Ponieważ byłeś miłym Bogu…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj otaczam serdeczną modlitwą dwóch Kapłanów szczególnie mi bliskich: Księdza Kanonika Jana Grochowskiego, mojego pierwszego Proboszcza, w trzydziestą dziewiątą rocznicę święceń, oraz Księdza Leszka Mućkę, mojego serdecznego Przyjaciela, w szóstą rocznicę święceń. Niech Najwyższy Kapłan zawsze im błogosławi i nie pozwoli zagasnąć tej niezwykłej gorliwości w pracy duszpasterskiej, z której obaj Księża są tak bardzo znani.
           A ja dzisiaj cały dzień zamierzam uczestniczyć w konferencji naukowej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – Uczelni, na której studiowałem, pisałem doktorat i przez cztery lata prowadziłem zajęcia. Na tejże konferencji planuję wygłosić referat z zakresu prawa kanoniczego. Nie ukrywam, że powrót (co prawda, jednorazowy) na Uczelnię, z którą osiem lat temu rozstałem się w atmosferze „takiej sobie” i na temat funkcjonowania której mam dość krytyczne obecnie zdanie, jest dla mnie przedsięwzięciem dość trudnym. 
           Zostałem jednak zaproszony przez Organizatora konferencji, a poza tym – w taki właśnie sposób pomnaża się naukowy dorobek, co jest konieczne w procesie habilitacji. Dlatego się wybieram, nie ukrywając jednak, że towarzyszą temu z mojej strony tak zwane „mieszane uczucia”… Także w kontekście niedawnej śmierci mojego Promotora… No cóż, zobaczymy, jak będzie.
             Póki co, życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
9 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Tb 12,1.5–15.20 Wlg; Mk 12,38–44
CZYTANIE
Z KSIĘGI TOBIASZA:
Tobiasz
zawołał do siebie swego syna i rzekł do niego: „Co damy temu
świętemu człowiekowi, który ci towarzyszył w twojej podróży?”
Przywoławszy
go tedy, ojciec wraz z synem wzięli go na stronę i zaczęli go
prosić, aby się zgodził na przyjęcie połowy wszystkiego, co
sprowadzili.
Wtedy
anioł, będąc sam z nimi, rzekł: „Błogosławcie Bogu niebios i
wyznawajcie wobec wszystkich żyjących, że wielkie miłosierdzie
wam wyświadczył. Dobrą jest rzeczą zachowywać tajemnicę
królewską, godzi się jednak ujawniać i ogłaszać o dziełach
Bożych.
Dobra
jest modlitwa z postem, a jałmużna znaczy więcej aniżeli złoto i
skarby; jałmużna bowiem od śmierci uwalnia, ona to z grzechów
oczyszcza i przyczynia się do znalezienia miłosierdzia i życia
wiecznego.
Ci
bowiem, co dopuszczają się grzechu i nieprawości, są sami dla
siebie wrogami.
Chcę
więc odkryć wam prawdę i nic nie chcę ukryć przed wami. Gdyś
modlił się ze łzami i zmarłych grzebałeś; gdyś opuszczał
posiłek i zmarłych podczas dnia ukrywałeś w domu swoim, ja
przedstawiałem twoją modlitwę przed Panem. A ponieważ byłeś
miłym Bogu, przypadło na cię to doświadczenie. A teraz posłał
mnie Pan, aby cię uleczyć i aby Sarę, żonę syna twego, od czarta
uwolnić.
Jam
jest anioł Rafał, jeden z siedmiu, którzy stoimy przed Panem.
Jest
więc czas, abym powrócił do Tego, który mnie posłał; wy zaś
błogosławcie Bogu i opowiadajcie o wszystkich cudach Jego”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
nauczając rzesze mówił: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z
upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią
pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne
miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają
długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.
Potem
usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał
drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele.
Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli
jeden grosz.
Wtedy
przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam
wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy
kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało;
ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe
swe utrzymanie”.
Wydarzenie
opisane w dzisiejszym pierwszym czytaniu nie należy do takich, które
zdarzają się powszechnie i wielu osobom. Nie słychać bowiem, aby
ktoś, z kim na co dzień współpracujemy lub uczymy się, nagle
oznajmił nam, że jest aniołem i na naszych oczach odszedł
do Nieba.
Owszem,
oglądamy w telewizji – w różnych stacjach – bardzo sympatyczne
i ciepłe filmy
o tym, jak to aniołowie i inni wysłannicy Nieba
wcielają się w postacie ludzkie i pomagają ludziom w rozwiązywaniu
codziennych problemów lub wyciszaniu konfliktów, ale są to
historie filmowe, nie mające odniesienia do rzeczywistości.
Dlatego,
chociaż dzisiaj nie słyszymy o reakcji Tobiasza ojca ani Tobiasza
syna na to, co usłyszeli od Rafała, to jednak możemy się
domyślać, iż ta wiadomość była dla nich niezwykle
zaskakująca.
Z pewnością natomiast uświadomiła im ona, jak
bardzo są kochani przez Boga i jak bardzo Bóg interesuje
się nimi,
skoro zdecydował się na taką – powiedzielibyśmy
interwencję „wprost”: już bowiem nie przez takie czy
inne sytuacje lub okoliczności, za pomocą których mógł przecież
przeprowadzić swoje plany, ale uczynił to poprzez wysłanie
swego Anioła,
aby ten w Jego imieniu wprost realizował
konkretne dobro.
Niezwykły
to znak Bożej miłości i Bożej opieki, na który jednak Tobiasz –
jeśli tak można powiedzieć – „zasłużył” swoim zaufaniem
do Boga. Słyszeliśmy bowiem słowa Anioła Rafała: Gdyś
modlił się ze łzami i zmarłych grzebałeś; gdyś opuszczał
posiłek i zmarłych podczas dnia ukrywałeś w domu swoim, ja
przedstawiałem twoją modlitwę przed Panem. A ponieważ byłeś
miłym Bogu, przypadło na cię to doświadczenie. A teraz posłał
mnie Pan, aby cię uleczyć i aby Sarę, żonę syna twego, od czarta
uwolnić.

