Bogu na chwałę – Kościołowi na pożytek

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, zamieszczam słówko bardzo wcześnie, bo za chwilę ruszam do Warszawy, skąd następnie z Markiem – korzystając jeszcze z Jego pobytu w Polsce – udamy się do naszych Dziadków, mieszkających w okolicach Działdowa, na terenie Diecezji toruńskiej. Potem odwiedzimy jeszcze rodzinę w samym Działdowie.
      Nasi Dziadkowie są już bardzo wiekowi i bardzo słabi – wspieramy Ich modlitwą. Dużo zawdzięczamy naszym Dziadkom, jednak ci od strony Mamy już od kilku lat nie żyją. Rodzice Taty żyją, choć odczuwają już mocno brzemię wieku i chorób. Dlatego zależy nam, by Ich odwiedzić. A codziennie jesteśmy z Nimi duchem i modlitwą.
       Przypominają się – w tym kontekście – słowa Papieża Franciszka z Jego wizyty w Polsce, kiedy to zachęcał do szanowania i słuchania Dziadków…
         Dobrego dnia! Pozdrawiamy razem z Markiem!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
21 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Kor 1,1–9; Mt 24,42–51

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Paweł,
z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes,
brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali
uświęceni wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu
wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana.
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
Bogu
mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie
Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we
wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe
utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski,
oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też
będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w
dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który
powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem
naszym.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w
którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz
wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by
czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy
bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn
Człowieczy przyjdzie.
Któż
jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad
swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy
ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności.
Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.
Lecz
jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga»,
i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z
pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie
spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z
obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów”.

Poszczególne
Listy Apostoła Pawła, kierowane do różnych wspólnot młodego
Kościoła, zwykle stanowiły odpowiedź na zadawane mu
pytania, albo próbę rozwiązania problemów,
jakie mu zgłaszano. Często właśnie swymi pismami Paweł
interweniował tam, gdzie nie mógł przybyć osobiście.
Dlatego tematyka owych pism jest bardzo różna, nie brakuje w nich
jednak surowych napomnień i zdecydowanych rozstrzygnięć.
Z
lektury Pawłowych Listów można też wydedukować, że ich pisanie
nie było dla niego za każdym razem przyjemnością, niekiedy
bowiem musiał z ciężkim sercem gromić grzechy. Chociaż
oczywiście nie brakło także słów wdzięczności, pochwały,
zachęty, słów pełnych radości i nadziei.
Takie słowa zwykle
znajdują się na początku poszczególnych Listów.
Dzisiaj
właśnie takiego początku Listu – Listu do Koryntian –
wysłuchaliśmy. Warto zauważyć, że pierwsze jego słowa wydają
się być bardzo oficjalne, wręcz urzędowe. Osoby duchowne i
konsekrowane bez trudu odnajdą tu podobieństwo do oficjalnych pism,
jakie otrzymują od swoich biskupów lub przełożonych zakonnych.
Tam również na początku jest wyszczególnienie tytułów i
funkcji, pełnionych przez autora danego dekretu, lub innego pisma.
I
Paweł także w ten sposób się przedstawia – z całą pewnością
nie dla podkreślenia jakiejś swojej szczególnej pozycji, ani dla
zaznaczenia wyższości nad współwyznawcami, ale dla
wskazania apostolskiego autorytetu, z jakim się do nich
zwraca.
Miał bowiem Apostoł świadomość, że przyjdzie mu
pisać o sprawach trudnych, dlatego trzeba było podkreślić,
że nie będzie tego czynił jako osoba prywatna, której nie podoba
się to lub tamto, ale jako przedstawiciel Chrystusa, w imię
którego wyraża jasne stanowisko.
Myślę,
moi Drodzy, że w ogóle warto – nawet dla pewnego porównania –
przejrzeć pierwsze zdania poszczególnych Pawłowych Listów,
aby przekonać się, jak on sam pisze o swoim apostolskim urzędzie
i swojej apostolskiej posłudze. Ale też warto za każdym razem –
kiedy będziemy słuchali czytania, obejmującego początek Listu,
albo sami będziemy to czytali – zawsze na te słowa zwracać
większą uwagę.
Bo
my raczej przyzwyczailiśmy się do tego, że wstępów do książek
się nie czyta,
gdyż uważamy, że mało ciekawe jest, co autor
ma do powiedzenia na wstępie. Dlatego zwykle od razu przechodzimy do
właściwej treści książki. Jednak wstęp do listu apostolskiego
to nie to samo, co wstęp do książki kucharskiej. Warto
więc zwrócić na niego uwagę.
Podobnie
zresztą, jak na słowa następujące po nim, które zwykle –
dzisiaj tak właśnie jest – stanowią pochwałę tego, co w
danej wspólnocie kościelnej na pochwałę zasługuje, co też
trzeba docenić, za co trzeba podziękować i co po prostu
trzeba kontynuować i rozwijać.
Z
całą pewnością, tego typu stanowisko Apostoła, zajmujące
niemało miejsca na tle całego Listu, nie jest tylko zwykłą
„grzecznościówką”,
czyli taką tradycyjną wyliczanką
komplementów,
jakie wypada zwykle na początku listu napisać –
zwłaszcza, jeśli z adresatem trzeba będzie utrzymywać na dłuższą
metę dobre relacje, bo na przykład trzeba będzie od niego pożyczyć
trochę pieniędzy… Albo jeszcze inne interesy przyjdzie z nim
robić…
Święty
Paweł z całą pewnością wolny był od takich kontekstów i
jakichkolwiek zewnętrznych nacisków. Jemu zależało przede
wszystkim na zbawieniu swoich uczniów, dlatego w całkowicie
wolny sposób podkreślał i szczerze doceniał zaobserwowane
dobro,
ale też – z taką samą wolnością i szczerością –
gromił zło, korygował błędne postawy i wskazywał lepsze
rozwiązania. A czynił to dlatego, że to wynikało z zadania
apostolskiego,
jakie mu zostało zlecone przez Jezusa – a o
jakim pisał zawsze w pierwszym zdaniu, czyli tym, w którym
prezentował się adresatom.
Dzisiaj
uczynił to w taki oto sposób: Paweł,
z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes,
brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali
uświęceni wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu
wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana.
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.

