Można by dzisiaj nie mówić kazania…

M
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, rozpoczynamy Wielki Post. Więcej na ten temat w rozważaniu, tutaj natomiast mogę tylko powtórzyć zapisaną tam zachętę, abyśmy tego czasu nie zmarnowali. Bierzmy się do pracy duchowej już od dzisiaj!
        W dniu dzisiejszym imieniny obchodzą: Ksiądz Jacek Wojdat, mój Kolega z Kursu, oraz Ksiądz Jacek Szostakiewicz, pochodzący w mojej rodzinnej Parafii. Życzę obu Dostojnym Solenizantom tych wszystkich Bożych pomocy, których potrzebują do pełnienia swojej kapłańskiej posługi. Zapewniam o modlitwie w Ich intencjach!
           A ja już rano pędzę do Miastkowa, gdzie przez cały dzień będę pomagał w posłudze liturgicznej – dzisiaj wzbogaconej o obrzęd posypania głów popiołem. Zachęcam i Was, abyście – o ile tylko da się to pogodzić z Waszą pracą, lub innym obowiązkami – także uczestniczyli we Mszy Świętej, by w taki właśnie pobożny sposób rozpocząć Wielki Post! 
          Przypominam także, że dzisiaj – poza wstrzemięźliwością od pokarmów mięsnych – nas, wierzących, obowiązuje również post ścisły, czyli ilościowy, polegający na ograniczeniu ilości przyjmowanych pokarmów. Tradycyjnie określa się to jako spożycie jednego posiłku do syta, oraz dwóch „lżejszych”. Pamiętajmy o tym!
       Na głębokie i owocne przeżycie dzisiejszego dnia, ale i takież przeżywanie całego Wielkiego Postu – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
Popielcowa,
do
czytań: Jl 2,12–18; 2 Kor 5,20–6,3; Mt 6,1–6.16–18
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JOELA:
Tak
mówi Pan: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post
i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty!
Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy,
miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się
na widok niedoli. Któż wie, czy się nie zastanowi, czy się nie
zlituje i pozostawi po sobie błogosławieństwo plonów na ofiarę z
pokarmów i ofiarę płynną dla Pana, Boga waszego.
Dmijcie
w róg na Syjonie, zarządźcie święty post, ogłoście
zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność,
zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i ssących piersi; niech
wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju.
Między
przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pana!
Niech mówią: «Przepuść,
Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie,
aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między
narodami: Gdzież jest ich Bóg?»”
Pan
zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował
się nad swoim ludem.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który
przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie
się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał
grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
Współpracując
zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski
Bożej. Mówi bowiem Pismo:
W
czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie,
w
dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą”.
Oto
teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście
uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was
widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który
jest w niebie.
Kiedy
więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy
czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę
powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz
jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby
twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.
Gdy
się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach
i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom
pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty
zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy
pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę
powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz,
namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że
pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie”.
Właściwie,
to można by dzisiaj nie mówić kazania… Bo słowo Boże, przed
chwilą odczytane, jest tak jasne i konkretne, tak wprost
określa pewne sprawy, że trudno tu cokolwiek dopowiedzieć lub
skomentować…
Owszem,
zdaję sobie sprawę z tego, że ilekroć ksiądz zaczyna homilię
tak, jak ja dzisiaj – czyli od stwierdzenia, że właściwie nie ma
potrzeby jej mówienia – to później okazuje się, że jest ona
dłuższa, niż inne.
Bo nagle i to się przypomina, i tamto, i
jeszcze coś innego – taki paradoks…
Ale
dzisiaj naprawdę – wystarczy wsłuchać się w czytania i
przyjąć głęboko do serca wskazania,
w nich zawarte, a nam,
duszpasterzom, pozostanie już tylko zachęcać – najpierw,
oczywiście, siebie samych, a potem Was – aby te wskazania w tym
świętym czasie zrealizować.
Zobaczmy
zatem – przypomnijmy sobie – co dzisiaj usłyszeliśmy.
W
pierwszym czytaniu: Nawróćcie
się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament.
Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do
Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do
gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli.

