Pisać „do szuflady” – i mówić „do ściany”?…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, nie zapomnijcie, że dzisiaj w nocy – zmiana czasu. 
             Błogosławionego dnia!
                                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
30 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Flp 1,18b–26; Łk 14,1.7–11
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
Że na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa, z tego się cieszę
i będę się cieszył. Wiem bowiem, że to mi wyjdzie na zbawienie
dzięki waszej modlitwie i pomocy, udzielanej przez Ducha Jezusa
Chrystusa, zgodnie z gorącym oczekiwaniem i nadzieją moją, że w
niczym nie doznam zawodu. Lecz jak zawsze, tak i teraz, z całą
swobodą i jawnością Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy
to przez życie, czy przez śmierć.
Dla
mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem żyć
w ciele, to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem
powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i
być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to
bardziej dla was konieczne.
A
ufny w to wiem, że pozostanę i to pozostanę nadal dla was
wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła
wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność
u was.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w
szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas
zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca
wybierali. Tak mówił do nich:
Jeśli
cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem
ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas
przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: «Ustąp temu
miejsca». I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.

Lecz
gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy
przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się
wyżej». I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników.
Każdy
bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża,
będzie wywyższony”.
Jakże
te słowa, które Apostoł Paweł skierował do Filipian,
bliskie niejednemu świadkowi Chrystusa – także temu
świadkowi wyświęconemu i konsekrowanemu… Ileż to bowiem razy –
naprawdę! – chciałoby się powtórzyć za Apostołem: Co
mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję
nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele
lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne.

I
chociaż tutaj akurat rozważana jest kwestia życia lub śmierci;
dalszego apostołowania, albo odejścia do Domu Ojca – jakkolwiek
to ostatnie bezpośrednio zależy właśnie od woli tegoż Ojca, a
nie od woli Apostoła – to w wymiarze mniejszym, chociażby
w odniesieniu do stopnia osobistej aktywności i
zaangażowania w apostolstwo,
takie dylematy mogą się pojawiać.

Kiedy
bowiem człowiek coś na te duchowe tematy pisze i publikuje, albo
– co w przypadku duszpasterzy częściej ma miejsce – głosi
Boże słowo,
i kiedy coraz bardziej przytłacza go przekonanie,
że pisze „do szuflady” i mówi „do ściany”, to…
no, właśnie…
Kiedy
widzi, że jego serdeczne i szczere zachęty, wskazania, dobre rady
ostentacyjnie lekceważone jeszcze na tej Mszy Świętej,
na której je wygłosił, albo zaraz po niej; albo kiedy nie
otrzymuje żadnego sygnału zwrotnego i nie dostrzega
jakiejkolwiek reakcji na to, co mówi lub pisze, bo ludzie może i
posłuchają, a może nie posłuchają; poziewają, wzruszą
ramionami i pójdą bez słowa, to pojawia się pytanie, jaki to
wszystko ma sens?…
Ale
wtedy właśnie z pomocą przychodzi Paweł Apostoł ze swoimi
stwierdzeniami: Że na wszelki sposób rozgłasza się
Chrystusa, z tego się cieszę i będę się cieszył.
[…]
Lecz jak zawsze, tak i teraz, z całą swobodą i jawnością
Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy
przez śmierć.
I sam Jezus także przychodzi z
pomocą, zachęcając do zajmowania ostatniego miejsca na uczcie…
Tak,
to właśnie o to chodzi, aby nie chcieć niczego dla siebie,
ale dla dobra tych, którym się służy. Paweł Apostoł swoje
dylematy skonkludował dziś takimi słowami: Wiem,
że pozostanę i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego
postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie
przeze mnie…
Zatem, dostrzegać to dobro ludzi,
które nawet tak bardzo trudno zobaczyć – oto sens całej posługi
tych, którzy postanowili swoje życie poświęcić temu, by głosić,
świadczyć, uświęcać… Nawet, jeżeli wydaje się im, że
piszą „do szuflady” i mówią „do ściany”…
Bo
nigdy nie wiedzą, co tak naprawdę dzieje się w ludzkich sercach. A
choćby tylko w jednym sercu się „zadziało”, to warto!
Tak, dla jednego serca – warto! Chociaż to naprawdę trudne.
Naprawdę.
Bo
chciałoby się zobaczyć, usłyszeć, przekonać się, że coś
dotarło, coś trafiło, coś poruszyło
– nawet, jeśli
wywołało sprzeciw! Najgorsze to beznamiętne i – zda się
obojętne, głuche milczenie…
Ale
nie tylko wyświęceni i konsekrowani świadkowie Chrystusa mierzą
się nieraz z takimi dylematami. Wszyscy inni też. Dzisiaj
jednak Paweł Apostoł i sam Jezus przekonują, że to wszystko, co
niejako nie przynosi żadnych wymiernych efektów i co – jak się w
związku z tym wydaje – nie ma sensu, tak naprawdę ma sens!
Ma sens mówienie, pisanie, świadczenie, przekonywanie, zachęcanie
ma sens!
Sam
Jezus jest gwarantem tego sensu…