Z
tego, co przeczytaliśmy wynika, że nie tylko sam Paweł mógł
poszczycić się silnym związkiem z Jezusem. Jego adresaci
także w takim związku pozosta
wali.
Dlatego zwracając się do nich, zwraca się jak
do
„swoich”, z którymi łączy go wspólnota
wartości,

ale też wspólnota
języka – języka wiary i miłości.

Jest
więc korespondencja Pawła – jak i cała
jego posługa
pełna
obecności Jezusa.

Paweł nigdy nie poważył się na to, aby działać lub przemawiać
jedynie we własnym imieniu, mocą
swojego tylko, ludzkiego autorytetu.

Zresztą, on dobrze wiedział, jak to jest, kiedy człowiek działa
mocą tylko swojego autorytetu – wszak cała
jego młodość

to takie właśnie działanie. Oj, nie chciał on do tego wracać, na
pewno nie
chciał…
Dlatego
właśnie oddał całe swoje zaangażowanie, talenty i pracowitość
na
służbę Kościołowi.
A
ta służba – żeby to jeszcze raz powtórzyć – była spełniana
w
ścisłym zjednoczeniu z Chrystusem.

W
ten sposób odzwierciedlała ona postawę pierwszego ze sług,
ukazanych przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, w
tych oto słowach:
Któż
jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad
swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy
ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności.
Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.

Taki
sługa dobrze wie, jakie są jego zadania, co zlecił mu pan – i w
tym zakresie stara się wypełnić jego wolę.
Niestety,
można sobie wyobrazić także sytuację odwrotną,
o której Jezus tak mówi: Lecz
jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga»,
i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z
pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie
spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z
obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów.

I
można tylko zapytać samych siebie: do
której z tych grup należymy?

Czy nasza chrześcijańska postawa to rzeczywiście służba,
pełniona Bogu
na chwałę i Kościołowi na pożytek,
czy
jest to budowanie jedynie własnej
chwały

i jednoczesne szkodzenie
Kościołowi,
przez tworzenie w nim permanentnego zamieszania?…
Słuchając
uważnie słów Jezusa i przyglądając się postawie Apostoła
Pawła, warto się nad tym zastanowić.
A
konkretnie:
– Czy
jestem tym, który słucha nauczania Kościoła i je wypełnia, czy
tym, które je wyłącznie recenzuje?
– Po
czym – w konkrecie codzienności – można poznać mój ścisły
związek z Jezusem?
– Czy
jestem w stanie skorygować swoje poglądy i postawę, jeżeli
stwierdzę ich sprzeczność z oficjalnym nauczaniem Kościoła?

Bogu
mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie
Jezusie…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.