Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi, a objawiłeś prostaczkom…

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, chociaż dzisiaj jest wspomnienie Świętych Pustelników, to jednak w większości naszych Parafii – zwłaszcza wieczorem – odbędą się nabożeństwa fatimskie. Oczywiście, bardzo serdecznie zachęcam do uczestnictwa w nich, w miarę możliwości.
     Ja także udam się wieczorem do Miastkowa, aby takie nabożeństwo odprawić.
          A z takich dobrych wiadomości, to jutro – słówko z Syberii!
 Życzę Wszystkim udanego i błogosławionego dnia!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
15 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Św. Andrzeja Świerada i Benedykta, Pustelników,
do
czytań: Iz 10,5–7.13–16; Mt 11,25–27

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan: „Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy
mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu,
przykazuję mu o ludzie, na który się zawziąłem: żeby ograbił i
złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na
ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak pędzie
rozumiało; bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień
narodów bez liku.
Albowiem
powie: «Działałem siłą mej ręki i własnym sprytem, bom jest
rozumny. Przesunąłem granice narodów i rozgrabiłem ich skarby, a
mieszkańców powaliłem jak mocarz. Ręka moja odkryła jakby
gniazdo bogactwa narodów. A jak zbierają porzucone jajka, tak ja
zagarnąłem całą ziemię; i nie było, kto by zatrzepotał
skrzydłem, nikt nie otworzył dzioba, nikt nie pisnął».
Czy
się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad
tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak
gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna”.
Przeto
Pan, Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego
świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.

Trudno
nam dzisiejszymi kategoriami myślenia ogarnąć przesłanie
usłyszanego przed chwilą pierwszego czytania. Oto Asyria, naród
wrogi
ludowi wybranemu, staje się w rękach Bożych biczem
dla ukarania tegoż właśnie, umiłowanego przez Boga, a ciągle tak
buntującego się ludu. Jest to zatem pewien zamysł Boży, aby
najazd wrogiego narodu stał się karą,
swoistym znakiem, mającym naród wybrany skłonić
do opamiętania.
Jednak
dzisiejsze pierwsze czytanie jest w gruncie rzeczy krytyką nie
narodu wybranego, ale 
Asyrii! Oto bowiem Bóg, przez
Proroka Izajasza, stwierdza, iż Asyria sobie przypisze całą
moc zwycięstwa i siebie uzna za siłę wręcz niepokonaną.
Dlatego
słowa upomnienia wobec niej są dość jasne i jednocześnie ostre:
Czy
się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad
tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak
gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna.

A
w związku z tym – jak zapowiada dalej Prorok – jeśli idzie o
naród asyryjski, to Pan,
Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego
świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień.

Jak
to zrozumieć naszymi kategoriami? Przede wszystkim, jak
to się ma do 
obowiązku
przebaczania,
dania drugiej szansy i dlaczego naród, który realizuje Boży
zamysł, ma zostać ostatecznie ukarany?
Oczywiście,
mając już doświadczenie czytania i wczytywania się w teksty
starotestamentalne, wiemy, że nie
można do nich przykładać tej „matrycy”,

którą przykładamy do tekstów Nowego Testamentu. Nie znaczy to –
bynajmniej – że Stary Testament przestał obowiązywać, albo jest
przez to mniej ważny. Znaczy to natomiast,
że jest
zupełnie inny od tego Nowego,

jest o wiele bardziej tajemniczy i pisany w sposób, którego my
dzisiaj nie zawsze jesteśmy w stanie pojąć.
Dlatego
musimy zostawić jakąś przestrzeń dla badań i ustaleń biblistów
i specjalistów, sami zaś staramy się wyłapać z tego, co czytamy
i słyszymy, jakieś konkretne
wskazania
dla
siebie
.
A
tym konkretnym wskazaniem dzisiaj z pewnością jest wielkie
ostrzeżenie, jakie Bóg kieruje do nas wszystkich – ostrzeżenie
przed pychą i zadufaniem w sobie!

Jeżeli
bowiem naród wybrany rzeczywiście
popadł
w grzechy i należała mu się kara, to wcale
nie
oznacza, że ci,
którzy mają ją wymierzyć, mogą się uważać za lepszych,

albo nawet mogą czuć się upoważnionymi do zajęcia miejsca Boga!
I chociaż mamy tu do czynienia z relacjami, panującymi pomiędzy
dwoma narodami, to jednak tego
typu
mechanizm
myślenia przetrwał do naszych czasów.
My
dzisiaj także,
widząc grzechy innych, jesteśmy bardzo
skłonni je podkreślać
i
nagłaśniać
,
chociaż
sami nieraz popełniamy dużo gorsze. Tyle, że tych swoich to już
nawet nie widzimy. Bardzo często czyjeś zło – ewidentne i
bezdyskusyjne – staje się dla nas łatwym
usprawiedliwieniem własnego zła;

jako rzekliśmy, często wcale nie mniejszego! Niestety, pycha
jest zawsze gdzieś blisko

i czuwa – może lepiej powiedzieć: czyha
– u wrót naszego serca.
Tak
niewiele potrzeba, aby się do serca zakradła i hojnie w
nim rozgościła.

