Wspomnienie św. Leona Wielkiego, papieża i doktora Kościoła
(Mdr 2,23-3,9)
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą. A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
(Łk 17,7-10)
Jezus powiedział do swoich apostołów: Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pozdrawiam serdecznie z Syberii.
U nas tu piękna zima, dużo śniegu napadało i zaczyna przyciskać mróz. Do tej pory i tak nas pogoda oszczędzała, jak na Syberię było nadzwyczaj ciepło, można powiedzieć zbyt ciepło, ale już pogoda zaczyna wracać na swoje tory.
W zeszłym tygodniu jak ks. Jacek pisał, byłem na objeździe jednej części parafii. Była to trzydniowa wyprawa. Jeden dzień 720 km., potem dzień na miejscu, i trzeciego dnia w sumie ponad 900 km. Piękne spotkania, nieduże, ale bardzo żywe wspólnoty w kilku miastach. Szkoda tylko, że mieszkają tak daleko i tak rzadko można ich odwiedzać. Potrzeba tu jeszcze księży. Jeśli byście jakiegoś znali, który chciałby spróbować swoich sił na Syberii to zapraszam.
Dziś słowo Boże jest takie listopadowe. Miesiąc modlitwy za zmarłych, miesiąc rozmyślania o wieczności – bardziej niż zwykle.
I dziś właśnie słyszymy słowa – „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności”.
Piękne słowa – jesteśmy stworzeni do nieśmiertelności, na obraz Boga, który jest wieczny. To słowa wielkiej nadziei, szerokiej perspektywy życia. Jeśli tak szerzej popatrzeć na życie, jako na niekończącą się przygodę, to myślę, że pewne drobiazgi jakie nas przygniatają stają się czymś małym i śmiesznym.
Dalej czytamy: „A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą”.
Śmierć jest następstwem grzechu człowieka, ale można na te słowa spojrzeć szerzej, inaczej – jeśli Bóg nam poszerza perspektywę, pokazuje życie nasze w kontekście wieczności, nieba, pokazuje cel, piękno wokół, co pozwala nam nie tak przejmować się jakimiś drobiazgami, to zły duch odwrotnie, on chce nas przybić do ziemi, wdeptać w ziemię, przywiązać do materii, do doczesnych problemów, bez żadnej perspektywy. Bóg pokazuje nam życie, diabeł śmierć.
Trzeba nam, abyśmy mieli w sobie to Boże spojrzenie, spojrzenie w wieczność, w nieskończoność. Często ulegamy pokusie zbytniego przywiązania do tego co ziemskie, materialne.
Niedawno ktoś mi mówi, zwierza się – ja często się denerwuję, przejmuję się czymś, potem te emocje przerzucam na innych, na swoich bliskich, a jeśli tak uczciwie popatrzeć, to mi w życiu niczego nie brakuje – jest rodzina, praca, zdrowie, jest się z czego cieszyć, jest za co dziękować Panu Bogu.
Myślę, że często tak jest i z nami – przejmujemy się czymś, przeżywamy, a jeśli szerzej popatrzeć to jakieś głupoty, mało ważne sprawy.
W tym duchu możemy popatrzeć na dzisiejszą Ewangelię – „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Jeśli koncentrujemy się na ziemi, na doczesności, szukamy jakiejś pochwały, wdzięczności… Jeśli patrzymy w niebo i tam szukamy sensu naszego życia – jest odwrotnie – nie potrzebujemy tej ludzkiej wdzięczności i chwały…
Spróbujmy dziś częściej patrzeć w niebo, żeby tam nakierowała się nasza dusza. Nie zatrzymujmy się na małych problemach, nie dajmy by one nas rozbijały. Nie szukajmy jakiegoś ludzkiego dowartościowania, to nam nie pomoże. Miejmy przed oczami cel, wieczność, bo „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka”.
(Kilka zdjęć z ostatniego naszego wyjazdu i z dzisiejszego poranka).
Pozdrawiam
Tradycyjnie piękne są zdjęcia, dodane przez Księdza Marka do rozważania, podobnie, jak i ogromne jest bogactwo przemyśleń, którymi się Ksiądz z nami dzieli, ale myślę, że warto dopowiedzieć do nich jedno zdanie o wartości sakramentu pokuty, bo to on jest dla nas jedną z dróg do realizacji Bożego powołania "do nieśmiertelności". I chociaż pewnie wielu dopowie natychmiast, że korzystanie ze spowiedzi wiąże się z konkretnym trudem i wymaga nierzadko sporej odwagi, trzeba by też wielkimi literami dodać, że mimo wszystko warto ten trud podejmować, bo on rodzi w nas konkretne dobro.
Pozdrawiam serdecznie.
J.B.
Bardzo ważne jest to dopowiedzenie, chociaż wydaje mi się, że tych dopowiedzeń może być dużo więcej. Ksiądz Marek tylko zasygnalizował pewne kwestie, a teraz każdy może dużo ze swego życiowego doświadczenia dopowiedzieć. Ks. Jacek