elementów mojego zachowania, których nigdy nie
poddaję ocenie, bo z góry wiem, że są zawsze słuszne i dobre?

Czy
na zwróconą mi uwagę reaguję chociażby chwilą refleksji, czy z
góry zakładam, że ten, kto mi ją zwraca, czepia się i nie ma
racji?

Rzekł
do nich Jezus: „Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz
ułowili”.

19 komentarzy

    • Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju. Amen

      Ania

    • Sprawowałem dzisiaj Mszę Świętą w intencji Ojczyzny. Bo jak nam Bóg nie pomoże, to my sami możemy się tylko jeszcze bardzie zaplątać w problemy! Oby prawda zwyciężyła! Ks. Jacek

    • U nas też była ( jest corocznie ), wczoraj uroczysta Msza Święta w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem z udziałem władz samorządowych, pocztów sztandarowych, a potem złożenie zniczy i kwiatów pod tablicą pamięci, bo na frontonie kościoła jest tablica upamiętniająca to wydarzenie.

  • „Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. Zebrałem z powodzeniem ponad 200 podpisów dla Grzegorza Brauna.

    Dasiek

    • Doceniam, ale będę popierał Andrzeja Dudę. W obecnej sytuacji – pomimo różnych zastrzeżeń – to jedyne rozsądne rozwiązanie, jeżeli chcemy coś w Polsce zmienić. I uważam, że wokół tej kandydatury powinniśmy się teraz zjednoczyć, a nie dzielić się na maleńkie grupki i kandydatów, którzy – powiedzmy sobie szczerze – na ten moment nie mają żadnych szans na wybór. Naprawdę, teraz powinniśmy się zjednoczyć! Ks. Jacek

    • "Niestety w Polsce środowiska klerykalne uznały, że jedynym celem jest wygrana, a nie walka o to by Polska była katolicka. Dla środowisk klerykalnych treść katolicyzmu przestała być ważna, a sama symbolika religijna pozbawiona swej treści stała się użytecznym opakowaniem dla polityki nie katolickiej. Za mętną obietnicę zdominowania polityki środowiska klerykalne zapłaciły wyrzeczeniem się realizacji katolickiej nauki społecznej, co sprawiło, że dla katolików w takim układzie nie ma miejsca, bo powołaniem katolika jest bycie znakiem sprzeciwu wobec zła."

      http://prokapitalizm.pl/katolicy-wobec-kandydatury-andrzeja-dudy-w-aspekcie-jego-nie-katolickiego-stosunku-do-aborcji.html

      "W myśl nauczania kościoła katolickiego katolik nie może głosować na polityków akceptujących czy to aborcje bez ograniczeń czy kompromis aborcyjny…….."

      Dasiek

    • Bardzo osobliwie brzmi określenie "środowiska klerykalne" w zacytowanym artykule. Kogo ma na myśli taki gorliwy katolik, jak niejaki Pan Jan Bodakowski? I któż go ustanowił sędzią i rozjemcą nad katolikami i nad księżmi?
      A co do meritum: Na ile mi znane są poglądy pana Dudy, to sam słyszałem, jak wielokrotnie wypowiadał się jednoznacznie po linii nauczania Kościoła. Natomiast co do niektórych wypowiedzi rzeczonego pana Brauna – mam mieszane uczucia. Nie co do prawowierności jego poglądów, bo co do tego nie mam wątpliwości, ale ze względu na odpychający sposób, w jaki to nieraz czyni. Nie wiem, czy nie jest to swoiste "wylewanie dziecka z kąpielą".
      Dlatego jeszcze raz wyrażam poparcie dla Andrzeja Dudy, bo on ma realną szansę na wybór, a do tego – jak głęboko ufam – uda się dzięki temu wprowadzić realne zmiany w polskim ustawodawstwie. A na pewno nie będzie to możliwe, gdy przy władzy zostanie obecny Prezydent.
      A już tak na koniec: odsądzanie przez Pana Bodakowskiego od czci i wiary tych katolików, którzy chcą poprzeć Pana Dudę, to naprawdę duża przesada! Ks. Jacek

  • "Zapowiedź powtórki z prezydentury nieżyjącego prezydenta to bowiem odpowiedź Andrzeja Dudy w zasadzie na każdy problem. Nie ukrywa on zbytnio, że jego wizja prezydentury nie istnieje. Zapewnia natomiast, że to właśnie dzięki niemu na Krakowskim Przedmieściu znowu poczujemy ducha Lecha Kaczyńskiego."
    To przyjrzyjmy się dokonaniom Lecha Kaczyńskiego, a dokładniej całemu PIS.
    1. PiS od początku popierał traktat lizboński i na konferencji międzyrządowej UE prezentował w imieniu Polski pełną akceptację jego tekstu. Zgadzał się z brakiem odwołania do Boga w preambule i odrzuceniem dziedzictwa chrześcijańskiego w budowie nowej, ateistycznej Unii.
    2. Głosowanie przytłaczającej ilości członków tej partii przeciwko życiu, gdy z inicjatywy LPR podjęto w sejmie nowelizację konstytucji w celu ochrony życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Wstrzymało się wówczas lub nie głosowało 94 posłów PiS (109 posłów PO) z władzami partii na czele.
    3.Poparcie dla euromajdanu współtworzonego z nacjonalistycznym partiami – Swobodą i Prawym Sektorem – które nie odcięły się od nazizmu ukraińskiego Bandery-OUN-UPA i nie potępiły dokonanego przez te siły ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
    4. Zignorowanie przez PiS apelu ks. arcybiskupa Józefa Michalika i patriarchy Cyryla o chrześcijańskie pojednanie narodów – polskiego i rosyjskiego.
    5.Hojnie obdarowanie środowisk żydowskich i uhonorowanie najwyższymi odznaczeniami Państwa Polskiego szereg osób słynących z antypolskiej i antykatolickiej działalności.

