Szczęść Boże! Moi Drodzy, polecam Waszej uwadze – jeśli ktoś nie czytał – wczorajszy wpis J.B., zawierający przepiękne świadectwo – wspomnienie, dotyczące zawieszania Krzyża w klasie. A może i Wy zechcielibyście się swoimi wspomnieniami podzielić?…
Życzę błogosławionego i pięknego dnia!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Bolesnej,
Najświętszej Maryi Panny Bolesnej,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Hbr 5,7–9; J 19,25–27 lub Łk
2,33–35
czytań z t. VI Lekcjonarza: Hbr 5,7–9; J 19,25–27 lub Łk
2,33–35
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Chrystus
podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem
zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go
wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.
podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem
zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go
wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.
A
chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co
wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia
wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co
wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia
wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
Obok
krzyża Chrystusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria,
żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
krzyża Chrystusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria,
żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie
rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie
rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.
I
od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
ALBO:
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Po
przedstawieniu Jezusa w świątyni Jego ojciec i Matka dziwili się
temu, co o Nim mówiono.
przedstawieniu Jezusa w świątyni Jego ojciec i Matka dziwili się
temu, co o Nim mówiono.
Symeon
zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na
znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz
przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na
znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz
przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Przeżywając
dziś – w bezpośredniej bliskości Święta Podwyższenia Krzyża
Świętego – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej,
warto wspomnieć już na początku, że przez wiele stuleci Kościół
obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Matki
Bożej: w piątek przed Niedzielą Palmową – Matki
Bożej Bolesnej i 15 września – Święto Siedmiu Boleści Maryi.
dziś – w bezpośredniej bliskości Święta Podwyższenia Krzyża
Świętego – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej,
warto wspomnieć już na początku, że przez wiele stuleci Kościół
obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Matki
Bożej: w piątek przed Niedzielą Palmową – Matki
Bożej Bolesnej i 15 września – Święto Siedmiu Boleści Maryi.
Pierwsze
spośród wymienionych świąt wprowadzono w Niemczech, w roku
1423, w diecezji kolońskiej i nazywano je „Współcierpienie Maryi
dla zadośćuczynienia za gwałty, jakich dokonywano na kościołach
katolickich”.
spośród wymienionych świąt wprowadzono w Niemczech, w roku
1423, w diecezji kolońskiej i nazywano je „Współcierpienie Maryi
dla zadośćuczynienia za gwałty, jakich dokonywano na kościołach
katolickich”.
Drugie
z kolei miało nieco inny charakter. Od XIV wieku motyw siedmiu
boleści Maryi często się pojawiał. Tymi boleściami –
według tradycji – miały być: proroctwo Symeona, ucieczka do
Egiptu, zgubienie Jezusa w Jerozolimie, spotkanie z Jezusem na Drodze
Krzyżowej, Ukrzyżowanie i Śmierć Jezusa, zdjęcie Jezusa z krzyża
i złożenie Jezusa do grobu. Pius VII, w roku 1814, święto to
rozszerzył na cały Kościół, wyznaczając je na trzecią
niedzielę września. Święty Papież Pius X ustalił je na 15
września. W Polsce oba święta rychło się przyjęły.
z kolei miało nieco inny charakter. Od XIV wieku motyw siedmiu
boleści Maryi często się pojawiał. Tymi boleściami –
według tradycji – miały być: proroctwo Symeona, ucieczka do
Egiptu, zgubienie Jezusa w Jerozolimie, spotkanie z Jezusem na Drodze
Krzyżowej, Ukrzyżowanie i Śmierć Jezusa, zdjęcie Jezusa z krzyża
i złożenie Jezusa do grobu. Pius VII, w roku 1814, święto to
rozszerzył na cały Kościół, wyznaczając je na trzecią
niedzielę września. Święty Papież Pius X ustalił je na 15
września. W Polsce oba święta rychło się przyjęły.
Ostatnia,
posoborowa zmiana kalendarza liturgicznego zniosła święto przed
Niedzielą Palmową i pozostawiła tylko to z 15 września, jako
łączące oba poprzednie święta w jedno wspomnienie – Matki
Bożej Bolesnej.
posoborowa zmiana kalendarza liturgicznego zniosła święto przed
Niedzielą Palmową i pozostawiła tylko to z 15 września, jako
łączące oba poprzednie święta w jedno wspomnienie – Matki
Bożej Bolesnej.
