Rzeczywistość widzialna – rzeczywistość niewidzialna…

R
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj przesyłam najserdeczniejsze życzenia mojej Siostrze, Annie Niedźwiedzkiej, z okazji urodzin. Życzę Jej jak najpiękniejszego realizowania powołania małżeńskiego i macierzyńskiego oraz takiej zwykłej, ludzkiej radości i nadziei – na każdy dzień!
    Księdzu Wiesławowi Mućce z okazji imienin życzę Bożego błogosławieństwa, dobrych natchnień i ciągłego zapału do posługi kapłańskiej.
    Mojemu obecnemu Proboszczowi, Księdzu Kanonikowi Adamowi Turemce, z okazji obchodzonej jutro, a przeżywanej dzisiaj w Parafii czterdziestej rocznicy święceń życzę, aby zawsze był tak, jak obecnie, otwarty zarówno na księży, jak i na świeckich – aby im wszystkim niósł świadectwo Bożej miłości, w blaskach której sam na co dzień żyje. I oby żył jak najdłużej!
    A na temat wczorajszej konferencji naukowej kilka słów będzie w najbliższym czasie.
       Na głębokie, religijne i radosne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

10
Niedziela zwykła, B,
do
czytań: Rdz 3,9 – 15; 2 Kor 4,13–5,1; Mk 3,20–35
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy
Adam spożył z drzewa, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go:
„Gdzie jesteś?”
On
odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem
się, bo jestem nagi, i ukryłem się”.
Rzekł
Pan Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może
zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?”
Adam
odpowiedział: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi
owoc z tego drzewa i zjadłem”.
Wtedy
Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?”
Niewiasta
odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł i zjadłam”.
Wtedy
Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź
przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na
brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie
dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a
niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży
ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Cieszę się owym duchem wiary, wedle którego napisano: „Uwierzyłem,
dlatego przemówiłem”; my także wierzymy i dlatego mówimy,
przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci
życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to
bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła
chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.
Dlatego
to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz
człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia
się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego
czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się
wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To
bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa
wiecznie.
Wiemy
bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego
zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką
uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał,
tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego
bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem:
„Odszedł od zmysłów”.
Natomiast
uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: „Ma
Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.
Wtedy
przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak
może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie
jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom
wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się
ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie
jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie,
nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli
mocarza wpierw nie zwiąże i wtedy dom jego ograbi.
Zaprawdę
powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się
ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił
przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz
winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha
nieczystego”.
Tymczasem
nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego,
aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego,
gdy Mu powiedzieli: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się
o Ciebie”.
Odpowiedział
im: „Któż jest moją matką i którzy są braćmi?” I
spoglądając na siedzących wokoło Niego rzekł: „Oto moja matka
i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą
i matką”.
Ciekawym
wydaje się rozróżnienie, zapisane przez Pawła Apostoła w jego
Liście do Koryntian, a wyrażone w słowach: Niewielkie
bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały
przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co
widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne,
przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.
Ciekawe
to rozróżnienie, bo pokazuje, że istnieją
dwie
zupełnie rozmijające się rzeczywistości,

które są udziałem człowieka i w których ma się on odnaleźć:
rzeczywistość
widzialna

i rzeczywistość
niewidzialna.
Przy czym ta niewidzialna w sposób zasadniczy przewyższa

widzialną. I wpływa na nią.
W
świetle owej rzeczywistości niewidzialnej nawet cierpienia i
doświadczenia, jakie tu na ziemi dane jest człowiekowi
przeżywać,
stają się niewielkie
i nie aż tak uciążliwe…

Tak
będzie jednak w życiu tych, którzy
naprawdę
wpatrują się w to, co niewidzialne… Tylko – jak wpatrywać się
w to, co niewidzialne? Czyż to nie jest wyrażenie
sprzeczne wewnętrznie?

