Kto was słucha, Mnie słucha…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, cały czas towarzyszymy modlitwą Księdzu Markowi i Księżom Rekolektantom na Syberii, prosząc Najwyższego Kapłana, aby ten święty i dobry czas, jaki przeżywają, zaowocował jeszcze większą gorliwością ich kapłańskiej posługi. Już teraz dziękuję Wszystkim, którzy na te moje codzienne apele odpowiadają pozytywnie i choćby jedno pobożne westchnienie do Nieba kierują w tej sprawie.
         A przy okazji chcę przypomnieć – o czym już dawno nie przypominałem – że jest na naszym blogu Wielka Księga Intencji oraz że o godzinie 20.00 odmawiamy za siebie nawzajem jedno „Ojcze nasz”. Pamiętacie o tym jeszcze? Bo ja pamiętam codziennie (nie żebym się tam zaraz chwalił, gdzie tam…)
           Błogosławionego dnia!
                                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
26 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Św. Hieronima, Kapłana i Doktora Kościoła,
do
czytań: Job 38,1.12–21;40,3–5; Łk 10,13 – 16

CZYTANIE
Z KSIĘGI JOBA:
Z
wichru odpowiedział Bóg Jobowi tymi słowami:
Czyś
w życiu rozkazał rankowi, wyznaczył miejsce jutrzence, by objęła
krańce ziemi, usuwając z niej grzeszników? Zmienia się jak
pieczętowana glina, barwi się jak suknia. Grzesznikom światło
odjęte i strzaskane ramię wyniosłe.
Czy
dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy
wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy
zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko?
Gdzie jest droga do spoczynku światła? A gdzie mieszkają mroki,
abyś je zawiódł do ich przestworzy i rozpoznał drogę do ich
domu? Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził, a liczba twych dni
jest ogromna”.
I
Job odpowiedział Panu: „Jam mały, cóż Ci odpowiem? Rękę
przyłożę do ust. Raz przemówiłem, nie więcej, drugi raz niczego
nie dodam”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo
gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się
dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i
w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli
wam.
A
ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani
zejdziesz.
Kto
was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto
Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.

Dzisiejsze
pierwsze czytanie to kolejna przemowa Boga, ukazująca Hiobowi –
oczywiście, w stopniu bardzo minimalnym, wręcz na zasadzie
zasygnalizowania problemu – dystans, jaki dzieli Boga i
człowieka.
Gdybyśmy bowiem chcieli ten dystans poznać z bliska
i w całej pełni, umarlibyśmy ze strachu!
My
na co dzień o tym zwykle nie myślimy – podobnie, jak i Hiob
raczej nie myślał – że Bóg jest nieskończenie,
niewyobrażalnie wręcz większy od człowieka i
dlatego człowiekowi nie powinna nigdy przychodzić ochota na to, aby
się z Bogiem równać. Na dobrą sprawę, to człowiek także nie
ma
(sam z siebie) tytułu do tego, aby do Boga w ogóle
się zwracać,
a tym bardziej – by Go o coś prosić, jednak
akurat na to sam Bóg pozwala, a wręcz do tego zachęca, co wprost
wynika z Jego bezgranicznej miłości do człowieka.
Niemniej
jednak, dzisiaj słyszymy kilka pytań, postawionych przez Boga
Hiobowi – pytań, dotyczących dzieła stworzenia, dokonanego
przez Boga, ale też tego ogólnego zamysłu, jakim się Bóg
kierował, porządkując świat. Czy człowiek jest w stanie zamysł
ten zgłębić? Czy jest w stanie zrozumieć i prześwietlić
swoją inteligencją prawa rządzące światem
– te prawa,
które Bóg dla świata ustanowił?…
O
to właśnie Bóg pyta Hioba, zwracając się do niego w tych oto
słowach: Czyś
w życiu rozkazał rankowi, wyznaczył miejsce jutrzence, by objęła
krańce ziemi, usuwając z niej grzeszników?

[…]
Czy
dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy
wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy
zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko?
Gdzie jest droga do spoczynku światła? A gdzie mieszkają mroki,
abyś je zawiódł do ich przestworzy i rozpoznał drogę do ich
domu?

Oczywiście,
doskonale wiemy, że Hiob
nie mógł tego wszystkiego wiedzieć,
rozumieć,
ani ogarniać,
co było zresztą także jasne dla Boga, stąd Jego słowa, do Hioba
skierowane, na podsumowanie wszystkich powyższych pytań: Jeśli
to wiesz, to wtedyś się rodził, a liczba twych dni jest ogromna.

Hiob
tego nie wiedział, podobnie jak i żaden
inny człowiek

tego wszystkiego nie wie. Ale czy aby na
pewno

musi
to wiedzieć?