I
dalej: Dmijcie
w róg na Syjonie, zarządźcie święty post, ogłoście
zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność,
zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i ssących piersi; niech
wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju.
Między
przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pana!
Niech mówią:
«Przepuść,
Panie, ludowi Twojemu…

To
z pierwszego czytania, z Księgi Joela.
I
teraz, zmieniając kolejność, ale zachowując logiczną ciągłość,
przejdźmy do Ewangelii, aby usłyszeć, na czym konkretnie
ma polegać owo nawrócenie,
owo rozdzieranie serc, a nie szat.
Jezus daje nam w tej sprawie trzy jasne wskazania.
Najpierw,
niejako tytułem wstępu, mówi: Strzeżcie
się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po
to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca
waszego, który jest w niebie.

I
teraz już przechodzi do wskazań szczegółowych.
Po
pierwsze: Kiedy
więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy
czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę
powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz
jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby
twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.
Wskazanie
pierwsze zatem dotyczy jałmużny i w ogóle wszelkich dobrych
uczynków.
Po
drugie: Gdy
się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach
i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom
pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty
zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.

Zatem
– wskazanie dotyczące modlitwy, bardzo ważnej sfery w życiu
człowieka.
I
wreszcie, po trzecie: Kiedy
pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę
powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz,
namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że
pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.

Wydaje
się, że sprawa jest i tutaj oczywista.
Podsumowując
zaś powyższe wskazania, należy przywołać
zachętę,

skierowaną przez Pawła Apostoła do Koryntian, ale i do nas
wszystkich – w tym tak ważnym dniu. W
tym celu przechodzimy
do drugiego czytania, w którym Apostoł
nawołuje: W
imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który
przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie
się z Bogiem;
oraz:
Współpracując
zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski
Bożej.
Kapitalne
podsumowanie całości naszych rozważań i całego przesłania
dzisiejszego dnia.
Bo
w tym dzisiejszym dniu właśnie o to chodzi, abyśmy nie marnowali
tylu łask Bożych, które otrzymujemy, ale abyśmy je
rozwijali.
Dlatego otrzymujemy taki czas –
bardzo szczególny i ważny

– czas wyciszenia, refleksji, dobrych postanowień, modlitwy,
nawrócenia… Czas
zatrzymania
się w codziennym biegu,

a przynajmniej – znacznego zwolnienia tego naszego
codziennego, szaleńczego
biegu, często na oślep!
Żeby
pokazać nam, jak bardzo ten czas jest potrzebny i jak bardzo jest
ważny, Kościół sięga po gest
niezwykle mocny

w swoim przekazie, a dla przeciwników Kościoła – być może gest
archaiczny i wręcz urągający wielkości człowieka. Chodzi
oczywiście o
posypanie
głowy popiołem: biblijny gest pokutny!
Kościół
sięga po ten znak,
aby poruszyć serca ludzkie i aby mocno przemówić
do rozumu chrześcijan,

iż potrzebna jest zmiana myślenia. Czyli pokuta.
Bo
pokuta
– to zmiana myślenia, a nie teatralne gesty.
A
jeżeli pokuta kojarzy się nam z różnymi gestami i zachowaniami, i
szczególnymi praktykami – i dobrze, że tak się nam
kojarzy
– to one wszystkie mają sens jedynie wtedy, kiedy prowadzą
właśnie do
zmiany myślenia,

do zmiany spojrzenia człowieka na drugiego człowieka, ale i na
Boga, i na cały świat, i wreszcie na samego siebie.
Jeżeli
go do tego nie prowadzą, to wówczas stają
się maskaradą,