Przecież, jeżeli coś jest niewidzialne, to z samej natury rzeczy
nie można się w to wpatrywać, bo jak?…
My
dobrze wiemy, jak to zrobić… Sercem!
Tak – w rzeczywistość niewidzialną można wpatrywać się
jedynie sercem, bo tylko serce człowieka nastawione jest na
odbieranie tych „fal”,
które
wysyła rzeczywistość niewidzialna. Jeżeli
ktoś te fale uchwyci, może z całym przekonaniem powiedzieć:
Uwierzyłem,
dlatego przemówiłem

jak
słyszeliśmy w drugim czytaniu.
Jednak
zarówno pierwsze czytanie, jak i Ewangelia, przekonują nas, że nie
zawsze udawało się

ludziom nawiązywać łączność z ową rzeczywistością
niewidzialną. Już pierwsi
rodzice
tak
zapatrzyli się

w to, co miłe dla oka i dobre w smaku, że nie dostrzegli
rzeczywistości niewidzialnej, jaką w tym przypadku była miłość
Boga i Jego pragnienie miłości

ze strony człowieka. I
dlatego
tamtego pamiętnego, nieszczęsnego dnia – niestety

upadli
w grzech…

Ludzie
nie wpatrywali się w
ową
rzeczywistość
niewidzialną.
Może jej
nawet nie
zauważyli…

Dlatego kiedy przyszło im niejako spojrzeć Bogu prosto w oczy i
kiedy zobaczyli, jak bardzo pobłądzili, wtedy zaczęło się
bezsensowne
tłumaczenie i zrzucanie winy
jeden
na drugiego. Bo
wtedy okazało się, że jednak ta rzeczywistość niewidzialna –
to jednak coś
naprawdę ważnego.

I na nic się zda ciągłe uciekanie od niej.

Podobny
błąd popełnili uczeni
w Piśmie, którzy nic
nie zrozumieli

z tego, co mówił i czynił Jezus. Nawet – prawdę powiedziawszy –
najbliżsi Jezusa mieli problem ze
zrozumieniem.
Dlatego akurat
oni stwierdzili,
że Jezus
odszedł
od zmysłów!

A uczeni w Piśmie, kiedy to usłyszeli, to oczywiście musieli coś
od siebie dorzucić – i dorzucili: Ma
Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy.
Jezus
oczywiście jasno i konkretnie wyjaśnił, że takie mówienie jest
bardzo
poważną obrazą Boga

i grozi tym, że można nie uzyskać odpuszczenia grzechów – z
powodu blokady w sercu. I z powodu tego, że człowiek ma tak
uwag
ę
przykutą do tego, co widzialne,

że w ogóle nie stać go na pomyślenie o tym, co niewidzialne.
Kiedy
zaś
próbuje
się misję i działalność Jezusa sprowadzić
do tego, co tylko widzialne,

to się właśnie wygaduje takie bzdury, jak to
nam dzisiaj
pokazali
uczeni w Piśmie. Oczywiście,
owa rzeczywistość niewidzialna nie jest łatwa do ogarnięcia
i
zrozumienia, o czym przekonała się sama Matka Jezusa i Jego krewni,
do których skierował On
przedziwne
słowa: Któż
jest
moją matką i którzy są braćmi?,

a
wskazując na tych, którzy Go otaczali, rzekł:
Oto
moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest
bratem, siostrą i matką.

Nie
jest łatwo zgłębić rzeczywistość
niewidzialną,
ale trzeba się starać. Bo ucieczka od niej
jest zupełnym
bezsensem i p
rowadzi
do absurd
ów.
Tak
naprawdę bowiem, ta rzeczywistość w jakiś sposób jest
w nas

i naprawdę na
nas wpływa

– na nasze życie. Chcemy się o tym przekonać?
Zobaczmy,
jak często zdarza się, że na temat jakiegoś zagadnienia,
domagającego się oceny i analizy prawnej, wypowiada się dwóch
specjalistów prawa.

