Zrozumieliście to wszystko?…

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, mam nadzieję, że śledzicie uważnie to wszystko, co dzieje się w Krakowie. Oczywiście, o ile nie uczestniczycie w tym osobiście. Obecnie nie tylko Telewizja TRWAM, ale też i ta publiczna daje nam możliwość dokładnego śledzenia tych wspaniałych wydarzeń. Zachęcam!
         I raz jeszcze zachęcam do wywieszenia flagi biało – czerwonej, a może też biało – żółtej, o ile ktoś taką ma. Wszak dzisiaj, na Jasnej Górze, wielkie wydarzenie w skali nie tylko religijnej, ale i państwowej!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
17 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Jr 18,1–6; Mt 13,47–53
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Słowo,
które Pan oznajmił Jeremiaszowi: „Wstań i zejdź do domu
garncarza; tam usłyszysz moje słowa».
Zstąpiłem
do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli
naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się
zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie,
jak tylko podobało się garncarzowi.
Wtedy
Pan skierował do mnie następujące słowo: „Czy nie mogę
postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – rzekł Pan.
Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu
Izraela, w moim ręku”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do tłumów: „Podobne jest królestwo niebieskie do
sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.
Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre
zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata:
wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i
wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście
to wszystko?”
Odpowiedzieli
Mu: „Tak jest”.
A
On rzekł do nich: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał
się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny,
który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare”.
Gdy
Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.
Żeby
jasno i szybko wytłumaczyć sposób swego działania wobec
ludu wybranego, Pan kazał Prorokowi wejść do domu garncarza,
gdyż to właśnie tam miał wypowiedzieć do niego swoje słowo. A
miało się to stać właśnie tam dlatego, że można się było
przy tym posłużyć konkretnym obrazem – naprawdę nie
wymagającym długich i rozbudowanych tłumaczeń – aby przekazać
ważne przesłanie.
I
trzeba przyznać, że było to przesłanie naprawdę czytelne, bo
możemy się domyślać, że raczej zrobiło na Proroku mocne
wrażenie
owo szybkie kształtowanie się nowych naczyń w ręku
garncarza. Jeżeli to samo dzieje się – a
przynajmniej może się dziać – z człowiekiem, pozostającym pod
władzą Boga, to dość dużo mówi to o władzy Boga nad
człowiekiem.
A jednocześnie, poprzez odwołanie się do obrazu
dobrze znanego z tak zwanej „szarej” codzienności, Bóg uczynił
swoje pouczenie bardzo zrozumiałym. Można by nawet chyba
zaryzykować stwierdzenie, że wstrząsająco zrozumiałym…
Podobnie
rzecz się ma, gdy idzie o porównanie, zapisane w dzisiejszej
Ewangelii. Cóż bardziej mogło przemówić do rybaków, jeżeli nie
obraz wzięty bezpośrednio z ich codziennej pracy – tak
przecież niełatwej. A jeżeli do tego jest to obraz tak sugestywny,
jak przebieranie wyłowionych ryb i odrzucanie owych złych, to
również musiało to mocno przemówić do wyobraźni – zwłaszcza,
jeżeli miało to wyrazić rzeczywistość Sądu Ostatecznego
i zachodzącego na nim ostatecznego i radykalnego rozstrzygnięcia, a
więc nagrodzenia sprawiedliwych, a odrzucenia i potępienia
złych.
Musiało to przemówić do wyobraźni rybaków, którzy
przecież taką czynność wykonywali codziennie i rozumieli,
na czym ona polegała.
Warto
w tym wszystkim, Kochani, dostrzec wielką mądrość Boga, który
pouczając nas, nie wznosi się na wyżyny intelektualnych
dociekań i szczyty swojej mądrości,
co gdyby miało miejsce,
to sprawiłoby, że nic nie bylibyśmy w stanie zrozumieć. Bóg mówi
do nas językiem konkretu, językiem obrazu, językiem naszej
codzienności.
Tak,
Kochani, Bóg mówi do nas przez naszą codzienność, przez
nasze codzienne doświadczenie, przez sytuacje rodzinne i sąsiedzkie,
w szkole i w pracy; przez spotkania z konkretnymi ludźmi,
przez nasze rozmowy; przez to wszystko, co przeżywamy w domu i poza
nim. Trzeba nam bardzo doceniać tę formę przychodzenia Boga
do nas.
Oczywiście,
nie mamy wątpliwości, że sposobem pierwszym i najważniejszym
owego przychodzenia jest Msza Święta, Komunia Święta, Boże
słowo i Sakramenty,
ale takie codzienne przemawianie Boga do
naszych serc odbywa się – codziennie właśnie – w naszej
zwykłej codzienności (żeby już uciec od słowa: „szarej”). W
sposób bardzo prosty, zwyczajny – powiedzielibyśmy: powszedni…

Warto
to dostrzec – i docenić. To nie może nam spowszednieć!
Naturalnie, nie chodzi tu o jakiś naiwny mistycyzm,
nakazujący w każdym drobiazgu widzieć sprzysiężenie się
Niebios po naszej stronie, lub przeciwko nam.
Dlatego jeżeli
ktoś strąci szklankę z wodą ze stołu, to nie może się dziwić,
że będzie miał mokrą plamę – i nie będzie to żadną
zemstą Niebios!
I jeżeli będzie się niewłaściwie ubierał
lub odżywiał, to bardzo prawdopodobne, że zachoruje – i nie
będzie w tym nic nadzwyczajnego.
Chodzi
natomiast o wiele takich sytuacji, w których splot wydarzeń –
często zaskakujący – naprawdę daje do myślenia.
I to w
sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Wtedy na pewno możemy
dostrzegać w tym sygnały od Boga, który różnymi sposobami
przemawia do nas. A życiowe sytuacje i zwyczajne okoliczności –
tak nam przecież dobrze znane – są jednym ze sposobów Boga, aby
uczynić swój przekaz jasnym, konkretnym i dobrze zrozumiałym.
Trzeba
zatem otworzyć oczy i serca, aby móc pozytywnie odpowiedzieć na
pytanie Jezusa, skierowana przez Niego do uczniów – i do nas:
Zrozumieliście
to wszystko?

Rozumiejąc
to wszystko, my także – jak ów ewangeliczny ojciec rodziny –
powinniśmy wydobywać ze skarbca swojego życiowego doświadczenia
rzeczy
stare, a jednocześnie otwierać się na te nowe,

aby połączywszy jedne z drugimi przekonać się, jak dużo sygnałów
daje Bóg w naszej codzienności…
Pomyślmy:
– Czy
w mojej codzienności dostrzegam znaki działania i bliskości Boga?

Czy
staram się widzieć i rozumieć, co Bóg do mnie mówi przez
wydarzenia, dokonujące się w mojej Ojczyźnie i w świecie?

Czy
moje życiowe doświadczenie – dłuższe lub krótsze – już
czegoś mnie w tej kwestii nauczyło?

Oto
bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy,
[…] w moim
ręku…

10 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.