Komu więcej dano…

K
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzą
Dostojne Panie:
  • Urszula
    Wasilewska

    z którą znamy się od zawsze, jeszcze z rodzinnej Parafii;
  • Urszula
    Adamiak – Prezes firmy „Komunalnik” w Białej Podlaskiej;
  • Urszula
    Kobielus – Nauczyciel historii w Liceum im. Lelewela w Żelechowie;
  • Urszula
    Bielecka – Katecheta w Parafii Radoryż Kościelny.
Z
całego serca życzę Dostojnym Solenizantkom, aby
na wzór dzisiejszego Patrona całe swoje życie zawierzały
opiece Bożej, a ze strony ludzi doświadczały
samej życzliwości! I o to właśnie będę się dla Drogich Pań
modlił!
Moi
Drodzy, nieustająco proszę o modlitwę w intencji Księdza Marka i
innych Księży, przeżywających wraz z Nim kapłańskie rekolekcje,
aby był to dla nich czas głęboki i owocny duchowo.
Proszę
także o modlitwę w intencji naszej Ojczyzny, bo ważny dzień
szybko się zbliża – oby był to dzień prawdziwego przełomu.
I
wreszcie – Synod. Jeszcze do końca tygodnia będzie trwał, a
dyskusje w jego trakcie są rzeczywiście chwilami trudne.
Powierzajmy Bogu Kościół Święty, aby otaczał rodziny prawdziwą
troską i pomnażał ich dobro!
Dobrego
dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Środa
29 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Bł. Jakuba Strzemię, Biskupa,
do
czytań: Rz 6,12–18; Łk 12,39–48
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was
swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako
broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na
służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i
członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę
Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie
jesteście poddani Prawu, lecz łasce.
Jaki
stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy
już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że
jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo,
jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź
niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa,
co wiedzie do sprawiedliwości?
Dzięki
jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami
grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was
oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę
sprawiedliwości.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „To rozumiejcie, że gdyby
gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie
pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi,
gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie”.
Wtedy
Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy
też do wszystkich?”
Pan
odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym,
którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał
jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy
zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad
całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy:
«Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i
służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie
pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie,
której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu
miejsce.
Sługa,
który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił
zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie
zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
To
królowanie grzechu, przed którym Paweł przestrzega wiernych Rzymu,
zyskuje w jego wypowiedzi charakter wręcz namacalny i
fizyczny. Słyszymy bowiem: Nie
oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę
grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze
śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń
sprawiedliwości na służbę Bogu.

Jeżeli
mowa jest o członkach ludzkiego organizmu, które mają być
uwolnione od panowania grzechu, to rzeczywiście wskazanie Pawła
jest bardzo
konkretne.

A
oprócz tego, po raz kolejny słyszymy o Prawie – Bożym prawie –
które samo
z siebie nie może zbawić człowieka,
ani
go z grzechów uwolnić, bo to przecież nie prawne przepisy, w
sposób niejako automatyczny, uwalniają z grzechów i prowadzą do
zbawienia, ale
wiara człowieka.

Co
nie oznacza, że jeżeli Paweł tak ustawia całe spojrzenie na
problem, to można już Prawa w ogóle nie przestrzegać i zacząć
swobodnie grzeszyć. Apostoł wyjaśnia to w następujących słowach:
Czy
mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu,
lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie
samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście
niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami
grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie
do sprawiedliwości?

Otóż
właśnie, „wyrywając się” na siłę spod panowania Prawa,
człowiek mógłby popaść w niewolę grzechu, a więc – jak
zwykliśmy mawiać – ze
skrajności w skrajność.

Dlatego
Paweł dziękuje Bogu za to,
że jego uczniowie z niewoli grzechu oddali się – dość mocne to
stwierdzenie! – w
niewolę sprawiedliwości.

