Jeden z was Mnie zdradzi…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, zbliżamy się do Świętego Triduum Paschalnego. I chociaż jeszcze pracujemy i uczymy się, to jednak dobrze byłoby, abyśmy już próbowali się wewnętrznie wyciszać i wchodzić coraz głębiej w atmosferę duchowego skupienia… A może jeszcze potrzeba Spowiedzi?… Jeśli tak, to nie odkładajmy jej na sobotni wieczór…
       I jeszcze jedno: proszę o spokojne wczytanie się w zamieszczoną wczoraj charakterystykę Triduum Paschalnego i Okresu Wielkanocnego, aby z pełną świadomością przeżyć najważniejsze Wydarzenia naszej wiary…
          Dobrego i owocnego dnia!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wielki
Wtorek,
do
czytań: Iz 49,1–6; J 13,21–33.36–38

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Posłuchajcie
mnie, wyspy; ludy najdalsze, uważajcie: Pan mnie powołał już z
łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym
mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił
ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie.
I
rzekł mi: „Tyś sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię”.
Ja zaś mówiłem: „Próżno się trudziłem, na darmo i na nic
zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga
mego”. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją
siłą.
A
teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na
swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu
Izraela. A mówił: „To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla
podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela!
Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło
aż do krańców ziemi”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia
i tak oświadczył: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was
Mnie zdradzi”. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o
kim mówi.
Jeden
z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego
piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: „Kto to
jest? O kim mówi?” Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł
do Niego: „Panie, kto to jest?”
Jezus
odpowiedział: „To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i
podam mu”. Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał
Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba
wszedł w niego szatan.
Jezus
zaś rzekł do niego: „Co chcesz czynić, czyń prędzej”. Nikt
jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział.
Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że
Jezus powiedział do niego: „Zakup, czego nam potrzeba na święta”,
albo żeby dał coś ubogim. On zaś po spożyciu kawałka chleba
zaraz wyszedł. A była noc.
Po
jego wyjściu rzekł Jezus: „Syn Człowieczy został teraz otoczony
chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został
w Nim chwałą otoczony, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym,
i to zaraz Go chwałą otoczy.
Dzieci,
jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to
Żydom powiedziałem, tak i wam teraz mówię, dokąd Ja idę, wy
pójść nie możecie”.
Rzekł
do Niego Szymon Piotr: „Panie, dokąd idziesz?”
Odpowiedział
mu Jezus: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz,
ale później pójdziesz”.
Powiedział
Mu Piotr: „Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie
moje oddam za Ciebie”.
Odpowiedział
Jezus: „Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam
ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz”.

Oba
dzisiejsze czytania pokazują bardzo jasno, jak wielki trud walki
duchowej
musiał podjąć Jezus, zanim spadły na Niego tak
przecież dotkliwe cierpienia fizyczne.
Oto
Prorok Izajasz przedstawia nam poruszający dialog Sługi Jahwe z
Bogiem
– dialog, w którym Bóg otwiera przed swym Sługą nowe
perspektywy Jego misji, a On natomiast uskarża się, że ta Jego
misja jakby nie przyniosła spodziewanych owoców.
Ale to właśnie w Bogu samym szuka On pocieszenia i sensu tego, co
robi i co przeżywa. Wyraża zaś to wszystko w takich oto słowach:
Próżno
się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje
prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego.

I
zaraz potem dodaje: Wsławiłem
się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą.

Bóg
zaś, jakby nie biorąc pod uwagę tego uskarżania się, postanawia:
To
zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń
Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię
światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców
ziemi.

A
zatem, następuje poszerzenie
płaszczyzny
działania i celów,

jakie Sługa Pański ma do osiągnięcia. On sam jednak – żeby to
raz
jeszcze podkreślić – ma świadomość, że zadanie, jakie Mu
przypadło do wykonania, jest bardzo
trudne i wymaga wielkiego poświęcenia.
Oczywiście,
należy dopowiedzieć, że tekst Izajasza nie
mówi wprost o Jezusie,

ale postać Sługi Jahwe, o którym jest tu mowa, właśnie tak jest
utożsamiana, dlatego możemy w skargach owego Sługi, jakie
wypowiada dziś przed Panem, widzieć faktyczną
wewnętrzną
walkę i wszelkie duchowe
przeżycia
Syna Bożego