A czy nie wystarczy, jeśli po prostu zaufa Bogu i da się Mu
poprowadzić przez życie?
To
prawda, że dzisiaj na wiele z tych pytań nauka jest w stanie
udzielić
jakichś odpowiedzi

i wiele praw, rządzących przyrodą, zostało w
pewnym stopniu
odkrytych
i zdefiniowanych.

Ale jest to tylko mała
cząstka tej wielkiej mądrości,

jaką Bóg zaangażował, ustanawiając wszystkie prawa, rządzące
światem. Człowiek nigdy
nie
zgłębi
mądrości
i wielkości Boga – chociaż porywa się nieraz na to, by „być
jak Bóg”, czy żeby zająć Jego miejsce.
Człowiek
powinien zgłębić to, co da się zgłębić i poznać to, co da się
poznać, ale przede
wszystkim – powinien Bogu zaufać!

Powinien Go słuchać i dać
się Mu poprowadzić, pójść
Jego drogą. Tego Bóg oczekiwał od Hioba – i
tego Jezus oczekiwał

od mieszkańców miast, w których tyle Jego znaków się dokonało,
a którzy pomimo tego
się
nie
nawrócili.

I
tutaj znowu: Jezus nie oczekiwał tego, że odkry
oni i 
do
końca
rozezna,
jakim to sposobem dokonały się uzdrowienia, czy inne cuda. Jezus
oczekiwał tego, że doświadczając tychże znaków lub po prostu je
widząc, ludzie jeszcze
bardziej uwierzą w 
Boga
– w Jego
moc
i
miłość!

A tymczasem – ludzie jeszcze bardziej się od Boga odwracali.
I
to było prawdziwym nieszczęściem – i to także dzisiaj jest
prawdziwym nieszczęściem, że człowiek doświadczając mocy,
miłości i mądrości Boga praktycznie na każdym kroku,

często w ogóle nie zwraca
na to uwagi i tym samym nie
zmienia
swego życia,

nie
postępuje zgodnie z wolą Bożą…
Starajmy
się zatem dostrzegać wszystkie
znaki Boga

w świecie i we wszechświecie, starajmy się docenić
zatroskanie
Boga o nas,

Jego miłość, jaką nam okazuje – i zaufać Mu bezgranicznie!
Skoro bowiem potrafił On z taką mądrością ukształtować
świat i ustanowić
tak logiczne prawa i zasady, zarówno w sferze widzialnej, jak i tej
niewidzialnej, duchowej, moralnej, to
wart
jest tego, aby Mu zaufać, aby Mu bezgranicznie uwierzyć!

Nawet
jeżeli nie do końca rozumiemy Jego działania i decyzje, to możemy
być pewni, że na
złe drogi nas nie prowadzi