Oddać
się zaś
w
niewolę – to całkowicie
się podporządkować,

a jednocześnie jakoś bardzo
mocno związać

z tym, któremu się w
niewolę oddaje.
Uczniowie Pawła tak
właśnie mają się podporządkować łasce Bożej,
Bożej
sprawiedliwości, oddając Bożemu panowaniu nawet członki własnego
ciała. Jest to więc podporządkowanie całkowite
i – jak już zaznaczyliśmy – bardzo
konkretne,

a wręcz namacalne, fizyczne…
Człowiek
wierzący wszystkie wymiary swego życia – zarówno ten wewnętrzny,
jak i ten zewnętrzny, fizyczny, widzialny – ma związać
z Chrystusem.
Żaden
z tych wymiarów nie może być w niewoli grzechu i jego
pożądliwości. Nie może być zatem mowy o jakimkolwiek
kompromisie

w tym względzie, o jakimkolwiek częściowym
podporządkowaniu się Bożej łasce, przy jednoczesnym
podporządkowaniu się grzechowi; o
jakiejkolwiek
połowiczności…
Bo
– jak
jasno poucza dziś Jezus w Ewangelii – w tym wszystkim tak naprawdę
chodzi
o konsekwencję.
Jeżeli
się wybrało Chrystusa i wiarę w Niego, jeżeli się wybrało życie
w łasce i prawdzie, to
należy
tak
żyć!

Jeżeli otrzymało się łaskę Chrztu Świętego i wszystkie środki
do zbawienia,

a ponadto – otrzymało się także jasne
pouczenie,

jak należy żyć i jak postępować, a czego unikać; i jeżeli
pomimo tego wszystkiego świadomie
powraca
się
do
swoich
przywar i grzechów,
to rozstrzygnięcie może być tylko jedno.
Jezus
wyraził je w tych słowach: Sługa,
który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił
zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie
zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

Im
bardziej zatem człowiek został przez Boga obdarowany, tym bardziej
jest też zobowiązany do tego,
by temuż obdarowaniu sprostać!
Jakże
to ważne wskazanie dla nas, Kochani, abyśmy wystrzegali
się postawy katolicyzmu letniego,

miernego, przeciętnego, zorientowanego tylko na spełnienie
minimalnych wymogów formalnych,

bez angażowania się w prawdziwą więź z Jezusem… Niech On sam
nas ustrzeże przed taką postawą! Aczkolwiek, w ostatecznym
rozrachunku to wszystko zależy od naszej osobistej decyzji i naszego
nastawienia.
Dlatego
warto raz jeszcze usłyszeć i naprawdę przejąć się tymi słowami:
Komu
wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
Tak,
jak głęboko przejął się nimi i w swoim życiu zrealizował
Patron dnia dzisiejszego, Biskup
Jakub.
Urodził
się on
w 1340 roku.
Pochodził z diecezji krakowskiej,

ale rodzina jego osiedliła się we Włodzimierzu na Rusi. O jego
młodości brak informacji. Pewne jest tylko to, że wstąpił do
zakonu franciszkanów, a w
roku 1385 został gwardianem klasztoru franciszkańskiego
Świętego Krzyża we Lwowie. Był nim przez trzy lata.
Z
ówczesnych akt wynika, że okazał się nie
tylko gorliwym przełożonym konwentu, ale troszczył się także o
dobro Kościoła na Rusi.

Między innym, zagasił spór, jaki zaistniał pomiędzy arcybiskupem
Halicza, Bernardem, a magistratem miasta Lwowa – spór grożący
niemal karami kościelnymi, jakie ówczesny
arcybiskup zamierzał nałożyć
na miasto.
Dnia
27 czerwca 1391 roku, Papież Bonifacy IX mianował Jakuba drugim z
kolei arcybiskupem Halicza.

Ponieważ była to metropolia nowa – powstała bowiem w roku 1367 –
nie było więc w niej
jeszcze ani katedry, ani kapituły.

Kościołów było bardzo mało. Kapłanów – także. Nawet granice
poszczególnych diecezji nie były dokładnie ustalone. We wsiach
mieszkała głównie ludność ruska, prawosławna.
Nowemu
arcybiskupowi przyszło zatem organizować metropolię właściwie od
podstaw. Za punkt wyjścia do pracy obrał sobie wizytację
swojej rozległej diecezji.

Zamieszkał w drewnianym domku przy klasztorze lwowskim. Stamtąd
udawał się do miast i osiedli. Wszędzie, gdzie byli panowie
polscy, zachęcał ich do
fundowania nowych kościołów, które czynił ośrodkami
parafialnymi.
Popierał
gorliwie zakony franciszkanów i dominikanów w ich pracy misyjnej.
Wskutek
jego posługi, bardzo szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych,
a powiększała się liczba katolików. Nie mając jeszcze kapituły,
arcybiskup Jakub sam
rządził diecezją ze swoim oficjałem i notariuszem,

który prowadził jego kancelarię. W
trudniejszych i ważniejszych sprawach
radził się proboszczów i przełożonych klasztorów.

