Wyzwanie rzucone światu!

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, jak wspomniałem wczoraj, przeżywamy dzisiaj – przeniesioną właśnie z wczoraj – Uroczystość Świętego Stanisława, Biskupa i Męczennika, Patrona Polski. 
      Urodziny zaś dzisiaj obchodzi Piotr Deres, mój Znajomy z Parafii Trąbki. Życzę Panu Piotrowi tej wielkiej odwagi i siły charakteru, które podziwiamy u Świętego Stanisława. Dziękując za wszelką życzliwość, obiecuję pamięć w modlitwie w intencji Jubilata!
       Zamieszczam słówko dość wcześnie, bo tak właśnie muszę wyjechać z Lublina. Zapowiada się ciekawy dzień… Jeśli możecie, to westchnijcie do Pana, żeby to On sam wszystko poprowadził w taki sposób, jaki On uzna za najlepszy…
           Błogosławionego i ciekawego dnia także Wam życzę!
                                            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Świętego Stanisława, Biskupa i Męczennika,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:

Dz
20,17–18a.28–32.36; Rz 8,31b–39; J 10,11–16

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł,
posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła.
A
gdy do niego przybyli, przemówił do nich: „Uważajcie na samych
siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was
biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, nabytym własną Jego
krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki
drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych
powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby
pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego
czuwajcie pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie
przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was
Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze
wszystkimi świętymi”.
Po
tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego
Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby
wraz z Nim i nam wszystkiego nie darować? Któż może wystąpić z
oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który
usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus
Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał,
siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
Któż
nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk
czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy
miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu Ciebie zabijają nas przez
cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”.
Ale
we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas
umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani
aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani
przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani
jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości
Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry
pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest
pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego
wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik
ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za
owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna
owczarnia i jeden pasterz”.
Dzisiejszy
nasz Patron, Święty
Stanisław,
urodził się
w Szczepanowie w ziemi krakowskiej, prawdopodobnie około 1030 roku.
Swoje pierwsze studia
odbył zapewne w domu rodzinnym.
Nie
jest wykluczone, że dalsze odbywał gdzieś za granicą. Wskazuje
się najczęściej na Paryż.
Święcenia
kapłańskie otrzymał około roku 1060.

Po powrocie do kraju, został mianowany przez biskupa krakowskiego,
Lamberta Sułę, kanonikiem katedry. Po
jego śmierci, w roku 1070, Stanisław został wybrany jego następcą.

Wybór był zależny – zwyczajem ówczesnym – od króla Bolesława
Śmiałego. Zatwierdził go Papież Aleksander II. Konsekracja
odbyła się jednak dopiero w roku 1072.

Dwa lata oczekiwania wskazywałyby, że chodziło w tym wypadku o
jakieś przetargi, których okoliczności bliżej nie znamy.
O
samej działalności duszpasterskiej Biskupa Stanisława wiemy
niewiele. Dał się poznać jako pasterz
gorliwy, ale i bezkompromisowy.
Wiadomo
– między innymi – że udał
się do Papieża
Grzegorza VII, aby wyjednać wskrzeszenie metropolii gnieźnieńskiej.
Jednakże
w centrum zainteresowania kronikarzy znalazł się przede wszystkim
fakt zatargu Stanisława z
królem Bolesławem Śmiałym,

które to wydarzenie zadecydowało o chwale pierwszego, a tragicznym
końcu drugiego. Trzeba bowiem przyznać, że Bolesław
Śmiały, zwany również Szczodrym, należał do postaci wybitnych.

Popierał gorliwie reformy Grzegorza VII, przeprowadził wznowienie
metropolii w Gnieźnie, ustalenie diecezji i hierarchii polskiej. Po
zawierusze pogańskiej odbudował
wiele kościołów i klasztorów.

Sprowadził chętnie nowych duchownych do kraju. On też zaproponował
wybór Stanisława na stolicę krakowską. Koronował się na króla
i przywrócił Polsce suwerenność.
Dlaczego zatem doszło do tak ostrego sporu z Biskupem?
Gall
Anonim tak relacjonuje całą
sprawę: „Jak zaś król
Bolesław został z Polski wyrzucony, długo byłoby opowiadać. Lecz
to wolno powiedzieć, że
nie powinien pomazaniec na pomazańcu jakiegokolwiek grzechu
cieleśnie mścić.
Tym
bowiem sobie wiele zaszkodził, że do grzechu grzech dodał; że za
bunt skazał Biskupa na obcięcie członków. Ani
więc Biskupa – buntownika – nie uniewinniamy, ani króla
mszczącego się tak szpetnie nie zalecamy”.

