Słowo Boże i świadectwo Jezusa

S
Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie dziękuję za dobre słowa, jakie pojawiły się we wczorajszych komentarzach z okazji „urodzin” naszego bloga. 
     Raz jeszcze – ze swej strony – dziękuję Księdzu Markowi za współautorstwo tego forum, oraz Siostrze Iwonie i Wszystkim, którzy kiedykolwiek przygotowywali rozważania Bożego słowa; dziękuję Moderatorowi, Krzysiowi Fabisiakowi, za opiekę techniczną, dziękuję serdecznie naszym stałym – i niestałym – Komentatorom; dziękuję wreszcie całej Rodzinie blogowej za wspólnotę modlitwy i refleksji! 
       Niech w tym wszystkim, co dzieje się na naszym blogu, będzie uwielbiony Bóg w Trójcy Jedyny i niech będzie uczczona Matka Boża i wszyscy Święci! Niech dzięki Bożemu natchnieniu i prowadzeniu, nasze forum będzie przestrzenią, na której będzie prezentowane i rozważane wyłącznie „słowo Boże i świadectwo Jezusa”!
       Raz jeszcze dziękuję i obiecuję w najbliższych dniach sprawować Mszę Świętą w intencji tego naszego wspólnego dzieła i całej naszej blogowej Wspólnoty. A w osobistej modlitwie staram się pamiętać codziennie…
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
33 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ap 1,1–4;2,1–5a; Łk 18,35–43

CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Objawienie
Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swym sługom, co
musi stać się niebawem, i wysławszy swojego anioła, oznajmił
przezeń za pomocą znaków słudze swojemu Janowi. Ten poświadcza,
że słowem Bożym i świadectwem Jezusa Chrystusa jest wszystko, co
widział. Błogosławiony, który odczytuje i którzy słuchają słów
Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska.
Jan
do siedmiu Kościołów, które są w Azji: Łaska wam i pokój od
tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi, i od Siedmiu
Duchów, które są przed Jego tronem.
Usłyszałem
Pana mówiącego do mnie: „Aniołowi Kościoła w Efezie napisz: To
mówi Ten, który dzierży w prawicy swej siedem gwiazd, Ten, który
się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników: «Znam twoje
czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz
znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie
apostołami, a nimi nie są, i żeś ich uznał za kłamców. Ty masz
wytrwałość: i zniosłeś wiele dla imienia mego – niezmordowany.
Ale
mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości.
Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny
podejmij»”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Kiedy
Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy
drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał
się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu
przechodzi.
Wtedy
zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”
Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on
jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade
mną!”
Jezus
przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie.
A
gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?”
Odpowiedział:
„Panie, żebym przejrzał”.
Jezus
mu odrzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”.
Natychmiast
przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który
to widział, oddał chwałę Bogu.

Kiedy
przeczytałem teksty biblijne dzisiejszej liturgii Słowa, jakoś
mocno przemówiła do mnie ta uroczysta proklamacja, którą Święty
Jan zawarł we wstępie do Księgi Apokalipsy: Objawienie
Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swym sługom, co
musi stać się niebawem, i wysławszy swojego anioła, oznajmił
przezeń za pomocą znaków słudze swojemu Janowi. Ten poświadcza,
że słowem Bożym i świadectwem Jezusa Chrystusa jest wszystko, co
widział.

Otóż
właśnie, Jan uroczyście poświadcza i jednocześnie ogłasza, że
to, co dane mu było ujrzeć
i przeżyć na wyspie Patmos,

to nie są jakieś zwidy podstarzałego i zdziwaczałego człowieka,
ale bardzo
konkretne przesłanie,

skierowane przez Jezusa do
siedmiu Kościołów, które są w Azji,

a
tym samym – do całego Kościoła.
Kościół
zresztą
uwierzył
w
to

i przyjął wszystko, co Janowi
dane
było zobaczyć, usłyszeć i przeżyć, a co następnie zapisał on
w Księdze Apokalipsy:
Księga
ta została włączona
do kanonu Pisma Świętego jako jego integralna część.