I
tak, jak liturgia Kościoła łączy – poprzez bezpośrednią
bliskość obu wspomnień – cierpienia Maryi z cierpieniami Jezusa,
tak już słowo
Boże na tę łączność wskazuje.
Ewangelia dzisiejsza bowiem – którą byśmy nie wybrali spośród
dwóch wskazanych – jasno mówi o tym, że cierpienie Maryi jest
wprost związane z cierpieniem Jezusa.
A może lepiej powiedzieć: wynika
z cierpienia Jezusa.
tak, jak liturgia Kościoła łączy – poprzez bezpośrednią
bliskość obu wspomnień – cierpienia Maryi z cierpieniami Jezusa,
tak już słowo
Boże na tę łączność wskazuje.
Ewangelia dzisiejsza bowiem – którą byśmy nie wybrali spośród
dwóch wskazanych – jasno mówi o tym, że cierpienie Maryi jest
wprost związane z cierpieniem Jezusa.
A może lepiej powiedzieć: wynika
z cierpienia Jezusa.
W
Ewangelii Świętego Jana słyszymy, że Maryja stoi
wiernie pod Krzyżem
– i
tylko możemy się domyślać, co
czuje matka
patrząca na umierającego syna, w dodatku mając świadomość, iż
umiera nie dlatego, że jest nieuleczalnie chory, ale dlatego, że
doświadczył tak strasznej
i niesprawiedliwej nienawiści
ze strony tych, których bezgranicznie ukochał. Co w takiej sytuacji
może czuć każda matka?
Ewangelii Świętego Jana słyszymy, że Maryja stoi
wiernie pod Krzyżem
– i
tylko możemy się domyślać, co
czuje matka
patrząca na umierającego syna, w dodatku mając świadomość, iż
umiera nie dlatego, że jest nieuleczalnie chory, ale dlatego, że
doświadczył tak strasznej
i niesprawiedliwej nienawiści
ze strony tych, których bezgranicznie ukochał. Co w takiej sytuacji
może czuć każda matka?
Co
w takiej sytuacji czuła
ta jedyna Matka?…
Czy było dla Niej pocieszeniem to, że Syn dał Jej – niejako w
zastępstwie za siebie – Jana,
a wraz z nim cały rodzący się Kościół? Czy taki „dar” mógł
Matce
zastąpić Syna? Czy
w jakimkolwiek stopniu ulżył Jej cierpieniom?
w takiej sytuacji czuła
ta jedyna Matka?…
Czy było dla Niej pocieszeniem to, że Syn dał Jej – niejako w
zastępstwie za siebie – Jana,
a wraz z nim cały rodzący się Kościół? Czy taki „dar” mógł
Matce
zastąpić Syna? Czy
w jakimkolwiek stopniu ulżył Jej cierpieniom?
Z
kolei, Ewangelista Łukasz opisuje spotkanie Maryi i Józefa ze
starcem Symeonem, który patrząc na Syna Maryi, zapowiadał Jego
cierpienia – i Jej cierpienia. I
kiedy
dzisiaj, nawiązując do wielowiekowej kościelnej tradycji, mówimy
o
siedmiu boleściach Maryi
i wpatrujemy się w stare obrazy, pokazujące Maryję z
sercem przebitym siedmioma mieczami,
to zdajemy sobie sprawę, że to właśnie Symeon, wiedziony
szczególnym natchnieniem Bożym, przewidział
i
zapowiedział
ów miecz,
który przeniknął duszę i serce Maryi, a który przybrał postać
wspomnianych
siedmiu boleści i w ogóle – wszelkich
cierpień duchowych. Bo
o takich cierpieniach mówimy.
kolei, Ewangelista Łukasz opisuje spotkanie Maryi i Józefa ze
starcem Symeonem, który patrząc na Syna Maryi, zapowiadał Jego
cierpienia – i Jej cierpienia. I
kiedy
dzisiaj, nawiązując do wielowiekowej kościelnej tradycji, mówimy
o
siedmiu boleściach Maryi
i wpatrujemy się w stare obrazy, pokazujące Maryję z
sercem przebitym siedmioma mieczami,
to zdajemy sobie sprawę, że to właśnie Symeon, wiedziony
szczególnym natchnieniem Bożym, przewidział
i
zapowiedział
ów miecz,
który przeniknął duszę i serce Maryi, a który przybrał postać
wspomnianych
siedmiu boleści i w ogóle – wszelkich
cierpień duchowych. Bo
o takich cierpieniach mówimy.
