Apostoł – człowiek pracowity!

A
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Paweł Broński, mój Kolega, na Prymicji którego miałem zaszczyt głosić homilię; oraz Ksiądz Kamil Prus, z Diecezji warszawsko – praskiej, za czasów mojego wikariatu w Parafii Ojca Pio w Warszawie – przebywający tam na praktyce diakońskiej. Życzę obu Kapłanom ducha mocnego i radosnego, a także tej pracowitości, o której więcej w rozważaniu. Co nie znaczy, że już nie są pracowici, ale żeby nigdy nie przestali takimi być! O to będę się dla Nich modlił.
      Urodziny zaś obchodzi dzisiaj Mariusz Niedziałkowski, mój dobry Znajomy, Mąż Siwej (wtajemniczeni wiedzą, że to dla Niego duże życiowe wyzwanie!). Życzę Jubilatowi, aby już więcej nie musiał się zmagać z „niespodziankami” ze zdrowiem i z pracą. I żeby nigdy nie stracił swojej pogody ducha. Także wspieram modlitwą!
        A ja dzisiaj, moi Drodzy, od godziny 12.00 zamierzam uczestniczyć w Jubileuszu stulecia Liceum im. Lelewela w Żelechowie, w którym to Liceum przez półtora roku pracowałem i którego jak najlepsze wspomnienie noszę w sercu do dziś. Świętowanie zacznie się Mszą Świętą w miejscowym kościele – właśnie o 12.00 – a potem ciąg dalszy w szkole, do godziny 27.00! Bardzo się cieszę na to spotkanie i dziękuję Dyrekcji oraz całej Społeczności szkolnej za zaproszenie!
            Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Barnaby, Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 11,21b–26;13,1–3; Mt 10,7–13

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
Antiochii wielka liczba ludzi uwierzyła i nawróciła się do Pana.
Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie. Wysłano do
Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działania łaski
Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby całym sercem wytrwali przy
Panu; był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i
wiary. Pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana.
Udał
się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł,
przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w
Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi.
W
Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. W
Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami:
Barnaba i Szymon zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który
wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.
Gdy
odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty:
„Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich
powołałem”. Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na
nich rąk, wyprawili ich.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich Apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie
jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie
umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo
otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra,
ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch
sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej
strawy.
A
gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto
tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc
do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje,
niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech
pokój wasz powróci do was”.

Patron
dnia dzisiejszego, późniejszy Apostoł, Barnaba, urodził
się na Cyprze,
w
żydowskiej rodzinie z pokolenia Lewiego. Jego właściwe imię
brzmiało Józef, ale Apostołowie
nazwali go właśnie Barnabą.

Według przekazów niektórych Ojców Kościoła, miał on należeć
do siedemdziesięciu dwóch uczniów Pana Jezusa.

Był krewnym Świętego Marka Ewangelisty, dlatego Apostoł Paweł
nazywa go – w liście do Kolosan – kuzynem Ewangelisty.
Święty
Barnaba, zapewne razem ze Świętym Pawłem, najpierw przybył do
Jerozolimy, aby u
Gamaliela, znanego rabina żydowskiego, pogłębić swoją wiedzę w
zakresie religii mojżeszowej.

Działalność we wspólnocie młodego Kościoła rozpoczął
natomiast od wyprzedaży
całego swojego majątku i przekazania pieniędzy z tejże sprzedaży
Apostołom.
O powadze,
jakiej zażywał wśród Apostołów, świadczy to, że Paweł po
swoim nawróceniu udał się najpierw właśnie do niego, aby ten
pośredniczył pomiędzy nim, a Apostołami.
Wraz
ze Świętym Pawłem Barnaba udał się do Antiochii, gdzie – jak
słyszeliśmy w pierwszym dzisiejszym czytaniu – pozyskali
wielką liczbę wiernych dla Pana.

Był to rok 42 po narodzeniu Jezusa. Barnaba i Paweł swoje nauczanie
kierowali najpierw do
Żydów.
Kiedy jednak ci
ich odrzucali, Apostołowie szli do pogan, od których oczekiwali
jedynie dawania świadectwa
Chrystusowi przez przyjęcie Chrztu Świętego i życie ewangeliczne,
bez konieczności przechodzenia przez judaizm.