Dlatego
musimy być czujni, naprawdę
– bardzo czujni!

Nie możemy ulegać takiemu oto przekonaniu, że skoro ktoś inny
postępuje niewłaściwie, to jest to usprawiedliwieniem dla mojego
grzechu. Gdyż
skoro
jemu można, to mi też,
zwłaszcza
że – jak jesteśmy szczerze przekonani – nasze grzechy przy
czyichś
grzechach to właściwie „pestka”… Niech
nas Bóg broni przed takim myśleniem!
Właśnie
przeciwko takiemu myśleniu zapewne skierowane jest dzisiejsze
pouczenie Jezusa, mówiącego w Ewangelii tak: Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie.

I
dalej: Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

A
zatem, nie mądrzy i roztropni – według ludzkiego sposobu
pojmowania,
a
więc pyszni, wyniośli

i przekonani o swojej samowystarczalności – a prostaczkowie
są najbliżej królestwa Bożego. I tylko dla pewnej jasności
naszych rozważań przypomnijmy, że mówiąc
o prostaczkach, nie mamy na myśli prostaków,

a więc ludzi głupich i nieokrzesanych, albo właśnie pysznych i
wyniosłych.
Prostaczkowie
to ludzie ubodzy, szczerze kochający Boga

i uznający własną słabość, własną grzeszność, ale ufający
przy tym wielkiemu miłosierdziu Boga. Prostacy natomiast ufają
tylko sobie.
I
oto Jezus dzisiaj mówi, że spodobało
się Bogu objawić
sprawy Królestwa właśnie prostaczkom,

ludziom prostym i prostolinijnym; ludziom pokornym i ufającym Bogu.
A tacy ludzie na pewno nigdy
nie porównują się do innych,

aby na tym porównaniu budować swoją wyimaginowaną, zwykle
fałszywą pozycję. Ludzie
ubodzy i prości
swoje życie i postępowanie odnoszą
bezpośrednio do Boga i w Jego świetle oceniają,

a wobec innych zachowują życzliwość i spieszą im z modlitewną
pomocą.
Bo
modlitwą można realnie
pomóc

nawet najgorszemu grzesznikowi. Za to, porównywaniem się do niego i
wywyższaniem nad nim z powodu jego grzechów – na pewno nie uczyni
go lepszym. I
siebie
samego nie uczyni się w ten sposób lepszym
.
Warto
o tym pamiętać, zanim z największym przekonaniem o słuszności
swego postępowania i własnej doskonałości zaczniemy potępiać
innych ludzi – warto wtedy pamiętać o słowach Jezusa: Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić…
Doskonale
pouczenie to zrozumieli i w
swoim życiu zrealizowali Patronowie dnia dzisiejszego.

Można nawet powiedzieć, że byli oni – w najpełniejszym i
najpiękniejszym tego słowa znaczeniu – Bożymi
prostaczkami, ludźmi
ubogimi,
szczerze kochającymi Boga i ufającymi Mu bezgranicznie.
Pierwszy
z nich, Andrzej
Świerad,
żył
w początkach XI wieku. Według tradycji pochodził z południowej
Polski. Wstąpił do benedyktyńskiego
klasztoru
świętego Hipolita
na
górze Zabor koło Nitry.
Po jakimś czasie przeniósł się na pustelnię w pobliżu
klasztoru, gdzie zasłynął
z surowej pokuty.
Zmarł
około roku 1030–1034.
Benedykt,
towarzysz
i uczeń Świętego
Andrzeja, mnich z tego samego klasztoru świętego Hipolita, pozostał
nadal w pustelni po śmierci mistrza i prowadził
również surowe życie.

Trzy lata później został zamordowany przez zbójców. Relikwie
obydwu Świętych
spoczywają w katedrze w Nitrze.
Nie
dokonali w sumie żadnych rzeczy niezwykłych czy – tak po ludzku –
wielkich. A jednak dzisiaj oddajemy im cześć jako prawdziwym
Bożym prostaczkom, szczerym i oddanym Bożym sługom…
Czego
uczą nas swoją postawą? I czego uczy nas Jezus tym swoim
słowem,
które do nas dzisiaj skierował?
Pomyślmy
w chwili głębokiej ciszy:

Jak
reaguję na ewidentne zło u moich bliźnich: upomnieniem i modlitwą,
czy potępieniem i obmawianiem?

Czy
nie ulegam pokusie porównywania się do innych i podkreślania
jednocześnie swojej wyższości?

Czy
każdą reformę świata zaczynam od siebie?

Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie…

4 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.