Z tekstu wynika, że Gall sympatyzuje z królem, a Biskupowi
krakowskiemu przypisuje wyraźnie zdradę.

Nie można się temu dziwić, skoro kronikarz
żył z łaski książęcej.

Pisał bowiem swoją historię na dworze Bolesława Krzywoustego,
którego Bolesław Śmiały był stryjem.
Mamy
jeszcze jedną kronikę, napisaną przez Błogosławionego
Wincentego Kadłubka,

który był uprzednio Biskupem
krakowskim, a więc miał dostęp do źródeł bezpośrednich,
których my dziś nie posiadamy. Według jego relacji, król
Bolesław
mało kiedy
był obecny
w kraju,
gdyż
nieustannie brał udział w zbrojnych wyprawach.
Spowodowało to, iż w królestwie szerzył się rozbój i
wiarołomstwo, a przez to rozbicie małżeństw i zamęt. Kiedy
podczas ostatniej wyprawy na Ruś rycerze
błagali króla, aby powracał do kraju, ten w najlepsze całymi
tygodniami się bawił.
Wtedy
rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać. Kiedy Bolesław wrócił
do kraju, zaczął się okrutnie na nich mścić.
Gdy
więc król szalał, aby złamać opór, jeden
tylko Stanisław miał odwagę

według kroniki Kadłubka –
upomnieć króla.
Kiedy
zaś ten nic sobie z upomnienia nie czynił, Biskup
rzucił na niego klątwę,

czyli wyłączył go ze społeczności Kościoła, a przez to samo
zwolnił od posłuszeństwa
poddanych.
I zapewne
właśnie to działanie Biskupa Gall Anonim nazywa buntem i zdradą.
Ze strony Stanisława był to akt
niezwykłej odwagi pasterza, ujmującego się za swoją owczarnią,

chociaż zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie go mogą za to
spotkać.
Autorytet
Stanisława musiał być w Polsce ogromny, skoro – według podania
– nawet
najbliżsi stronnicy króla Bolesława
nie śmieli targnąć się na życie Biskupa.

Król miał to uczynić sam. W tym celu, w dniu 11
kwietnia 1079 roku, udał się na Skałkę i w czasie Mszy Świętej
zabił Biskupa uderzeniem w głowę.

Potem kazał jego ciało poćwiartować. Zwyczajem ówczesnym bowiem
ciało skazańca niszczono.
Duchowni
ze czcią pochowali je w kościele na Skałce. Fakt ten jest dowodem
czci, jakiej już wtedy Męczennik zażywał. Badania czaszki
Stanisława wykazały, że miała
ona wszystkie zęby. To by świadczyło, że Biskup
zginął w pełni sił męskich. Mógł mieć około czterdziestu
lat.
Na czaszce widać
ślady siedmiu uderzeń
ostrego żelaza,
co
potwierdza rodzaj śmierci, przekazany przez tradycję. Największe
cięcie ma 45 milimetrów długości i około 6 milimetrów
głębokości. Stanisław został uderzony z tyłu głowy.
Na
wiadomość o dokonanym na Biskupie w tak okrutny sposób mordzie –
i to przy ołtarzu, w czasie sprawowania Najświętszej Ofiary –
cały naród stanął
przeciwko królowi.