Maryi
bowiem nie zadawano takich cierpień, jak Jezusowi. Ona nie cierpiała
w
sposób krwawy
– chociaż trudno znowu powiedzieć, że nie cierpiała w sposób
fizyczny, jeżeli się pomyśli, że każda
duchowa rozterka powoduje ból
serca, nieprzespane noce, czy inne dolegliwości,
odczuwane na sposób fizyczny. Niemniej jednak, nie były to
cierpienia takie, jak wszystkie te, które spadły na Jezusa.
Liturgia Kościoła akcentuje to i podkreśla chociażby kolorem szat
liturgicznych: wczoraj
był to kolor
czerwony, dzisiaj – biały.
bowiem nie zadawano takich cierpień, jak Jezusowi. Ona nie cierpiała
w
sposób krwawy
– chociaż trudno znowu powiedzieć, że nie cierpiała w sposób
fizyczny, jeżeli się pomyśli, że każda
duchowa rozterka powoduje ból
serca, nieprzespane noce, czy inne dolegliwości,
odczuwane na sposób fizyczny. Niemniej jednak, nie były to
cierpienia takie, jak wszystkie te, które spadły na Jezusa.
Liturgia Kościoła akcentuje to i podkreśla chociażby kolorem szat
liturgicznych: wczoraj
był to kolor
czerwony, dzisiaj – biały.
Jednakże,
nawet pomimo tego, że Maryi nie zadawano takich tortur, jak Jej
Synowi, to z całą pewnością można powiedzieć, że Jej
cierpienie było
autentyczne i bardzo dotkliwe. Bo
Ona ze swym Synem przeżywała wszystko – dosłownie
wszystko!
Z jednoczona z Nim w sposób najwyższy i najbardziej
rzeczywisty.
nawet pomimo tego, że Maryi nie zadawano takich tortur, jak Jej
Synowi, to z całą pewnością można powiedzieć, że Jej
cierpienie było
autentyczne i bardzo dotkliwe. Bo
Ona ze swym Synem przeżywała wszystko – dosłownie
wszystko!
Z jednoczona z Nim w sposób najwyższy i najbardziej
rzeczywisty.
Dlatego
też, kiedy dzisiaj, wraz z Autorem
Listu do Hebrajczyków, mówimy z całym przekonaniem,
że Jezus, gdy
wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla
wszystkich, którzy Go słuchają,
to
możemy być pewni, że w tym dziele znaczącą
rolę odegrała także Jego Matka. Bo
Jej cierpienie – tak samo czyste i niewinne – również
przyczyniło
się do zbawienia tych, których tak bardzo ukochał Jej Syn.
też, kiedy dzisiaj, wraz z Autorem
Listu do Hebrajczyków, mówimy z całym przekonaniem,
że Jezus, gdy
wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla
wszystkich, którzy Go słuchają,
to
możemy być pewni, że w tym dziele znaczącą
rolę odegrała także Jego Matka. Bo
Jej cierpienie – tak samo czyste i niewinne – również
przyczyniło
się do zbawienia tych, których tak bardzo ukochał Jej Syn.
Przeżywając
zatem dzisiaj tajemnicę cierpień Jezusa i Jego Matki, włączamy w
to wszystkie
nasze cierpienia, dolegliwości, trudności i doświadczenia
– w tym najgłębszym przekonaniu, że wszystkie one, jeżeli na
bieżąco będą ofiarowane Bogu i łączone duchowo z tymiż właśnie
cierpieniami Jezusa i Jego Matki, będą
miały sens.
zatem dzisiaj tajemnicę cierpień Jezusa i Jego Matki, włączamy w
to wszystkie
nasze cierpienia, dolegliwości, trudności i doświadczenia
– w tym najgłębszym przekonaniu, że wszystkie one, jeżeli na
bieżąco będą ofiarowane Bogu i łączone duchowo z tymiż właśnie
cierpieniami Jezusa i Jego Matki, będą
miały sens.
Bo
można cierpieć
– i przeklinać
świat, ludzi, Boga samego i wszystkich wokół. A można cierpiąc
– nieść światu i ludziom bardzo wiele dobra,
ofiarując swoje cierpienia w jakiejś określonej intencji. I łącząc
je z cierpieniami Jezusa i Maryi…
można cierpieć
– i przeklinać
świat, ludzi, Boga samego i wszystkich wokół. A można cierpiąc
– nieść światu i ludziom bardzo wiele dobra,
ofiarując swoje cierpienia w jakiejś określonej intencji. I łącząc
je z cierpieniami Jezusa i Maryi…
Trudny
to temat – to prawda… Ale chrześcijanin i przed takim tematem
nie może uciekać…
to temat – to prawda… Ale chrześcijanin i przed takim tematem
nie może uciekać…
Pomyślmy:
–
Co
powoduje największe moje cierpienia duchowe i fizyczne?