A to oznacza, że Kościół uznał, iż
objawienia otrzymane przez Jana są częścią
tego, co nazywamy Objawieniem,

pisanym wielką literą.
Zresztą,
na tej Księdze to Objawienie się zamyka i Kościół uznaje, że
już
nie będzie niczego nowego,
co
by nie zostało do tej pory przez Boga objawione i Kościołowi
przekazane. Owszem, to
wszystko, co zostało objawione,
jest
i będzie cały czas zgłębiane i komentowane,

i
na nowo odkrywane

– na tym odcinku mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia i do końca
świata tego nie „przerobimy”… Ale
żadnego
nowego Objawienia już nie będzie!

To
zaś,
co Święty Jan zobaczył i przeżył, takim Objawieniem jest i
Kościół tak powinien je
przyjąć.
A już w tym wymiarze konkretnym, to słyszymy dzisiaj, z jaką
pochwałą
spotkał się Biskup Kościoła w Efezie,

do którego skierowane zostały takie oto
słowa:
Znam
twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz
znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie
apostołami, a nimi nie są, i żeś ich uznał za kłamców.

Ty
masz wytrwałość: i zniosłeś wiele dla imienia mego –
niezmordowany.

Naprawdę,
piękne słowa. Któż by ich nie chciał usłyszeć?
Nie
obyło się
jednak
bez słów przestrogi, także do niego skierowanych: Mam
przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości.
Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny
podejmij.

I
właśnie te słowa były dla Biskupa Kościoła w Efezie „słowem
Bożym i świadectwem Jezusa”.

Czy tak zostały przez niego przyjęte? Tego dzisiaj nie wiemy.
A
ja
k
są przyjmowane przez nas?

Czy w tym, co zostało zapisane w Księdze Apokalipsy i w innych
Księgach Pisma Świętego; i w tym, czego naucza Kościół –
naprawdę odkrywamy „słowo
Boże i świadectwo Jezusa”?
A
może nie do końca?…
A
może poszukujemy
innych, rzekomo
bardziej
przekonujących „prywatnych objawień”

i wierzymy w przeróżne „wizje”
najrozmaitszych szarlatanów,

podających się za wielkich
nauczycieli i głosicieli „jedynej prawdy”?
Kochani,
nie wiem, jak Wy, ale ja odnoszę wrażenie, że znakiem
naszego czasu

stają się właśnie takie prywatne
„objawienia” i „wizje”,
które
coraz
natarczywiej

docierają do nas i wprowadzają niemało zamieszania w umysłach
ludzi, jednych szokując, innych martwiąc, jeszcze innych śmiesząc…
Ileż tego typu przekazów można znaleźć w internecie!
Niewidomy
żebrak spod Jerycha tym nas dzisiaj ujmuje i zadziwia, że pomimo
swojej ślepoty bezbłędnie rozpoznał Jezusa

i nie ustąpił, dopóki nie doświadczył z Jego strony pomocy.
Pomimo bowiem
tego,
że ci,
co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł,

[…]
on
jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade
mną!”

I
otrzymał to, o co prosił. Ale stało się to właśnie dlatego, że
– podkreślmy to jeszcze raz – nawet
ślepota
nie przeszkodziła mu w
bezbłędn
ym
rozpozna
niu
Jezusa.
Prośmy
dzisiaj dla siebie nawzajem o taką wyrazistość
duchowego spojrzenia,

abyśmy i my bezbłędnie rozpoznawali, co jest „słowem
Bożym i świadectwem Jezusa”,

a co się tylko pod nie podszywa.
Abyśmy
w całym zalewie przeróżnych „wizji” i teorii – czasami
rzeczywiście „chwytliwych”, a czasami wręcz „sensacyjnych”,
a na pewno powodujących chwilowe zainteresowanie – chcieli i
potrafili skoncentrować całą
swoją uwagę na tym, co zostało zapisane na kartach Pisma Świętego
i
czego
Kościół – w oparciu o to – autorytatwnie naucza.