A
czyż takim samym zaufaniem do Boga nie wykazała się uboga
wdowa

z dzisiejszej Ewangelii? Oto
słyszymy wspaniałe świadectwo, jakie daje o
niej
sam Jezus, gdy mówi: Ta
uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do
skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze
swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe
utrzymanie.

Zobaczmy,
jaka niezwykła sytuacja: uboga kobieta bezgranicznie ufa Bogu, tak
że
oddaje
do skarbca świątyni pieniądze, które naprawdę

jej potrzebne

do codziennego funkcjonowania. Oddaje
je jednak,
gdyż jest przeświadczona, że o
jej utrzymanie zadba sam Bóg.

Oczywiście, ona sama nie wie, jaki i kiedy tego dokona, ale jest
pewna, że tak
się właśnie stanie.

A
my, słuchając Ewangelii, wiemy już o tym, czego ona jeszcze w
tym momencie nie
wiedziała, a mianowicie – że jej dar już
został przez Boga zauważony!
Ona
nawet się nie domyślała, że zanim te swoje dwa ubożuchne
pieniążki wrzuciła
do skarbony, już
jej dar został przez Boga przyjęty i doceniony,

a wręcz pochwalony, a dzięki przekazowi ewangelicznemu – ukazany
całemu światu
na
wszystkie wieki istnienia Kościoła!
Dokąd
bowiem ludzie będą słuchać Ewangelii lub ją czytać, będą
natrafiali na ten fragment, którego i my dzisiaj wysłuchaliśmy i
będą się zachwycać
niezwykłą pokorą

prostej kobiety i jej wręcz heroicznym zaufaniem do Boga.
Żeby
ona o tym wiedziała

w chwili, w której składała swój dar do świątynnej skarbony…
I
gdyby wiedział Tobiasz,

że kiedy czynił dobro, chowając zmarłych i w ciszy swego domu się
modlił – że Bóg
to wszystko widzi, słyszy i docenia…

Gdyby to wiedział… Pewnie byłby bardzo szczęśliwy i podniesiony
na duchu, podobnie jak uboga wdowa.
Ale
nawet pomimo tego, że oboje nie mieli pojęcia, iż
są przez Boga naprawdę
dostrzegani
i doceniani, to
jednak
trwali
w swojej wierności i zaufaniu do 
Niego.
A
kiedy przyszedł czas ku temu stosowny, zostali
wynagrodzeni.

Jak wynagrodzony został Tobiasz – dobrze wiemy z Księgi, jemu
poświęconej.
Na temat nagrody, udzielonej ubogiej wdowie, nic nie wiemy z przekazu
ewangelicznego, ale możemy
być
jej
pewni,

skoro
dzisiaj słyszymy na jej temat tak piękne słowa Jezusa.
A
oba te wydarzenia przekonują
nas i pouczają, że Bóg
zawsze widzi nas,
słyszy,
przyjmuje nasze dary,
docenia nasze dobre intencje

– i nie da się wyprzedzić w nagradzaniu, jeżeli tylko my
bezgranicznie
Mu zaufamy!

Nawet, jeżeli w
danej chwili wszystko
wydaje się nam sprzeciwiać i nic nie układa się tak, jak byśmy
chcieli, to jednak Bóg
dyskretnie patrzy, czuwa, pomaga,

a
we właściwym czasie – da tego
wyraźny dowód…
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
we wszystkich, nawet najtrudniejszych okolicznościach mojego życia
pamiętam, że Bóg nade mną czuwa?

Czy
zawsze wszystko ufnie oddaję Bogu i szczerze z Nim rozmawiam?

Czy
staram się rozpoznawać i odczytywać znaki, jakie Pan daje mi w
codzienności?

Błogosławcie
Bogu niebios i wyznawajcie wobec wszystkich żyjących, że wielkie
miłosierdzie wam wyświadczył!

2 komentarze

  • Szczerze gratuluję Księdzu Jackowi wystąpienia w ramach dzisiejszego sympozjum i nie ukrywam, że bardzo mnie ta prelekcja cieszy, bo to piękny krok w kierunku habilitacji, na którą wszyscy z niecierpliwością czekamy. Niezwykle ciekawa i ważna wydaje mi się też treść tego wystąpienia i mam nadzieję, że dzięki życzliwości Prelegenta będziemy mogli zapoznać się przynajmniej z jego fragmentami na blogu.
    Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.