Tak sprawę rozstrzygnął zresztą Sobór Jerozolimski – pierwszy
Sobór w historii Kościoła.
Razem
z Pawłem odwiedził Barnaba wiele miejscowości w trakcie tejże
pierwszej podróży misyjnej, jednak kiedy mieli wybrać się w drugą
wyprawę, doszło między
nimi do nieporozumienia, bowiem Paweł stanowczo sprzeciwił się, by
w tej podróży brał udział również Marek,

który w czasie pierwszej samowolnie ich opuścił. Barnaba w tej
sytuacji wycofał się i powrócił z Markiem na Cypr, gdzie
kontynuowali swoją pracę apostolską.
Odtąd
giną wszelkie informacje o Barnabie. Według podania, miał on
pozostać na Cyprze jako pierwszy Biskup i pasterz tej wyspy. Miał
także działać w Rzymie, Aleksandrii, Mediolanie. Około 60
roku, na Cyprze, w mieście Salaminie, miał ponieść śmierć
męczeńską przez ukamienowanie.
Kult Barnaby był od samego
początku tak wielki, że tylko jemu jednemu spoza Grona Dwunastu
Dzieje Apostolskie nadają zaszczytny tytuł Apostoła. A to
dlatego, że – jak nawet dzisiaj słyszymy w czytaniu – był
on człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary
.

Słowo
Boże dzisiejszej liturgii pokazuje nam wielką aktywność
młodego Kościoła,
zaangażowanie i zapracowanie dla dobra
Bożego królestwa. Zobaczmy, jak wiele się tam dzieje!
Prześledźmy choćby ten niezbyt obszerny fragment Dziejów
Apostolskich, który stanowi dzisiejsze pierwsze czytanie.
Oto
w Antiochii miały miejsce liczne nawrócenia. Domyślamy się,
że nie wzięły się znikąd – na pewno były efektem czyjejś
wytężonej pracy apostolskiej, wspartej oczywiście łaską
Boża. Na wieść o tym, do Antiochii udał się Barnaba – nasz
dzisiejszy Patron. Kiedy tam przybył, to – rzecz jasna – bardzo
ucieszył się tym, co zobaczył,
ale bynajmniej nie osiadł na
laurach, tylko podjął intensywną pracę dla rozwoju dobrze
rozpoczętego dzieła. Potem jednak udał
się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł,
przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w
Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi.

Jak
słyszeliśmy, to tam właśnie uczniów po
raz pierwszy nazwano chrześcijanami.

Jakaż to wspaniała nowina i nobilitujące miano! W tym samym
tekście została nam następnie
przedstawiona
lista
głosicieli Bożego słowa,
działających
w Kościele w Antiochii, a z ostatniej części czytania dowiadujemy
się o wysłaniu
właśnie Barnaby i Szawła do nowego apostolskiego dzieła.
Patrząc
na całe dzisiejsze pierwsze czytanie, można powiedzieć, że nawet
jego
treść i układ dobrze oddaj
ą
atmosferę

owej aktywności apostolskiej, o której czytanie
opowiada.
Wszak każdy nowy akapit – a nawet kolejne zdania – informują
nas o kolejnych działaniach!
Jak
już wspomnieliśmy wcześniej, w tym zupełnie niedługim tekście
dowiedzieliśmy się bardzo
dużo o aktywności młodego Kościoła.

Zresztą,
także Ewangelia dzisiejsza idzie niejako po tej linii. Jezus bowiem
naucza w niej swoich Apostołów – ale i nas wszystkich – mówiąc:
Bliskie
jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie
umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo
otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra,
ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch
sukien, ani sandałów, ani laski…

I
potem jeszcze daje
kilka
wskazań, odnośnie do sposobu
zachowania się w konkretnym domu,

do którego ewentualnie wejdą. Podobnie, jak w pierwszym czytaniu,
tak i tutaj – zauważamy, że każde kolejne zdanie niesie ze sobą
opis
jakiejś czynności,

tyle że nie dokonanej, a takiej,
którą trzeba podjąć.