5 komentarzy

  • Znam problem głoszenia i obojętności, niejako z dwóch stron. Posłużę się przykładem z "ostatniej" chwili. Nasz Ksiądz Opiekun, młody, energiczny, niezmordowany w działaniu, wyszedł z propozycją do Wspólnoty zorganizowania przy okazji ostatniego październikowego Różańca, Mszy Świętej wieczornej, już z liturgią Wszystkich Świętych, również z modlitwami uwielbienia Jezusa Eucharystycznego, modlitwami do Wszystkich Świętych w Niebie i obecnych w kościele poprzez uwidocznione relikwie w prezbiterium. Potrzeba wcześniejszego rozeznania, zaangażowania, modlitwy, postu.
    Spojrzenie na temat z mojej strony; doceniam wartość tego przedsięwzięcia, ALE widzę niefortunny terminy dla siebie; pierwszy(roboczy)24.10, drugi (rzeczywisty) 31.10. Teściowa w stanie po udarowym w odległym ok.100km szpitalu. Moja całkowita dyspozycyjność dla Niej i męża. Przygotowanie grobów najbliższych, odległości ok 50-70km. Odmowa w uczestnictwie w posłudze. Przychodzi dzień spotkania roboczego. Teściowa wraca do domu. Nie mam argumentów nie pójścia na spotkanie ale "urodziła się" spontaniczna modlitwa męża, abym została w domu, bo przyjdą dzieci. Ulegam mężowi ale jednocześnie podejmuję decyzję, że na wtorkowym spotkaniu powiem " że będę służyła Bogu i ludziom" 31 października. Na cmentarz pojedziemy do południa. Pozostałe cmentarze nawiedzę po zapoznaniu się z grafikiem pracy męża. Mam pokój w sercu i radość!

    • Dzięki Annie za to stanowisko, ale chcę powiedzieć, że doskonale rozumiem różne okoliczności i uwarunkowania po tej "drugiej" stronie. Jednak nie miałem na myśli, żeby kogokolwiek rozliczać z większego lub mniejszego zaangażowania. Chciałem tylko zasygnalizować problem braku JAKIEJKOLWIEK reakcji… A co więcej – to wszystko jest w rozważaniu… Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Co przeżywałam w sercu, to napisałam a że problemy moje były zbieżne z poruszanymi przez Księdza, więc podzieliłam się nimi. Pozdrawiam Księdza serdecznie.
    Ps. Wczoraj usłyszałam w słowie poznania że " Pan wysłuchał modlitw dziewczyny, która modliła się o zdrowie swojej teściowej". Poczułam się również tą dziewczyną :).

    • Ja też napisałem tylko to, co noszę w sercu. Wielkie dzięki za głos w dyskusji. A w kontekście tego pięknego świadectwa o modlitwie w intencji teściowej – tracą ostrość wszelkie anegdoty o teściowej… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.