i może
on
je sobie spokojnie „odpuścić”.
I cały Wielki Post można sobie „odpuścić”,
jeżeli ma skończyć się na niczym i niczego w naszym życiu nie
zmienić.
Jeżeli
natomiast chcemy coś konkretnie w naszym życiu zmienić, to
właśnie dzisiaj przyjmujemy na głowę popiół, pochylając ją
przed Panem i odważnie przyznając się do swoich grzechów,
nazywając je konkretnie po imieniu i postanawiając
rzetelną pracę nad ich pokonaniem w sobie.
W
takim właśnie duchu rozpoczynamy ten święty czas, w takim właśnie
duchu będziemy uczestniczyli w nabożeństwie Drogi Krzyżowej,
Gorzkich Żali i w Rekolekcjach wielkopostnych.
Ale
nade wszystko – w takim właśnie duchu rozpoczynamy realizację
wielkopostnego programu pracy nad sobą, czyli tego programu,
który zawarty został w dzisiejszych czytaniach, a który przed
chwilą, punkt po punkcie, przypomnieliśmy sobie.
Czy
ktoś czegoś
w nim
nie zrozumiał?…
Jeżeli
wszystko jasne, to zabieramy się do pracy. Od dzisiaj!

37 komentarzy

  • … Nie tylko „teoretycznie”, ale „praktycznie”, nie w sferze „życzeniowej”, ale „realnej, codziennej, dotykalnej”, nie „płaczliwie”, ale „rozumem, wolą i sercem” przylgnijmy do Niego.

    Wyciągnijmy ręce do Boga. Pan Jezus na krzyżu ma nieustannie ręce wyciągnięte – pozwolił się przybić do belki krzyża, by nie móc ich zamknąć.

    Nie przyjmujmy na próżno łaski Bożej! A ten czas jest łaską.

    A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. W ukryciu czyli w intymności, bo miłość jest taka. Tak więc nie „na pokaz”, a w klimacie „miłości”. To wszystko mają być „uczynki miłości”: modlitwa, post, jałmużna.

    Postanowienia wedle możliwości i zdolności, wedle wieku i stanu. Konkretność i radykalizm (nie rygoryzm ani laksyzm): zamiast słodyczy to może nie będę „jadł” telewizji, zamiast nie picia kawy, nie będę „pił” jadu sensacji, obgadywania. I na miejsce „nie” wstawić jakieś „tak”: nie oglądam telewizji to zabiorę się za lekturę Pisma św., nie słucham plotek i zaczynam błogosławić ludzi, których mogłyby one dotyczyć…

    Bez postu nie ma Wielkiego Postu. Bez wierności nie ma prawości. Bez cierpliwości nie ma owoców …

  • Popiół na głowie mam, postanowienia zrobiłam, błogosławieństwa otrzymałam, czas do pracy z uśmiechem na twarzy i pogodą serca. Panie Jezu, pozwól mi towarzyszyć Ci w czasie Twej ziemskiej męki i śmierci. Przygotuj mnie do swojego odejścia abym z radością wyczekiwała spotkania z Tobą, moim Panem i Królem.

  • Jesteś " prochem " jak my wszyscy, nie śmieciem. Dziś dobitnie nam przypomina o tym obrzęd posypania naszych głów poświęconym popiołem. Nastał czas szczególnego rozpamiętywania cierpień i śmierci Jezusa, podjętych z miłości, dla naszego zbawienia. To również czas sposobny do zbliżenia się do Bożego miłosierdzia w Sakramencie Pokuty i Pojednania.

  • A ja się domyślam kto był autorem komentarza.

    Dominiko proponuję Ci mniej skupiania się na sobie, a więcej pracy nad sobą by ruszyć z miejsca.
    W życiu trzeba dokonywać wyborów słusznych a nie wygodnych.

  • Ten koleś powinien zastanowic się kim on jest skoro potrafi nazwać kogoś smieciem.Moja dobra rada olej go bo nie warto przejmować sie kimś kto nie umie nic innego po za obrazaniem drugiego czlowieka Pozdtawiam.M

  • Dominiko są osoby, które na tym blogu obrażają innych, bo nic innego nie potrafią. Nie warto się przejmować takimi ludźmi. A to co napisał pod Twoim adresem powinien skierować do siebie.
    Głowa do góry.
    Pozdrawiam
    Gosia

  • Człowiek,który się karze, robi krzywdę sobie i najbliższym. Życie jest tylko chwilą, więc weź się w garść i zacznij żyć póki jeszcze żyjesz.

