Jeden chleb, co zmienia się w Chrystusa Ciało…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi Łukasz Lisiewicz, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Solenizantowi wszelkiego Bożego błogosławieństwa i tego, by zawsze podążał tylko Bożymi drogami. I o to będę się dla Niego modlił.
      Moi Drodzy, już dzisiaj zachęcam Was do obejrzenia transmisji z Beatyfikacji Sługi Bożego, Księdza Władysława Bukowińskiego, zwanego Apostołem Kazachstanu. Transmisja ta będzie w niedzielę, o godzinie 7.00, w Telewizji TRWAM, a sama Beatyfikacja odbędzie się w katedrze Matki Bożej Fatimskiej w Karagandzie. Piszę o tym dzisiaj, bo transmisja będzie dość rano w niedzielę, a chciałbym, żeby wszyscy się o tym na czas dowiedzieli.
        Dzisiaj natomiast kolejna miesięcznica Zbrodni Smoleńskiej. Msza Święta w Archikatedrze Świętego Jana w Warszawie o godzinie 19.00 – także w Telewizji TRWAM.
         A ja dzisiaj ruszam w drogę ze Szklarskiej Poręby do Lublina. Obiecuję w drodze modlitwę za Was.
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
23 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Kor 10,14–22; Łk 6,43–49
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Najmilsi
moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi
rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich
błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we
Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w
Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni,
tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba.
Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności
z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?
Lecz
po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom?
Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują
poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym,
byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z
kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy
stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do
zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie jest dobrym drzewem to, które
wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po
owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia
ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z
dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego
skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.
Czemu
to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię?
Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie,
słucha słów moich i wypełnia je.
Podobny
jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i
fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany
uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był
dobrze zbudowany.
Lecz
ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który
zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od
razu runął, a upadek jego był wielki”.
To
wszystko, co Paweł Apostoł wyraził w pierwszym czytaniu, bardzo
dobrze oddaje znana pień liturgiczna: „Jeden chleb, co zmienia
się w Chrystusa Ciało”.
W poetyckiej bowiem formie zostało w
niej wyrażone to, co Paweł zawarł w słowach: Ponieważ
jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy
bowiem bierzemy z tego samego chleba
.

Tak,
gdyż
Ofiara Eucharystyczna jest – powinna być – bardzo mocno związana
z życiem człowieka. Święty Paweł pisze: Czyż
nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na
ołtarzu złożonych?

Otóż
właśnie! Chleb, który – jak pięknie mówi celebrans w czasie
Mszy Świętej – jest „owocem
ziemi i pracy rąk ludzkich”,

jest tym znakiem, który w
pełny sposób wyraża los człowieka.

I to właśnie ten chleb, położony na ołtarzu, staje się Ciałem
Chrystusa.
Jeżeli
zatem człowiek składa przed Panem owoc swojej pracy i znak
wyrażający całą jego egzystencję, a Pan czyni to swoim Ciałem i
Krwią, to znaczy, że w ten sposób ludzki
los bardzo mocno związuje się z Bogiem

i zostaje przez
Niego wręcz
pobłogosławiony,
uświęcony.

A
jeżeli tak, to również styl życia człowieka musi odpowiadać tej
wzniosłej
prawdzie.
Nie może bowiem człowiek, który tak mocno związał się z Bogiem,
sprzeciwiać
się Bogu swoim złym życiem!

Takim zewnętrznym znakiem owego zaprzeczania było – za czasów
Pawła Apostoła – składanie
ofiar fałszywym bożkom.

W tym zatem kontekście Apostoł stwierdza dzisiaj jednoznacznie: Nie
możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie
zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów.

A
Jezus – w sposób może bardziej dla nas zrozumiały – mówi o
tym tak: Nie
jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem
to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde
drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera
się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa
dobro, a zły człowiek ze złego

skarbca
wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

I
rozwijając niejako ten wątek, pyta
Jezus retorycznie: Czemu
to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię?

My
dzisiaj – w kontekście pierwszego czytania – możemy to pytanie
sformułować nieco inaczej, chociaż w tym samym duchu: Czemu
to przystępujesz do Komunii Świętej, a nie czynisz tego, co mówię?

Czemu to uczestniczysz – może nawet systematycznie – we Mszy
Świętej, a nie czynisz tego, co mówię? Czemu to składasz ręce
do modlitwy i różne inne praktyki religijne spełniasz, a nie
czynisz tego, co mówię?
Oczywiście,
my takie pytania stawiamy – i to bardzo często – tyle,
że nie sobie, a innym.

O, jakże łatwo usłyszeć tego typu komentarze i opinie, że ten
oto, czy tamten, to do
Komunii tak często biega, a jaki to z niego zły człowiek!

Jak on się zachowuje, jak on się do ludzi odnosi! A do Komunii tak
często biega…
I
rzeczywiście, zastrzeżenie takie jest – samo
w sobie – słuszne.
Tyle
tylko, że ten, kto je wypowiada, powinien najpierw zrewidować swoje
własne postępowanie i
według tych samych kryteriów ocenić samego siebie!

I
stwierdzić uczciwie, czy to on sam nie jest tym, który do Komunii
biega, a źle postępuje. Bo innych łatwo jest rozliczać. Samego
siebie – dużo gorzej.
Dlatego
właśnie trzeba nam ciągle pytać samych siebie: czy na
tyle głęboko przeżywam
y
każdą Mszę Świętą i na tyle pobożnie przyjmujemy
za każdym razem Komunię Świętą, że w ten sposób naprawdę
związujemy swój ludzki los i całą swoją egzystencję – samych
siebie i całych siebie – z Jezusem?

A jeżeli nie, to co musimy zrobić, co musimy zmienić w swoim
nastawieniu – może w swoim przygotowaniu do Mszy Świętej i do
Komunii Świętej – aby przyjmowanie Ciała i Krwi Chrystusa nie
było tylko bezrefleksyjnym „połykaniem opłatka”, ale aby
sprawiało,
że będziemy
naprawdę
żyć
po
Bożemu?
Inaczej
okaże się, że i owoce nie będą dobre, i dom będzie bez
fundamentów. A wtedy pierwszy podmuch życiowych trudności
spowoduje
totalną katastrofę.
Niech
więc pozostaną w nas i twórczo
nas niepokoją te pytania, które Paweł postawił nam w pierwszym
czytaniu: Kielich
błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we
Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w
Ciele Chrystusa?…

4 komentarze

  • Jutrzejszą niedzielę mam już zaplanowaną, ale może da się coś zmienić w planach rodzinnych. Przyjeżdża do nas wczesnym rankiem najmłodsza nasza latorośl z Bremen i odjeżdża popołudniem, więc czas będzie kręcił wokół niej, ale dziękuję za informację, bo może córka będzie zmęczona podróżą i pośpi do śniadania a ja obejrzę uroczystości z beatyfikacji. Na Mszę Świętą udaję się na 18tą bo po Niej mamy spotkanie modlitewne z Księdzem opiekunem naszej Wspólnoty. Niech Święty Krzysztof prowadzi Księdza i moją córkę również bezpiecznie po drogach asfaltowych i po drogach życia.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.