W ostatnich latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa
Zbigniewa z Łapanowa,

jako swojego biskupa
pomocniczego. W 1406 roku
zwołał we Lwowie pierwszy
synod swej prowincji
dla
rozstrzygnięcia pewnych spornych spraw.
Tak
bardzo zasłużył się dla katolickiej Rusi, że powszechnie
nazywano go „ojcem i
stróżem Ojczyzny, senatorem mądrym”.

Król Władysław Jagiełło i jego żona, Jadwiga, darzyli go
szczególnym zaufaniem. Jakub z kolei darzył ich wzajemną czcią i
miłością. Należał do
zaufanych doradców Jagiełły.
Wielką
miłością darzyli go też wierni. Na wiadomość, że zamierza
przenieść stolicę metropolii do Lwowa, mieszkańcy miasta bardzo
ofiarnie i szczodrze
zebrali się do budowy katedry.

Jej poświęcenia arcybiskup Jakub dokonał w 1404 roku.
Charakterystycznym
rysem jego pobożności był szczególny
kult do Najświętszego Sakramentu. Zarządził on – między innymi
– aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum,

co nie było jeszcze wówczas w Kościele stałym zwyczajem.
Dominikańskiemu kościołowi Bożego Ciała we Lwowie nadał
odpusty, aby zachęcić lud do licznego
udziału w adoracji Najświętszego Sakramentu, wystawionego w
monstrancji
– a wtedy
właśnie ta praktyka zaczęła wchodzić w zwyczaj.
Zmarł
we Lwowie 20 października 1409 roku.

Zgodnie z testamentem, został pochowany w chórze franciszkańskim
kościoła we Lwowie. Przez całe życie był tak ubogi, że poza
szatami liturgicznymi nie posiadał dosłownie niczego. Zostawił po
sobie natomiast ponad dwadzieścia dokumentów.
Zaraz
po śmierci zaczęto oddawać mu cześć.

Kronikarz napisał o nim taką pochwałę: „Był
to mąż wielkiej cnoty, sławny pobożnością, i życia prostego,
mogący być wzorem i przykładem dla innych”.

W latach późniejszych jednak cześć jego zupełnie zanikła – i
to do tego stopnia, że nie wiedziano nawet, gdzie znajduje się jego
grób. Znaleziono go dopiero przypadkowo 29 listopada 1619 roku.
Pod
wpływem wciąż rosnącego nabożeństwa i wielu łask, jakie działy
się za jego przyczyną, w roku 1777 rozpoczęto kanoniczny proces. W
dniu 11 września 1790 roku, Papież Pius VI zatwierdził jego kult i
pozwolił obchodzić jego święto.

Relikwie Błogosławionego Biskupa znajdowały
się najpierw
we Lwowie, po ostatniej wojnie przeniesiono je do Tarnowa, a
w 1966 roku – do Lubaczowa.

W
dniu 5
grudnia 2009 r
oku,
po blisko sześćdziesięciu
pięciu
latach, relikwie Biskupa
Jakuba – Patrona
Archidiecezji
lwowskiej, powróciły
do
Katedry
rzymskokatolickiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we
Lwowie.
Uroczystościom
ich
przeniesienia
i wprowadzenia do katedry przewodniczył metropolita lwowski,
Arcybiskup
Mieczysław Mokrzycki.
Wpatrzeni
w przykład pracowitej świętości Błogosławionego Biskupa Jakuba,
jak również ubogaceni darem dzisiejszego Bożego słowa, zastanówmy
się:
– Czy
każde moje postanowienie walki z grzechem jest radykalne – czy nie
ma we mnie jednak przywiązania do jakiegoś grzechu?…
– Która
słabość – wada – tak najbardziej utrudnia mi pełne związanie
się z Jezusem i co chcę z tym zrobić?
– Czy
moje poglądy moralne i społeczne są w całości zgodne z
nauczaniem Kościoła, czy tylko częściowo?…

Wy
też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie!

9 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.