Miasto mamy potężne!

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, poza tym, że mamy kolejny dzień Adwentu, co już jest sygnałem do dużej duchowej mobilizacji, to jeszcze mamy pierwszy czwartek miesiąca, co jest sygnałem do mobilizacji… konkretnie ukierunkowanej. Chodzi mi o ukierunkowanie „prokapłańskie”! Proszę o modlitwę „za nas i o nas”, czyli za nas, księży, i o naszych następców. Polecam także Waszej pamięci Osoby konsekrowane. 
             I już teraz za tę modlitwę dziękuję!
                           Dobrego dnia!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
1 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 26,1–6; Mt 7,21.24–27

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
W
ów dzień śpiewać będą

pieśń w Ziemi Judzkiej:
Miasto
mamy potężne;
On
jako środek ocalenia
sprawił
mury i przedmurze.
Otwórzcie
bramy!
Niech
wejdzie naród sprawiedliwy,
dochowujący
wierności;
jego
charakter stateczny
Ty
kształtujesz w pokoju,
w
pokoju, bo Tobie zaufał.
Złóżcie
nadzieję w Panu na zawsze,
bo
Pan jest wiekuistą Skałą!
Bo
On poniżył przebywających na szczytach,
upokorzył
miasto niedostępne,
upokorzył
je aż do ziemi,
sprawił,
że w proch runęło.
Podepcą
je nogi, nogi biednych
i
stopy ubogich”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi:
«Panie, Panie», wejdzie do Królestwa niebieskiego, lecz ten, kto
spełnia wolę mojego Ojca, który jest w Niebie.
Każdego
więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać
z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można
porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował
na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i
rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.