    I nadal ksiądz sądzi, że nie ma alternatywy? Czy musimy wybierać między trzema stronnictwami?

    Dasiek

    5.Manipulacyjne wmówienie katolickiemu elektoratowi w Polsce tego, że są jego jedynym reprezentantem .

  • "Zapowiedź powtórki z prezydentury nieżyjącego prezydenta to bowiem odpowiedź Andrzeja Dudy w zasadzie na każdy problem. Nie ukrywa on zbytnio, że jego wizja prezydentury nie istnieje. Zapewnia natomiast, że to właśnie dzięki niemu na Krakowskim Przedmieściu znowu poczujemy ducha Lecha Kaczyńskiego."
    To przyjrzyjmy się dokonaniom Lecha Kaczyńskiego, a dokładniej całemu PIS.
    1. PiS od początku popierał traktat lizboński i na konferencji międzyrządowej UE prezentował w imieniu Polski pełną akceptację jego tekstu. Zgadzał się z brakiem odwołania do Boga w preambule i odrzuceniem dziedzictwa chrześcijańskiego w budowie nowej, ateistycznej Unii.
    2. Głosowanie przytłaczającej ilości członków tej partii przeciwko życiu, gdy z inicjatywy LPR podjęto w sejmie nowelizację konstytucji w celu ochrony życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Wstrzymało się wówczas lub nie głosowało 94 posłów PiS (109 posłów PO) z władzami partii na czele.
    3.Poparcie dla euromajdanu współtworzonego z nacjonalistycznym partiami – Swobodą i Prawym Sektorem – które nie odcięły się od nazizmu ukraińskiego Bandery-OUN-UPA i nie potępiły dokonanego przez te siły ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
    4. Zignorowanie przez PiS apelu ks. arcybiskupa Józefa Michalika i patriarchy Cyryla o chrześcijańskie pojednanie narodów – polskiego i rosyjskiego.
    5.Hojnie obdarowanie środowisk żydowskich i uhonorowanie najwyższymi odznaczeniami Państwa Polskiego szereg osób słynących z antypolskiej i antykatolickiej działalności.
    6.Manipulacyjne wmówienie katolickiemu elektoratowi w Polsce tego, że są jego jedynym reprezentantem .

    I nadal ksiądz sądzi, że nie ma alternatywy? Czy musimy wybierać między trzema stronnictwami?

    Dasiek

    • Szczerze mówiąc nie jestem jakimś zdeklarowanym zwolennikiem największej partii opozycyjnej, ale jestem daleko bardziej ostrożny niż PiS w sprawach związanych z p. 4 :). Punkt 5 – zgoda, a nagonka na ludzi, którzy jasno mówili o tym, żeby być ostrożnym była godna najzacieklejszych, fanatycznych redaktorów z Czerskiej. Z zastrzeżeniem, że ŻADNA partia będąca w polskim sejmie nie spełnia – moim zdaniem – kryteriów tego, co można by w pełni nazwać obroną interesów narodowych :).

    • Wyjaśniam, że nie jestem bezkrytycznym poplecznikiem PiS. Widzę błędy tej partii i mam zastrzeżenia do postaw niektórych jej członków. I w sumie jestem w stanie zagłosować na kogoś innego, niż Andrzej Duda, tylko proszę mi zaproponować kandydaturę: człowieka, do którego nie ma zastrzeżeń i który ma szansę na wybór. I proszę mi odpowiedzieć: czy lepiej jest zagłosować na kandydata PiS, który nie jest idealny, ale który może dokonać jakichś zmian w dobrym kierunku – podkreślam, nawet, jeżeli nie spełni wszystkich naszych słusznych oczekiwań – czy lepiej jest popierać tych wszystkich rozdrobnionych kandydatów i zafundować stuprocentową reelekcję obecnego Prezydenta. Podkreślam: proszę o propozycję, realną do zrealizowania w obecnej sytuacji Polski i przy obecnym stanie świadomości Polaków. Jestem otwarty na propozycje… Ks. Jacek

    • "Wybór mamy zawsze … i … zawsze … ponosimy jego konsekwencje. A na to jakie konsekwencje poniesiemy nie mamy już wpływu. To strach przed konsekwencjami zabiera nam zdolność dokonywania wyborów. A ostatnią wolnością człowieka jest wolność myślenia. Jeśli bowiem nie możesz zmienić sytuacji, zmień nastawienie do niej."

      Dasiek

  • Witam
    W pełni zgadzam się z tym poglądem.W mojej ocenie również nie ma innego kandydata,który miałby realne szanse przerwać obecny stan.Wg mnie nie możemy się tutaj poprzestać na ideałach ale patrzeć realnie.
    Polityka w obecnym wydaniu to nie ideały ale twarda gra bez sentymentów.jeżeli teraz środowiska "prawicowe" się nie zjednoczą to później bedzie trudno o zwycięstwo.w rzeczonym PIS-ie nie ma ludzi z charyzmą,którzy mogliby pociągnąć innych za sobą(Jarosław Kaczyński jest już wiekowy).Do walki z obecnym układem są potrzebni ludzie zdecydowani i gotowi na konkretną walkę.Do walki bez skrupółów.
    Pozdrawiam
    Robson

    • Ja bym się nie odżegnywał od ideałów. I nie mam na myśli walkę bez skrupułów. Natomiast na pewno trzeba patrzeć realistycznie na obecną sytuację i zjednoczyć się w działaniach, aby ludzie wartościowi i patrzący na sprawy "po naszemu" doszli do władzy. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.