Moc w słabości się doskonali!

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj zamieszczam słówko bardzo wcześnie, bo za chwilę wyjeżdżam do Katowic, na pogrzeb mojego Promotora, Ojca Profesora Bronisława Wenantego Zuberta, który niespodziewanie odszedł do Pana w czasie pobytu w Grecji. Okoliczności tej śmierci nie są jeszcze znane, wszystko jednak wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Proszę Was, Kochani, byście wspomnieli w modlitwie o Ojcu Profesorze! 
    Polecam także Waszym modlitwom Panią Janinę Majewską, z mojej pierwszej Parafii w Radoryżu. Pani Janina wczoraj odeszła do Pana, otoczona modlącą się Rodziną, w tym – trzema Córkami, które za moich czasów były aktywnymi Członkiniami KSM. Zresztą, sama Pani Janina także czynnie włączała się w życie Parafii. Była Osobą bardzo dobrą i pogodną. Niech Pan da jej radość w swoim Domu!
        Pozwólcie, że przypomnę raz jeszcze o Wielkiej Księdze Intencji. Dzisiaj dopisuję tam kolejną prośbę. Czy tam zaglądacie? Czy modlitwie się w intencjach tam zapisanych? A czy pamiętacie o naszej łączności o 20.00?
             Życzę Wam dobrego dnia! 
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
11 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 2 Kor 12,1–10; Mt 6,24–34
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Jeżeli trzeba się chlubić, choć co prawda nie wypada, przejdę do
widzeń i objawień Pańskich. Znam człowieka w Chrystusie, który
przed czternastu laty (czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też
nie wiem, Bóg to wie) został porwany aż do trzeciego nieba. I
wiem, że człowiek ten (czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też
nie wiem, Bóg to wie) został porwany do raju i słyszał tajemne
słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.
Z
tego więc będę się chlubił, a z siebie samego nie będę się
chlubił, chyba że z moich słabości. Zresztą choćbym i chciał
się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę.
Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co
widzi we mnie lub co ode mnie słyszy.
Aby
zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień; dany mi został
oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował.
Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz Pan
mi powiedział: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości
się doskonali”.
Najchętniej
więc będę się chełpił z moich słabości, aby zamieszkała we
mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w
obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu
Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nikt nie może dwom panom służyć.
Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował;
albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie
służyć Bogu i Mamonie.
Dlatego
powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co
macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać.
Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż
odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną
i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż
wy nie jesteście ważniejsi niż one?
Kto
z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć
do wieku swego życia?
A
o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom
na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet
Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z
nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca
będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej
was, małej wiary?
Nie
troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co
będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko
poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego
wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga
i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Nie
troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o
siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”.
Cały
czas pozostajemy w naszych rozważaniach w orbicie tej swoistej
samooceny,
jakieś w Liście do Koryntian dokonuje Święty
Paweł. Dzisiaj znowu słyszymy stwierdzenia o wielkich sprawach,
dokonujących się w jego życiu, a mianowicie – o objawieniach
Bożych.
Jest jednak taki fragment dzisiejszej wypowiedzi
Apostoła, który ukazuje go jako człowieka bardzo nam wszystkim
bliskiego.
Oto
bowiem on sam dzisiaj mówi niezwykle szczerze: Z
siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości.

[…]
Aby
zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień; dany mi został
oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował.
Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz Pan
mi powiedział: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości
się doskonali”.

Do
dziś nie wiemy, co było dla Pawła owym ościeniem. W komentarzach
biblijnych do tego fragmentu łatwo znaleźć sugestię, że mogło
to być jakieś szczególnie
przykre doświadczenie,

dotykające Pawła z
zewnątrz,

ale mogła to być także jakaś szczególnie upokarzająca i bolesna
własna
słabość, skłonność lub
wada
Wymienia
się tu
– jako możliwe – upokarzające pokusy, bądź chorobę
chroniczną, utrudniającą apostolstwo, bądź nawet wyrzuty
sumienia z powodu dawnego życia prześladowcy.
Nie
wiemy, co to było – wiemy
jednak, że było to przez Apostoła mocno
odczuwalne.
On
sam
natomiast
z jednej strony widzi pożytek
nawet z takiego doświadczenia,