    • Jestem świadoma tego, że pisząc ten komentarz spotkam się być może z wrogą reakcją. Myślę, że skoro napisałam przysłowiowe '' A'' to dokończę myślą '' B''. Jak napisałam w powyższych komentarzach, wiem kto jest autorem obraźliwych, wulgarnych komentarzy. Nie podjęłam decyzji pochopnie by napisać o swoich spostrzeżeniach na Forum bloga ks. Jacka.
      Od początku miałam wrażenie , intuicję, że autorem obelżywych komentarzy jest nikt inny jak sama Dominika. Porównując sposób pisania postów zarówno na swoim blogu jak i tutaj, nie mam już żadnych wątpliwości co do tego. Ten sam styl pisania, błędy stylistyczne, ortograficzne ….

      Dominiko ….
      Nie tędy droga
      Proszę zastanów się nad tym co robisz i ku czemu podążasz.
      Stałaś się nam bliska sercu, otoczyliśmy Cię modlitwą i serdecznością, ale takie zachowanie jest nieadekwatne do miejsca, ludzi i samej siebie.

    • W całej rozciągłości podpisuję się pod opinią Domownika. Jestem również przekonany, że to sama Dominika pisze owe wulgarne komentarze.
      I mogę tylko prosić – tak, jak powyżej Domownik – aby Dominika przemyślała to, co robi.
      Dominiko, my naprawdę chcemy Ci pomóc. Ale Ty musisz też chcieć – przynajmniej spróbować – pomóc sobie. W przeciwnym razie – nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Możemy się natomiast modlić – i to cały czas robimy. Ks. Jacek

    • Ciekawe, czy ksiądz Jacek może to po IP zweryfikować. Wbrew pozorom w przestrzeni wirtualnej nie jesteśmy anonimowi.
      Sissi.

    • ks nic sprawdzac nie musi, tak siebie nienawidze, przeklinam siebie ze,to ja napisalam te komentarze, przestancie sie modlic za mnie, nie wchodzcie na mojego bloga, bo to bez sensu,
      Dziekuje za kazde slowo, pozdrawiam,

    • Czyli nie myliliśmy się w kwestii tajemniczych wulgarnych wpisów…. co do modlitwy – moim zdaniem – tym bardziej jest ona potrzebna 🙂

  • Ten człowiek – kto by nim nie był – nie ma racji. Ja – podobnie, jak Domownik – także domyślam się, kto to jest. Ale – kto by nie był – zwyczajnie nie ma racji, a do tego jest wulgarny. Dlatego należy uznać jego wypowiedź za niebyłą. Ks. Jacek

  • Ja mam już pewność kto był autorem tego komentarza.
    Myślę, że skoro ta osoba wie , że my wiemy, drugi raz nie udostępni takiego tekstu. Nie dlatego, że zrozumiała , że takie zachowanie jest niewłaściwe, ale że przynosi zupełnie odwrotny skutek do oczekiwanego przez nią.

    Pozdrawiam i życzę by na drugi raz spróbowała się zastanowić nad tym co pisze , nim udostępni słów parę.

  • Proszę, nie czytaj jego maili, bez czytania -kasuj!Czy nie widzisz, że Ana, też ciebie niszczy i twoje relacje z bliskimi. Wejdź na drogę modlitwy.