Opuszczony przez wszystkich, musiał iść na banicję. Usiłował
jeszcze co prawda szukać dla siebie poparcia na Węgrzech, u
Władysława, ten mu jednak odmówił.
Zmarł
tamże Bolesław, zapewne w 1081 roku. Istnieje podanie, że dwa
ostatnie lata spędził na ostrej pokucie w klasztorze benedyktyńskim
w Osjaku,
w dzisiejszej
Jugosławii, gdzie też miał być pochowany. Relikwie
zaś Świętego Stanisława, w 1088 roku, przeniesiono do katedry
krakowskiej.
Kadłubek
przytacza legendę, że wcześniej ciała Męczennika strzegły orły
i że zrosło się ono w cudowny sposób z porąbanych części.
Święty
Stanisław jest jednym z głównych Patronów Polski. Od
początku wierzono, że w ten sam sposób, jak ciało Świętego,
połączy się i zjednoczy podzielone wówczas na księstwa
dzielnicowe Królestwo Polskie. Jan Paweł II nazwał
Stanisława Patronem chrześcijańskiego ładu moralnego.
Rzeczywiście
bowiem, głęboko przejął się nasz dzisiejszy Patron wezwaniem
Apostoła Pawła, skierowanym do pasterzy Kościoła w Efezie:
Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch
Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem
Boga, nabytym własną Jego krwią.
Swoim życiem –
a bardziej jeszcze swoją śmiercią – Stanisław udowodnił, że
do siebie osobiście te słowa odniósł.
I
nie miał żadnych wątpliwości, że kieruje nie jakimś swoim
prywatnym folwarkiem,
czy jakimś swoim poletkiem, lub jakimś
swoim prywatnym dworem, ale – żeby to jeszcze raz powtórzyć –
Kościołem Boga, nabytym własną Jego krwią. Dlatego
w sytuacji, w której dostrzegł realne zagrożenie dla wiary
swoich podopiecznych, nie bał się wejść w stan realnego
zagrożenia dla swego życia.
Odważnie i bezkompromisowo stanął
w obronie prawdy. Za najwyższą cenę!
Dlatego
może powtórzyć za Jezusem – bez żadnej fałszywej skromności –
Jego słowa z dzisiejszej Ewangelii: Ja jestem dobrym pasterzem
i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a
Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.
Otóż
właśnie, życie swoje oddał za owce dobry Pasterz Stanisław. A
swoim męczeństwem – jeśli tak można powiedzieć – rzucił
wyzwanie
całemu światu i tym wszystkim, którzy go
prześladowali! Tak, Święty Stanisław, niejako patrząc im
wszystkim w oczy, zdaje się pytać słowami Apostoła Narodów: Któż
nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk
czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy
miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu Ciebie zabijają nas przez
cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”
.
I
zaraz na to pytanie sam odpowiada – także słowami Świętego
Pawła: Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki
Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani
życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze,
ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani

j
akiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od
miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym
.
Tak pojmował on swoją troskę o Kościół Chrystusowy.
Wpatrzeni
w jego przykład, chcemy również w ten właśnie sposób
pojmować swoją chrześcijańska postawę i świadectwo
chrześcijańskiego życia: jako dzieło Boże – od
początku do końca
! Jeżeli tak będziemy je widzieć, to
na pewno nikogo i niczego nie będziemy się bać, ani
swojej wiary wstydzić.
Wprost przeciwnie – ze szczerym
uśmiechem będziemy patrzeć ludziom w oczy i rzucać wyzwanie
całemu światu!

13 komentarzy

  • Święty Stanisławie, biskupie i patronie Polski, wstawiaj się za wszystkimi biskupami, kapłanami, by mężnie nawet z narażeniem własnego życia dbali o czystość nauczania Chrystusowego wśród ludu im powierzonego. Strzeż każdego z nich od układów ze światem, bo tylko prawda nas wyzwoli z każdej niewoli; osobistej, narodowej, społecznej.
    Wspomnij łaskawie Bogu także na moją śp. Mamę Stanisławę by sama ciesząc się chwałą nieba, wypraszała nam swoim dzieciom dar życia w jedności z Bogiem.

  • Dzis prosilam o to, aby Bog przyjal do siebie moich rodzicow chrzestnych: Stanislawe /zone Stanislawa/ i Stanislawa. Brat mojej mamy to Stanislaw, ktory zone mial tez Stanislawe. Chodzilam do klasy ze Stanislawa.Pracowalam ze Stanislawa, ktora z tych wymienionych jedyna zyje, ale cukrzyca nie pozwala jej widziec. Niech Bog odpusci im grzechy i przyjmie do Swojego Krolestwa. Troche ich bylo.
    W rodzinie mam malego Stasia 5-letniego.
    Prosimy Cie Panie abysmy potrafili wzorowac sie na swietych i w kazdej sytuacji zyciowej dawali swiadectwo naszej wiary.
    Wiesia.

  • Zwracam tylko małą uwagę, że informacje dotyczące śmierci Św. Stanisława najprawdopodobniej są bardziej legendą, niż zgodnym z faktami przekazem. Co oczywiście nie zmienia faktu, że zginął najprawdopodobniej z rozkazu króla.

    • I co nie zmienia faktu, że swoją odwagą zaświadczył o swojej wierze i potwierdził wartości, które wyznawał i które głosił. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.