bo ma świadomość, jak bardzo sytuacja taka uczy
go pokory

– w obliczu bowiem tego wielkiego dobra, jakie go spotyka ze strony
Boga, nie pozwala mu
popaść w samozachwyt i samouwielbienie. Z drugiej jednak strony –
jak słyszeliśmy dzisiaj – ów oścień
dla ciała, wysłannik szatana,

który
go policzkuje, wzmaga w nim poczucie niezdatności do dalszej służby
Bożej.
W
obliczu tego Paweł chciał
zrezygnować.
Z
pewnością – nie dla zamanifestowania jakiegoś oporu czy protestu
przeciwko Bogu, iż skoro Bóg
nie uwolnił
go od
tej słabości, to niech go zwolni z zadania. Nie,
to nie ta filozofia!
Podobnie,
jak w przypadku spraw
pozytywnych, dziejących się w jego życiu, tak i w przypadku tego
trudnego doświadczenia – Paweł wszystko
odnosi do Boga

i widzi w
kontekście dobra Kościoła.
On
miał szczerą świadomość, że obciążony ową tajemniczą dla
nas słabością nie będzie w stanie dobrze wypełnić swej misji!
Stąd jego postanowienie, o którym tak mówi: Dlatego
trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie.

Jednak
Pan
docenił

to, że Paweł myśli o dobru Jego Kościoła, a nie o sobie, dlatego
przyszedł
mu z pomocą. Nie odrzucił swego Apostoła, nie
posłuchał prośby o odejście

– wręcz przeciwnie: pozostał
z nim,
wypowiadając
przy tym fenomenalne wręcz słowa, które z jednej strony tchną
jakimś wielkim optymizmem, z drugiej natomiast każą nawet na
problem ludzkiej słabości spojrzeć z zupełnie innej perspektywy.
Oto
Jezus powiedział do Pawła: Wystarczy
ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali!

Jest
to tak
zwany agrafon, czyli jedno
z nielicznych zdań Jezusa, które cytowane jest w Listach
apostolskich, a nie
znajdujemy go w Ewangeliach.

Paweł je cytuje, ponieważ z całą pewnością bardzo mocno odnosi
je do siebie – czemu zresztą trudno się dziwić. Przecież
to zdanie daje mu nową
motywację do działania,
a
jednocześnie uświadamia, że jeżeli człowiek swoją
słabość odda Bogu,

to Bóg nawet z tej słabości wyprowadzi
dobro!

Na przekór szatanowi i wbrew jego wszystkim niecnym zamiarom!
Jeżeli
człowiek ma szczere intencje i naprawdę
chce służyć Bogu i ludziom,

to nawet jeżeli boryka się z różnymi trudnościami i słabościami,
a – powtórzmy to – odda je Bogu, to Bóg
już sobie z nimi poradzi…
Takie
pouczenie – choć nie wprost – możemy wyprowadzić także z
dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi w niej: Nie
troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić,
ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie
znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?

[…]
A
o odzienie czemu się zbytnio troszczycie?

[…]
Nie
troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co
będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko
poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego
wszystkiego potrzebujecie.

Z
pewnością nie będzie z naszej strony żadnym nadużyciem
rozszerzenie tych
wypowiedzi
o jeszcze jedno pytanie: „A
o swoje słabości czemu się martwicie?”

Odpowiedzią
zaś
na nie
jest właśnie to fenomenalne zdanie, skierowane do Pawła – i do
nas wszystkich:Wystarczy
ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali!

Naprawdę,
Kochani, nie wolno nam się niczym nadmiernie martwić, zniechęcać
czy załamywać. Ani
swoimi niedostatkami, ani swoimi słabościami, ani swoimi troskami.
Ze
wszystkim mamy szczerze i wprost iść do Jezusa!

O wszystkim Mu szczerze mówić, wszystko Jemu oddawać, w każdej
sprawie prosić Go o pomoc. A
wtedy na pewno każde zaplanowane i rozpoczęte dobre
dzieło uda się zrealizować.
Gdzie
bowiem słabość i grzech stanie na przeszkodzie, tam Pan przyjdzie
ze swoimi słowami: Wystarczy
ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali!
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
nie koncentruję zbytnio uwagi na swoich słabościach?

Czy
szczerze rozmawiam z Jezusem na modlitwie o swoich słabościach?

Czy
zbyt łatwo nie rezygnuję z podjętego dobra z powodu napotykanych
trudności?

Kto
z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć
do wieku swego życia? 

12 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.