Miasto
potężne, o który mówi dziś Izajasz, to nawiązanie do Świętego
Miasta Jeruzalem.
I to nie tyle do samej Jerozolimy, ujmowanej w
sensie geograficznym, co do symbolu i zapowiedzi Świętego
Miasta, w którym panował będzie Bóg,
a Jego wyznawcy i
świadkowie żyć będą w pełnej szczęśliwości.
Jest
to jednocześnie przeciwwaga dla miast rozpusty i bezładu,
zniszczonych w wyniku sprawiedliwego sądu Boga, a o których to
miastach jest mowa w innych miejscach Izajaszowego Proroctwa, dzisiaj
zaś jest o nich tylko wzmianka w zakończeniu. Pan sam – jak
słyszymy w pierwszym czytaniu – poniżył
przebywających na szczytach,
upokorzył miasto
niedostępne, upokorzył je aż do ziemi, sprawił, że w proch
runęło. Podepcą je nogi, nogi biednych
i stopy
ubogich.
Natomiast
w Mieście Bożym znajdzie swe miejsce – jak słyszymy w tym samym
tekście – naród sprawiedliwy,
dochowujący wierności; jego charakter stateczny Ty
kształtujesz w pokoju,
w pokoju, bo Tobie zaufał. A
stąd wypływa zachęta dla wszystkich, wyrażona w tych oto słowach:
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą
Skałą!
Tak,
Pan jest wiekuistą Skałą, dlatego każdy, kto na Nim
oprze swe życie i na Nim będzie budował swoją przyszłość, na
pewno nie zostanie zawiedziony,
na pewno nie przegra, a –
wprost przeciwnie – wszystko wygra! Jego budowla przetrwa
wszelkie życiowe zawirowania i nawałnice.
Jak jednak konkretnie
należy do tego dążyć? Co to w praktyce życia oznacza: budować
na tej Skale, jaką jest Bóg?
Na
to pytanie wprost odpowiada Jezus w dzisiejszej Ewangelii: Nie
każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do 
Królestwa
niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w
Niebie. Każdego więc, kto
tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z
człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był
utwierdzony.
Nie
chodzi tu zatem o wielkie słowa i może nawet ciekawe, wręcz
górnolotne porównania, użyte w Jezusowej wypowiedzi po to, aby
ewentualnie uczynić ją ciekawszą i bardziej wzruszającą, ale
chodzi tu o zachętę do konkretnego wysiłku
i trud
u pracy nad sobą, trudu pokonywania swojego
egoizmu i pokusy samowystarczalności, na rzecz całkowitego
poddania się woli Bożej
i kształtowania swego życia według
Bożego słowa,
uważnie słuchanego i pieczołowicie
realizowanego w życiu. To jest dopiero budowanie na Skale!
To
jest dopiero wznoszenie budowli mocnej, której nie poruszą
żadne
– podkreślmy to bardzo mocno: żadne! – życiowe
zawirowania.
Jeżeli natomiast pod wpływem jakichś trudności
czy przeciwności załamujemy się lub poddajemy, to znaczy, że tak
naprawdę słaba jest nasza więź z Bogiem, słabe jest to
nasze budowanie…
I
nie mówimy tu sobie tego po to, aby kogoś obrażać, czy czynić
mu jakieś wyrzuty
– w żadnym wypadku! Nie chodzi też o to,
aby umniejszać skalę czyjegoś cierpienia czy doświadczenia
życiowego, pod ciężarem którego ten ktoś może się ugina i
naprawdę nie daje sobie chwilowo rady… Nie, naprawdę nie o to
chodzi. Z pełnym szacunkiem należy pochylić czoła przed każdym
ludzkim cierpieniem i doświadczeniem,
bo z całą pewnością
łatwiej o nim mówić na kazaniu, pisać w rozważaniu, czy na ten
temat rozmawiać, niż samemu je przeżywać.
Ale
jeżeli dzisiaj mówimy, że wszelkie załamywanie się i poddawanie
jest wynikiem wciąż jeszcze zbyt słabej więzi z Bogiem, to po to,
aby wskazać drogę ratunku z ciężkiego położenia, aby
wskazać drogę wyjścia. Co jest tą drogą wyjścia?
Jak
najgłębsze zaufanie do Boga! Totalne oddanie się Jego woli, Jego
prowadzeniu!
Bez żadnych obaw, bez zastrzeżeń, czy warunków
wstępnych! Bo tylko Bóg wskaże pewną drogę ratunku, tylko On
właściwie poprowadzi, tylko On skutecznie pomoże! I tylko na
tej Skale budowany dom nie rozpadnie się
pod wpływem żadnych
zawirowań i wstrząsów! Żadnych! Na pewno!
Pomyślmy:
– Czy
słowa: „Bądź wola Twoja” z Modlitwy Pańskiej wypowiadam za
każdym razem z pełną świadomością i szczerym pragnieniem?
– Czy
ten Adwent jest dla mnie okazją do większego kontaktu z Bożym
słowem?
– Po
czym można przekonać się, że moje życie jest budowane na Skale,
którą jest Bóg?

Nie
każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do Królestwa
niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w
Niebie!

6 komentarzy

  • Żadko teraz tu zaglądam ale dziękuję że jesteście ksieże Jacku i Marku. Wasze rozważania to dla mnie impuls do działania. Pozdrawiam Basia.

  • Żadko teraz tu zaglądam ale dziękuję że jesteście ksieże Jacku i Marku. Wasze rozważania to dla mnie impuls do działania. Pozdrawiam Basia.

    • Ale skoro tylu ludzi czyta tego bloga, tak jak i Ty, to znaczy, że jest nam potrzebny, że szukamy tu Boga i siebie nawzajem. To chyba dobrze i nie musi być od razu wzniośle… Ania2.

    • Właśnie! Może być tak zwyczajnie, "roboczo"… Dziękuję Basi, M i Ani2 za dobre słowo. A naszemu Mądrali też dziękuję. Co prawda, nie bardzo wiem, za co, ale dziękuję.
      A chociażby za to, że zawsze jest z nami.
      Ileż Go to, Biedaka, musi kosztować. Tak mu tu źle, tak Go tu wszystko mierzi i drażni – a przecież stale jest! I chwała Panu!
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.