  • W ramach powyższego dialogu pojawiły się trzy wpisy bardzo wulgarne, które usunąłem. I nadal będę konsekwentnie tak robił – na nic się zda uporczywe zamieszczanie takich wpisów. Po prostu – czerwona kartka! Ks. Jacek

  • To nieładnie coś napisać, a potem usunąć komentarz…
    Jak taka poszarpana dyskusja wygląda?
    Owszem – może zdarzyć się to raz. Ale nagminnie?
    Wydaje mi się, że ksiądz może część komentarzy przywrócić. Przynajmniej te, w których nie ma wulgaryzmów.
    Zastanawiam się, czy warto. Ale byłaby to nauczka, że w przyrodzie (bądź w Internecie) nic nie ginie.
    Sissi

  • przepraszam wszystkich, usunełam te komentarze bo nie mogę sie na nie patrzec wstyd mi siebie, swojej osoby, usuniecie komentarzy oznacza znikniecie moje od was, i mam prosbe do ks, po 2 dniach prosze tego komentarza i reszte komentarzy tez usunąć, na tym blogu w swoich komentarzach promowałam pro-ane pisałam co ile jadłam itd, oraz nie chciałam juz nikogo ranic swoimi komentarzami, bo wiem ze wielu ludzi oraz was zraniłam, wiem i widze co sie dzieje ze mna, ze skrajnosci wpadam w nastepna skrajnosc wczoraj az siebie przeklinałam czesto tak sie dzieje, przez rozne maski na mojej twarzy, tylko na swoim blogu jestem szczera do bólu i pisze całkowitą prawde co sie dzieje, wiem ze potrzebuje terapi dalszej w koncu miałam osobowosc niedojrzałą a wyszłam z ośrodka po 24 tygodniach ze szpitala z osobowoscia unikającą, są to w koncu zaburzenia osobowosci, myslałam ze piszac takie wulgaryzmy komentarze zniechęce kazdego do mnie, przestaniecie pisac, zlekcewazycie to wszystko, a ja po prostuu robiłam tak ze jak napisałam komentarze z kompa z wulgaryzmami, miałam zaznaczone ze jak przyjda komentarze to przyjdzie mi powiadomienie i potem zajrze na tel gdzie mam email i przychodza mi powiadomienia i potem czytałam tak jakby jakis anonim to pisał i potem myslałam ze ktos tak pisał i myslałam ze to zniecheci was do mnie, i zostawicie mnie, przestaniecie sie modlić, a dzisiaj jak pisałam to dosc mocno mnie to wciągło, wiedziałam ze pewnie to wyjdzie na jaw, przez styl pisania, bo zawse mam ten jeden i ten sam, miałam tego swiadomosc, nawet sobie utworzyłam email z ktorego wysyłam na swoj email rozne przeklenstwa na siebie sama itd, wiem ze potrzebuje terapi, ale boje sie isc do lekarza i powiedziec o anoreksji problamach, a teraz wogole swiat mi sie zawalił chlopak sie zakochał we mnie chce ze mna chodzic, chce mi pomoc uwolnic sie z Any, a mi swiat sie wali, nie umiem panowac nad anoreksja, wielu rzeczy zaczynam załowac i czuje WASZĄ modlitwe bo modlitwa działa, a ja nie daje rady. taka prawda.czuje jakbym traciła to wszystko, nie umiem panowac nad Aną, i jem. Przepraszam ale to ostatna wiadomosc postanowiłam juz nie pisac nic jedynie swego bloga, a tego bloga obserwowac i czytac te komentarza bo są ciekawe ale Ana na razie jest całym moim zyciem i nie zmienie tego mimo ze czesto zawalam i jem, przepraszam ale to mój wybór wiem co robie, nie chce chyba zmiany boję sie kolejnej zmiany. to jest ostatni komentarz nie chce juz was ranic, choc i tak was zrrraniłam, dziekuje za wszystko. i przepraszam

    • '' oraz nie chciałam juz nikogo ranic swoimi komentarzami, bo wiem ze wielu ludzi oraz was zraniłam ''
      Już Ci pisałam, że nie zraniłaś i nie ranisz nas, tylko a może aż zasmucasz . Ranić to sprawiać komuś ból, cierpienie … Ranisz swoich najbliższych – Mamę i samą siebie.

