Chrzest w Surgucie 05.04.2015 |
Sobota w oktawie Wielkanocy
(Dz 4,13-21)
Przełożeni i starsi, i uczeni widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzili się: Co mamy zrobić z tymi ludźmi? – mówili jeden do drugiego – bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię. Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało.
(Mk 16,9-15)
Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
Chrystus Zmartwychwstał!
Pozdrawiam z Syberii i życzę wszystkim osobistego spotkania ze Zmartwychwstałym, doświadczenia Jego bliskości i radości płynącej z tego faktu.
Myśmy tu pięknie przeżyli święta. Tutaj też na święta okazuje się, że katolików w Surgucie i okolicach jest bardzo dużo.
Na święta przyjeżdżają też dziennikarze. Dajemy informacje do mediów i trzeba przyznać, że ich odpowiedź jest ciekawa. Jeden portal i gazeta wcześniej podali program Triduum, inni przyjechali już na Wigilię Paschalną. Ciekawe jest to, że jeden fotograf, który przyjechał, był do końca Mszy. Potem powiedział, że choć sam jest prawosławny i Wielkanoc będzie przeżywał za tydzień, to jest bardzo wdzięczny za tę atmosferę Wielkanocy jakiej doświadczył na Mszy Św. Potem poprosił o kazanie, żeby mógł umieścić je na portalu gazety. Ciekawe, że świeckie środki przekazu głoszą w Rosji słowo Boże!
Bogu dzięki i Jemu chwała!
https://vk.com/surgut_news?w=wall-35464631_22624
http://ugra-news.ru/photogallery/10658
http://www.siapress.ru/blogs/43087
Potem, po niedzielnej Mszy św., która była jak zawsze o 10.00 (procesji nie było ponieważ wokół kościoła leży śnieg), po tej Mszy, zmiana nastroju i Niedziela Palmowa u greko-katolików. W czasie tej liturgii długo spowiadałem – dużo jest tu ludzi z Ukrainy, więc i spowiedzi było dużo…
Potem od razu w samochód i Nojabrsk (320 km.) Tam wieczorem Msza św. wielkanocna. W poniedziałek powrót. Drugi dzień świąt w Surgucie…
We wtorek wyjazd w drugą stronę – Chanty-Mansijsk (tam niedawno były mistrzostwa świata w biatlonie). Tam jest ciekawa wspólnota katolików, ciągle jacyś nowi ludzie przychodzą. Piękni otwarci młodzi ludzie… Rozmowy z nimi, Msza św. przeciągnęło się trochę a przed nami 420 km. wyjechaliśmy o północy. Po drodze pół godziny snu w samochodzie i o 6 rano byliśmy w Uraju. Jechaliśmy spokojnie, żeby w środku nocy nie budzić gospodarzy, a przyjechać rano, choć oni tam są tak życzliwi, że o każdej porze dnia i nocy są gotowi nas przyjąć.
Tam w Uraju w środę Msza św. i pierwsza spowiedź i Komunia Ani, dziewczynki w 2 klasie. Choć Msza była w mieszkaniu jej bliscy i cała tamtejsza wspólnota postarała się o odpowiednią dekorację, nawet specjalnie klęcznik zrobili na tę uroczystość.
Na drugi dzień rano wyjazd do Niagani (miasto ok. 300 km. od Uraju) Tam Msza Św, a potem powrót do Surgutu (ok. 600 km.) Tak obchodziliśmy Wielkanoc w naszej parafijce.
Żniwo wielkie…
A co dziś w słowie?
Choć chronologicznie czytania trzeba by ustawić odwrotnie, to jednak spróbujmy pójść drogą, jaką prowadzi nas Duch Święty w dzisiejszej liturgii słowa…
Najpierw widzimy odwagę Piotra i Jana – „Przełożeni i starsi, i uczeni widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się”.
W czym wyrażała się ich odwaga? W tym, że się nie bali przemawiać w imię Jezusa, dawać świadectwo wiary, dzielić się tym co widzieli, choć mieli tam nie mało swoich wrogów.
Jednak kiedy czytamy dzisiejszą Ewangelię widzimy tych samych uczniów, w nieco innej kondycji – przestraszonych – „ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym”. Pogrążonym w smutku i płaczącym… Oto ci wielcy apostołowie, którzy potem życie oddawali za Jezusa, siedzą i płaczą, a potem jak pokorni uczniowie, słuchają wyrzutów Jezusa – „wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego”.
Między dzisiejszymi czytaniami jest nie tylko psalm responsoryjny, jest jeszcze ta droga, którą przebyli Apostołowie od przestraszonych i wątpiących do odważnych i pełnych mocy i Ducha Apostołów.
Jezus nie przestaje im ufać, posługuje się niedoskonałymi narzędziami…
Zaraz potem jak wyrzucał im brak wiary, posyła ich – „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”
Posyła tych przestraszonych, niewierzących, nie na 100% wierzących…
Jednak oni sami też wkładają pewien wysiłek – oni nie odchodzą, nie zostawiają Go, nie poddają się swoim wątpliwościom i strachowi, próbują jeszcze i jeszcze…
I to jest ta droga, którą i my powinniśmy iść – Jezus nam ufa, powołuje i ciągle daje szansę…
My ciągle zawodzimy, ale nie możemy się temu poddawać.
Nawet jeśli ciągle doświadczamy swojej niedoskonałości, słabości wiary, to jeszcze nie znaczy, że nie możemy stać się wielkimi apostołami Jezusa zmartwychwstałego i żyjącego.
A co znaczy świadczyć? Co znaczy być świadkiem?
Apostołowie mówią: „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”.
Być apostołem – świadkiem, to dzielić się swoim doświadczeniem wiary – nie powtarzać teorii, ale dzielić się tym co Jezus robi, czego dokonuje w moim życiu.
A dla tego, owo doświadczenie wiary musi być – musi być nasza modlitwa, nasze zasłuchanie w słowo, nasze posłuszeństwo Bogu, nasze zauważanie znaków Bożego działania, Bożej miłości… Musimy bardziej słuchać Boga niż ludzi. Jeśli u nas jest, jeśli będzie takie osobiste doświadczenie wiary, osobiste dotknięcie Zmartwychwstałego, osobiste z Nim spotkanie, wtedy będziemy mogli być prawdziwymi apostołami – świadkami, którzy dzielą się tym co widzieli i słyszeli.
Jutro święto Bożego Miłosierdzia. Pod obrazem Jezusa Miłosiernego jest napis – Jezu ufam Tobie! Czy ufam? Czy ufam stuprocentowo, do końca?
Kiedy zaufam, wtedy będę mógł być prawdziwym świadkiem.
Wiem, że to trudne, że w tym procesie który dokonał się w sercach uczniów, w tej ich drodze jaką przebyli uczestniczył Duch Święty. Sami by sobie nie poradzili. I my sami sobie nie poradzimy.
Przyjdź Duchu Święty i dokonaj w każdym z nas tego, co dokonałeś w sercach Apostołów, a my się Tobie poddajemy i chcemy iść do końca i na sto procent za Tobą.