Według wiary waszej…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Tatiana Kłusek, z którą mam przyjemność znać się jeszcze z czasów pierwszego mojego wikariatu, w Radoryżu Kościelnym, gdzie była Ona aktywnie i twórczo zaangażowana w działalność KSM. Teraz jest Żoną i Matką, a do tego uznanym Pedagogiem, życzę przeto stałego rozwijania wszystkich darów i talentów, których Jej Pan nie poskąpił. Niech służy nimi zarówno swojej Rodzinie, jak i tym, których Pan na Jej życiowych drogach wciąż stawia. Będę się o to modlił.
      Moi Drodzy, dzisiaj jest pierwszy piątek miesiąca. Przypominam o tym wszystkim zainteresowanym. I – oczywiście – mamy kolejny dzień Adwentu. Zauważmy jednocześnie, że pierwszy tydzień tego świętego czasu właściwie już się kończy. Co „adwentowego” udało się nam w tych dniach zrobić?…
           Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!
                                         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
1 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 29,17–24; Mt 9,27–31
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg:
Czyż
nie w krótkim już czasie
Liban
zamieni się w ogród,
a
ogród za bór zostanie uznany?
W
ów dzień głusi usłyszą słowa księgi,
a
oczy niewidomych, wolne od mroku
i
od ciemności, będą widzieć.
Pokorni
wzmogą swą radość w Panu,
i
najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela,
bo
nie stanie ciemięzcy, z szydercą koniec będzie,
i
wycięci będą wszyscy, co za złem gonią:
którzy
słowem przywodzą drugiego do grzechu,
którzy
w bramie stawiają sidła na sędziów
i
powodują odprawę sprawiedliwego z niczym.
Dlatego
tak mówi Bóg domu Jakuba,
który
odkupił Abrahama:
«Odtąd
Jakub nie będzie się rumienił
ani
oblicze jego już nie przyblednie,
bo
gdy ujrzy swe dzieci,
dzieło
mych rąk, wśród siebie,
ogłosi
imię moje jako święte.
Wtedy
czcić będą Świętego Jakubowego
i
z bojaźnią szanować Boga Izraela».
Duchem
zbłąkani poznają mądrość,
a
szemrzący zdobędą pouczenie”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno
wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”.
Gdy
wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich
zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić?”. Oni odpowiedzieli
Mu: „Tak, Panie”.
Wtedy
dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam
stanie”.
I
otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie,
niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak skoro tylko wyszli,
roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.
Już
w pierwszym zdaniu dzisiejszego fragmentu Izajaszowego Proroctwa
odnajdujemy zasadniczą myśl całego czytania: oto pyszni i
wyniośli zostaną poniżeni, ubodzy zaś zostaną docenieni i
odniosą triumf.
Kiedy bowiem słyszymy, że w
krótkim już czasie Liban zamieni się w ogród, a ogród za bór
zostanie uznany,

to
rozumiemy to w ten sposób, iż wspaniałe i dorodne lasy Libanu
zostaną „zdegradowane” do rangi ogrodu, a ogród – jak zostało
to wprost wyrażone – za
bór zostanie uznany.
A
dalsze słowa Proroctwa tylko rozwijają tę myśl. Słyszymy w nich,
że w
ów dzień głusi usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne
od mroku i od ciemności, będą widzieć.
Pokorni
wzmogą swą radość w Panu,
i
najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela…

Mowa
jest tu zatem o ludziach
doświadczonych wszelkim
cierpieniem, doświadczeniem i biedą, którzy jednak całą
swą ufność pokładają w Bogu.

Tak właśnie mamy rozumieć ich ubóstwo. I
to
właśnie owi najubożsi
– jak słyszmy – rozweselą
się w Świętym Izraela…
Ich
przeciwieństwem są ci, o których Prorok Izajasz tak się wyraża:
nie
stanie ciemięzcy, z szydercą koniec będzie,
i
wycięci będą wszyscy, co za złem gonią: którzy słowem
przywodzą drugiego do grzechu, którzy w bramie stawiają sidła na
sędziów
i
powodują odprawę sprawiedliwego z niczym
.
Mowa
tu zatem o ludziach, których dzisiaj nazwalibyśmy cwaniakami,
kombinatorami, oszustami, łapówkarzami

– i jakich by tu jeszcze przestępstw nie wymienić. Ich wspólną
cechą – niejako wspólnym mianownikiem ich
postawy
– jest zadufanie
w sobie,

przy jednoczesnym całkowitym lekceważeniu
Boga i ludzi.

Przy
czym – co też koniecznie trzeba zauważyć – ludzie ci nie
są z góry skazani

na odrzucenie. Oni mogą swój sposób myślenia i postępowania
całkowicie
zmienić.

Pod koniec bowiem dzisiejszego fragmentu Proroctwa
Izajasza słyszymy
bardzo ciekawą zapowiedź: Duchem
zbłąkani poznają mądrość, a szemrzący zdobędą pouczenie.

