Idź, prorokuj!

I
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa moja młodsza Siostrzenica, Emilka Niedźwiedzka. Modlę się dla Niej o to, by dojrzewała i mądrzała nie wolniej, niż to jest teraz, ale też żebyśmy wszyscy za Nią nadążali! I aby była taką, jak dotąd, radością całej Rodziny!
        Moi Drodzy, nie wiem, jak sytuacja przedstawia się u Was, ale wydaje mi się, że chyba trzeba nam się bardzo modlić o deszcz… Bo bardzo sucho… Szczególnie chodzi o plony ziemi, którymi będziemy żywić się w tym roku – oby nam ich nie zabrakło… Módlmy się więc o tak bardzo potrzebny deszcz, który często w Biblii był znakiem Bożego błogosławieństwa.
         Dzisiaj zakończenie nabożeństw czerwcowych. A jutro – słówko z Syberii!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
13 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Am 7,10–17; Mt 9,1–8
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:
Amazjasz,
kapłan z Betel, posłał do Jeroboama, króla izraelskiego, aby mu
powiedzieć: „Spiskuje przeciw tobie Amos pośród domu Izraela.
Nie może ziemia znieść wszystkich mów jego, gdyż tak rzekł
Amos: «Od miecza umrze Jeroboam i Izrael będzie uprowadzony ze
swojej ziemi»”.
I
rzekł Amazjasz do Amosa: „«Widzący», idź, uciekaj sobie do
ziemi Judy. I tam jedz chleb, i tam prorokuj. A w Betel więcej nie
prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską
budowlą”.
I
odpowiedział Amos Amazjaszowi: „Nie jestem ja prorokiem ani nie
jestem uczniem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina
sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i Pan rzekł do mnie:
«Idź, prorokuj do narodu mego izraelskiego».
I
teraz słuchaj słowa Pana. Tyś mówił: «Nie prorokuj przeciwko
Izraelowi ani nie przepowiadaj przeciwko domowi Izaaka». Dlatego tak
rzekł Pan: «Żona twoja będzie nierządnicą w mieście. Synowie
zaś i córki twoje od miecza poginą. Ziemię twoją sznurem
podzielą. Ty umrzesz na ziemi nieczystej, a Izrael zostanie ze swej
ziemi uprowadzony»”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego
miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus
widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają
ci się twoje grzechy”.
Na
to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: „On bluźni”.
A
Jezus, znając ich myśli, rzekł: „Dlaczego złe myśli nurtują w
waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: «Odpuszczają
ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań i chodź»?
Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę
odpuszczania grzechów”, rzekł do paralityka: „Wstań, weź
swoje łoże i idź do domu”.
On
wstał i poszedł do domu.
A
tłumy ogarnął lęk na ten widok i wielbiły Boga, który takiej
mocy udzielił ludziom.
Jakże
dobrze znane nam jest – z życiowego doświadczenia – zjawisko,
opisane w dzisiejszym pierwszym czytaniu, z Księgi Proroka Amosa.
Oto Amos ogłasza – w imieniu Boga – bardzo konkretne
zapowiedzi, daje bardzo wyraźne i jasne
ostrzeżenia, a ci, którzy najbardziej powinni się nimi przejąć i
wyciągnąć wnioski, oskarżają go o spiskowanie!
A zatem, ten, który mówił prawdę i do prawdy wzywał, został
przez tych, którzy mają na sumieniu wiele złych rzeczy, oskarżony
właśnie o zło: o złe intencje, złe zamiary, o
mówienie złych rzeczy.
Dostrzegamy
zapewne cały absurd tej sytuacji, ale – jako rzekliśmy –
nie jest ona chyba dla nas czymś nowym, bowiem nieraz spotykamy się
z takimi właśnie sytuacjami, kiedy to ktoś, kto kłamie, kto czyni
wiele złego – o to wszystko, co sam robi, innych oskarża,
albo u innych tylko to dostrzega.
Przypomina
się stara anegdota o kierowcy, jadącym ulicą jednokierunkową
pod prąd.
Kiedy usłyszał w radiu ostrzeżenie przed szaleńcem,