      Mnie zasmucasz, że na własne życzenie pozbawiasz się życia.
      Swoją Mamę , która nosiła Cię pod sercem, ranisz tym co robisz.
      Tak – zadajesz Mamie ból . Bo nie ma większego bólu dla Matki gdy widzi jak dziecko umiera, a cóż dopiero gdy pozbawia się życia na własne życzenie.

    • mama do konca nie wie co sie dzieje, wie ze sie odchudzam, ale tez widzi jak wieczorami ide do lodowki i zaczynam jjesc bo tak w około tydzien czasu przytyłam, dopołudnia nie jem nic a wieczorem jem ile sie da, `ale ona do dzis nie wie ze oskarżam siebie o to że ojciec zmarł przeze mnie, ze siebie nienawidze, ze uwazam to to przeze mnie musielismy uciec z doomu itd ona wielu rzeczy nie wie, mysli ze w miare ok, aż na mnie w środe nakrzyczała bo niby czytam pismo sw jakies ksiazki religijne, a w środe nawet nie poszłam na msze i jadłam mieso, a ja ja zlekcewazyłam powiedziałam no i co, miałam ochote i sobie zjadłam i poszła spac i po rozmowie, wielu rzeczy nie wie, moze to i dobrze, bo wystarczająco ma juz problemy w pracy i w domu dodatkowo wraca padnieta z pracy i jak sie kładzie to usypia itd. ona nawet sie nie martwi o to ze siostra współzyje z chłopakiem w swoim pokoju przy naszej obecnosci. Ale dosyc mowienia o sobie znowu, i co sie dzieje w moim domu, za duzo juz napisałam i was skrzywdziłam, przestancie sie modlic nie warto naprawde modlic sie za mnie, ja tylko krzywdze i ranie siebie i inne osoby, ale ze ranie siebie i krzywdze wiem o tym mam świadomosc tego ale robie to bo siebie nienawidze brzydze sie soba, itd. Dobra koniec pisania. Dziekuje za wszystko za kazdy komentarz poświecony mojej osobie, ale przestancie juz modlic sie za mnie, pamietac o mnie, jeśli wogole pamiętaliscie, i juz nie zaglądajcie na mojego bloga, nie ma to zadnego sensu. PRZEPRASZAM I DZIEKUJE ZA WSZYSTKO.

    • Pisanie na Forum co robi Twoja siostra jest naprawdę nie na miejscu.

      '' Dziekuje za wszystko za kazdy komentarz poświecony mojej osobie, ale przestancie juz modlic sie za mnie, pamietac o mnie, jeśli wogole pamiętaliscie ''

      Sama sobie zaprzeczasz.
      Inaczej, dziękujesz nam za modlitwę . Czy modlitwa nie jest pamięcią serca ?
      Dziękujesz za każdy komentarz poświęcony Tobie.
      Czy pisanie do Ciebie nie jest pamięcią o Tobie ?

      Echhh …..

    • Myślę, że mój styl prowadzenia bloga jest jasny. I staram się, aby był konsekwentny. To znaczy, usuwam tylko wpisy wyjątkowo wulgarne, albo atakujące w sposób chamski konkretne osoby. Natomiast nie mam zamiaru usuwać żadnych innych wpisów, nawet na prośbę Autorów.
      A co do wypowiedzi Dominiki, mogę stwierdzić tylko tyle: Dominiko, jesteśmy i będziemy z Tobą – przynajmniej w naszych modlitwach. Ks. Jacek

    • Ale autor może sam wpisy usunąć, co uczyniła Dominika.
      Może, jeśli jest zalogowany na Google.
      I chyba do tych "komentarz został usunięty przez autora" Ksiądz ma jeszcze wgląd i może podjąć decyzję, czy je usunąć na zawsze, czy przywrócić.
      Z wulgarnymi – 100% racji.
      Sissi

    • Tak, ale ta moja zasada (poszanowania inwencji twórczej Autorów) ma zastosowanie także "w drugą stronę", to znaczy, że jeżeli Autor sam swój wpis usunął, to uznaję, że jest to jego wolna decyzja, do której ma prawo i w sprawie której też nie chcę ingerować. Pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.