To
oznacza, że także
owi pyszni i błądzący, których tak marny los Prorok zapowiada,
mogą
się opamiętać, zwrócić się ku Bogu,

skorzystać
z Jego mądrości, otworzyć się na Jego pouczenie. Ale to zależy
od nich.
Nie
będzie to jednak
łatwe.
Jak bowiem widzimy chociażby na przykładzie wydarzenia, opisanego w
dzisiejszej Ewangelii, całkowite zaufanie do Jezusa wymaga
całkowitej
rezygnacji z zaufania we własne możliwości.

Dwaj niewidomi, którzy rozpaczliwie wręcz krzyczeli za Jezusem:
Ulituj
się nad nami, Synu Dawida,

z
pewnością mieli tę świadomość, że to jest ich jedyna
szansa
na odzyskanie wzroku – właśnie pomoc
Jezusa!

Jeżeli On nie zechce im pomóc, to nikt im już
nie
pomoże.
Możemy
się przy tym domyślać, że jakieś
działania

zapewne obaj podejmowali w celu odzyskania wzroku, wszystkie one
jednak okazały się zawodne. Dlatego to ich
wytrwałe
wołanie,

które spowodowało, że Jezus wszedł z nimi w dialog. Zauważmy to:
Jezus nie podszedł do nich i niejako „od ręki” nie uzdrowił,
ale podjął
z nimi rozmowę
.
Postawił
bardzo zasadne pytanie
o ich wiarę.

I
kiedy ci
swą
wiarę
wyznali – zostali uzdrowieni!
Trzeba
przy tym podkreślić, że oni swoją wiarę w Jezusa jako Syna
Bożego wyrazili
już w tym wołaniu, które zwróciło na nich Jego
uwagę.
Zwracali się bowiem do Jezusa jako do Syna
Dawida,
a
to oznaczało, że rozpoznali w Nim obiecanego
i oczekiwanego Mesjasza.

I właśnie ta ich wielka
wiara i ta wielka ufność,

położona w Bogu, doprowadziły do uzdrowienia.
Całkowite

zaufanie
do Jezusa przyniosło oczekiwane owoce.
Do
takiego zaufania my także, moi Drodzy, jesteśmy wezwani. Nie w tym
sensie, że mamy
zrezygnować
z własnej inwencji i zaangażowania,
a
uznać
swoją całkowitą bezradność i z
tego powodu
biernie oczekiwać,
iż Pan wszystko za nas zrobi, błędnie
tłumacząc to

bezgranicznym zaufaniem do Niego. Oczywistym jest, że nie o takie
„zaufanie” tu chodzi.
Już
bowiem przyglądając się chociażby owym niewidomym, możemy
dostrzec, iż ufając
bezgranicznie Jezusowi, wykazali
się zarówno wielką własną
inicjatywą,
jak też równie wielką wytrwałością,
i – co by nie mówić – odwagą,
aby pomimo niekorzystnego
zapewne odbioru ich zachowania przez otoczenie, jednak
starać się do Jezusa dotrzeć.

My
także mamy robić to, co do nas należy – najlepiej jak potrafimy
– i także z wielkim zaangażowaniem, z inicjatywą, i z odwagą,
co
jednak
nigdy nie może nas doprowadzić do przekonania, że
Bóg już nie jest nam potrzebny,

skoro tak dobrze sobie w życiu radzimy. A jeżeli nawet
chwilowo sobie
nie
radzimy,
to coś się „zakombinuje”

i będzie
dobrze…
I Bóg dalej nie będzie potrzebny…
To
bardzo niewłaściwa postawa, to bardzo błędna droga. Owszem,
przez
wielu jest
ona akceptowana,
ale to
nie zmienia faktu, że jest całkowicie
błędna
i
absolutnie
niewłaściwa!
My, przyjaciele Jezusa i Jego wyznawcy, Jego świadkowie – mamy
tylko
Jemu
ufać,

tylko
za Nim podążać,

postępować zgodnie z
Jego nauką,

żyć w blasku Jego
mądrości.

Jego – nie własnej.
Bez
względu na to, ile mamy w portfelu, czy na koncie; bez
względu na to,
jakimi tytułami możemy się poszczycić, czy jakimi znajomościami
możemy innym zaimponować
– mamy być ludźmi UBOGIMI,
a więc tymi, którzy wszystko mają U
BOGA.
I w Nim pokładają
całą swoją ufność. Tylko w Nim!
Pomyślmy
w tym kontekście:

Czy
mogę o sobie szczerze powiedzieć, że jestem ubogi?

Jak
walczę z wygórowanym mniemaniem o sobie i o swoich możliwościach?

Czy
w chwilach zupełnej bezradności zwracam się o ratunek do Jezusa,
czy się załamuję i poddaję?

Według
wiary waszej niech się wam stanie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.