jadącym właśnie tą ulicą pod prąd, wyraził zdziwienie, że
przecież on widzi bardzo wielu szaleńców, nie tylko jednego!
Właśnie, to jest problem, kiedy człowiek, mający na sumieniu
wiele zła, zamiast się do niego przyznać i zmienić swoje
postępowanie, innych o to zło oskarża – nieraz w sposób
wręcz absurdalny!
Jak
wiele tego typu sytuacji widzimy w wystąpieniach polityków. I można
tylko z pewnym rozgoryczeniem zapytać, dlaczego swoich słuchaczy
i wyborców uważają za ludzi niespełna rozumu,
skoro takie
głupoty kładą im do uszu i do głowy – głupoty, w które
sami nie wierzą,
bo doskonale wiedzą, jak wygląda sytuacja,
ale przecież łatwiej jest wmawiać sobie i innym różne
dziwne treści, niż przyznać się do popełnionych błędów.
Takie
sytuacje z pewnością bardzo denerwują. Ale takie sytuacje mogą
być wręcz bardzo szkodliwe, jeżeli będą miały miejsce w
relacji człowieka do Boga.
A to się nieraz chyba wszystkim nam
zdarza, iż zamiast przeprosić Boga, uznać swój jakiś błąd i
skłonność do złego; zamiast podjąć jakieś konkretne i odważne
postanowienie w tej sprawie, to próbujemy tłumaczyć sobie, że
to nie jest problem, że nie jest jeszcze tak źle,
że inni są
o wiele gorsi, a i ksiądz, który przy Spowiedzi czy na kazaniu
zwrócił nam na to uwagę, też nie jest lepszy.
Tak
zatem, moi Drodzy, ten mechanizm myślenia – a może lepiej
powiedzieć: kombinowania i przekłamywania – który
wykorzystano przeciw Prorokowi Amosowi, ma wciąż duże i
wszechstronne zastosowanie w rozmaitych relacjach międzyludzkich,
ale niestety także w relacji człowieka do Boga. Trzeba nam
jednak pamiętać, że skoro nawet ludzie łatwo dostrzegają niecne
zamiary takich kombinatorów, to tym bardziej w oczach Bożych są
one aż nadto widoczne.
Zresztą, potwierdzeniem tego jest
dzisiejsza Ewangelia.
Oto
Jezus, widząc wysiłki ludzi, niosących paralityka, dostrzegł w
ich sercach bardzo szlachetne intencje i głęboką wiarę,
którą
zresztą docenił. Niestety, jak na dłoni widział również złe
myśli
uczonych w Piśmie. Ewangelista stwierdza wprost: Jezus,
znając ich myśli, rzekł: „Dlaczego złe myśli nurtują w
waszych sercach?”
I udowodnił, jak wielką moc ma Jego
słowo, a nawet Jego myśl, Jego pragnienie, skoro dokonuje On za ich
pomocą rzeczy tak niezwykłych.
Moi
Drodzy, jeżeli jesteśmy ludźmi wierzącymi, jeżeli jesteśmy
przyjaciółmi Jezusa, to nie możemy zapominać, że całe swoje
życie przeżywamy w Jego blasku – w blasku Jego prawdy. On
sam przecież jest Prawdą. Dlatego – najdelikatniej to ujmując –
nie przystoi nam żadne krętactwo, żadne kłamstwo, żadne
kombinowanie, „odkręcanie kota ogonem” i wmawianie całemu
światu, że czarne jest białym, a mokre to tak naprawdę suche. Nam
szczególnie to nie przystoi!
Trudno!
Czasami będziemy musieli zmierzyć się z jakąś nieprzyjemną
prawdą o sobie,
czasami będziemy musieli przyznać się do
jakichś naprawdę bolesnych błędów, czasami trzeba nam będzie
wziąć na siebie odpowiedzialność i ponieść konsekwencje
takich, czy innych zachowań… Nie ma rady: jak trzeba, to trzeba!
Im szybciej się to zrobi, tym szybciej nastąpi oczyszczenie i
ewentualne naprawienie błędów
, i dźwignięcie się z tego
nieprzyjemnego stanu.
Natomiast
nic gorszego w takiej sytuacji, jak brnąć w kłamstwo, absurd i
mataczenie.
Żeby to jeszcze raz powtórzyć: Jezus to widzi
jak na dłoni.
Jak Mu wtedy spojrzeć w oczy?…
Pomyślmy:
– Czy
stać mnie na to, aby zawsze przyznać się do swoich słów i
czynów, czy raczej za wszelką cenę „wybielam” siebie i
wypieram się prawdy?
– Jak
reaguję, kiedy inni przyjmują taką fałszywą postawę?
– Czy
umiem upomnieć drugiego z miłością, w sposób kulturalny?

Idź,
prorokuj do narodu mego… 

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.