I to nawet nie każde kolejne zdanie, ale kolejne części jednego
zdania zawierają
w sobie
nowe
czynności, wyliczone przez Jezusa.
Można
by nawet
rzec: dużo
tego!
Ale
doskonale koreluje to z pierwszym czytaniem, w którym – jako
rzekliśmy – mamy do czynienia z
czynnościami
już
dokonanymi.
Z obu tych tekstów
wyłania nam się obraz wielkiej
apostolskiej aktywności,

którą także charakteryzował się nasz dzisiejszy Patron, Święty
Barnaba.
I
jakkolwiek, kiedy mówimy o aktywności, zaangażowaniu,
pracowitości, czy podejmowaniu kolejnych działań, zaraz zapala nam
się tak zwana „żółta
lampka”, ostrzegająca przez pustym i tanim aktywizmem,

podejmowanym dla zaspokojenia własnych ambicji, albo dla własnej
samorealizacji, albo dla dogodzenia osobistej próżności, to jednak
nie możemy nie zauważyć, że wzrost
Bożego królestwa

nie inaczej się będzie dokonywał w sercach ludzi i w całym
świecie, jak dzięki
naszemu szczeremu zaangażowaniu i solidnemu zapracowaniu.
Owszem,
trzeba mieć zawsze na uwadze wspomniane ostrzeżenia przez
zapędzeniem się w pusty i tani aktywizm, ale jeśli to
niebezpieczeństwo uda się nam pokonać i połączymy
pracę z modlitwą, i 
z
czasem,
przeznaczonym na pogłębioną refleksję, to przekonamy się, że
tak naprawdę jest to jedyny
sposób

na wzrost Bożego królestwa w sercach ludzi. Mówiąc jeszcze
inaczej: nad rozwojem Bożego królestwa – i w ogóle wszelkiego
dobra – trzeba
się porządnie napracować!
Naturalnie,
zdaję sobie sprawę, że nie powiedziałem tu niczego odkrywczego, a
właściwie to nawet może się to wydawać
wręcz banalnym,
ale
może trzeba i taką oczywistą rzecz jasno i wyraźnie powiedzieć,
aby w ten sposób zachęcić
nas wszystkich do jak największej aktywności

– rzecz
jasna,
tej mądrej aktywności, czyli wspieranej modlitwą – której nic
nie jest w stanie zastąpić.
Bo
chociaż pierwszym
Dawcą wszelkich łask

jest Bóg i pierwszą przyczyną sprawczą jakiegokolwiek dobra jest
Jego łaska, to
jednak
z naszej strony ta łaska
winna być „wsparta” naszą pracą,

naszym zaangażowaniem. A mówiąc precyzyjnie: nasze
zaangażowanie
powinno
być
wspierane
przez

łask
ę
Boż
ą.
Natomiast
to zaangażowanie, zapracowanie, poświęcenie, a
także
(w
granicach zdrowego rozsądku!)
zmęczenie i niedospane noce – to
wszystko
jest
konieczne,
aby prawdziwe dobro mogło się rozwijać.
O
tym musimy zawsze pamiętać! I nigdy nie żałować swojej pracy,
swego poświęcenia.
Bo
apostoł Jezusa – poza tym, że jest człowiekiem pobożnym,
rozmodlonym, posłusznym Bogu, i czego by tu jeszcze nie wymienić –
jest też człowiekiem
pracowitym!
Tak,
jak Święty Barnaba.
Pomyślmy
w chwili szczerej refleksji:

Czy
mogę o sobie powiedzieć, że jestem pracowity – zarówno na
płaszczyźnie ogólnej, jak i tej apostolskiej?

Jak
pokonuję w sobie lenistwo, znużenie, apatię?

Czy
moja pracowitość nie jest tanim i próżnym aktywizmem?

I
przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką
rzeszę ludzi…

4 komentarze

  • Jeszcze Ksiądz Jacek, nie wzniósł toastu, a już humor dopisuje :). Odczytałam godzinę do 24tej, lub do 2 w nocy albo do 7mej, czyli do białego rana. 🙂

    • Otóż właśnie – do białego rana. Ale że każdy porządny ksiądz w niedziele od rana na służbie, więc tak długo w noc sobotnią bawić się nie może. Chociaż atmosfera spotkania była naprawdę rodzinna! Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Słowo Boże wskazuje na działanie " Idźcie i głoście" i dotyczy to każdego z nas nie tylko biskupów i księży…Niekiedy nawet nie musimy "iść" wystarczy wykorzystać "zwykłą" domową rozmowę, niekiedy rozmowę telefoniczną, wiadomość smsową, mailową. Duch Święty daje natchnienia, trzeba trochę ciszy aby się wsłuchać i dać się poprowadzić…Zapomnieć o sobie, jak wyglądam, co powiem… Bóg sam wystarczy.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.