Bo to jest właśnie jedyne i prawdziwe „słowo
Boże i świadectwo Jezusa”.
W
tym kontekście, zastanówmy się:

Czy
codziennie czytam Pismo Święte oraz
autoryzowane
przez Kościół
komentarze do niego?

Czy
staram się być na bieżąco, gdy idzie oficjalne nauczanie
Kościoła: zarówno nauczanie papieskie, jak i to, które płynie od
Konferencji Episkopatu?

Czy
zachowuję postawę rozsądną i mądrze krytyczną wobec wszelkich
„prywatnych objawień”?

Mam
przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości.
Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny
podejmij!

10 komentarzy

    • Nie sądzę, by muzułmańscy oszołomi rządzący Sudanem [ale którym, bo są teraz d w a państwa o tej nazwie?] przejęli się kolejną petycją a w niej głosem jakiegoś tam pana R. Wręcz odwrotnie, to jest woda na ich młyn i dla „czystej” przyjemności zrobienia giaurom na złość gotowi są wysłać Czecha do Abrahama na piwo. Petycje oszołomów z tej drugiej, protestującej strony psują też najczęściej cichą, mozolną i na ogół skuteczną pracę odpowiednich służb zajmujących się podobnie drażliwymi sprawami.
      Nie liczy się to jednak, bo tak naprawdę to oszołomom z obu stron chodzi głównie o rozgłos, który zapewniają z jednej strony zatrzymania, z drugiej takie właśnie protesty. Cierpi przy tym, i najczęściej ginie, nieraz uczciwy, nieraz krańcowo naiwny człowiek. Ciekawe, czy owi „protestanci” i ich nałogowi a bezrefleksyjni „popieracze” zadali sobie kiedykolwiek trud przeanalizowania skutków swoich „dobrych chęci”… Być może przeraziliby się własnych działań…

    • Za dużo kawy? Piszesz bzdury, czego dowodem jest chociażby to, że dzięki presji międzynarodowych protestów Asia Bibi wciąż żyje. Nie uważam, żeby tego typu protesty przynosiły odwrotny skutek: są jasną deklaracją tego czy akceptujemy bestialstwo występujące na świecie (niezależnie od miejsca jego występowania), czy też nie akceptujemy. Jest wiele przykładów na to, że protesty międzynarodowej opinii społecznej były skuteczne. Najwyraźniej jesteś zwolennikiem postawy "głowy w piasek" i "gęby w kubeł" jeżeli chodzi o sprawy chrześcijan (o czym wielokrotnie mogliśmy się tutaj na blogu przekonać). Najchętniej byś nas widział w katakumbach, panie bohater. Co do oszołoma: z serca wybaczam, boś lękliwy, zakompleksiony człowiek i w spory natury emocjonalnej z tak nadwątlonym osobnikiem nie wypada wchodzić.

    • Zgadzam się z Robertem: nasze protesty mają sens i są potrzebne! A jeszcze bardziej nasza modlitwa! Są to na pewno o wiele bardziej skuteczne działania, aniżeli – pewnie też potrzebne – działania różnych służb. Ks. Jacek

  • Dziękuję za dzisiejsze rozważania Słowa. To bardzo ważne by ludzie nie wierzyli w przeróżne wizje nieznanego pochodzenia, wprowadza to ogromny zamęt, nawet, a może szczególnie wśród osób wyznających Chrystusa! Trzy pytania na koniec są kwintesencją tego, co wszyscy powinniśmy robić, by nie mieć wątpliwości. Przy okazji napiszę, że do czytania bloga zachęcił mnie mój mąż – Dawid. Parafia Samogoszcz pozdrawia! 🙂

    • Dziękuję serdecznie! Proszę przy okazji – po raz kolejny zresztą – pozdrowić Księdza Proboszcza i tych wszystkich Parafian, których Państwo mają wokół siebie, a których miałem zaszczyt spotkać w czasie prowadzonych przez siebie rekolekcji czy Odpustu Świętej Jadwigi. Raz jeszcze – dziękuję i pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.