Obaj wysoko utytułowani, obaj doświadczeni i z wielkim dorobkiem
naukowym, ale kiedy wypowiedzą się w danej sprawie, to okazuje się,
że dochodzą
do zupełnie przeciwnych wniosków.
A
przecież interpretują te same przepisy i odnoszą do tej samej
życiowej sytuacji. Opinie jednak są często zupełnie rozbieżne.
Dlaczego
tak jest?
Albo
kiedy mamy kampanię wyborczą – jakąkolwiek – wówczas
słyszymy, jak różni
socjologowie komentują
kolejne
jej
etapy.
Jakże często dochodzą do skrajnie
przeciwstawnych wniosków!
Albo
jakże często tak odmiennie komentują te same wyniki
sondażowe.
I można się tylko zdziwić: dlaczego tak jest? Przecież tu mamy do
czynienia z
procentami,

z tak zwanymi słupkami sondażowymi, a więc z
liczbami.

Jak więc można tak odmiennie
komentować te
same liczby?

I
jeszcze jedna
sprawa:
jak można tak
odmiennie oceniać

i komentować obiektywny,
naukowo potwierdzony fakt,
że
życie ludzkie zaczyna się już od poczęcia, dlatego aborcja lub
metoda in vitro – to zabójstwo człowieka… Jak można udawać,
że tak nie jest

i tłumaczyć to na różne sposoby? Przecież to są kwestie naukowo
stwierdzone i sprawdzalne. A tylu ludzi zupełnie pokrętnie to
tłumaczy. Dlaczego
tak się dzieje?
Na
te wszystkie pytania odpowiedź jest właściwie jedna: otóż ta, że
człowiek żyje nie tylko w tej rzeczywistości widzialnej, ale
też w tej rzeczywistości niewidzialnej

– w
rzeczywistości niewidzialnej, do której tak
naprawdę tęskni i której potrzebuje,

bo ta
widzialna rzeczywistość zupełnie go nie
wyraża

i zupełnie mu nie
wystarcza.

Człowiek
tęskni do rzeczywistości niewidzialnej, człowiek potrzebuje
tej rzeczywistości niewidzialnej – do tego stopnia, że jeżeli
nie odnajdzie owej
rzeczywistości
prawdziwej i pewnej, czyli Chrystusa,

to sobie jakąś rzeczywistość zmyśli, stworzy, wyobrazi sobie i
nią się będzie kierował.
I
właśnie w tym sensie zupełnym bezsensem jest postulowanie, żeby
oddzielać
politykę od wiary,
czy
proponowanie
przez niektórych pozostawianie
swojej wiary przed drzwiami

swej pracy, albo pozostawianie jej w obrębie własnego domu. To jest
po prostu nierealne! Człowiek ma wpisaną
w swe serce

dążność do rzeczywistości niewidzialnej, większej, głębszej i
jeżeli nie
odkryje tej prawdziwej, to zmyśli sobie fałszywą,

ale nie jest w stanie się od niej oderwać.
A
skoro nawet przy komentowaniu danych
liczbowych
dochodzi się do różnych, często przeciwstawnych wniosków, to
właśnie znak, że to oddzielenie jest czymś zupełnie
nierealnym i nieosiągalnym.

Człowiek nigdy nie stanie się maszyną,
którą można tak, lub inaczej ustawić. Człowiek nie jest
komputerem,
który
można zaprogramować tak, że jak się wprowadzi doń jakieś dane,
to otrzyma się taki lub taki, przewidywalny
wynik.
Człowiek
na wszystko, co widzialne, patrzy przez
pryzmat

tego, co dostrzega jako niewidzialne, co dostrzega sercem, a
więc przez pryzmat swojego
świata wartości!

I
nawet patrząc
na te same zjawiska

historyczne, medyczne, społeczne, a nawet na wyniki liczbowe –
człowiek wierzący i wpatrzony w Jezusa ma inne
obserwacje

i inaczej tę sytuację ocenia, niż człowiek, który ten swój
świat niewidzialny musi sobie jakoś
inaczej zagospodarować,

skoro nie chce wpuścić tam Jezusa. Ale
to, że jeden i drugi wpatruje się w „jakieś” niewidzialne, to
potwierdza życie, to jest wręcz oczywiste.
A
co – lub kogo – ja widzę,

gdy wpatruję się w to, co niewidzialne?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.