Poznać naszego Boga

P
Zdjęcie z odpustowego spektaklu

(Dz 16,11-15)
Odbiwszy od lądu w Troadzie popłynęliśmy wprost do Samotraki, a następnego dnia do Neapolu, a stąd do Filippi, głównego miasta tej części Macedonii, które jest [rzymską] kolonią. W tym mieście spędziliśmy kilka dni. W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie – jak sądziliśmy – było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły. Przysłuchiwała się nam też pewna „bojąca się Boga” kobieta z miasta Tiatyry imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Kiedy została ochrzczona razem ze swym domem, poprosiła nas: Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu – powiedziała – to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim! I wymogła to na nas.

(J 15,26-16,4a)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Witam serdecznie i pozdrawiam z Syberii.

Gratuluję wyborów, dobra decyzja. Ja tu głosować nie mogę, dlatego tu, na blogu wyrażę swój głos. Na obecny stan mojej wiedzy, w obecnej sytuacji i realnie patrząc, głosuję na Andrzeja Dudę i cieszę się jego wygraną. Oczywiście to dopiero pierwsza tura, zobaczymy co będzie dalej. Jednak przy całym przeżywaniu tych wyborów musimy nieustannie pamiętać, że jedyny Zbawiciel świata to Jezus Chrystus. Wszyscy inni na tyle mogą okazać się zbawczy na ile w Nim są zakorzenieni, na ile Jemu są posłuszni.

Jedyny zbawiciel to Jezus Chrystus, jedyny program wyborczy to Ewangelia oraz nauczanie Kościoła Katolickiego w którym jest pełnia prawdy.

Piszę tak, ponieważ w takich sytuacjach boję się jednoznacznego, pełnego euforii poparcia dla jednego człowieka, jednej partii, systemu. Nie chcę patrzeć na wybory jako na zbawienie czy chociaż jego możliwość. Jednak patrząc realnie, w obecnej sytuacji, na obecny stan wiedzy, jestem za wygranym w pierwszej turze.

Z naszego Surguckiego podwórka chcę podzielić się radością, że w najbliższy czwartek, wraz z niemal 30 osobową grupą swoich parafian (z różnych miast mojej parafii) udajemy się w 8 dniową pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Po powrocie zdam relacje. Proszę o modlitwę za nas, za naszą pielgrzymkę, za moją parafię, a ja obiecuję odpowiedzieć modlitwą stamtąd.

A co dziś w słowie?

W pierwszym czytaniu pięknym przykładem dla mnie jest postawa owej kobiety, Lidii – jej uważne słuchanie, jej zdecydowane otwarcie na dar wiary i chrztu, jej służba Kościołowi, jej gościnność.

Kojarzy mi się tu życzliwość niektórych moich parafianek (wraz z rodzinami, jednak nie trudno się domyśleć, że sprężyna działania jest po stronie kobiet), choćby w czasie odpustu, kiedy to wraz z gośćmi zostaliśmy niemal zawaleni smacznym jedzeniem, byliśmy zapraszani, korzystaliśmy z gościnności. Zwłaszcza taką gościnnością promieniują Ormianie. Wczoraj po Mszy świętej dwie Ormianki przyniosły mi małe reklamówki, mówiąc – to dla księdza, na dziś, na śniadanie)

Łatwo więc zrozumieć, co znaczyła gościnność Lidii.

Niemal uśmiech na twarzy wywołuje ostatnie zdanie dzisiejszego czytania, niezwykle realistyczne – Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu – powiedziała – to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim! I wymogła to na nas.

Wymogła to na nas…

Wielcy Apostołowie, nie mieli wiele do powiedzenia wobec zdecydowanej gościnności owej chrześcijanki. I to jest piękne.

Jej zdecydowanie… zdecydowanie płynące z wiary i głębokiego przekonania… zdecydowanie płynące z zasłuchania i posłuszeństwa wiary.

Ewangelia dzisiejsza to już zapowiedź Zesłania Ducha Świętego.

Kim jest, jak działa Duch Święty?

My czasem kojarzymy sobie owego Pocieszyciela z radosnymi okrzykami – Alleluja! Jezus żyje! Oczywiście, nie mam nic przeciw owej ważnej prawdzie i radości z tego powodu. Jednak czasem sprowadzamy Ducha Świętego do owej euforii.

Dziś jednak Jezus niemal jednym tchem mówi o przyjściu Ducha Pocieszyciela i o prześladowaniach – „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze”.

Chciałbym tu podkreślić jedno zdanie z Ewangelii: „Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie”.

Kto będzie zabijał i prześladował? Ludzie wierzący, którzy chcą oddawać cześć Bogu, i myślą, że trzeba to robić tak. Jednak oni nie poznali Ojca ani Jezusa.

Możemy tu widzieć współczesny radykalny islam, ale też wewnątrz chrześcijaństwa możemy znaleźć takich, którzy są gotowi wiele zła wyrządzić „w imię Boże”.

Sami musimy więc patrzeć na siebie – jaka jest moja wiara i życie wiarą?

Co nam radzi Jezus? – Poznać Ojca i Jego… Przyjąć Ducha Świętego – prosić Go o pomoc.

Znać Boga i spotykać się z Nim, być Mu posłusznym, poddanym z pełnym zaufaniem.

Wczoraj rozmawiałem z jedną dziewczyną z rodziny moich parafian, mieszkającą obecnie w innym mieście, przyjechała na kilka dni do rodziców. Twierdzi ona, że poszukuje Boga, jakoś tam w Niego wierzy, ale mówiła też o swoim wegetarianizmie (co od razu budzi podejrzenie, jak się okazało słuszne), o jakichś konferencjach, gdzie pokojowo nastawiony mówca z każdej religii próbuje wydobyć coś dobrego, i absolutnie nie jest przeciw chrześcijaństwu…

Myślę sobie, jaką kaszę w głowie mają ci młodzi ludzie tu, na tej ziemi, na tej naszej duchowej pustyni… Czują Boga, szukają Go po swojemu, jednak kogo pierwszego spotkają, kto się im spodoba, tego przyjmą, temu uwierzą… Trudno się dziwić jeśli brakuje fundamentów i chrześcijańskich tradycji.

Jakże potrzeba owego Zesłania Ducha Świętego! Jakże potrzeba owego poznania Ojca i Jezusa Chrystusa!

Spróbujmy dziś znaleźć w ciągu dnia, lub wieczorem jakieś kilka, kilkanaście minut, żeby lepiej poznać naszego Boga – coś poczytać, pomodlić się, coś co możemy określić poznaniem Boga, tak jak to robiła Lidia.

Pozdrawiam.

8 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.