i absolutnie
nie
chce nam zaszkodzić. Bo aż
nadto często i wyraźnie udowodnił
swoją moc, mądrość i miłość…
Zapewne
mając tego świadomość i
z takiego założenia wychodząc,
całe
swoje życie poświęcił zgłębianiu
owej
mocy, mądrości i miłości Bożej – szczególnie tej, zawartej w
Piśmie Świętym – Patron dnia dzisiejszego,
Święty Hieronim.
Urodził
się on
około
345 roku w Strydonie,
mieście
na pograniczu Dalmacji. Był synem zamożnych ludzi pochodzenia
rzymskiego, katolików. Studiował w Rzymie pod kierunkiem mistrzów
łaciny i retoryki. Tam przyjął Chrzest między 358
a 364 roku, z rąk Świętego Papieża Liberiusza.
Na
życzenie rodziców udał się następnie do Trewiru, ówczesnej
stolicy cesarstwa, gdzie miał rozpocząć karierę urzędniczą. Z
Galii powrócił do Włoch.
W
tym czasie jego siostra wstąpiła do klasztoru. Także i sam
Hieronim został mnichem i około
373 roku wyjechał na Wschód, by w Jerozolimie pracować naukowo i
poddać się rygorystycznemu życiu.
Poprzez
Azję Mniejszą wyruszył do Ziemi Świętej, ale wyczerpany trudami
podróży zatrzymał się w Antiochii. Choroba tak dała mu się we
znaki, że otarł się o śmierć. Wyzdrowiał jednak i zaczął
intensywną naukę greki i języka hebrajskiego, poświęcając
się jednocześnie studiowaniu Pisma Świętego
na
Pustyni Chalcydyckiej.
W
377 roku, w Antiochii, Hieronim przyjął święcenia kapłańskie,
jednak
za cel swojego życia postawił sobie pracę naukową. Na
okres trzech lat zatrzymał się w Konstantynopolu. Miasto urzekło
go swoją historią, bogactwem zabytków i książek… Właśnie
wtedy patriarchą Konstantynopola był Święty
Grzegorz z Nazjanzu. Hieronim słuchał pilnie jego kazań.
W
tym czasie przełożył na język łaciński niektóre homilie
Orygenesa i „Historię” Euzebiusza z Cezarei.
W
382 roku uczestniczył w synodzie rzymskim, gdzie na polecenie
Papieża Damazego zaczął
pracować nad poprawianiem starego przekładu Nowego Testamentu i
Psalmów.
W
roku 382 został sekretarzem i doradcą papieża Damazego. Pełniąc
przez dwa lata tę funkcję, mieszkał
na Awentynie, gdzie skupił wokoło siebie elitę intelektualną i
religijną Rzymu.
Po
śmierci Papieża, wyjechał do Egiptu, zwiedził Ziemię Świętą.
Udał się następnie do Palestyny i w
386 roku zamieszkał w Betlejem.
Tam
pozostał już do śmierci.
Będąc
w Betlejem, organizował działalność charytatywną, prowadził
wykłady… Z jego inicjatywy powstały cztery klasztory. Gdy idzie o
walory jego postawy
i osobowości,
to
odznaczał się encyklopedyczną wiedzą, umiłowaniem ascezy,
ogromną pracowitością, gorącym przywiązaniem do Kościoła,
czcią do Matki Bożej, ale też – przy tym wszystkim –
wybuchowym
temperamentem!
Ponad
to jednak – odznaczał
się umiłowaniem Pisma Świętego!
Pozostawił
po sobie wspaniałą spuściznę literacką. W latach 389–395
przetłumaczył na łacinę wiele ksiąg Septuaginty, czyli greckiego
przekładu Biblii. Równolegle, przez dwadzieścia cztery lata, udało
mu się przetłumaczyć
na łacinę całe Pismo Święte.
Przekład
ten, zwany Wulgatą,
co oznacza: „powszechnie przyjmowane”, został przyjęty
przez Sobór Trydencki jako tekst urzędowy Kościoła.
Hieronim
napisał także komentarze do wielu ksiąg Pisma Świętego oraz
przełożył wiele tekstów Ojców Kościoła. Zwalczał wreszcie
współczesne mu herezje.
Ostatnie
lata spędził w grocie sąsiadującej z Grotą Narodzenia Pana
Jezusa. Zmarł
osamotniony 30 września 419 lub 420 roku.
Jego
relikwie sprowadzono z czasem do Rzymu. Obecnie znajdują się w
głównym ołtarzu bazyliki Santa Maria Maggiore. Jest jednym
z czterech wielkich Doktorów Kościoła Zachodniego,
Patronem
biblistów, egzegetów, księgarzy i studentów.
Na
temat tego, jak on
sam pojmował

tę swoją piękną i owocną pracę nad zgłębianiem i tłumaczeniem
Pisma Świętego, możemy się dowiedzieć z tego, co napisał w
„Prologu do komentarza Księgi Izajasza Proroka”. A czytamy tam
takie słowa:
„Posłuszny
nakazom Chrystusa: Badajcie Pisma!,
oraz:
Szukajcie, a znajdziecie!,
wypełniam
swą powinność, bym przypadkiem nie usłyszał razem z Żydami:
Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani
mocy Bożej.

Jeśli bowiem – jak mówi Apostoł Paweł – Chrystus jest mocą
Bożą i mądrością Bożą, to ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy
Boga ani Jego miłości: nieznajomość
Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa!
Dlatego
będę naśladował ojca rodziny, który ze
swego skarbca wyjmuje rzeczy stare i nowe.
[…]
Zamierzam objaśniać Izajasza w ten sposób, aby ukazać go nie
tylko jako Proroka, ale jako Ewangelistę i Apostoła. […] Niech
jednak nikt nie
sądzi, że w niewielu słowach zamierzam zamknąć całą treść
księgi,
gdyż
obejmuje ona całość Bożych tajemnic. […] A
cóż powiedzieć o zagadnieniach dotyczących przyrody, etyki,
logiki?
Wszystko,
co się odnosi do Pism świętych, wszystko, co język ludzki może
wypowiedzieć, umysł zaś pojąć, wszystko
to zawiera się w tej księdze.”
Tyle
Święty Hieronim na temat – między innymi – swojej
posługi.
Zasłuchani
w jego rozważania, ale też w Boże słowo dzisiejszej liturgii,
zastanówmy się:

Czy
pogłębiając i poszerzając swoją wiedzę, mam jednak pokorną
świadomość, że jest to tylko ułamek wielkiej mądrości Boga –
czy z powodu swojej wiedzy nie grzeszę pychą wobec Boga i innych
ludzi?

Czy
staram się Bogu ufać także wtedy, gdy nie rozumiem do końca Jego
decyzji lub działań?

Jak
ewidentne znaki Bożego działania w świecie – a nawet w moim
najbliższym otoczeniu – wpływają na moją postawę?

Kto
was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto
Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.