– przeżycia związane z tym wszystkim, co ma na Niego przyjść.
Ewangelia
dzisiejsza natomiast
niejako ukonkretnia, co jest – między innymi – powodem owych
duchowych cierpień. Jak słszymy dzisiaj, jest nim
faktyczna
zdrada,
dokonana przez

dwóch najbliższych ludzi,

dwóch
Apostołów: Piotra i Judasza. I
chociaż
prawdą
jest,
że nie
można ostatecznie porównywać postawy jednego i drugiego,

bo Judasz swój postępek miał już wcześniej „na
zimno” zaplanowany
i „wyliczony”
na trzydzieści srebrników, Piotr zaś jeszcze w tym momencie nawet
do głowy nie dopuszczał takiej myśli,

że może zdradzić; poza tym: Judasz trwał w swojej zdradzie aż do
tragicznego końca, Piotr
zaś powrócił do Jezusa

– to
jednak
sam fakt
zdrady musiał w obu przypadkach boleć
tak samo.
I
właśnie te dwa fakty także pomnożyły
duchowe cierpienia Zbawiciela,

co jeśli dodatkowo pomnożyć o tę liczbę ludzi, którzy tam,
przed Piłatem, wrzeszcząc domagali
się śmierci dla Niego;

i jeśli
jeszcze
pomnożyć o niezmiernie
wielką liczbę wszystkich ludzkich grzechów,

które musiał wtedy wziąć na ramiona, a które to grzechy przecież
dobrze znał – to daje obraz jakiegoś ogromnego
duchowego cierpienia,

które chyba nawet znacznie przewyższyło swoją dolegliwością
cierpienia fizyczne. Chociaż trudno to oczywiście jakoś wymierzyć.

Dlatego
kiedy w tych dniach będziemy tak intensywnie przeżywać w liturgii
największe Wydarzenia zbawcze – dobrze, abyśmy cały czas mieli w
świadomości ów
pełniejszy
obraz Chrystusowych cierpień:
pełniejszy,
czyli pomnożony o te wszystkie cierpienia
duchowe,
których na zewnątrz nie widać, a na które zwraca nam uwagę
dzisiejsza liturgia Słowa.
I
abyśmy pamiętali przy tym, że wśród owych ciężarów
duchowych, których na zewnątrz nie widać, a które jednak Jezus
musiał wziąć na swoje barki,
także nasze grzechy…
Dlatego
zastanówmy się:

Czy
w czasie kończącego się Wielkiego Postu chociaż mały kroczek
udało mi się zrobić w kierunku konkretnej poprawy postępowania?

Czy
do któregokolwiek z grzechów nie jestem przywiązany?

Czy
spowiadam się ze wszystkich uświadomionych grzechów, czy niektóre
świadomie wstydliwie ukrywam?

Życie
swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie
zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz… 

6 komentarzy

  • Kolejny zamach, pomódlmy się w intencji ofiar. Obawiam się, że jeszcze wiele razy będziemy sparaliżowani podobnymi informacjami – na razie z Europy Zachodniej, ale już niebawem szczyt NATO oraz ŚDM w Polsce. Oby nie doszło do tragedii podczas tych wydarzeń – prośmy o to Boga!

    • Troll – Anonimek nawet w Wielkim Tygodniu w dobrej formie złośliwości, której nie może sobie odpuścić: ale im rzadziej – tym lepiej….
      Wiosna przyszła, zaczynają buzować hormony….. trzeba być wyrozumiałym dla takich zachowań, zwłaszcza dla zachowań typowych dla szczenięcego wieku 🙂

    • Anonimie wiesz co zastanawia mnie jak można być tak pustym i mieć taką znieczulice.Ciekawa jestem czy jak by był zamach w którym było by prawdopodobieństwo,że został ktoś ranny z twojej rodziny czy zabity czy też byś tak pisał.Puknij się w główkę może Ci to pomoże.Pozdrawiam M

    • Zauważcie, że ten nasz Mędrek – Bidulek cały czas jest z nami. Wredny, złośliwy, zakompleksiony, ale cały czas jest z nami. I bardzo dobrze! Jest nadzieja na rozum i nawrócenie. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.