Co
powoduje największe moje cierpienia duchowe i fizyczne?
–
Co
mówię Bogu, kiedy cierpienie to przychodzi?
Co
mówię Bogu, kiedy cierpienie to przychodzi?
–
Jak
pomagam innym w znoszeniu ich cierpień?
Jak
pomagam innym w znoszeniu ich cierpień?
Kiedy
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie
rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”…
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie
rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”…
"zechcielibyście się swoimi wspomnieniami podzielić?…" – pamiętam jak kiedyś (w Polsce) walczono o krzyż, a teraz widzę jak walczy się z krzyżem (w Europie)….
http://www.citizengo.org/pl/27859-szanowny-panie-prezydencie-szanowny-panie-ministrze
To jest petycja w sprawie ewakuacji Polaków z Mariupola i okolic…
Podpisujemy zatem! Ks. Jacek
http://viviflaminis-deogracias.pl.tl/2013.htm
Nigdy nie buntujcie się przeciw cierpieniu, którego doznajecie, nawet jeżeli jest ono wielkie, a raczej ofiarujcie je Bogu, do Jego dyspozycji poprzez Niepokalaną. Gdy to uczynicie, cierpienie to stanie się bardzo zasługujące. Tu niewielu kapłanów będzie umiało wam pomóc, bo nauka w seminarium duchownym jest celowo zubożona przez masonerię kościelną, by szkodzić Mojemu Kościołowi……………..
…………….Nie wszystkie cierpienia jakie was spotykają muszą trwać. Częstokroć są one wynikiem waszej własnej głupoty i bezmyślności, lecz zawsze, każde cierpienie ofiarujcie Bogu do dyspozycji poprzez Niepokalaną.
Dasiek
Cały czas powraca pytanie o prawowierność i wiarygodność tych objawień i przesłań… Ks. Jacek
A nasz papież nareszcie zaczyna dostrzegać i zagrożenia, Chwała Bogu!
http://wpolityce.pl/kosciol/265355-franciszek-przyznaje-istnieje-grozba-ze-wraz-z-fala-imigrantow-do-europy-moga-przeniknac-takze-grupy-terrorystyczne
Ja myślę, że Papież od początku miał dość precyzyjną wizję tej swojej propozycji, tylko może nie do końca precyzyjnie się wyraził. A może też nie został właściwie zrozumiany. Ktoś bowiem ostatnio zwrócił uwagę, że przecież Papież od początku mówił o przyjęciu po jednej rodzinie, o czym w komentarzach w ogóle się nie mówi.
I właśnie jedna rodzina – chrześcijańska – została przyjęta w Watykanie. Ks. Jacek
Papież jest na naszych oczach ograbiany z tego co mówi. Wyjmuje się z kontekstu całych wypowiedzi (które w sumie są spójne) pewne fragmenty, po czym dziennikarze (niestety i po lewej i po prawej stronie światopoglądowej) dodają własne tezy, które sami sobie udowadniają. Tak było i z poprzednikami obecnego papieża. Jednak to Benedykt XVI był bardziej stanowczy i rozważny w swoich wypowiedziach. W obecnym papieżu, trudno się temu dziwić, manifestuje się całe południowoamerykańskie vitae 🙂
Coś w tym jest… Pozdrawiam! Ks. Jacek
Znalazłem taki oto cytat: "Musicie walczyć o byt, uczynić wszystko dla polepszenia warunków, w jakich żyjecie; jest to wasz święty obowiązek. To jest również wolą Bożą. Nie mówcie, że jest wolą Bożą, abyście pozostawali w nędzy, chorobach, niezdrowych mieszkaniach, które często uwłaczają waszej godności jako istot ludzkich. Nie mówcie „to Bóg tak chce”. […] Ale wy powinniście być zawsze w pierwszym szeregu, gdy chodzi o polepszenie waszego życia we wszystkich jego aspektach – Jan Paweł II" . Niestety nie znam źródła, może nasza J.B. pomoże :)?
Przyznam szczerze, że nie bardzo mam czas szukać źródła tego cytatu, chociaż wiedza o tym z całą pewnością byłaby bardzo pożyteczna. Ks. Jacek